Cykl wierszy inspirowanych poezją Rafała Wojaczka.

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Relikty, relikwie (I)

I.
"Boję się ciebie, ślepy wierszu" (R.W.)

niesiesz dotkliwie frazę
kaganek przez konstelacje

konsumujesz mezalians
na kartce podrapanej
słowami wkłutymi w saliery
pod rzęsami na pustyniach.

w tobie okresowe gwiazdy
przetapiają skruchę na pył
bitewny; rozrywają pęcherz płodowy

najstaranniej zapamiętane
uderzenie
wnika w rozwarte sylaby
piaskiem przegryza źródło
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Relikty, relikwie (II)

?(?) więc wiem już, że ta gwiazda jest Twoją krwią, co rośnie
aż do nieba.?
(R.W.)

Pochłaniamy meteoryty, w ustach przenosimy
do ostatniego rozkazu; pod skórą
rozsiewają się góry lodowe; przeciekają kości
w zetknięciu z tonacją jeszcze szorstką,
niewyspaną.

Opuszczają nas lata świetlne; axis mundi
użycza im schronienia między jednym a drugim
złudzeniem optycznym, w zamarzniętym listowiu.
A Ty znów nie chcesz odejść. Rozpinasz nade mną
solidne uda.

Bo przecież nie ma dokąd. Mówisz.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Rewiry

?Twoje imię jest ścieżką, co nigdzie nie prowadzi.? (R.W.)

Proste miano, zaledwie werbalna iniekcja, krwiobieg
zasnuwa dymem; awatary
wchłania zerojedynkowy
maneż. Możemy się zetknąć, nieznajomi,
powierzyć sobie nawzajem jeden półdźwięk.

Ten sam.

Zapamiętujesz tylko kosmyk, pięciolinię;
jak w ruskim cyrku.
Zanik mowy, rotacja. Przychodzisz powoli, żeby okaleczyć.

Pieczołowicie
kartkujesz wirtualne mierzeje,
paruje z nich dosadna żółć
wprost. Choć jeszcze nie wiesz,
uczysz odliczania,
surowo zamykasz prześwity.

Skończone bachanalia, na wiarę, donikąd.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Rocznice

?Wyrzec słowo, by stwierdzić, że głos
Jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi?
(R.W.)

Wydrapujesz cieśniny w najdłuższych godzinach,
nikt nie patrzy, choćbyś z gałązką oliwną szedł
albo z naostrzoną włócznią. Wszystko jedno:
świeżutki sernik, pastowanie butów, esemes
(wygraj dwadzieścia tysięcy
rozbitych szklanek). Chlup w dziób.
Sam do siebie bełkoczesz, na tarasie, przy krasnalu ogrodowym,
czasem w wannie.
Niepotrzebnie rozrzucasz po publicznych szlakach
wczorajsze skarpetki, przełamane karty kredytowe,
puste zapalniczki. Frymarczysz czasem przeszłym dokonanym,
a nie umiesz w nim zakończyć jedynego motetu.
Przepychasz
przez ucho igielne
wyczesany kontrapunkt;
po co, a gdzieżby, przecież

zapomniałeś, jak dawno ze wstrętem a contrario
ustrzeliły cię wskazujące palce; gawiedź ucieka
przed chmurą szelfową,
a ból jest zawsze bezludny.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
Awatar użytkownika
Gloinnen
Posty: 3650
Rejestracja: śr 09 lut, 2011
Lokalizacja: Lothlórien

Post autor: Gloinnen »

Ryngraf

?Tożsamość mego ciała dopiero mi ból
- gdy zadajesz ? zaświadcza?
(R. W.)

Ręce, nogi, brzuch i głowa,
to brudnopis, kartka na pół przedarta.

Spod paznokci sączą się litery
W pępku mieszka znak zapytania, bliskość.
Pachnie Droga Mleczna.

Słowotok rozrywa kubki smakowe.
Bat kry na kościach wycina.

Bezlitosna przytomność do końca chłonie
drewniane postludium. Między narodzinami a zgonem
balansuje ostinato, nie istnieją rozdźwięki.
Skóra jest cierpliwa,
pióro plami i skrobie.

A ty
od krzyku oddzielasz ciszę.

Dodano 27 Kwi 2011, 21:55:

?Jeszcze przez nasze oczy idą ciekłe drogi
Ciepłych rzek światła (?)?
(R.W.)

Dopóki jeszcze w malignie
dłonie zachłannie przywierają
do wilgotnych poduszek
rozpuszcza się na zakrętach dzieciństwo.
Telemetria, crossing-over wśród fotonów;
wezmę to na siebie,
odliczanie ściętych głów, mammatus nasiąka
psychotropami.
Trzeba twardo ściskać w garści każdy
leitmotiv bezwzględnie naostrzony;
gdy wszyscy się odwrócą, wzruszą ramionami,
siła odśrodkowa wypchnie nas
w bezczasowość, rozerwie płucotchawki.

?et in arcadia ego

Dodano 27 Kwi 2011, 21:57:

?Sól w nasze rany, cały wagon soli,
By nie powiedział kto, że go nie boli"
(R.W.)

Są chwile zapamiętane; godziny lekcyjne,
linie łamane o kręgosłupy
do wewnątrz, aby nikt się nie domyślił
gdzie jest punkt zwrotny;
trafiony zatopiony. Chłodna serpentyna prowadzi
ku kościom rozsypanym wokół ognisk.
Z dnia na dzień przetaczają się kamienne macierze.
Barwy wojenne znieczuliły;
kaniony w życiorysach wydrapano wołaniem;
Nikt nie obiecał tej ziemi ani tego czasu. Trzeba
wciąż uczyć się od nich surowości. Jak owocowania.
Sól w nasze rany. Najcenniejszy dar.
Cudownie rozmnożone brzemię
w ostatecznym zapisie.

Dodano 26 Maj 2011, 22:29:

?Gwiazda litości pełna wisi ponad światem
Nalewa zimne mleko do spalonych gardeł?
(R.W)

Kąśliwy zgrzyt na łożysku, północ;
między snami
rosną maczugi; słowa pączkują poświatą przez skórę.
W rachunkach sumienia zawsze jakaś szczelina;
przez nią umykają przypływy, dym z kadzielnic.

Tylko w przydrożnych kaplicach
są wolne pokoje
dla pierwszej osoby liczby pojedynczej,
gdy drzewa rosną
ruchome pod dźwiękonaśladowczym
cieniem.

Prochami zmarłych zatarte ślady. Nikt
nie może domyślić się,
że jest imię i ciało, że szlak dokądś prowadzi.

Dodano 26 Maj 2011, 22:31:

Pierwsze miasto

"Nigdy nie będzie świata innego niż zapowiedź
Kolejnej nędzy w jego wewnętrznej bramie"
(R.W.)

Głos poprowadził ku kamieniom węgielnym Jerycha.
Pierwsze słowo wyciosało domostwa, wykopało studnie;
wzeszły pierwsze zasiewy, zgłodniały cmentarzyska.

Meteoryty nieustannie drążyły niebo.

Kobietom przepowiedziano śmierć w połogach,
a mężczyźni wykuwali broń.

Grzech pachniał olejkiem różanym,
brzęczały kolie z brązu, dzbany wypijały
śmiech.

Każdy tam kiedyś mieszkał. Przed narodzeniem,
powierzony w opiekę wędrownym piaskom
i kwadrom księżyca.

Początek wziął swą nazwę od ziemi niczyjej,
gdzie na skruszonych murach z krwi wymilczała się
wiara.

Dodano 26 Maj 2011, 22:33:

relikty, relikwie (IV)

"Kim jest ten, co przybywa, i z jakiego przestworu?
Zali odmierzonego czyjąkolwiek już stopą?"
(R.W.)

Wiatr wytańczył horyzont w czasie,
burza piaskowa
wypiła słowa z tętnic, osiadła cieniem
na kamiennym podobraziu.

Warstwa po warstwie zdarta ziemia,
pod nią zmurszałe nausznice;
szczerzy zęby pochówek.
Pieśń nad pieśniami rozsypała się
w bezgłos, pierwszym głodem.

Dodano 26 Maj 2011, 22:37:

Menu

"Będziemy zawsze, chociaż patrząc sobie w oczy,
Jedli siebie nawzajem wydzierając z gardła."
(R.W.)


Najdelikatniejsze są płody
chińskich chłopców, dietetyczny suplement;
i tak przecież
nadprogramowe. Gwarantują
wieczną młodość.
Następnie przychodzi pora
na żylaste mięso przodków
dobrze przyprawione rozmarynem i saletrą.
Trzeba wysmakować czas
odliczony wstecz
na żebrach.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc potem
pierś kobieca pod kołderką
z brzoskwiniowego jogurtu;
rozpływa się w ustach
prawdziwą harmonią. Na deser
jedna czułość wchłania drugą, tę świeżą jeszcze,
wszystko jest kwestią gustu;
na słono, na słodko
miłość, głód, człowiek.

Nie widzisz żadnej różnicy.

Dodano 26 Maj 2011, 22:41:

kolebka

"A już słowo miłości omija język: złożyć
Z głosek głodu się nie chce lub składa za późno."

(R.W.)

Litery są niewygodne dla stóp
jak kocie łby ułożone w gościniec.
Stukają o ziemię skamieniałe ptaki;
ta toccata już nie najczystszej próby,
zabrakło karatów. Światło bywa cięższe
niż krew i kości.

U wodopoju skutego piaskiem
Nie ma już przypadków ani osób,
rozżarzone matryce toczą się po bezdrożach.

Ostrza z obsydianu i brzuchate statuetki
spinają pokolenia wyciosane w powielonym
czasie. Było nie było; przodkowie z dobrodziejstwem
inwentarza zeszli tylko piętro niżej, nie opuścili domostw.

Przez gliniane tablice
sączy się pierwsze narzecze; prawo, niedosyt, instynkt przetrwania.

Współrzędne w gwiazdach nad murami Çatal Höyük
te same dla każdego słowa odlanego z brązu,
przecinającego continuum, jak narodziny.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol