żaden tam Leonardo
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Stary człowiek był artystą. Żylaste ręce pachniały
werniksem. Nie wierzył w Boga, gdy malował
Magdalenę o pełnych piersiach, z włosami spływającymi
wierzbinową lawiną w wyobraźnię. Był artystą.
Czuł dźwięki wydobywające się ze skrzypiec Paganiniego,
potem cały dom rozbrzmiewał tą muzyką, nawet kobieta
z koszem owoców na głowie kołysała biodrami, a przecież
została przybita do ściany, ujęta w ramy. Widziałam.
Ksiądz zawahał się, gdy święte krople spadały na trumnę
człowieka wolnego, którego rodzina właśnie uwalniała się od owcy
czarnej jak węgiel, nie przeczuwając, że nauka odkryje kod genetyczny.
Dusza ulatywała z kościstego ciała, a spływająca farba roznosiła
zarazę.
werniksem. Nie wierzył w Boga, gdy malował
Magdalenę o pełnych piersiach, z włosami spływającymi
wierzbinową lawiną w wyobraźnię. Był artystą.
Czuł dźwięki wydobywające się ze skrzypiec Paganiniego,
potem cały dom rozbrzmiewał tą muzyką, nawet kobieta
z koszem owoców na głowie kołysała biodrami, a przecież
została przybita do ściany, ujęta w ramy. Widziałam.
Ksiądz zawahał się, gdy święte krople spadały na trumnę
człowieka wolnego, którego rodzina właśnie uwalniała się od owcy
czarnej jak węgiel, nie przeczuwając, że nauka odkryje kod genetyczny.
Dusza ulatywała z kościstego ciała, a spływająca farba roznosiła
zarazę.