(nie będzie więcej tamtego lata)
Moderator: Tomasz Kowalczyk
W dzieciństwie, do szkoły, nie jeździliśmy busami,
chodziliśmy pieszo ?całą watahą? lub jeździliśmy na rowerach.
Latem, po skończonych lekcjach, zamiast prosto do domu, szliśmy nad rzekę.
Z wyrwanych z brzegu darni, budowaliśmy tamę.
Rzeczka zalewała pola uprawne, co nie podobało się ich właścicielom.
Potem bawiliśmy się, szukając otoczaków i larw zakotwiczonych przy źdźbłach.
Chłopcy robili nawet zawody pływackie zdzierając kolana o dno
(przy moście, było ono wyłożone kamiennymi klockami).
Zazwyczaj przebieraliśmy się za krzakiem dzikiej róży, który rósł na brzegu,
chude ciałka suszyliśmy na barierkach mostu, dojadając kanapki ze szkoły.
W drodze powrotnej kradliśmy wiśnie rosnące za płotem u sąsiada,
zresztą wypady na ?dziorgę? nie należały do rzadkości,
w końcu Pan Bóg kazał się dzielić.
Nigdy nie wygrałam w pluciu pestką na odległość, nigdy też,
nie byłam mistrzynią w jedzeniu liści pokrzywy. Mimo to,
wciąż przywołuję te chwile pachnące skoszoną trawą i dymem z ogniska,
w którym spaliłam trampki made in china.
To mogłoby jeszcze nam się przydarzyć:
smak dojrzałych w słońcu poziomek, księżyc pijany od taniego wina,
pierwsze zakochanie i pocałunek pod kasztanowcem.
Nie będzie więcej tamtego lata.
chodziliśmy pieszo ?całą watahą? lub jeździliśmy na rowerach.
Latem, po skończonych lekcjach, zamiast prosto do domu, szliśmy nad rzekę.
Z wyrwanych z brzegu darni, budowaliśmy tamę.
Rzeczka zalewała pola uprawne, co nie podobało się ich właścicielom.
Potem bawiliśmy się, szukając otoczaków i larw zakotwiczonych przy źdźbłach.
Chłopcy robili nawet zawody pływackie zdzierając kolana o dno
(przy moście, było ono wyłożone kamiennymi klockami).
Zazwyczaj przebieraliśmy się za krzakiem dzikiej róży, który rósł na brzegu,
chude ciałka suszyliśmy na barierkach mostu, dojadając kanapki ze szkoły.
W drodze powrotnej kradliśmy wiśnie rosnące za płotem u sąsiada,
zresztą wypady na ?dziorgę? nie należały do rzadkości,
w końcu Pan Bóg kazał się dzielić.
Nigdy nie wygrałam w pluciu pestką na odległość, nigdy też,
nie byłam mistrzynią w jedzeniu liści pokrzywy. Mimo to,
wciąż przywołuję te chwile pachnące skoszoną trawą i dymem z ogniska,
w którym spaliłam trampki made in china.
To mogłoby jeszcze nam się przydarzyć:
smak dojrzałych w słońcu poziomek, księżyc pijany od taniego wina,
pierwsze zakochanie i pocałunek pod kasztanowcem.
Nie będzie więcej tamtego lata.
Ostatnio zmieniony śr 23 mar, 2011 przez alouette, łącznie zmieniany 1 raz.
"Zbyt miękkie serce w klatce ze stali"
Pierwsze wrażenie: Uuuu, za dużo!
zdecydowanie do obcięcia, nie rób nam tu opowiadania:
już pierwszy wers:
W dzieciństwie, do szkoły, nie jeździliśmy busami,
chodziliśmy pieszo ?całą watachą? lub jeździliśmy na rowerach.
-->
do szkoły chodziliśmy całą watahą,
na pieszo. lub z rowerami.
itd...
zresztą Świetlicki daje świetny przykład jak zbudować wiersz obrazami:
http://www.youtube.com/watch?v=lQiStxXnofg
zdecydowanie do obcięcia, nie rób nam tu opowiadania:
już pierwszy wers:
W dzieciństwie, do szkoły, nie jeździliśmy busami,
chodziliśmy pieszo ?całą watachą? lub jeździliśmy na rowerach.
-->
do szkoły chodziliśmy całą watahą,
na pieszo. lub z rowerami.
itd...
zresztą Świetlicki daje świetny przykład jak zbudować wiersz obrazami:
http://www.youtube.com/watch?v=lQiStxXnofg
To z pewnością nie jest wiersz bez względu na subiektywne literackie "widzimisię" komentatorów. Dla mnie powyższy tekst stanowi jedynie literacką wprawkę, ponieważ nie widzę w nim nic ciekawego, co mogłoby zainteresować.
Pozdrawiam
Tomek
Pozdrawiam
Tomek
Fakt, wiersz to nie jest. Ale jeśli autor ma dużo samozaparcia to może zrobi z tego wiersz. Miłego...
Słusznie wszyscy mówią. Wiersz jest przegadany, wiele elementów powtarza się niepotrzebnie. Odchudź tekst. Odchudź długie i zamotane zdania. Popracuj nad wersyfikacją (to wbrew pozorom bardzo ważny element wiersza). Postaraj się być bardziej syntetyczna, a nie rozwlekła. Pokażę Ci, o co chodzi (mniej więcej) na fragmencie:
która zalewała pola uprawne /co nie podobało się...itd. - absolutnie niepotrzebne/
potem szukaliśmy otoczaków
i larw zakotwiczonych przy źdźbłach
chłopcy zdzierali kolana o dno przy moście
wyłożone kamiennymi klockami
itd. itp.
A, i jeszcze jedno. Kreślisz ładny obraz z przeszłości, ale "nie będzie więcej tamtego lata" to zbyt płytka pointa.
Pozdrawiam,
Glóinnen
Latem po skończonych lekcjach szliśmy nad rzekę /zamiast prosto do domu - niepotrzebne/Latem, po skończonych lekcjach, zamiast prosto do domu, szliśmy nad rzekę.
Z wyrwanych z brzegu darni, budowaliśmy tamę.
Rzeczka zalewała pola uprawne, co nie podobało się ich właścicielom.
Potem bawiliśmy się, szukając otoczaków i larw zakotwiczonych przy źdźbłach.
Chłopcy robili nawet zawody pływackie zdzierając kolana o dno
(przy moście, było ono wyłożone kamiennymi klockami).
która zalewała pola uprawne /co nie podobało się...itd. - absolutnie niepotrzebne/
potem szukaliśmy otoczaków
i larw zakotwiczonych przy źdźbłach
chłopcy zdzierali kolana o dno przy moście
wyłożone kamiennymi klockami
itd. itp.
A, i jeszcze jedno. Kreślisz ładny obraz z przeszłości, ale "nie będzie więcej tamtego lata" to zbyt płytka pointa.
Pozdrawiam,
Glóinnen
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
/M. Gogol
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
No i co by nie chcieć powiedzieć, z przedmówcami zgodzić się wypada.
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/