JASEŁKA, CZYLI OPOWIEŚĆ O NAWRÓCENIU

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ryszard
Posty: 201
Rejestracja: śr 24 wrz, 2008
Lokalizacja: na Podkarpaciu
Kontakt:

Post autor: Ryszard »

Osoby :
Narrator, Maryja, dwa anioły, trzech króli, dwu pasterzy, Herod, sługa Heroda, dowódca straży Heroda.

Scenografia:

W tle Betlejem: zarysy domów z wyciętymi otworami okien, w których widać światło. Bliżej szopka z tradycyjnym układem Postaci. / Aniołowie stoją na podwyższeniach, np. stołkach, które przykrywają spływające do ziemi szaty. Da to im nadnaturalną wysokość /. Na pierwszym planie „pole pasterzy” z dwoma pasterzami przy ognisku. / Słychać głosy zwierząt, owiec i kóz , skrzypy, dzwoneczki itd. /.


[center]W S T Ę P[/center]



( Gong. Przed kurtynę wychodzi Narrator prowadzony światłem punktaka , wygłasza swoją kwestię po czym światło mocno przygasa )

Narrator :

Była tylko jedna taka noc w dziejach świata.
Spróbujemy teraz zaglądnąć w nią przez szybę naszej wyobraźni, podobnie jak robią to dzieci przyciskając nos do zmarzniętego okna.
Niech nasz serdeczny oddech wytopi na chwile przejście między naszą i tamtą rzeczywistością.




[center]S C E N A - 1[/center]

( Pałac Heroda / przytłumione światło, gwar rozmowy / Herod , królowie, sługa)

Herod : ( jakby kpiąco ) Więc idziecie z gwiazdą…

Król 1 : Za gwiazdą, Herodzie.

Król 2 : Ona nas prowadzi już od wielu miesięcy.

Herod : Prowadzi…hmm… ( patrzy za okno, a potem na sługę, który wzrusza ramionami .) No tak…Ale tak w ogóle… to gdzie ją można zobaczyć?

Król 3 : Przecież to ta , która świeci nad pałacowym ogrodem. Tam na południu.

Herod : Aaa. Acha.

Król 1 : ( bezgranicznie zdziwiony ) : Nie widzisz jej?

Herod
: No co też…Naturalnie, że widzę.

Król 2 : ( z przekonaniem ) Nie widzisz.

Herod: ( niecierpliwie ) Zostawmy to. W końcu nie gwiazda jest najważniejsza.
Ważne jest to po co idziecie.

Król 3 : O tak.

Król 1 : Idziemy się pokłonić Panu panów

Król 2 : Królowi królów

Król 3 : Światłu świata

Król 2 : I złożyć dary.

Król 1 : Doprawdy niewielkie. Wprost symboliczne.

Król 3
: Mirrę

Król 2 : Kadzidło

Król 1 : I złoto.

Herod : To niezwykłe. Dary dla Boga i człowieka jednocześnie.

Król 1 : ( kiwa głową potakująco ) Jednocześnie.

Król 2 : Bo niebawem narodzi się nam niesłychana Niezwykłość.

Król 3 : Zgodnie z zapowiedziami proroków.

( chwila ciszy )

Król 1 : Musisz być panie niebywale szczęśliwym wiedząc, że wydarzy się to na twojej ziemi i podczas twego panowania.

Herod : Oooo…Tak…Tak.

Sługa
: ( sarkastycznie do siebie ) Czyż można w to wątpić?

( ponownie chwila ciszy )

Król 3 : Gwiazda coraz jaśniejsza.

Król 1 : To pora już nam ruszać w drogę.

Herod
: ( w odpowiedzi na nieme pytanie wszystkich ) No ja nie mogę, bo…obowiązki mam …takie tam różne …i… no…na razie to nie, ale w najbliższym czasie oczywiście, że tak…naturalnie…
( po chwili ) Zaczekam może na powrót i relację , ( czarująco ) bo mam nadzieję, że nie odmówicie kolejnego spotkania…

( królowie kłaniają się i wychodzą w milczeniu)





[center] S C E N A - 2.[/center]

( Herod i sługa )

Herod : Banda głupców!

Sługa : Niewątpliwie jaśnie panie.

Herod : Jakiś magów? Królów?
( prycha ironicznie) Królowie bez królestw.
I żeby mnie tak zdenerwować!

Sługa : Jaśnie pan zbyt wrażliwy. Przyjechali- pojechali i po wszystkim.

Herod : Głupiś !

Sługa : Tak jest jaśnie panie .

Herod : Potwierdzili to przeklęte proroctwo. Rozumiesz?

Sługa : Takie tam nawiedzone gadanie. Mowa trawa.

Herod : No tak…Ale coś w tym przecież może być…No, może być.
Nigdy nie wiadomo czym się może skończyć takie gadanie. Nie, nie…
Tego nie można tak zostawić…

Sługa : Mieli szybkie wielbłądy…

Herod : Nie nimi się martwię…

Sługa : Aaa…rozumiem…Dziecko…No co też takie maleństwo może…?

Herod : Dzieci niestety mogą dorastać. ( po chwili ) Ale temu się to nie uda.

Sługa : Wierzę…( wzdryga się ) Brr…co za paskudna noc...
( po chwili ) Ale… zważ panie , że jak to mówią nasi przyjaciele : Aquila non capit muscas (czytaj : Akwila non kapit muskas )- co się wykłada - Orzeł nie zajmuje się łapaniem much .

Herod : Much powiadasz?

Sługa : Tak jest jaśnie panie.

Herod : Racja. Więc ty weźmiesz się za to.

Sługa : Ja panie?

Herod :Tak. Pojedziesz za królami.

Sługa : Za królami…

Herod : Właśnie. Wyprzedzisz ich i rozeznasz jak się ma cała rzecz.
I żebyś mi nie wracał bez sensownej wiadomości. Rozumiesz?

Sługa : Tak.

Herod : To ruszaj.
( za odchodzącym z przekąsem) : A zamrucz mi raz jeszcze coś po łacinie, judejska packo na muchy, to poznasz wszystkie odcienie mojego poczucia humoru.

( światło na scenie przygasa )


[center]
S C E N A - 3.
[/center]

( Prawie w ciemności , spomiędzy publiczności lub ze sceny drugiej (opcjonalnej) słychać głosy rozmawiających pasterzy )

Pasterz 1 : Późno już chyba. Ciemno i zimno.

Pasterz 2: Taki nasz los, że zawsze ciemno i zimno.

Pasterz 1 : A Herodowi ciepło…

Pasterz 2 : No to król przecież. Królom zawsze ciepło.

Pasterz 1 : A jak. Na kanapce sobie taki przysiądzie. Daktylem przegryzie.
Herodiadę, albo jaką inną, przytuli i co mu bieda zrobi?

Pasterz 2: ( po chwili ) : Dziwna jakaś ta noc…

Pasterz 1 : Noc jak noc. Czemu niby dziwna?

Pasterz 2 : Ciemność jakby zgęstniała. Nie uważasz?

Pasterz1 : Że niby ciemniej dzisiaj niż normalnie?

Pasterz 2 : No właśnie.

Pasterz 1
: Czy ja wiem…

Pasterz 2 : Gwiazd prawie nie ma.

Pasterz 1 : No…może i mniej. Ale żeby całkiem nie było, to nie. ( śmieje się )
Ty jakbyś był dobrą kolacje zjadł, to by ci i jaśniej i cieplej zaraz się zrobiło.

Pasterz 2 : A skąd ja niby mam dobrą kolacje zjeść?
Ja już nawet nie wiem jak taka wygląda…
Tylko ser , chleb i woda na okrągło. Zgłupieć od tego można.

Pasterz 1 : Nie narzekaj. Dobrze, że chociaż to jest.

Pasterz 2
: A no dobrze. Byle tylko spokój powrócił. Ten ruch mnie niepokoi.
Przepędzić owiec ulicą nie można tylu ludzi się naschodziło.

Pasterz 1 : Jak przyszli tak i pójdą. Betlejem to nie Jerozolima, żeby tu chcieli zostać.
Załatwią swoje sprawy i pójdą. Czego by tu mieli więcej szukać? (wzdycha) Mówie ci… do skończenia świata nic się tu nie wydarzy.




( Nagle wielkie uderzenie światła na scenę, na której widać „Szopkę”. Potem światło mocno przygasa w smugę ( punktak )

Pasterz 2 : Widziałeś to co ja?

Pasterz 1 : (niepewnie) A widziałeś coś?
( po chwili) Bo wiesz, jak się tak coś czasem widzi, to nie jest raczej najlepiej.

Pasterz 2 : Ty przestań . Tym razem, to chyba poważniejsza sprawa. Oślepiło mnie całkiem.

Pasterz 1
: ( ostrożnie) No jeszcze ciemniej tak jakoś.

Chór aniołów
: ( Jeden z aniołów śpiewa słowa jak kolędę, poczym drugi wygłasza to samo zdanie jako zawołanie )

Do szopy, hej - pasterze!
Do szopy! Bo tam cud…

Pasterz 2 : I jakby coś słyszę. Granie jakieś ,czy co…
( z wyrzutem ) A ty jak ten kołek. Nic i nic.

Pasterz 1 : Eeee ; przecież to nie może być prawda, żeby tak, no wiesz, ni z tego ni z owego…Jakieś cuda…
I to gdzie – w szopie . Widziałeś coś kiedyś ciekawego w szopie? ( śmieje się) Ja tam może raz i widziałem, ale przed nocą nie będę ci opowiadał, bo się potem nawet i nie zdrzemniesz.

Pasterz 2 : Przestań już. Przez to twoje gadanie coś ważnego nam ucieknie.

Pasterz 1 : A co tu może być ważnego, na tym pustkowiu?
No może w miasteczku , to tak, bo się tam ludzi najechało mrowie nieprzebrane.
Ktoś ważny pewnie też przyjechał Jemu grają i świecą. Chyba uczta jaka…

Pasterz 2: Czyli że jednak słyszysz i widzisz to co ja.
A dopiero co mówiłeś, że tu nic i nigdy. No mówiłeś czy nie mówiłeś?
Tak… I widzisz teraz co warte to całe twoje gadanie?

Pasterz 1 : Ooo, też mi wielka rzecz. Pewnie kto siano w szopie przypadkiem podpalił
i stąd to wszystko. A ja ostrożny jestem.

Pasterz 2 : To ty bądź sobie ostrożny, a ja się zbieram i idę za tym światłem.

Pasterz 1 : Ty poważnie? Przecież to może być …

Pasterz 2 : No co może być? Sam mówisz, że to tylko siano się pali.

Pasterz 1 : A wiesz ty, kto go podpalił i po co?

Pasterz 2 : Aaa…Strach cie zwyczajnie obleciał.

Pasterz 1 : Bo i po co się pchać w nie swoje sprawy?
( prycha ) Ja tam się niezwykłości nie boję, ale Rzymian i owszem.

Pasterz 2
: ( po chwili zastanowienia ) A niech tam. Idę i już, bo coś wielkiego przegapie i bede żałował .

Pasterz 1 : ( ciężko wzdycha ) Ech, no to i ja idę . W końcu ciebie ktoś musi pilnować…
( po chwili ) Powiedz co ta moja siostra w tobie widziała, że za ciebie wyszła?

Pasterz 2 : Też sobie czas znalazł na takie pytania.

Anioł : ( donośnie, z proscenium ) Pan się wam narodził.

Pasterz 2 : Słyszałeś?

Pasterz 1
: A no – słyszałem.
( po chwili ) Jeszcze jeden.

Pasterz 2 : Że co?

Pasterz 1 : Że kolejny pan nad nami.
( wzdycha ) Cezarzy, królowie, namiestnicy, prokuratorzy …cała rzesza władców, a człowiek tylko jeden…( rozgląda się ) i tych parę owiec. No to ile tak można?
Eee, zobaczysz… Nic dobrego nie dają takie obwieszczenia…

Anioł 1 : Syn Boży w żłobie leży

Anioł 2 : By zbawić ludzki ród.

Pasterz 2 : Przestań gadać i choć już.

Pasterz 1 : No ide, ide…Ale po co ja to robię? Po co?


( wychodzą)


[center]
S C E N A - 4.
[/center]


( Szopka rozjaśnia się aż do mocnego, prawie jaskrawego światła. Radość. Muzyka / flet, Maryja nuci kołysankę ( Lili lili la …), śpiew?, Kadzidła, itd …)

Anioł 2: ( do przybyłych ) Zbliżcie się.

Anioł 1: Nie lękajcie się.

Anioł 2 :Oto jest czas, który dał wam Pan.

Anioł 1 :Czas Światła po wiekach panowania mroku.

( Z lewej i prawej strony podchodzą pasterze , królowie / sługa Heroda stoi z boku / składają dary , śpiewają „Cichą noc”- ( 3 zwrotka : Cicha noc, święta noc. Narodzony Boży Syn…)

Anioł 1 : ( do sługi Heroda ) : Ty także podejdź.

Sługa : ( z przestrachem ) Nie nie. Ja nie. Ja mam …Ja tutaj jestem z całkiem innego powodu.

Anioł 1 : ( kategorycznie ) Mówię ci - podejdź.

Sługa : Już podchodzę.
No przepuśćcie mnie ludzie , przecież; bo muszę podejść.

Anioł 2 : Widzisz to dziecko?

Sługa : Widzę panie.
( z zachwytem ) : Jest wspaniałe !

Anioł 1 : Wiedz, że w nim jedyna twoja nadzieja.

Anioł 2 : Także całego ludu.

Anioł 1 : I twego pana.

Sługa : No on akurat, to raczej…No nie wiem…

Anioł 1 : A jednak tak. I powiedz mu o tym.

Sługa : No ale …co właściwie ?
Zapyta kim jest Dziecko…Kim jest?

Anioł 1 : Co czujesz teraz?

Sługa : Spokój… Jakąś taką - radość…

Anioł 1 : Co jeszcze?

Sługa ( niepewnie ) Czy ja wiem… No, jakby…( chrząka; wstydliwie ) - Miłość ?

Anioł 1 : I to jest odpowiedź.

Anioł 2 : Stoisz przed Miłością człowieku.

Sługa : Przed miłością… to znaczy…? ( chwilę zastanawia się i nagle pada na kolana ; posuwa się potem na nich do żłóbka szepcząc z rozpaczą ) :
Przepuść mi Panie. Przepuść.


Maryja (wstaje i mówi do Józefa, i widowni ) : Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim; bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, a Jego imię jest święte.

Aniołowie [/b]( śpiewają ) : Gloria , gloria In excelsis Deo…( przechodzące w echo, które podejmuje chór )

Sługa : ( w tym czasie Sługa wstaje z kolan i z oporami odchodzi, zatrzymując się co raz , odwraca , kwa głową i mówi do siebie i widowni ):

Przecież Herod nigdy nie zrozumie, że można ukonkretnić pojęcie i Miłość stała się Ciałem…


Pasterz 2: Patrz ileż tu się ludzi naszło. A ty nie chciałeś przyjść.

Pasterz 1 ( klęczy w zachwyceniu )

Pasterz 2 : I bałeś się, że to kolejny ekonom. A tu masz… taka Radość!

Pasterz 1 : A czy ja muszę mieć zawsze rację?...
( do Dzieciątka ) : Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nade mną.

Pasterz 2 :
( zaczyna mówić a z czasem jego słowa przechodzą w śpiew, który podejmuje widownia ) :

Podnieś rączkę Boże Dziecię!
Błogosław ojczyznę miłą,
W dobrych radach w dobrym bycie
Wspieraj jej siłę Swą siłą,
Dom nasz i majętność całą
I wszystkie wioski z miastami
Bo Słowo Ciałem się stało
I zamieszka między mami…



(Śpiew cichnie, słychać głosy)
:

Herod : I wyrżnąć mi wszystkie, co do jednego.

Sługa : Nie rób tego panie. Nie rób.

Herod : Nie ty mnie będziesz uczył błaźnie !

Głos dowódcy : Wśród nich jest także twój synek panie.

Herod: ( ciszej ) Powiedziałem – ( dobitnie ) wszystkie. Muszę mieć pewność.

Dowódca : Tak jest, rozumiem.

Herod : ( do sługi ze złośliwą pogardą) : A ty pojedziesz z nim.

Sługa : ( zdecydowanie ) Nie.

Herod : Czy ty wiesz co mówisz?

Sługa : Tak.
( z bolesnym przekonaniem ) :Wiem.


( po chwili słychać coraz bliższy tętent nadjeżdżającego oddziału )




[center]
Kurtyna

lub wygaśnięcie świateł[/center]

( Wychodzi Narrator, mówi wiersz w świetle punktaka)




Narrator :

„To właśnie tego wieczoru,
Gdy mróz lśni jak gwiazda na dworze,
Przy stołach są miejsca dla obcych,
Bo nikt być samotnym nie może.

To właśnie tego wieczoru,
Gdy wiatr zimny śniegiem dmucha,
W serca złamane i smutne
Po cichu wstępuje otucha.

To właśnie tego wieczoru ,
Zło ze wstydu umiera,
Widząc jak silna i piękna
Jest Miłość, gdy rączki rozwiera.

To właśnie tego wieczoru,
Od bardzo wielu wieków
Pod dachem tkliwej kolędy
Bóg się rodzi w człowieku.”




( kłania się, punktak gaśnie , po niewielkim czasie na sali zapalają się wszystkie światła,
wychodzą aktorzy , kłaniają się i intonują „Bóg się rodzi” )


[center]
KONIEC
[/center]

/ Ryszard Sziler /

[size=99px][ Dodano: 2010-01-10, 09:51 ][/size]
Nie miałem tego gdzie umieścić, więc wsadziłm tutaj. Tomeczku, a może stworzysz dział dla jednoaktówek? Jakoś tak wyszło, że ostatnio głównie się nimi zajmuję...:)).

Dodam jeszcze, że niniejsze "jasełka" wystawiliśmy z żoną w rzeszowskiej Katedrze trzeciego stycznia bieżącego roku. Pierwszy raz je publikuję... bo marzy mi się, że może ktoś jeszcze zechce je pokazać ... :))

Noworoczne serdeczności dla Wszystkich !
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Ryszard, łącznie zmieniany 1 raz.
Rozdaję potrzebującym ( Chcesz - bierz ). Sporadycznie zabieram bogaczom.
Nie komentuję i nie wymuszam komentowania.
Janosik dla ubogich :)
Jolanta Kowalczyk
Posty: 2823
Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
Kontakt:

Post autor: Jolanta Kowalczyk »

[quote=""Ryszard""]Noworoczne serdeczności dla Wszystkich ![/quote]

:tuli: <img> <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Ryszard
Posty: 201
Rejestracja: śr 24 wrz, 2008
Lokalizacja: na Podkarpaciu
Kontakt:

Post autor: Ryszard »

<img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Ryszard, łącznie zmieniany 1 raz.
Rozdaję potrzebującym ( Chcesz - bierz ). Sporadycznie zabieram bogaczom.
Nie komentuję i nie wymuszam komentowania.
Janosik dla ubogich :)