...Trudność Oblicza Śmierci

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Mithril

Post autor: Mithril »

nawet przemykając bez snu i pośpiechu mam ręce wypełnione krwią dawnych bliskich nieznacznych lub podobnych arterii którymi wspierałem każdy dzień momentem istnienia jak kadłub statku gdy ma możliwość bezkolizyjnie płynąć ku jedynemu celowi śmierci jak innych galer frachtowców płytkich żagli czasem bez znaczenia gdy odchodzą mają nić jaka trzyma kurs i drzwi wspiera ostatnim drgnieniem kołatki tak odchodzą oczy których już nie zobaczę i ręce na których nie powitam dnia jak słowo które nie padnie kolejnym pożegnaniem równego dla wszystkich kręgu wiecznej mądrości odejścia przed lub po krokach ziemi dla każdego w równej mierze sprawiedliwą wstęgą gdyż czas nie ma prawa bytu i wyboru dlatego momentem zaskoczenia coraz szkielniej lodowaciej i kryształowiej dobieram kolejne najmądrzejsze z mądrych spokrewnienia z ziemią która jako chleb i wiatr ma dla mnie lub dla nas jedno przeznaczenie ustosunkowane w kierunku kamieni jakimi znaczą się geologie zapisane pamięcią bez imienia milionów śmierci jakich już nie przepłaczę nie przemilczę lub nie przekrzyczę tylko pójdę krokiem cichym ziemno powietrznym moim
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mithril, łącznie zmieniany 1 raz.
Jolanta Kowalczyk
Posty: 2823
Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
Kontakt:

Post autor: Jolanta Kowalczyk »

[quote=""Mithril""]i drzwi wspiera ostatnim drgnieniem kołatki tak odchodzą oczy których już nie zobaczę i ręce na których nie powitam dnia jak słowo które nie padnie kolejnym pożegnaniem równego dla wszystkich kręgu wiecznej mądrości odejścia przed lub po krokach ziemi dla każdego w równej mierze sprawiedliwą [/quote]

Aby czuć ten fragment całym swoim jestestwem, trzeba stracić kogoś bardzo bliskiego, dla kogo własne życie oddałoby się bez wahania...
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.