cienie bez powiek
Moderator: Tomasz Kowalczyk
cienie bez powiek
pijanym kluczem otwiera
bramy opuchłych rzek gestem bez ruchu
ciemnością która z rozbitego szkła
wyhoduje krwawiące kamienie
pomrukiem dalszym niż blednące
gwiazdy obudzone w godzinę
kiedy wszystko w nas jest
czułością i czystymi łzami
by dźwignąć wielolistną różę
uschłą gdzieś w kącie
już nie naszego ogrodu
o piątej rano kiedy życie zbyt długie
wydrążone jak tykwa przeciągłym
wiatrem z pustych ulic
tam odnajdzie wsparta o ścianę
w tym umyślnym przebraniu
nie bliżej
28/10/08
pijanym kluczem otwiera
bramy opuchłych rzek gestem bez ruchu
ciemnością która z rozbitego szkła
wyhoduje krwawiące kamienie
pomrukiem dalszym niż blednące
gwiazdy obudzone w godzinę
kiedy wszystko w nas jest
czułością i czystymi łzami
by dźwignąć wielolistną różę
uschłą gdzieś w kącie
już nie naszego ogrodu
o piątej rano kiedy życie zbyt długie
wydrążone jak tykwa przeciągłym
wiatrem z pustych ulic
tam odnajdzie wsparta o ścianę
w tym umyślnym przebraniu
nie bliżej
28/10/08
Ostatnio zmieniony śr 29 paź, 2008 przez Amadeusz, łącznie zmieniany 1 raz.
To nie z myśli, mój drogi, robi się wiersze. Robi się je ze słów. (Stéphane Mallarmé)
Smutek wylewa się ze strof wiersza,
jakoś tak przygnębiająco podziałał na mnie ten wiersz.
[quote=""Amadeusz""]by dźwignąć wielolistną różę
uschłą gdzieś w kącie już
nie naszego ogrodu [/quote]usunęłabym 'już',
chyba że bardzo ważne jest dla podkreślenia że ogród już nie jest nasz, wtedy przeniosłabym do następnego wersu
jakoś tak przygnębiająco podziałał na mnie ten wiersz.
[quote=""Amadeusz""]by dźwignąć wielolistną różę
uschłą gdzieś w kącie już
nie naszego ogrodu [/quote]usunęłabym 'już',
chyba że bardzo ważne jest dla podkreślenia że ogród już nie jest nasz, wtedy przeniosłabym do następnego wersu
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez megi, łącznie zmieniany 1 raz.
DOBREGO 2018
Liryzm z rozszerzonymi od smutku źrenicami. Takie oczy są najpiękniejsze, pod warunkiem, że zaiskrzą w końcu nadzieją...
[quote=""Amadeusz""]bramy opuchłych rzek gestem bez ruchu [/quote]
A może: "nabrzmiałych rzek"?
Pozdrawiam
Tomek
[quote=""Amadeusz""]bramy opuchłych rzek gestem bez ruchu [/quote]
A może: "nabrzmiałych rzek"?
Pozdrawiam
Tomek
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
- stary krab
- Posty: 950
- Rejestracja: sob 27 wrz, 2008
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Jesienne nabrzmiałości. Nicto, idzie babie lato.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez stary krab, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
- Kontakt:
W Krainie Umarłych wyrwano Cieniom powieki,
aby napiętnowani bezsennością nigdy nie zaznali spokoju.
Znów pijany klucz otworzył wrota Acherontu i Kokytosa . Nabrzmiałe lamentem i nieukojonym bólem rzeki toczą kamienie okaleczone szkłem rozbitego szczęścia. Czułością i czystymi łzami próbuje Peel jeszcze wskrzesić obraz wielolistnej Róży, który nieubłagalnie rozpływa się w objęciach Lete.
W Krainie Samotności, na skrzyżowaniu pustych ulic, usycha Róża z tęsknoty za utraconym Ogrodem. Czeka, wsparta o ścianę, aż litościwy wiatr przyniesie jej wieści z Doliny Rozpaczy.
Peel i Róża umarli dla świata, lecz żyją wspomnieniami, Szeol stał się ich mieszkaniem. Może Szeolem jest sam Peel, któremu w żyłach pulsują rozszalałe rzeki Styksu, a w sercu tkwi cie(r)ń osamotnionej Róży. Zabiła go miłość potężniejsza niż śmierć, a bramy piekielne nie zdołały ją przemóc.
Piękny wiersz, Amadeuszu!
Pozdrawiam
Jola
aby napiętnowani bezsennością nigdy nie zaznali spokoju.
Znów pijany klucz otworzył wrota Acherontu i Kokytosa . Nabrzmiałe lamentem i nieukojonym bólem rzeki toczą kamienie okaleczone szkłem rozbitego szczęścia. Czułością i czystymi łzami próbuje Peel jeszcze wskrzesić obraz wielolistnej Róży, który nieubłagalnie rozpływa się w objęciach Lete.
W Krainie Samotności, na skrzyżowaniu pustych ulic, usycha Róża z tęsknoty za utraconym Ogrodem. Czeka, wsparta o ścianę, aż litościwy wiatr przyniesie jej wieści z Doliny Rozpaczy.
Peel i Róża umarli dla świata, lecz żyją wspomnieniami, Szeol stał się ich mieszkaniem. Może Szeolem jest sam Peel, któremu w żyłach pulsują rozszalałe rzeki Styksu, a w sercu tkwi cie(r)ń osamotnionej Róży. Zabiła go miłość potężniejsza niż śmierć, a bramy piekielne nie zdołały ją przemóc.
Piękny wiersz, Amadeuszu!
Pozdrawiam
Jola
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.