nauczył mnie śmiać się
Moderator: Tomasz Kowalczyk
nauczył mnie śmiać się gdy chmury
rozświetlają wyblakłą łąkę
czekania gdy noce przychodzą w jego cieniu
odpocząć
nauczyła mnie słuchać szeptu
milczenia aksamitem układać
w dotyku jasnych pocałunków
koją mnie liście spadające jesienią
po palcach mokrą muzyką skrzypiec
kiedy mrok echem prześwietla między drzewami
jego postać
koją mnie jej dłonie którymi sennie zanurza
ostatnie tchnienia we włosach
ten lęk który otwiera jej wargi
błagalnie bym został
ciszą
2008-10-23
rozświetlają wyblakłą łąkę
czekania gdy noce przychodzą w jego cieniu
odpocząć
nauczyła mnie słuchać szeptu
milczenia aksamitem układać
w dotyku jasnych pocałunków
koją mnie liście spadające jesienią
po palcach mokrą muzyką skrzypiec
kiedy mrok echem prześwietla między drzewami
jego postać
koją mnie jej dłonie którymi sennie zanurza
ostatnie tchnienia we włosach
ten lęk który otwiera jej wargi
błagalnie bym został
ciszą
2008-10-23
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Stokrotka, łącznie zmieniany 1 raz.
szukam cię w miękkim futrze kota
w kroplach deszczu
w sztachetach
opieram się o dobry płot
i zasnuta słońcem
- mucha w sieci pajęczej -
czekam...
H. Poświatowska
w kroplach deszczu
w sztachetach
opieram się o dobry płot
i zasnuta słońcem
- mucha w sieci pajęczej -
czekam...
H. Poświatowska
nauczył mnie śmiać się
gdy chmury rozświetlają
wyblakłą łąkę czekania
gdy noce przychodzą
w jego cieniu odpocząć
Tak bym widziała wersyfikacje pierwszej zwrotki.
W trzeciej "koją mnie liście spadające jesienią " - bez "jesienią", wiadomo,że liście spadają jesienią ...Jak dla mnie trochę za dużo jej i jego i koją..
Serdecznie...Ir
gdy chmury rozświetlają
wyblakłą łąkę czekania
gdy noce przychodzą
w jego cieniu odpocząć
Tak bym widziała wersyfikacje pierwszej zwrotki.
W trzeciej "koją mnie liście spadające jesienią " - bez "jesienią", wiadomo,że liście spadają jesienią ...Jak dla mnie trochę za dużo jej i jego i koją..
Serdecznie...Ir
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Irena, łącznie zmieniany 1 raz.
" siła pióra leży w pokorze do własnego słowa"- Mithril
jesieni nie chcialam uzywac w sensie czasu... czy pory... ale jako przenosnie... ze to własnie tą jesienią coś gdzies spływa spada... nie udało mi się widocznie... <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Stokrotka, łącznie zmieniany 1 raz.
szukam cię w miękkim futrze kota
w kroplach deszczu
w sztachetach
opieram się o dobry płot
i zasnuta słońcem
- mucha w sieci pajęczej -
czekam...
H. Poświatowska
w kroplach deszczu
w sztachetach
opieram się o dobry płot
i zasnuta słońcem
- mucha w sieci pajęczej -
czekam...
H. Poświatowska
nauczył mnie śmiać się gdy chmury
rozświetlają wyblakłą łąkę
czekania gdy noce przychodzą
w jego cieniu odpocząć
Jestem przy pierwszej zwrotce i tak ją widzę. Nad resztą myślę..
rozświetlają wyblakłą łąkę
czekania gdy noce przychodzą
w jego cieniu odpocząć
Jestem przy pierwszej zwrotce i tak ją widzę. Nad resztą myślę..
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariusz, łącznie zmieniany 1 raz.
każdy komentarz uczy
[quote=""Stokrotka""]nauczył mnie śmiać się gdy chmury
rozświetlają wyblakłą łąkę
czekania gdy noce przychodzą w jego cieniu
odpocząć[/quote]
Nie potrafiłem sobie wyobrazić, w jaki sposób chmury rozświetlają wyblakłą łąkę. Myślę, że ją jeszcze bardziej zaciemniają, ta zaś traci barwę soczystej zieleni.
[quote=""Stokrotka""]nauczyła mnie słuchać szeptu
milczenia aksamitem układać
w dotyku jasnych pocałunków [/quote]
Wers lepiej mi zabrzmiał bez inwersji.
W wierszu nagromadziłaś sporo wytartych wyrażeń, które trochę przeszkadzają. Poszukaj oryginalnego stokrotkowego liryzmu... Bo przecież da się w ciekawy sposób przedstawić temat.
Pozdrawiam
Tomek
rozświetlają wyblakłą łąkę
czekania gdy noce przychodzą w jego cieniu
odpocząć[/quote]
Nie potrafiłem sobie wyobrazić, w jaki sposób chmury rozświetlają wyblakłą łąkę. Myślę, że ją jeszcze bardziej zaciemniają, ta zaś traci barwę soczystej zieleni.
[quote=""Stokrotka""]nauczyła mnie słuchać szeptu
milczenia aksamitem układać
w dotyku jasnych pocałunków [/quote]
Wers lepiej mi zabrzmiał bez inwersji.
W wierszu nagromadziłaś sporo wytartych wyrażeń, które trochę przeszkadzają. Poszukaj oryginalnego stokrotkowego liryzmu... Bo przecież da się w ciekawy sposób przedstawić temat.
Pozdrawiam
Tomek
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Mariuszu dzieki!
Tomku masz rację... Jak zwykle : ) Pozdrawiam gorąco!
Tomku masz rację... Jak zwykle : ) Pozdrawiam gorąco!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Stokrotka, łącznie zmieniany 1 raz.
szukam cię w miękkim futrze kota
w kroplach deszczu
w sztachetach
opieram się o dobry płot
i zasnuta słońcem
- mucha w sieci pajęczej -
czekam...
H. Poświatowska
w kroplach deszczu
w sztachetach
opieram się o dobry płot
i zasnuta słońcem
- mucha w sieci pajęczej -
czekam...
H. Poświatowska
smutek graniczący ze śmiercią, jesień z opadającymi liśćmi. Cisza. Jest jednak chwilowe rozświetlenie tego padołu, nie tyle przez słońce co poprzez chmury. W nocy odpoczynek.
Jego pozycja silniejsza, to on daje cień. to ona prosi. A On tylko jest. On odchodzi? Wie i o tym sam mówi. I co robi? Nic. Nie wiadomo dlaczego.
A przecież ona nauczyła go śmiać się, Nie umiem dokładniej odczytać, czy to bezsensowne rozstanie, czy śmierć. Dlaczego on ma zostać ciszą?. Może właśnie tak było.
Ja bym zastanowił się nad pewnym zdystansowaniem się i może lekkim nakierowaniem akcji w jakąś stronę.
A w wierszu jest kilka pięknych obrazów, podoba mi się mokra muzyka skrzypiec, mrok echem prześwietlony między drzewami.
lcz
Jego pozycja silniejsza, to on daje cień. to ona prosi. A On tylko jest. On odchodzi? Wie i o tym sam mówi. I co robi? Nic. Nie wiadomo dlaczego.
A przecież ona nauczyła go śmiać się, Nie umiem dokładniej odczytać, czy to bezsensowne rozstanie, czy śmierć. Dlaczego on ma zostać ciszą?. Może właśnie tak było.
Ja bym zastanowił się nad pewnym zdystansowaniem się i może lekkim nakierowaniem akcji w jakąś stronę.
A w wierszu jest kilka pięknych obrazów, podoba mi się mokra muzyka skrzypiec, mrok echem prześwietlony między drzewami.
lcz
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez LCzerwosz, łącznie zmieniany 1 raz.
hm... No tak, tekst pisany z dwóch punktów widzenia wbrew pozorom do najłatwiejszych nie należy, bo trzeba uwzględnić różnice, a czasem nawet podobieństwa między postaciami. Poziom damsko-męski to chyba najwyższy pułap, ponieważ tu mamy do czynienia z różną psychiką.
[quote=""Stokrotka""]nauczył mnie śmiać się gdy chmury
rozświetlają wyblakłą łąkę
I ostatnia strofka. Jakoś nie łączy mi się to wszystko w całość. Mamy dwie osoby - kobietę i mężczyznę, którzy mówią o sobie nawzajem. Uczą się od siebie, ale jak widać niezbyt skutecznie. Uczą się, ale zdobytą wiedzę biorą tylko dla siebie, a nie dla rozwinięcia związku. Nadchodzi "jesień" jako symbol końca, przemijania [choć można tu wziąć również pod uwagę śmierć]. Ich związek dobiegł końca, rozstają się, gdzieś tam kobieta dostrzega jeszcze jego cień, to ona jest porzucona. Koleś próbuje ją pocieszyć - znajdziesz sobie innego, ale w zasadzie niewzruszony odchodzi.
Wiersz nie jest zły, ale problem w tym, że takich jest pełno. Dla mnie to jest tekst bez puenty, nie ma czego przemyśleć. To jak obejrzenie melodramatu albo jakiegoś romansidła, nic ze sobą nie niesie niestety.
Pozdrawiam [mam nadzieję, że nie zabrzmiało wrednie, a jedynie sugestywnie]
[quote=""Stokrotka""]nauczył mnie śmiać się gdy chmury
rozświetlają wyblakłą łąkę
[/quote]Może nie powinnam używać słowa "realne" przy wierszach, ale zastanawia mnie czy chmury mogą cokolwiek rozświetlać? Trochę mi się to nie trzyma kupy. Radość z prozaicznych rzeczy - punkt pierwszy.
Czekania na co? Aż wstanie? Powiedzmy, uczy cierpliwości. Podoba mi się stwierdzenie z odpoczywającymi nocami.czekania gdy noce przychodzą w jego cieniu
odpocząć
Tu się jakieś dziwy porobiły. Nauczyła słuchać szeptu - oj, strasznie takie no... banalne. Już nie chciałam tego mówić przy nauce śmiania się, kurcze - tyle już napisano o miłości, że trudno coś nowego napisać, więc może chociaż jakieś nowe konteksty. Konstrukcja "zdania" z układaniem jest dla mnie osobiście straszna, takie tu utrudnienie zasadziłaś, że z 15 minut się zastanawiałam, co on to miał układać.nauczyła mnie słuchać szeptu
milczenia aksamitem układać
w dotyku jasnych pocałunków
Niby jest tu coś impresjonistycznego, ale jednak rozświetlania za dużo, pamiętajmy, że to już była domena chmur.koją mnie liście spadające jesienią
po palcach mokrą muzyką skrzypiec
kiedy mrok echem prześwietla między drzewami
jego postać
koją mnie jej dłonie którymi sennie zanurza
ostatnie tchnienia we włosach
ten lęk który otwiera jej wargi
błagalnie bym został
ciszą
I ostatnia strofka. Jakoś nie łączy mi się to wszystko w całość. Mamy dwie osoby - kobietę i mężczyznę, którzy mówią o sobie nawzajem. Uczą się od siebie, ale jak widać niezbyt skutecznie. Uczą się, ale zdobytą wiedzę biorą tylko dla siebie, a nie dla rozwinięcia związku. Nadchodzi "jesień" jako symbol końca, przemijania [choć można tu wziąć również pod uwagę śmierć]. Ich związek dobiegł końca, rozstają się, gdzieś tam kobieta dostrzega jeszcze jego cień, to ona jest porzucona. Koleś próbuje ją pocieszyć - znajdziesz sobie innego, ale w zasadzie niewzruszony odchodzi.
Wiersz nie jest zły, ale problem w tym, że takich jest pełno. Dla mnie to jest tekst bez puenty, nie ma czego przemyśleć. To jak obejrzenie melodramatu albo jakiegoś romansidła, nic ze sobą nie niesie niestety.
Pozdrawiam [mam nadzieję, że nie zabrzmiało wrednie, a jedynie sugestywnie]
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
a mi się podoba..szczególnie metafora:
gdy noce przychodzą w jego cieniu
odpocząć
:buziak: :buziak:
gdy noce przychodzą w jego cieniu
odpocząć
:buziak: :buziak:
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Przeczytałem dziś bardzo interesujący cytat z Wiktora Hugo....
Pasuje jak ulał do twojego wiersza.
Czytając go widzę te chmury, które rozświetlają. Ba! Nawet dodają jaskrawości!
To właśnie ten próg, na którym może stanąc poezja... :ukłon: :ukłon: :ukłon:
Pasuje jak ulał do twojego wiersza.
Czytając go widzę te chmury, które rozświetlają. Ba! Nawet dodają jaskrawości!
To właśnie ten próg, na którym może stanąc poezja... :ukłon: :ukłon: :ukłon:
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomku czasem rozświetlają ... słowo wiem bom widziałNie potrafiłem sobie wyobrazić, w jaki sposób chmury rozświetlają wyblakłą łąkę.
a wiersz hm ... taki mój klimat fajowo wymalowany
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mirek, łącznie zmieniany 1 raz.
zajrzyj pod podszewkę świata a dostrzeżesz kolory
czas to pieniądz
nie mam czasu
czas to pieniądz
nie mam czasu