Jak swiętować?

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Ulica Focha w Warszawie nie imponuje długością, ale patrona ma zacnego. W wielu miastach przedwojennej Polski ulice nosiły jego imię. Dziś trudno byłoby uzyskać od przeciętnego przechodnia poprawnej odpowiedzi na pytanie, kim był. Zapytany co najwyżej strzeli focha albo zasłoni się niepamięcią z lat szkolnych. A przecież Polska wiele mu zawdzięcza.

Ferdinand Foch (czyt. fosz) był marszałkiem Francji i marszałkiem Polski. To on w imieniu państw sprzymierzonych podpisywał w 1918 roku rozejm. To on uratował powstanie wielkopolskie, ponieważ zagroził Niemcom zbrojną interwencją. Józef Piłsudski udekorował go krzyżem Virtuti Militari odpiętym z własnego munduru.
Nie wiemy. Zapominamy.
Na pytanie, kim był Józef Piłsudski, poprawnie odpowie już znacznie więcej zapytanych, ale proszę się nie łudzić – nie wszyscy. Jakiś przywódca, generał chyba.
Nie wiemy. Zapominamy.

11 listopada cieszy wszystkich pracowników i uczniów czerwonym kolorem w kalendarzu. Śpimy dłużej, oglądamy telewizję, jemy obiad bez pośpiechu, a w tle, za oknem, dumnie łopoczą gdzieniegdzie zatknięte biało-czerwone symbole świętowania. Świętowania czego?

Bo my, Polacy, to ciągle jakieś wojny, powstania i inne tragedie obchodzimy.
Taaa… Takie np. zwycięstwo nad bolszewią (15 sierpnia) – rzeczywiście, tragedia. Albo uchwalenie nowych praw w imię równości obywatelskiej (3 maja) – dramat po prostu. No i dorzucić trzeba ów smutny listopadowy dzień, kiedy to nasza ojczyzna odzyskała wolność po 123 latach zniewolenia – jakże z tego się cieszyć…?
Faktycznie, pogoda raczej nie sprzyja piknikom ani grillowaniu. Pomnikowe akademie szkolne ku czci, msze święte, napuszone uroczystości państwowe z wieńcami – nie dziwmy się, że dęta formuła nie sprzyja budzeniu się spontanicznej atmosfery radości. Miny oficjalne, poważne, grobowe. Przemówienia, poczty sztandarowe, dyskretne ziewanie. A gdyby tak uatrakcyjnić sposób świętowania, by 11 listopada stał się spoiwem narodowej i lokalnej społeczności? Byśmy poczuli się dumni z naszej historii i z tego, że jesteśmy Polakami? Współczesny patriotyzm przecież nie przejawia się przelewaniem krwi za ojczyznę, ale cierpliwym i wytrwałym stawianiem kroków zmierzających ku polepszeniu życia tu i teraz.

Cieszę się, że z roku na rok przybywa coraz więcej ciekawych imprez okołoświątecznych. Odbywają się koncerty, przemarsze paradne, wernisaże, wystawy sprzętu wojskowego, inscenizacje historyczne, pokazy sztucznych ogni – tylko że więcej ich w majowe, ciepłe dni. Bardzo spodobał mi się pomysł wspólnego śpiewania pieśni patriotycznych – śpiewać lubimy, pieśni znamy (przynajmniej pierwszą zwrotkę i refren, ale od czego są ściągawki?) a młodzież i dzieci „niechcący” przesiąka patriotyzmem bez nudnego moralizowania przynoszącego zwykle odwrotny skutek. Czemu nie mielibyśmy przenieść tego pomysłu na listopadowe święto? Lubimy parady, kiermasze, występy ulicznych performerów. I nie mam tu na myśli "atrakcji" zafundowanych ostatnio społeczeństwu w Warszawie, bez wnikania w winny - niewinny.

Wieczorem zaś zaprośmy do siebie przyjaciół – przecież jest święto.

Świętujmy. Nie zapominajmy.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Pięknie i trafnie napisane, choć i gorycz w tym pisaniu widzę. Ale końcowe wnioski bardzo na tak.
Jeszcze dodałbym, że zawsze zżera mnie zazdrość, gdy będąc np. w Szwajcarii, prawie na każdym domu, w ogrodzie, widzę wywieszone dumnie flagi narodowe, bez specjalnych nawet okazji.
A my jakbyśmy się wstydzili, nie odczuwamy nawet (niestety w większości) potrzeby, tej zdawałoby się najtańszej i najprostszej formy manifestacji narodowej, jaką jest wywieszona flaga.

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony pn 14 lis, 2011 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 2 razy.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Monika_S
Posty: 1422
Rejestracja: wt 12 sty, 2010
Lokalizacja: Radom/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Monika_S »

Dużo racji, emde.
U nas właśnie jakoś tak wszystkie święta narodowe, uroczystości, rocznice mają wzniosły i poważny charakter, który raczej oddala niż przybliża obywatelom dany dzień. Bo jak tu się cieszyć i ogólnie angażować w obchody, gdy wszyscy poważni stoją na baczność i słuchają kolejnego przemówienia?
W moim mieście, przynajmniej dwa razy do roku, organizowane są inscenizacje różnych bitew, powstań itp. Zimą, w styczniu zawsze w skansenie jest inscenizacja powstania styczniowego. Są konie, są mundury, muzyka, nagłośnienie, armaty, strzelby, strzały, narrator, który opowiada w trakcie historię i dynamiczna akcja. Pomimo niskich temperatur bardzo dużo ludzi, rodzin z dziećmi przychodzi na takie przedstawienie, które jest naprawdę bardzo fajne. Taka forma nauki i dbania o pamięć jest atrakcyjna, a co za tym idzie także efektywna. Lubimy, gdy coś się dzieje, gdy jest kolorowo, gdzieś w tle gra muzyka. Wszystko to działa na zmysły i na nasze zainteresowanie. Uważam, że przeniesienie tych form świętowania także na 11 listopada byłoby bardzo dobrym pomysłem.

A że z naszą historyczna pamięcią (i nie tylko z nią) kiepsko, to fakt. Wystarczy obejrzeć kilka odcinków "Matura to bzdura".

Pozdrawiam
"Nie komentujesz wierszy innym - nie dziw się, że inni nie komentują Twoich"
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

No właśnie.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde