Noc instant
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Noc instant
Nad kościelną igłą noc rozwija lekko starte materiały,
jęki organisty cichną, ludzie stłoczeni pełzną do ujścia
na białych kolanach, świeże powietrze zniekształca ich
twarze.
To najstarsza klepsydra lepiona czarnym szkliwem,
a jej biodra dość są bezpłodne, by przepuszczać życie.
Czas ucieka, jednak gdzie? W czas ucieka wszystko,
nawet ten kontuar bistro, gdzie dojrzałe dzieci proszą
dłonie ojców o kierunek, podróż, legendarne miasto
matki.
Każdy wie – kiedy jej toń zapada w nieporuszenie,
żadna rozpacz nie zerwie się z dna, żadne wspomnienie.
Kilka sosen zawianych na prawo, kilka ścieżek wyrytych
latarnią – to wystarczy, by wpisać się w jej chłodne prawo.
To najstarsze perfum, niewidzialna powieka, tak jak
samotność powieką bywa ciała, tak ona wzdłuż kości
kreśli senne szkice: martwe wioski, szachownice,
place zabaw trzeszczące zapadłym płucem, bezpańskie
smycze.
Na kościelną wieżę nawija płótna zagruntowane,
klawisz nuci więziennego bluesa rannym starcom,
którzy cały jad zebrany we śnie sączą w blady plaster
chleba.
Nad kościelną igłą noc rozwija lekko starte materiały,
jęki organisty cichną, ludzie stłoczeni pełzną do ujścia
na białych kolanach, świeże powietrze zniekształca ich
twarze.
To najstarsza klepsydra lepiona czarnym szkliwem,
a jej biodra dość są bezpłodne, by przepuszczać życie.
Czas ucieka, jednak gdzie? W czas ucieka wszystko,
nawet ten kontuar bistro, gdzie dojrzałe dzieci proszą
dłonie ojców o kierunek, podróż, legendarne miasto
matki.
Każdy wie – kiedy jej toń zapada w nieporuszenie,
żadna rozpacz nie zerwie się z dna, żadne wspomnienie.
Kilka sosen zawianych na prawo, kilka ścieżek wyrytych
latarnią – to wystarczy, by wpisać się w jej chłodne prawo.
To najstarsze perfum, niewidzialna powieka, tak jak
samotność powieką bywa ciała, tak ona wzdłuż kości
kreśli senne szkice: martwe wioski, szachownice,
place zabaw trzeszczące zapadłym płucem, bezpańskie
smycze.
Na kościelną wieżę nawija płótna zagruntowane,
klawisz nuci więziennego bluesa rannym starcom,
którzy cały jad zebrany we śnie sączą w blady plaster
chleba.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
aaaaa... to ten! co mnie w konia robił :>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
<img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zwykle przeczytałem z przyjemnością i zaciekawieniem. Przyjemnie się nadąża za Twoją myślą, obserwuje, jak co raz to wpadaa na nowe, niespodziewane tropy. Pozdrawiam <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
[quote=""Korien""]:radocha:[/quote]
o ja ci dam! zgredzie młody!
o ja ci dam! zgredzie młody!
cały czas sobie myślę, że te biodra to jednak się kołyszą i dobrze, że tu pępek nie jest wypełniony, bo szkoda by było, gdyby się ulało!To najstarsza klepsydra lepiona czarnym szkliwem,
a jej biodra dość są bezpłodne, by przepuszczać życie.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.