Sen Aleksandry
Moderator: Tomasz Kowalczyk
-
- Posty: 426
- Rejestracja: pn 10 kwie, 2017
Sen jej zesłał wczoraj w nocy świt w ogromnym mieszkaniu
położonym na poddaszu jednej z wielu kamienic
w ścianach które tajemnicy noszą lekkie ubrania
i tych roślin co ich aura dookoła się mieni
wokół stały rozchełstane liście wielkich paproci
skrzydłokwiaty które w ptaki zamieniały się w świetle
słońca w oknie ono co dnia im ten dzień tutaj złoci
twarde dzioby białych kwiatów ćwierkające obłędnie
nad głowami nasze myśli przemieniały się w ważki
migotały rojem skrzydeł wylatując przez okna
w bujne włosy szept motyli się zaplątał nieważki
w kalatei liściach płaskich salamandra się pląsa
pod sufitem rozciągają zwiewne nici pająki
w takich barwach że nie sposób jest odcienie ich nazwać
brązy żółcie i fiolety turkus którym nasiąkły
wykluwając się po deszczu jaki czasem tu wpada
kiedy szliśmy przez pokoje to mnożyły się w oczach
dzikie strąki długie pędy bujnych roślin z ogrodów
co wyrosły w kamienicach może gdzieś nieopodal
przesiąkniętych dźwiękiem życia które trwa bez powodu
na gałęziach pod sufitem słychać świergot poranka
skrzeki papug głos kolibrów trel kanarków radosny
chcę się dostać w senne wizje o niezwykłych palmiarniach
w których sen jej z moim wierszem w jedną gałąź się zrosły
położonym na poddaszu jednej z wielu kamienic
w ścianach które tajemnicy noszą lekkie ubrania
i tych roślin co ich aura dookoła się mieni
wokół stały rozchełstane liście wielkich paproci
skrzydłokwiaty które w ptaki zamieniały się w świetle
słońca w oknie ono co dnia im ten dzień tutaj złoci
twarde dzioby białych kwiatów ćwierkające obłędnie
nad głowami nasze myśli przemieniały się w ważki
migotały rojem skrzydeł wylatując przez okna
w bujne włosy szept motyli się zaplątał nieważki
w kalatei liściach płaskich salamandra się pląsa
pod sufitem rozciągają zwiewne nici pająki
w takich barwach że nie sposób jest odcienie ich nazwać
brązy żółcie i fiolety turkus którym nasiąkły
wykluwając się po deszczu jaki czasem tu wpada
kiedy szliśmy przez pokoje to mnożyły się w oczach
dzikie strąki długie pędy bujnych roślin z ogrodów
co wyrosły w kamienicach może gdzieś nieopodal
przesiąkniętych dźwiękiem życia które trwa bez powodu
na gałęziach pod sufitem słychać świergot poranka
skrzeki papug głos kolibrów trel kanarków radosny
chcę się dostać w senne wizje o niezwykłych palmiarniach
w których sen jej z moim wierszem w jedną gałąź się zrosły
- Leon Gutner
- Posty: 7856
- Rejestracja: czw 15 kwie, 2010
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Tak to się robi .
Tak się buduje klimat i nastrój .
Tak się rymuje i tak się po prostu powinno pisać takie wiersze .
Sama przyjemność czytania .
Z uszanowaniem L.G.
Tak się buduje klimat i nastrój .
Tak się rymuje i tak się po prostu powinno pisać takie wiersze .
Sama przyjemność czytania .
Z uszanowaniem L.G.
" Każdy dzień to takie małe życie "
Wszystko pięknie, ale przez pierwszą strofę przedzieram się z maczetą tak w niej gęsto.
Pozdrawiam.
neuroleptyk pisze:Sen jej zesłał wczoraj w nocy świt w ogromnym mieszkaniu
położonym na poddaszu jednej z wielu kamienic
w ścianach które tajemnicy noszą lekkie ubrania
i tych roślin co ich aura dookoła się mieni
Pozdrawiam.
" siła pióra leży w pokorze do własnego słowa"- Mithril
-
- Posty: 426
- Rejestracja: pn 10 kwie, 2017
Maybe, Magdo, bardzo dziękuję za słowo pod wierszem
Leonie, cóż tu ukrywać, ogromnie cieszy taka opinia.
Ireno, kto wie, może owa palmiarnia to już dżungla, a wtedy tylko z maczetą Dziękuję za komentarz, pewnie masz trochę racji, ale tak już zostawię.
Pozdrawiam serdecznie!
Leonie, cóż tu ukrywać, ogromnie cieszy taka opinia.
Ireno, kto wie, może owa palmiarnia to już dżungla, a wtedy tylko z maczetą Dziękuję za komentarz, pewnie masz trochę racji, ale tak już zostawię.
Pozdrawiam serdecznie!