Wyniki VI OKP im. Michała Witolda Gajdy

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tomasz Kowalczyk
Administrator
Posty: 4434
Rejestracja: wt 10 cze, 2014

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Dnia 26 listopada 2018 r.


PROTOKÓŁ VI OGÓLNOPOLSKIEGO KONKURSU POETYCKIEGO
IM. MICHAŁA WITOLDA GAJDY


Do organizatora wpłynęło 169 zestawów, z których oceniono 152 zestawy.
Wśród zestawów odnotowano 165 wierzy rymowanych.

Jury Konkursu:

Anna Luberda-Kowal – przewodnicząca
Marzena Mariola Podkościelna – członek
Paweł Biliński – członek

postanowiło przyznać:

I miejsce (600 zł) – za zestaw nr 135 – Annie Dwojnych
II miejsce (400 zł) – za zestaw nr 139 – Jakubowi Sęczykowi
III miejsce (200 zł) – za zestaw nr 133 – Agnieszce Marek

Ponadto Jury postanowiło wyróżnić 3 zestawy, których autorzy otrzymają pamiątkowe dyplomy:

zestaw nr 89 – Marek Kucak
zestaw nr 15 – Krzysztof Martwicki
zestaw nr 88 – Urszula Krajewska-Szeligowska

Nagrodę za najlepszy wiersz rymowany im. Jana Stanisława Kiczora (200 zł) otrzymuje Zbigniew Jaszczyk, autor wiersza zatytułowanego „W teatrze niezapomnienia” z zestawu nr 109, a wyróżnienie Urszula Krajewska-Szeligowska, autorka utworu pt. „Deszcz” z zestawu nr 88.

Jury pragnie zaznaczyć, że nadesłane teksty prezentowały bardzo zróżnicowany poziom. Jednakże sporo było prac dobrych i niełatwo było uzgodnić ostateczny werdykt. Z tego względu Jury podjęło decyzję o wyróżnieniu kilku zestawów i wiersza rymowanego.

A oto nagrodzone utwory:


I miejsce - Anna Dwojnych


Live streaming

podnosili dzieci, by widziały lepiej. śmierć
na wyciągnięcie ręki, jak samsung galaxy
s9, pożyczka w providencie, jak bilet
w ryanairze. woda była ciepła, pogoda
jak marzenie i jeszcze ktoś utonął, czy
mogłoby być lepiej? cholera, co za strata,
rozmazane zdjęcie. na instagram za słabe,
najwyżej na fejsie. w kadr weszła matka z dzieckiem,
musimy podejść bliżej, by zobaczyć więcej.

Ostatni dzień lata

odciskamy dłonie w piasku, to chwilowe
złudzenie, że trzymam przyszłość na sznurku,
jak dziewczynka z obrazów argentyńskiej
artystki. bawi mnie ta lekkość, mimochodem
poranki schwytane w pełnych zdaniach.
słowa rozsupłują się na wietrze zastygają
w muszle. pokruszą się albo ktoś je zabierze.
to nieuchronne jak fala, która zliże
nasze ślady. bieg dzieci, ujadanie psów.

Wersja z napisami

patrzymy sobie w oczy i nic z tego
nie wynika. dławimy się frazą z Godarda,
jakbyśmy zostali skazani na nową
falę. w zanadrzu spacer nad Wisłą, zwrot
topić smutki zyskuje nowy sens. tak wiele
języków, znaczeń, symboli podsuniętych
w kliszach, jak kolejna noc, z którą nie przypłyną.



II miejsce - Jakub Sęczyke



Odyseja insomnia

I can only lie flat
In this darkness, sending out
A silent distress signal, again and again
Only to hear, again and again
The echo of desperation


Xu Lizhi, My Life Journey is Still Far from Complete


Światłem świata kampus Foxconn.
Wśród miasta pryczy samotny,
wśród snu algorytmów cichy.
W ciszy przyśni się oddech,
jad dnia wyśnią fabryki. Zgłoś się.
0-0-0. Jeden. Zgłoś się.

Senne forpoczty kampusu Foxconn.
Powolne są nam pasma transmisyjne,
powolne ręce, mięso mechaniczne, guma,
oddzielone od kości snu. Zlepione.
Czas ciągnie się jak struna. Zgłoś się.
0-0-0. Jeden. Zgłoś się.

Heksagonalny poligon kampusu Foxconn.
Siatkówka odklejona jak łożysko,
siatka przeciw spadającym z gniazd.
Łza, której nie pozwalają spaść
na pasma produkcyjne. Zgłoś się.
0-0-0. Jeden. Zgłoś się.

Milion pracowników kampusu Foxconn.
Czułość kodów modyfikowalnych jak mleko,
czułość ekranów wyssana z przyłącza.
Genogenesis genocide, początek
przypiszesz początkom. Zgłoś się.
0-0-0. Jeden. Zgłoś się.

Muliste hale kampusu Foxconn.
Sen ledwie powierzchnią świadomości,
Sen pełen mgły, ruch podwodny.
Zamiast łaciny, binarny stos snu.
Zerojedynkowy pacierz, Zgłoś się.
0-0-0. Jeden. Zgłoś się.

Nie zasypiaj, kampusie Foxconn.
W popiołach żyzne, zasypiają powoli,
w popiołach Rana Plaza toniesz z nimi.
Toniesz z nimi na Morzu Czerwonym.
Toniesz z nimi w ogniu Syrii. Zgłoś się.
0-0-0. Jeden. Zgłoś się.

Słychać szum krwi kampusu Foxconn.
Krawędź nie kończy się spadaniem,
echem podziału jest krew. Spadanie
kończy się wymiarem klatki. Siatka
ponownie grodzi ciało. Jest wszędzie.
Zgłoś się. 0-0-0. Jeden. Zgłoś się.

Duszne dni

Po wieczorach złości następują duszne noce.

Ostatnie dni czerwca. Rozwieszań czarnych
podkładów, cieczeń pierwszych dni czerwca.

Pierwsze dni czerwca. Chodzeń pochodów,
wywieszań i mówień ostatnich dni czerwca.

Ostatnie dni czerwca. Rozgrzeszeń mówień
poconych nocami pierwszych dni czerwca.

Pierwsze dni czerwca. Butwień węgla,
prognoza pogody ostatnich dni czerwca.

Ostatnie dni czerwca. Rozchodzeń defilad,
kołysań i kłótni od pierwszych dni czerwca.

Pierwsze dni czerwca. Zamierań w słup węgla –
miast zbudzonych – ostatnich dni czerwca.

Ostatnie dni czerwca. Zaczernień światła,
za pamięć potu iść pierwszych dni czerwca.

Pierwsze dni czerwca. Rozwiązań głosu,
pamięci zabaw i ścieżek ostatnich dni czerwca.


Duszne stacje

Wszystkie przejścia graniczne są monitorowane,
a noce uwalniają od żądania czynszu.

Drogie są stancje i nie musimy oszczędzać,
a pochowane za rogiem, pod skórą, drobne szurania.

Wymiarowanie instalacji wody ziębniczej,
a szron, śniedź, odwody jednokierunkową z obrzeżem.

Która lubi seks jak koń owies, obrzmiała skóra,
a brzmią bębny porannych najść do sklepów.

W Paryżu jednak owies robią z ryżu, chroń nas,
a określ, kapitanie, gogle wścibione w obce strawy.

Navigare to casualowa moda dla mężczyzn na sezon,
a po co, jest wigor, brak rygoru i pełna obcość.

Obło to część kadłuba jednostki pływającej,
a idealna czarna obłość w węźle gardła roście.

Kiedy zaczyna się zbiór czereśni?
a kończy rozbiorem wiersza u zbiegu twoich ud.

Daj, ja będę mełł, a ty odpocznij,
a mełł mnie horyzont, upał cudzych wód.

Samolot wilga przyleciał na drzewo korczyny,
a głaszcz! żółtą jak zęby dotknięte nałogiem.

Przyczyną katastrofy seria wybuchów w lewym skrzydle,
a wynikły z przegryzionego na poły batonika Mars.

Wieczór był późny, ale śpik wszystkich odleciał,
a topnieją w kieszeni zęby obce jak słowa modlitwy.

Z kością wplecioną w kok, w sukienkach z traw,
a ona wróci się rogiem, podejdzie do gardła uliczki.

Nie wiem czy wyczerpaliśmy wszystkie możliwości,
a wszystkie możliwości zostały zaplanowane.


III miejsce - Agnieszka Marek


Kolejność (uczuć)

Kolega z pracy mówi:
Mojej żonie przeszła poezja.
Wydała jeden tomik i jej przeszło.

Zastanawiam się – na co lub na kogo?
Zapewne nie na dzieci
(państwo nie posiadają i nie pytam,
dlaczego). Być może ich kotka
spoeciała. Coraz cieplej mruczy
onomatopeje, mruga leniwą anaforą.
Nie przejdzie jej. Zadbano o sterylizację.

Ostatnie podrygi

Kolega z pracy opowiada mi o swoim ojcu,
który znał Wojaczka (wyobrażasz sobie?).
Dzień przed śmiercią Rafał zaprosił go
na wódkę (no chyba cię to nie dziwi?).
Poszli. Wojaczek walił poezją prosto
w oczy. Obaj walili w kocioł.
Ojciec kolegi nie cierpiał poezji.
Po prostu chciał pić w zacnym towarzystwie.
Setki mnożyły się magicznie, do nocy.
Nazajutrz na podłodze knajpy
walały się srebrne igły kielonków.
Nekrologi pachnące świeżą czernią
kłuły w oczy nazwiskiem
w całym Wrocławiu.


Daty

Kolega z pracy stwierdza, że ktoś,
kto rodzi się 6 grudnia 45 roku nie robi sobie jaj.
Po prostu przetrwał część ostatniego roku wojny
w najbardziej bezpiecznym miejscu.
Miał w dupie Hitlera (facet i tak skończył ze sobą w kwietniu),
czekając na kolejny miesiąc (dosłownie i w przenośni).
8 maja matka Rafała odetchnęła trochę głębiej.
Mogła nieśmiało zacząć marzyć – może to będzie syn
i ominą go takie czasy, jak właśnie (powoli) minione.
Ktoś, kto narodził się 6 grudnia, był po prostu prezentem.
Mamo, czy święty Mikołaj istnieje?



Wyróżniennie - Marek Kucak


* * *

odkąd wróciłem do Pawłowic trzęsę się
w naszym nieogrzewanym mieszkaniu
pomimo że słońce świeci od zarania to
chyba na jesień wypięło się do nas tyłkiem

chodzę z pokoju do kuchni na sztywnych
nogach robię kawę w kubku jem produkty
firmy Kinder pomimo tego zakładam drugi
sweter z sztucznej wełny nasz żółty księżyc

rozjaśnia obraz za oknem niezmienną
panoramę kościoła i cmentarza pamiętam
że kiedy wynosili cię z kaplicy ugięły mi
się nogi do teraz kiedy o tym przypomnę

trzęsę się w naszym nieogrzewanym mieszkaniu


spowiedź poety dwudziestosześcioletniego

na moje urodziny jestem sam
mam dwadzieścia sześć lat
nie uczęszczam do szkoły i kościoła
przez te wszystkie wiosny popełniłem
siedem grzechów głównych złamałem
dziesięć przykazań i dwie kości bliźnich

mam dwadzieścia sześć lat
i wiem że człowiek zdolny jest
rodzić i zabijać jestem ojcem
zabijam muchy i pająki
może tylko dlatego że wokół mnie
nie toczą się wojny

podciągam się dziesięć razy
umiem zrobić sto pompek
chodzę piętnaście tysięcy kroków bez zadyszki
jestem człowiekiem zdrowym ciałem i duchem
zdolnym kochać kobiety o pełnych ustach
twardych piersiach

nie mam nauczyciela ani mistrza
nie szukam
pojmuję skurwysyński świat
przerzucałem gnój i papiery korporacji
doświadczyłem śmierci bliskich
umiem badać duchy
nie każdemu zawierzam

przyglądałem się kłodom pod nogami
znam smak soli i goryczy
poznałem wiatr w oczach
tych którzy się śmiali i którzy płakali
płakałem i śmiałem się

jestem dwudziestosześcioletnim mężczyzną
kolejnym pokoleniem konstruktorów
bomby wodorowej


6.10



testament

dziecku śni się poród
dziecko cierpi po raz pierwszy
przy mlecznej piersi matki
śpij maleńki śpij zanim opowiedzą ci

o Katyniu Wołyniu złej Moskwie
Berlinie obozie Jaworzno i oddziale Łuna
dopóki nie zabiorą cię do Muzeum Auschwitz
Muzeum Treblinka Lublin (KL)

śpij maleńki słodko śpij zanim
dorośli dadzą wyraz o krzyżowaniu
gazowaniu kremowaniu i już na zawsze
będziesz musiał żyć ze śmiercią

będąc jak drzewo okutane drutem kolczastym
które przyjmuje cierpienie bezgłośnie w korę
rosnąc na mlecznej piersi matki ziemi



wyróżnienie - Krzysztof Martwicki


zanim

ile jeszcze światów umrze
zanim wreszcie otworzą
ten sklep myśli sobie

wiem co myśli
więc się przysiadam
teraz mamy nadzieję razem

żeby choć zgrzyt jakiś zaranny
zamkowy albo firanka w witrynie
zadrżała panna młoda ale nic

żeby ciut ociupina ździebełko
byle kamyk się zazielenił
ale nic już 5.29 rano i nic

wstać zapukać myśli sobie
głupio jakoś nie wypada
myślę sobie

na drzwiach pisze
że od szóstej
czyli szmat życia

nerwowo macamy po kieszeniach
te wczorajsze jedyne na świecie
złoty osiemdziesiąt czy są są

starczy zastanawia się
spokojnie starczy myślę sobie
chyba żeby podrożyli

5.41 i jeszcze nic nie wiadomo
zero akcji
jest źle

zapalamy po calaku
nie ma przecież takiej psychologii
która mogłaby to znieść

wreszcie Szósta Legendarna
Punktualna Drzwi na Oścież
Wielką Oścież do Samego Nieba

i jest po co myśli sobie
i jest po co myślę sobie
żyć


kosy o poranku

zanim gołębie zaczną tłuc
trudną miłość po gałęziach

spod żywopłotów z nocnych rozpadlin
świtem śmieszne kosy wychodzą na zwiad

truchtają wpatrzone w ziemię robią dziurki smakują
i wcale się nie boją

one pierwsze wiedzą
czy jeszcze jest świat


* * *

teraz on się przysiada
i tak sobie patrzymy
dal jak to dal zawsze sinieje

wczoraj ktoś ustawił dwa strachy na wróble
to już jest nas czterech
uśmiechamy się w duchu

nigdy się nie odzywamy
tylko palimy w milczeniu
i patrzymy

potem któryś wstaje
i sobie idzie
jeśli ma dokąd

dziś on pierwszy pstryka petem na do widzenia
alkoholu zawsze jest za mało mówi
i miłości


wyróżnienie - Urszula Krajewska-Szeligowska


Koniak

Coś mówisz. W lewej ręce kielich, w prawej koniak.
Twój głos mi się wydaje dziwny, histeryczny.
Chowasz w pancernej szafie o barwie mahoniu
Stare szpargały czasu, życia manuskrypty.

Z pękatej butli lejesz koniak do kielicha.
Przelewa się. Nie widzisz. Myślą nie tu jesteś.
Pamiętasz? Pamięć miałeś zawsze dobrą. Wzdychasz.
Milczysz. Bez słów jest lepiej. Wszystko powiesz gestem.

Wulkan już wygasł. Kiedyś wciąż z krateru dymił.
W nim się jak w czarcim kotle gotowała lawa.
Pamiętasz wspólne plany? Co się stało z nimi?
Mówiłeś, że to dla mnie i dla ciebie. Dla nas.

W krainie złudzeń gorycz w czarze się przelewa.
Koniak wypity. Głowa pusta. Żadnych planów.
Wciąż nic nie mówisz. Patrzysz w czarne okno. Ziewasz.
Chcesz zamknąć starą szafę? Dobrze się zastanów!


Prośba

Otul mnie ciszą. Niechaj odpocznę
od życia w zgiełku i krzyku,
potem o sobie
szeptem opowiedz
wolno, spokojnie, po cichu.

Kołysz mnie pieśnią nastroju pełną,
tą z łagodności krainy,
niech jej melodia
brzmi przez noc do dnia,
przy niej o szczęściu niech śnimy.

A duszę namaść słowa balsamem,
wonnym jak fiołki w ogrodzie.
Niech się bezpiecznie
poczuje wreszcie
i niech tych słów słucha co dzień.

Miłością otocz mnie poprzez ciszę,
słowo i pieśń melodyjną,
bo one razem
jej są wyrazem,
z tobą wraz do mnie niech przyjdą.


Zbigniew Jaszczyk - nagroda im. Jana Stanisława Kiczora za najlepszy wiersz rymowany


W teatrze niezapomnienia

Chciałeś, jak aktor, fikcją się zasłaniać,
pustej widowni recytując wiersze –
myśli zebranych nocny monodramat:
czas uwięziony w świecie unicestwień.

Improwizacją pofrunąć bez skrzydeł,
przed samym sobą wylewając żale,
lecz mimo starań, wciąż nie potrafiłeś,
ukrytej w słowie boskiej cząstki znaleźć.

Kwestia za kwestią, jakbyś kulę toczył
między aktami opuszczanych kotar,
czekając, kiedy strach ci spojrzy w oczy
znakiem, że spektakl do finału dotarł.

Ucichły kroki na zmurszałych deskach,
budkę suflera kornik przestał drążyć,
duch w pustej sali nigdy nie zamieszkał
i nigdy więcej już nie zasiadł w loży.

Dzisiaj jedynie czas odtwarza dramat,
bo scenariusza już nie może zmienić,
na pajęczyną malowanych ścianach
światłem latarni gra w teatrze cieni.


Wyróżnienie - Urszula Krajewska-Szeligowska


Deszcz

Deszcz jesienny. Szaruga.
Mokre astry w ogrodach.
Deszczu łkanie i lament,
Mokry liść, mokra twarz.
Noc jesienna. Noc długa.
Szkoda łez. Życia szkoda.
Północ. Twarz zapłakana.
Wino zerka ze szkła.

Deszcz zacina. Ziąb. Nokturn.
Przeszłość w kroplach rozmyta.
Cztery ściany, pianino
Dziesięć palców, a- moll.
Noc za oknem, noc w środku.
Szary mrok, czarna płyta.
Widać dno. Gdzie to wino?
Stuka ktoś. Kto tam? Kto?

Nikt. Deszcz. W okno dżdżu kropla
dudni głośno, miarowo,
jak w klawisze uderza,
trzyma rytm, dzwoni w takt.
Mokra twarz, mokre okna,
było wino i słowo.
W słowo już nie uwierzy.
Wina brak. Wiary brak.
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Gratuluję laureatom. Najbardziej przypadły mi do gustu wiersze Krzysztofa Martwickiego.
A tu taki kwiatek - na samym dole strony wiersz laureatki wklejony w grudniu ub. roku: http://menazeria.eu/12,teksty-literacki ... ykulID=730

Paryż w 3D

patrzymy sobie w oczy
i nic z tego nie wynika
dławimy się frazą z Godarda
jakbyśmy zostali skazani
na Nową Falę

mamy tyle innych
języków znaczeń symboli
i kolejną noc
z którą nie przypłyną


Czy tylko ja dostrzegam podobieństwo?

Wersja z napisami

patrzymy sobie w oczy i nic z tego
nie wynika. dławimy się frazą z Godarda,
jakbyśmy zostali skazani na nową
falę. w zanadrzu spacer nad Wisłą, zwrot
topić smutki zyskuje nowy sens. tak wiele
języków, znaczeń, symboli podsuniętych
w kliszach, jak kolejna noc, z którą nie przypłyną.
Ostatnio zmieniony pt 30 lis, 2018 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Marek Kucak

Post autor: Marek Kucak »

Dziękuję za wyróżnienie moich wierszy :-D Gratuluję wszystkim laureatom :-)
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Homunkulusie, jak brzmi imię twe? :)
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Marek Kucak

Post autor: Marek Kucak »

Po wieku poznasz moje wiersze :-D żartuję, Marek :mrgreen:
Awatar użytkownika
abandon
Posty: 318
Rejestracja: ndz 29 gru, 2013

Post autor: abandon »

Gratuluję laureatom i wyróżnionym i dziękuję za wybranie mojego rymowanego najlepszym. Miła niespodzianka :)
Kłaniam się.
Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.
Awatar użytkownika
Bożena
Posty: 5397
Rejestracja: śr 01 wrz, 2010
Lokalizacja: Sosnowiec
Kontakt:

Post autor: Bożena »

Gratuluję wszystkim uczestnikom i zwyciężcom- :rozyczka: :rozyczka:
Mariola Kruszewska pisze:Czy tylko ja dostrzegam podobieństwo?
- ja tez widzę
Miłość - to wariactwo. Lecz tylko idioci nie wariują.
księżycowa
Posty: 832
Rejestracja: ndz 14 lut, 2016

Post autor: księżycowa »

Bardzo, bardzo gratuluję wszystkim uczestnikom i wygranym :rozyczka:
Abandonie, strasznie się cieszę i jeszcze raz gratuluję :-D :rozyczka:
"Każdy człowiek jest jak księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu"
Awatar użytkownika
abandon
Posty: 318
Rejestracja: ndz 29 gru, 2013

Post autor: abandon »

Księżycowa, dziękuję, od Pani mogę przyjmować gratulacje w każdej ilości :D :rozyczka:
Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.
firletka.

Post autor: firletka. »

Również gratuluję:)
Maria
Posty: 7795
Rejestracja: ndz 05 wrz, 2010

Post autor: Maria »

Gratulacje dla wszystkich. :rozyczka: :rozyczka: :rozyczka: :rozyczka:
Nie myśl głośno, obudzisz uśpione.
Awatar użytkownika
Wiesława Ptaszyk
Posty: 2007
Rejestracja: śr 06 lip, 2016
Lokalizacja: Nowy Tomyśl

Post autor: Wiesława Ptaszyk »

Serdeczne gratulację laureatom i wyróżnionym :rozyczka: Pamięć o Miszy i Janie jest godnie utrwalana :rozyczka:
Awatar użytkownika
abandon
Posty: 318
Rejestracja: ndz 29 gru, 2013

Post autor: abandon »

Nie jestem rzecznikiem wszystkich nagrodzonych, ale dziękuję, i Firletce również ;)
Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.