parabola

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Latima
Posty: 3442
Rejestracja: śr 14 lip, 2010

Post autor: Latima »

nie umiałam znaleźć tego miejsca pod słońcem,
gdzie południe pozbawione cienia. ale przecież
kiedyś przyjdziesz. rękami jak liany opleciesz
moje ciało. dlatego stanie się to, co stać się musi.
stare Cyganki, czytając karty - świętą księgę,
widziały naszą samotność.

odszedłeś tylko na moment, aby poznać strukturę
kamienia, chociaż mówiłam, że bywają śliskie,
że potkniesz się, gdy spróbujesz przejść rzekę.
papieros w ustach miał uwiarygodnić istotę drzewa
rosnącego tuż obok zapowiadanego domu.

słowa pozbawione krwi przelatywały bez śladu.
teraz rozumiesz, że ucieszył powracający,
chociaż nie jesteś ani marnotrawny ani syn
- raczej łopatki młyna, które napędzają wyobraźnię.
bezskrzydły pegaz biegniesz ku mnie. słyszysz,
mój głos nabrał melodyjności, metronom narzuca rytm.
piszę.