o pewnym wierszu
Moderator: Tomasz Kowalczyk
O pewnym wierszu
Nie sposób dziś go nie zrozumieć,
tak się słonecznie wyleśmianił.
Powodem był do wielu wzruszeń,
treścią jak nikt potrafił mamić.
Spływał na wargi by w kącikach
postawić zakaz grymaszenia.
Gdy nakazywał zmarszczkom znikać
iskrę z popiołu przy tym wzniecał.
Poruszał kartki w starej książce
woń odnajdując w suchych kwiatach.
Rozświetlał oczy bezlitośnie,
gdy w ciemnym kącie chciałam płakać.
Nie sposób dziś go nie zrozumieć,
wszak znam autora – wiem, nie kłamie.
Choć słowa tkliwe wsiąkły w duszę,
gdy ten wiersz pisał, lecz nie dla mnie.
Nie sposób dziś go nie zrozumieć,
tak się słonecznie wyleśmianił.
Powodem był do wielu wzruszeń,
treścią jak nikt potrafił mamić.
Spływał na wargi by w kącikach
postawić zakaz grymaszenia.
Gdy nakazywał zmarszczkom znikać
iskrę z popiołu przy tym wzniecał.
Poruszał kartki w starej książce
woń odnajdując w suchych kwiatach.
Rozświetlał oczy bezlitośnie,
gdy w ciemnym kącie chciałam płakać.
Nie sposób dziś go nie zrozumieć,
wszak znam autora – wiem, nie kłamie.
Choć słowa tkliwe wsiąkły w duszę,
gdy ten wiersz pisał, lecz nie dla mnie.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Colett, łącznie zmieniany 1 raz.
Zaskocz mnie, zaintryguj, zainspiruj
a wtedy - kto wie - może powiem Ci kim jestem...
a wtedy - kto wie - może powiem Ci kim jestem...