manifest populistyczny w sprawie języka polskiego
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Język polski nie jest gotowy na swoich Rimbaudów i Morrisonów. To byłby dla niego za
duży przeskok. Dla starego ojca, nie ma ratunku w obecnym kształcie. Umęczony przez
własnych pisarzy woli wierzyć w małe konkretne państwo, gdzie wystawia się swój dom
"na pośmiewisko" i dba o otwarcie bezpiecznego schowka aby naiwne pamiętniki spaliło
wschodzące światło. Osobiste rozliczenie z obłudą poświęcającą martwe zwyczaje. Manifest
niezależności, niezbędny w trosce o żywe pióro na jutrzejszy dzień. To mu z pewnością służy.
Jak polska literatura (ogółem)- to góra lodu (a dokładniej się przypatrzeć- góra papieru),
nadającą się na kartkówki dla gimnazjalistów. Takiego odpadu nie wymyślono od czasów
przekładania francuskich romansów na język angielski (i odwrotnie) i nazywania tego
"arcydziełem literackiego przekładu"- ludzi upierdliwych i zgwałconych tam odnajduję-
skazanych na autodestrukcję. Nie naśladujcie ich, bo wasze skrzydła osiądą ołowiem.
Widzę polskich pisarzy. Poznacie ich łatwo- mówią nieustannie o niemocy. Siedzą w
kącie. Małość się za nimi kryje. Każdy z workiem na głowie i z prywatnym krzyżem na
piersi. Obywatele "Gdzieśtam". Zdolni do wypruwania sobie flaków za "polską sprawę".
Chcę niewielką zmianą, (w tym co istnieje) wprowadzić nową moralność pisania.
Aby nieuzasadnione wzruszenie szpeciło wiersze i dyskredytowało autora.
Wtedy takich romantyków skojarzę z nazistami a z nazistami należy rozprawiać się w
nazistowski sposób. Bezwzględnie należy to pisanie strącić w zapomnienie. Odrzucam
możliwość organizowania publicznych egzekucji ich ksiąg, byłyby widowiskowe i przez
to- ryzykowne i nieskuteczne.
Chodzi raczej o małą zasadzkę. O niegłośny bunt gorzkich słów. O przekręcenie znaczeń.
duży przeskok. Dla starego ojca, nie ma ratunku w obecnym kształcie. Umęczony przez
własnych pisarzy woli wierzyć w małe konkretne państwo, gdzie wystawia się swój dom
"na pośmiewisko" i dba o otwarcie bezpiecznego schowka aby naiwne pamiętniki spaliło
wschodzące światło. Osobiste rozliczenie z obłudą poświęcającą martwe zwyczaje. Manifest
niezależności, niezbędny w trosce o żywe pióro na jutrzejszy dzień. To mu z pewnością służy.
Jak polska literatura (ogółem)- to góra lodu (a dokładniej się przypatrzeć- góra papieru),
nadającą się na kartkówki dla gimnazjalistów. Takiego odpadu nie wymyślono od czasów
przekładania francuskich romansów na język angielski (i odwrotnie) i nazywania tego
"arcydziełem literackiego przekładu"- ludzi upierdliwych i zgwałconych tam odnajduję-
skazanych na autodestrukcję. Nie naśladujcie ich, bo wasze skrzydła osiądą ołowiem.
Widzę polskich pisarzy. Poznacie ich łatwo- mówią nieustannie o niemocy. Siedzą w
kącie. Małość się za nimi kryje. Każdy z workiem na głowie i z prywatnym krzyżem na
piersi. Obywatele "Gdzieśtam". Zdolni do wypruwania sobie flaków za "polską sprawę".
Chcę niewielką zmianą, (w tym co istnieje) wprowadzić nową moralność pisania.
Aby nieuzasadnione wzruszenie szpeciło wiersze i dyskredytowało autora.
Wtedy takich romantyków skojarzę z nazistami a z nazistami należy rozprawiać się w
nazistowski sposób. Bezwzględnie należy to pisanie strącić w zapomnienie. Odrzucam
możliwość organizowania publicznych egzekucji ich ksiąg, byłyby widowiskowe i przez
to- ryzykowne i nieskuteczne.
Chodzi raczej o małą zasadzkę. O niegłośny bunt gorzkich słów. O przekręcenie znaczeń.
za Franciszka I, mądrzy i pokojowo nastawieni Giganci krążyli po kraju - ich zadaniem było
uwolnić świat od pedantów, głupców i pisarzy bez talentu, przez sikanie na nich z wysokości
uwolnić świat od pedantów, głupców i pisarzy bez talentu, przez sikanie na nich z wysokości
a dalej?
Bo kubeł pomyj już wylałeś, jak trzeba, ale co chcesz dać w zamian - o tym tylko jedno (a właściwie pół zdania na końcu)... Oczekuję na jakiś cdn.
Bo kubeł pomyj już wylałeś, jak trzeba, ale co chcesz dać w zamian - o tym tylko jedno (a właściwie pół zdania na końcu)... Oczekuję na jakiś cdn.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
/M. Gogol
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
<img>
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
<img>
Miłość - to wariactwo. Lecz tylko idioci nie wariują.