Pomidor
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Ona istniała.
W nocy zajmowała moje miejsce przy kompie.
Nazywałam ją sowa. Karmiła polityką moje wiersze.
Miała zdolności telepatyczne. Zamęczała mnie.
Z powodu podejrzenia depresji, dostałam skierowanie
do psychiatry. Poszła ze mną. Pani doktor udawała,
że jej nie widzi, dobrze się maskowała.
Ignorowałam jej szepty.
Długo nie wytrzymam, pomyślałam i znalazłam wyjście.
Zabawię się z nią w "pomidor".
Dlaczego milczysz? - pomidor
Czy wiesz co to jest pandora aspołeczna? - pomidor
Podporządkowałaś swoje milczenie powszechnemu
przemilczaniu? - pomidor
Ciekawe czy będziesz milczała gdy każą ci kochać
murzynków do niczego nieprzydatnych, z odnalezionego plemienia
z kraju, którego nazwy lepiej nie wymieniać . Czterdzieści tysięcy
takich tam mają do upłynnienia - pomidor!
krzyknęłam.
Pani doktor kończyła już pisać skierowanie na oddział dla
- pomidorowej pacjentki.
Wszedł lekarz, bliźniaczo przypominał prezesa.
Miał, około metr sześdziesiąt wzrostu, niepozorny,
z krymką na głowie,
ale napełniony duchem świętym po polsku.
Poprowadził mnie na oddział.
Po drodze niespodzianie zmienił się w wilka i złapał mnie za gardło
- jesteś jak pchła, nie będziesz już nas gryzła.
Daruj prezesie, jestem niewinna, nie słuchał.
Pociągnął mnie jak ostatni dzień i ostatnie kłamstwo.
Musi być nadzór!
Dostaniesz ciasny kaftan poprawności, wyleczymy.
Głosowanie dopiero za cztery tygodnie.
W nocy zajmowała moje miejsce przy kompie.
Nazywałam ją sowa. Karmiła polityką moje wiersze.
Miała zdolności telepatyczne. Zamęczała mnie.
Z powodu podejrzenia depresji, dostałam skierowanie
do psychiatry. Poszła ze mną. Pani doktor udawała,
że jej nie widzi, dobrze się maskowała.
Ignorowałam jej szepty.
Długo nie wytrzymam, pomyślałam i znalazłam wyjście.
Zabawię się z nią w "pomidor".
Dlaczego milczysz? - pomidor
Czy wiesz co to jest pandora aspołeczna? - pomidor
Podporządkowałaś swoje milczenie powszechnemu
przemilczaniu? - pomidor
Ciekawe czy będziesz milczała gdy każą ci kochać
murzynków do niczego nieprzydatnych, z odnalezionego plemienia
z kraju, którego nazwy lepiej nie wymieniać . Czterdzieści tysięcy
takich tam mają do upłynnienia - pomidor!
krzyknęłam.
Pani doktor kończyła już pisać skierowanie na oddział dla
- pomidorowej pacjentki.
Wszedł lekarz, bliźniaczo przypominał prezesa.
Miał, około metr sześdziesiąt wzrostu, niepozorny,
z krymką na głowie,
ale napełniony duchem świętym po polsku.
Poprowadził mnie na oddział.
Po drodze niespodzianie zmienił się w wilka i złapał mnie za gardło
- jesteś jak pchła, nie będziesz już nas gryzła.
Daruj prezesie, jestem niewinna, nie słuchał.
Pociągnął mnie jak ostatni dzień i ostatnie kłamstwo.
Musi być nadzór!
Dostaniesz ciasny kaftan poprawności, wyleczymy.
Głosowanie dopiero za cztery tygodnie.