Powrót do bossa novy cz. II

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Korien
Posty: 431
Rejestracja: śr 28 paź, 2009

Post autor: Korien »

[size=99px]Powrót do bossa novy[/size]



Wystarczy uważniej przypatrywać się życiu wtedy, kiedy nic się z nami nie dzieje. Kurwa, krzyczy Robert i wychodzi na balkon, i wszyscy zaczynamy powoli uświadamiać sobie, że ta nicość, którą sobie urządziliśmy, wielu ludzi przyparła do ściany, wielu wyniosła na balkony. Robert nigdy nie wiedział, kim jest, więc zawsze chciał być którymś z nas. Katarzyna natomiast wstaje, wstawia wodę, przygotowuje herbatę.

Cóż nam po ludziach, którzy nie potrafią zagospodarować samych siebie? Co mogą nam przynieść - prócz nudy i pustki? To wielki rys na mojej duszy, kiedy Katarzyna wchodzi przez niedomknięte okno obcego mieszkania i robi herbatę z nowej paczki miętowych saszetek. I nie robi tego z buntu, nie z przekory, lecz z głębokiego przekonania o słuszności swoich działań.

Robert nigdy nie wiedział, o której wyjść z mojego mieszkania – ociągał się, mówił, że radio wciąż gra, że papieros nadal się pali, że coś go jeszcze zżera. Robercie, wieść o twojej nocnej eskapadzie szarpnęła wszystkimi w pokoju jak plikiem gitarowych strun. Tylko mnie ominął ten spocony czarny kciuk grający właśnie piękne konwulsje na twoich mięśniach, jednak, mimo bycia ominiętym, wiedziałem, że pękła jakaś ważna membrana, że radio nie zagra nic istotnego, że wszystkiego papierosy po prostu się wypalą, a twoja matka od dzisiaj poświęci się rodzeniu jeszcze spoconych ubrań, niewywołanych zdjęć, niewymienionej żarówki nad biurkiem i obrzyganej poszewki kołdry. Śmierć jest więc pokojem, w którym nigdy nic się już nie zmieni.

Odkąd tylko pamiętam, bałeś się wstać z wygodnej czerwonej kanapy. Teraz jednak poderwałeś się, zaśmiałeś, wybiegłeś; gratuluję ci, Robercie, choć wszyscy płaczą i popadają w fantazje o własnej śmierci – przerost wyobraźni pogłębia ich smutek nad tym, co się nie stało, umniejszając jeszcze bardziej wątpliwą wartość tego, co rzeczywiście się dokonało. Cóż nam po wstydliwych chłopcach, którzy nigdy nie wstają z kanapy, by zrobić sobie herbatę?
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.