Sergiusz Jesienin

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Dmitrijowi Fiłosofowowi *


Czarna połaci, prześmierdła mozołem!
Jak jej nie kochać, jak nie bić jej czołem?

Na sinej grobli, na brzegu jeziora,
Do serca garnie się cisza wieczora.

Ciągną się zgrzebną szarością namioty,
Głuche szuwarem chybocą chlupoty.

Czerwień ogniska posoczy w szczelinie.
Białe powieki księżyca w chruścinie.

W plamach świerzopy przykucną kosiarze,
Słuchają, o czym powiada im starzec.

Wodą znad kępy rokicin dalekiej
Snuje się piosnka rybacka śród rzeki.

Świecą się cyną ubogie ścierniska...
Pieśni ty smutna, zgryzoto rosyjska!

*)publicysta i krytyk literacki




***

Nuda... Nuda... Harmonio, zagrywaj!
Palce falą po basach przemkną.
Ze mną pij, ty suko parszywa,
No, pij ze mną!

Wyszargali cię, wyściskali -
Wzdłuż i wszerz.
Co się gapisz niebieskimi bryzgami?
W mordę chcesz?

Do ogrodu by ciebie na straszydło,
Płoszyć wrony.
Z bebechami jużeś mi obrzydła,
Z każdej strony.

Rżnij, harmonio, rżnij, klawiszasta.
Pij, zdziro, pij.
Ja bym lepiej tamtą, o, cycastą -
Głupia jak kij.

Ja nie pierwszą ciebie, was wszystkie...
Niemało was.
Ale z taką jak ty, z kurwiskiem,
To pierwszy raz.

Im boleśniej, tym prędzej,
To tak, to siak.
Samobójstwa nie będzie -
I hak ci w smak.

Waszą zgraję sobaczą
Pogonić trzeba.
Droga moja, ja płaczę,
Przebacz... Przebacz...

(z cyklu: Moskwa pijacka)

Wiersze ze zbioru "Kamieniem strącam księżyc" tłum. Adam Pomorski
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Tzw. swego czasu byłam zauroczona wierszami i życiorysem tego poety oraz jego Muzy. Sentyment pozostał.
Dziękuję.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Awatar użytkownika
Liliana
Posty: 6654
Rejestracja: pt 05 lis, 2010
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: Liliana »

Pani pamięta —
tak, na pewno pani pamięta,
jak stałem milcząc,
O ścianę oparty,
pani wzburzona była i przejęta,
i słów mi nie szczędziła
złych i twardych.

Pani mówiła,
że rozstać się musimy,
że dosyć ma już
udręk tych i szaleństw,
że jej pisane zająć się czymś innym,
rozsądnym,
mnie zaś —
w dół się toczyć dalej.

Kochana!
Nie kochała mnie już pani.
I nie wiedziała, że w przechodniów tłoku
byłem jak szkapa zagoniona w pianie,
z ostrogą jeźdźca bezwzględnego w boku.

I nie wiedziała,
że w tę kurzawicę,
w tę burzę chybocącą światłem,
dlatego tak się dręczę, że nie widzę,
dokąd nas pędzi zdarzeń fatum

Nie dojrzysz przecie twarzy
twarzą w twarz.
Wielkie — z dystansu się dostrzega.
Gdy huczy fala, trzaska maszt,
oglądać się za ocaleniem trzeba.

Ziemia — to statek!
Lecz ktoś raptem
po nowe życie, nową chwałę
odważnie posterował statkiem
wprost w oko burzy rozszalałej.

Któż z nas na deskach roztańczonych
nie padał, nie miał mdłości, nie złorzeczył?
Rzadko się trafiał doświadczony,
który zawrotu głowy nie czuł.

Wtedy,
wśród wrzawy i zamętu,
od miotającej się hołoty
uciekłem na sam dół okrętu,
żeby nie patrzeć na wymioty.

A był ten dół
rosyjską knajpą,
gdzie jam, nad szklanką nachylony,
chciał na dno iść nie z całą łajbą,
lecz sam,
pijany,
wyzwolony.

Kochana!
wiem, dręczyłem panią,
widziałem w oczach
żal i melancholię,
że trwonię się na zgrywę tanią
skandale oraz alkohole.

Lecz nie widziałaś,
że w tę kurzawicę,
w tę burzę chybocącą światłem,
dlatego tak się dręczę, że nie widzę,
dokąd nas pędzi zdarzeń fatum...

Czas mija.
Nie jesteśmy tacy młodzi.
Inaczej czuję i nie to mam głowie.
Wołam w płynącej gładszym nurtem łodzi:
Chwała i sława sternikowi!

Czułe uczucie
dzisiaj w sercu pieszczę.
Pamiętam pani smutek i znużenie...
więc teraz oto
zawiadomić spieszę,jak ze mną było
i co wyszło ze mnie.

Kochana!
Móc to donieść jakżem rad:
upadek minął mnie, nie błądzę więcej.
Obecnie jestem w kraju rad
najzagorzalszym sprzymierzeńcem.

Jam nie ten sam, co niegdyś.
Już nie sprawił
bym pani tylu niepotrzebnych zmartwień.
Pod sztandarami
wielkiej sprawy
pół świata mogę przejść forsownym
marszem.

Proszę wybaczyć...
przecież wiem: i pani
też nie ta sama —
mąż, rodzina, dom...
I dość ma pani dawnych szamotanin,
i nic jej po mnie ani do mnie.

Cóż, życzę przeto
aury najłaskawszej,
niech dobra gwiazda życie opromieni
pani,
którą pamiętać będzie zawsze
znajomy z dawnych lat
S e r g i u s z J e s i e n i n


tłum. Wiktor Woroszylski
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Czytałem tak, powoli, od góry samej i myślałem kto autorem przekładu. Sądzę, że poradziłabyś sobie nie gorzej od Pana Wiktora :kwiat:
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Liliana
Posty: 6654
Rejestracja: pt 05 lis, 2010
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: Liliana »

pochlebiasz mi, Janie <img>

w wątku "Innymi słowy" zamieściłam jeszcze parę wierszy Jesienina i jeden Achmatowej,
mojego tłumaczenia,

pozdrawiam i zapraszam <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Zastanawiam się, czy nie byłoby wskazane, aby przy wszelkich tłumaczeniach
nazwisko tłumacza pod wierszem też umieszczać.
Większość dzieł poetyckich (i nie tylko) tłumaczona była przez wybitnych naszych poetów (choć nie tylko) i bywa, że w obiegu jest kilka różnych tłumaczeń tego samego utworu.
A i tłumaczowi hołd się należy.

Pozdrawiam.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Liliana
Posty: 6654
Rejestracja: pt 05 lis, 2010
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: Liliana »

tłumaczenie Wiktora Woroszylskiego, zamieszczone w tym wątku przeze mnie 8 lutego,
czytałeś, Janie :kwiat:
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

Piękny, jeno cósik brakuje...
Ewo, doklejej a żywo! <img>
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

" Psu Kaczałowa"

Daj łapę Jim, na szczęście łapę podaj
Ja takiej łapy nie widziałem w życiu
Na bezszelestną, cichą noc w pogodę - chodź
Poszczekamy razem przy księżycu.

Daj łapę Jim, na szczęście łapę podaj
kochanie i proszę nie liż mnie po twarzy
skoro ty nie wiesz co życie znaczy
i jaką wartość życie ma na świecie...

Twój Pan jest mądry, no i znakomity
Przyjmuje mnóstwo gości, pańska łaska
I każdy z nich po sierści aksamitnej
z uśmiechem chciałby Cię pogłaskać.

Ty na psi sposób, diablo jesteś ładny
Z tak miłym Twoich wdziękiem
Żeś gotowy bez uprzedzenia i pytań żadnych
jak druh pijany z każdym się całować.

Mój miły Jimie, pośród twoich gości
tak wiele różnych i przeróżnych było
Czy najsmutniejsza z nich, czy ta milcząca
Przypadkiem tu nie przychodziła?

Wiem ona przyjdzie ja Ci za to ręczę
A Ty jej w oczy patrz nim chwila minie
i proszę, czule poliż ją po ręce
Za wszystko to com był i nie był winien!


/tłum. Wł. Broniewski/
Ostatnio zmieniony pt 17 sty, 2014 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 2 razy.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Liliana
Posty: 6654
Rejestracja: pt 05 lis, 2010
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: Liliana »

Jan Stanisław Kiczor pisze:Wiem on przyjdzie ja Ci za to ręczę
Janie, dodaj "a", bo to ona ma przyjść.

Świetnie, że przypomniałeś ten wiersz Jesienina, jeden z jego najbardziej znanych wierszy. Pozwolę sobie dodać kilka słów:

Pies Jim istniał i mieszkał w domu artysty Moskiewskiego Teatru Artystycznego Wasilija Kaczałowa, u którego Jesienin był częstym gościem. Między poetą a psem wytworzyły się bardzo przyjacielskie stosunki. Jim zawsze serdecznie witał Jesienina, a poeta z kolei rozpieszczał pupila smakołykami.

Jeżeli chodzi o tę, która przyjdzie, to brano pod uwagę panie:

- Szagane Talian, ormiańską nauczycielkę, którą poznał w Batumi (wiersz – „Szagane ty moja, Szagane”)
- Isadorę Dunkan, żonę, z którą się rozstał po powrocie z Kaukazu,
- Galinę Bienisławską, która była w poecie nieszczęśliwie zakochana (niektórzy twierdzą, że łączył ich romans, niektórzy, że była pracownikiem bezpieki i wykonywała swoje zadanie) i która zastrzeliła się na grobie poety i jest pochowana obok niego,

W chwili powstania wiersza Jesienin już był żonaty z Sofią Tołstoj i to małżeństwo było mu ciężarem.

I choć w stu procentach nie wiemy, o kogo chodziło, to ten piękny wiersz wzrusza do dziś.

Pozdrawiam, Liliana :rozyczka:

Tłumaczenie Broniewskiego? Warto zaznaczyć. :-)
Ostatnio zmieniony pt 17 sty, 2014 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Mój też ulubiony. :mrgreen:
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

* * *

Znów jestem tutaj, wśród rodziny,
O, ziemio słodka, zamyślona!
Za garbem wzgórza już świt siny
Wyciąga do mnie swe ramiona.

Ponure dnia siwego wełny
Leniwie kłębią się koło mnie,
Jam smutku wieczornego pełny
I tęsknię za czymś niewymownie.

Coraz widoczniej mrok się ściele,
Już na cerkiewnej legł kopule.
O, zabaw moich przyjaciele,
Już w oczy wam nie spojrzę czule!

Odeszliście już, towarzysze
Jak zapomniane tamte lata,
I tylko mąci woda ciszę,
Za młynem szumiąc wciąż skrzydlatym.

I często, często w mgle wieczornej,
Słuchając, jak się wierzby smucą,
Zanoszę ziemi modły korne
Za tych, co nigdy już nie wrócą.

1915


(tłum. Kazimierz Andrzej Jaworski)
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

* * *

Znudziły mnie ojczyste strony,
Wabi mnie przestrzeń polem gryki,
Porzucę chatę swą zgarbioną,
W świat pójdę, złodziej i włóczykij.

Pójdę przez białe dnia kędziory
Nędznego szukać sobie schronu
I mój najdroższy druh wieczorem
Błyśnie mi nożem wyostrzonym.

Wiosną i słońcem uśmiechniętym
Owite żółtych dróg krawędzie.
Ta, której imię dla mnie święte,
Od swego progu mnie przepędzi.

Wrócę do naszej chaty znowu,
Cudzą radością się ucieszę,
W zielony wieczór księżycowy
Na swym rękawie się powieszę.

I siwe wierzby poza płotem
Pochylą czulej smutne głowy,
Kiedy przy wyciu psów mnie potem
Rzucą czym prędzej w dół grobowy.

A księżyc wciąż na jezior fali
Będzie kładł srebrne swoje wiosła.
I Ruś tak samo będzie dalej
Tańczyć i skarżyć się żałosna.

1915


(tłum. Kazimierz Andrzej Jaworski)
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

* * *

W purpurowych krzakach nie gnieść wrzosów
I nie szukać śladów dalekich.
Z ciepłym snopem owsianych twych włosów
Tyś prześniła się dla mnie na wieki.

Z krasnym sokiem jagody na skórze
Byłaś piękna, łagodna i czysta,
I różowa jak zachodu róże,
I jak śniegi jasna i świetlista.

Już opadły ziarna oczu twych, zeschnięte,
Czułe imię roztajało jakby dźwięki,
Lecz pozostał w fałdzie chusty zmiętej
Zapach miodu twej niewinnej ręki.

Kiedy zorza na dachu wśród ciszy
Jak kot łapką myje pysk gorący,
Ja daleki szept o tobie słyszę
Wodnych plastrów z wiatrem śpiewających.

Choć mi nieraz szepce noc spóźniona,
Żeś jest pieśnią i marzeniem sennym,
Ktoś wymyślił twoją smukłość i ramiona,
Usta przytknął do tajni promiennej.

W purpurowych krzakach nie gnieść wrzosów
I nie szukać śladów dalekich.
Z ciepłym snopem owsianych twych włosów
Tyś prześniła się w snach mych na wieki.

1915


(tłum. Leopold Lewin)
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

Pieśń o suce

Rankiem gdzieś w kącie obory,
Za rzędem złotych plecionek
Urodziła suka siedmioro,
Siedmioro rudych szczeniątek.

Do wieczora je całowała,
Liżąc im pyszczki pod uchem
I sączył się śnieżek stopniały
Pod ciepłym matczynym brzuchem.

A wieczorem, kiedy już kury
Na grzędach sen zwykle morzy,
Przyszedł gospodarz ponury
I pieski do worka włożył.

Poprzez zaspy śnieżne pędziła,
Nadążając w trop za nim, zajadła
I tak długo się, długo marszczyło
Niezamarzłej wody zwierciadło.

A gdy się już wlokła z powrotem,
Liżąc pot, co wystąpił na sierści,
Nagle zdał się jej miesiąc złoty
Jednym z jej biednych dzieci.

I patrząc w niebo sine,
Zawyła swą straszną boleść,
A miesiąc wąziutki płynął
I schował się za polem.

I głucho, jak kamień się toczy
Rzucony złośliwie w bliźniego,
Potoczyły się smutne psie oczy
Gwiazdami złotymi po śniegu.

1915


(tłum. Kazimierz Andrzej Jaworski)