Pamięć zmysłów
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Tak cicho. Syreny straciły głos,
tylko wciąż się tli, czuję swąd.
Opadły bezradne ręce
jak wtedy, gdy samoloty
plujące na moją drewnianą oazę,
obudziły strach w wiśniowym sadzie.
Próbowałam wrócić.
Próbowałam wskrzesić.
Próbowałam.
Materiał do budowy. Pozbawiony wielowiekowej
stęchlizny pokryją farbą, najnowszą zdobyczą XXI wieku.
Mistrzowie dołożą starań - dźwigary doskonale dopasowane.
Tylko ten zapach, pamięć murów, ślady rąk, wota
zawisną pytajnikiem pod stropem.
Próbowałam wrócić.
Próbowałam wskrzesić.
Próbowałam
tylko wciąż się tli, czuję swąd.
Opadły bezradne ręce
jak wtedy, gdy samoloty
plujące na moją drewnianą oazę,
obudziły strach w wiśniowym sadzie.
Próbowałam wrócić.
Próbowałam wskrzesić.
Próbowałam.
Materiał do budowy. Pozbawiony wielowiekowej
stęchlizny pokryją farbą, najnowszą zdobyczą XXI wieku.
Mistrzowie dołożą starań - dźwigary doskonale dopasowane.
Tylko ten zapach, pamięć murów, ślady rąk, wota
zawisną pytajnikiem pod stropem.
Próbowałam wrócić.
Próbowałam wskrzesić.
Próbowałam
Ostatnio zmieniony pt 26 kwie, 2019 przez Latima, łącznie zmieniany 3 razy.
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4444
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Bardzo ciekawy wiersz, Latimo, pełen poetyckiego napięcia - jak to zwykle u Ciebie.
Usunąłbym dwa ostatnie przecinki z pierwszej zwrotki. I dodałbym końcową kropkę.
Pozdrawiam
Usunąłbym dwa ostatnie przecinki z pierwszej zwrotki. I dodałbym końcową kropkę.
Pozdrawiam
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
ok, z przecinkami się zgadzam, o jeden grzybek za duzo. Nie stawiam jeszcze na końcu kropki, jeszcze nie pora...ale już czuję, ze nadchodzi czas, że tę kropkę postawię. Dziękuję za miłe słowa.
ps/ to był duży sad, ja - z miasta pokazalam , jak się książkowo kształtuje drzewka owocowe. Podziwiali mnie za to ludzie ze wsi. Był też chłopiec, którego dokarmialam, bo matce zdarzało się zapomnieć. Chcial sie odwdzięczyć - podpalił i wezwał straż. Potem wskoczyl do płonącego domku i wyrzucił wielką butlę z gazem, żeby nie wybuchła. Był lekko opóźniony w nauce............To było dobre dziecko.
Boję się ognia, jak rzadko kto wiem, że po żywiole nic nie jest takie samo. Katedra będzie udawała gotyk, dorobią może szklany dach i złotą iglice, tamten zapach ulecial wraz z płomieniami.
Mąż zbudował nowy domek, ale ja nie miałam do niego serca, bo 300 wiśni juz nigdy nie zakwitło skażone jakimś preparatem. Nie ma powrotów.
ps/ to był duży sad, ja - z miasta pokazalam , jak się książkowo kształtuje drzewka owocowe. Podziwiali mnie za to ludzie ze wsi. Był też chłopiec, którego dokarmialam, bo matce zdarzało się zapomnieć. Chcial sie odwdzięczyć - podpalił i wezwał straż. Potem wskoczyl do płonącego domku i wyrzucił wielką butlę z gazem, żeby nie wybuchła. Był lekko opóźniony w nauce............To było dobre dziecko.
Boję się ognia, jak rzadko kto wiem, że po żywiole nic nie jest takie samo. Katedra będzie udawała gotyk, dorobią może szklany dach i złotą iglice, tamten zapach ulecial wraz z płomieniami.
Mąż zbudował nowy domek, ale ja nie miałam do niego serca, bo 300 wiśni juz nigdy nie zakwitło skażone jakimś preparatem. Nie ma powrotów.
Ostatnio zmieniony pt 26 kwie, 2019 przez Latima, łącznie zmieniany 1 raz.
- Wiesława Ptaszyk
- Posty: 2007
- Rejestracja: śr 06 lip, 2016
- Lokalizacja: Nowy Tomyśl
Poruszające serce obrazy, poczucie straty...dotkliwej, bo bezpowrotnej.
Pozdrawiam
Pozdrawiam