Ceremonie, rytuały, tradycja

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Posty: 393
Rejestracja: pt 20 lut, 2009
Lokalizacja: BYDGOSZCZ
Kontakt:

Post autor: Owsianko »

W trakcie okazjonalnych odwiedzin, wśród drinkujących zwierzeń, podczas naskórkowych rozmów, przybywają ludzie z odległych stron. Opowiadają o zdarzeniach wysupłanych z przeszłości, jakieś zapodziane anegdotki, jakieś barwne szczegóły do słuchania w towarzystwie milusińskich, jakieś pikantne momenty do przytaczania, gdy przy stole siedzą sami dorośli, a dziatwa śpi.

Przypatrujemy się sobie nawzajem, oceniamy, porównujemy spustoszenia dokonane przez los. Ten się posunął, choć nadrabia miną, ów zmarniał i wysechł na wiór, ta powoli odchodzi, przemija, wrasta w zmierzch, a niektórych widzimy nie widząc ich wcale; są ubogimi krewnymi, nieznanymi wujami, dalekimi ciotkami, kawalkada nieufnych, jak gdyby skulonych w sobie postaci, nieszykownych, milczących, nieobecnych duchem figur.

Przyjechali, bo tak nakazuje obyczaj, bo taka jest ich rola. Mają problemy, ale nie mówią o nich, gdyż nie ma komu. Próbowali, lecz odsuwano się od nich. Dzielili się nimi, lecz nie pasowały do szynki, kłóciły się z deserem, z „czym chata bogata”. Jak opłatkiem łamali się swoimi z zmartwieniami zakłócającymi ogólny, sielankowy nastrój braterstwa, sympatii, zabawy pokropionej domową nalewką.

Wkrótce pojadą do siebie, do „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. Wnet powrócą do swoich syzyfowych dramatów, do swoich szarych zmagań, do nieznanego człowieka za ścianą.

*
Są dni szare i ponure, są też dni szczególne. Jedyne. Odświętnie ubrani, odprężeni, w otoczeniu rodziny oglądanej nieczęsto, krokiem dumnym i dostojnym idziemy na spotkania, na imprezy, udajemy się na uroczyste zjazdy rodzinne. Jesteśmy przepełnieni wewnętrznym blaskiem. Nastawieni do świata przychylnie. Siadamy za stołem i czekamy na spóźnialskich, na krewnych przybywających pociągami lub autobusami z dalekich miast.

Czekamy, aż przyjadą zmarznięci, aż zaczną opowiadać, co u nich, co z synem, gdzie córka, jak im się powodzi. Grzejąc się herbatą mówią o tych, co nie mogli przyjechać i o tych, którzy nie przyjadą już nigdy. Przypominają się nam nasze ciotki, nasi wujowie, nasz ulotny dobytek pamiętany z dzieciństwa. Poważniejemy. Zamyślamy się nad losem, który ich nie oszczędził. Myślimy więc z czułością o tych, którzy jeszcze są wśród nas. I w tym podniosłym nastroju któryś krewny oznajmia, że pojawiła się pierwsza gwiazdka, że już pora na łamanie się opłatkiem.

Rozpoczyna się wigilia. Po złożeniu życzeń, na stół zasłany serdecznością wjeżdżają tradycyjne potrawy, i słychać łapczywe siorbanie, i dzwonią sztućce wyciągnięte z kredensu. Jedzenie ma swój kres, więc rozpoczynają się kolędy, smutne i nieśmiałe z początku, lecz, z każdym nowym kieliszkiem nalewki domowej roboty - żywsze i bardziej do tańca, niż różańca.

Siedzimy swobodnie, już nie tak sztywno i nie tak oficjalnie, trawimy leniwie, bez pośpiechu, bo następnego dnia mamy wolne, możemy się zabrać za spanie do południa. Wracamy żegnając się do następnego razu, obiecując sobie i wszystkim uczestnikom, że będziemy do siebie pisać częściej, będziemy ze sobą utrzymywać kontakt, całujemy się jeszcze w progu, jeszcze na schodowej klatce, a tuż po jej opuszczeniu widzimy człowieka, którego spotykamy na tramwajowym przystanku. Zapędzony i nieprzystępny wczoraj, dzisiaj zatrzymuje się na nasz widok, traci swoją anonimową twarz i nagle okazuje się jednym z nas, nagle chcemy go poznać bliżej.

W taki dzień widzimy go inaczej. Traktujemy go serdecznie. Zauważamy jego postać. Ale, ogarnięci chwilowym wzruszeniem, już następnego dnia zapominamy jakoś, że tylko raz w roku są święta, choinka i prezenty, a bieda trwa cały rok.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
„Absurd: przekonanie sprzeczne z twoimi poglądami.”
A. Bierce
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Dawno Cię nie było. Obserwacje bardzo trafne. Samo życie. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Wszystko zależy od wewnętrznego przeżywania. Święta to święto duchowe; może służyć odnowie moralnej, postanowieniom choćby na chwilę. Jeśli jest to okazja do spotkania - będzie tylko spotkaniem, jeśli okazją do pierogów z kapustą - pozostaną rozkoszą podniebienia, jeśli koniecznością udawania - współczuć tylko.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Maria
Posty: 7795
Rejestracja: ndz 05 wrz, 2010

Post autor: Maria »

Spostrzeżenia autora i na tej podstawie komentarz Emde pokazują zróżnicowanie w podejściu do świąt. Moim zdaniem wielki wpływ ma na to wpojona religijność, jej głębokość w duszy, bądź powierzchowność, albo jej całkowity brak tworzą taki a nie inny klimat przy stole wigilijnym. Dla jednych przeżycie autentyczne, dla innych kolejne wolne dni z jakimiś tam tradycjami.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Maria, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie myśl głośno, obudzisz uśpione.