Wspólnymi siłami, czyli którędy pójdzie taki wiersz?

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

Awatar użytkownika
maybe
Posty: 5330
Rejestracja: pt 06 maja, 2011

Post autor: maybe »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu
Wiem wystarczająco dużo, żeby wiedzieć jak mało wiem.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Awatar użytkownika
Barbara Bulerska
Posty: 352
Rejestracja: ndz 27 lis, 2011

Post autor: Barbara Bulerska »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
Ostatnio zmieniony pt 23 gru, 2011 przez Barbara Bulerska, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
maybe
Posty: 5330
Rejestracja: pt 06 maja, 2011

Post autor: maybe »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Wiem wystarczająco dużo, żeby wiedzieć jak mało wiem.
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
maybe
Posty: 5330
Rejestracja: pt 06 maja, 2011

Post autor: maybe »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery!
Wiem wystarczająco dużo, żeby wiedzieć jak mało wiem.
Awatar użytkownika
Bożena
Posty: 5397
Rejestracja: śr 01 wrz, 2010
Lokalizacja: Sosnowiec
Kontakt:

Post autor: Bożena »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery
Choć może i więcej by trzeba
Ostatnio zmieniony czw 29 gru, 2011 przez Bożena, łącznie zmieniany 1 raz.
Miłość - to wariactwo. Lecz tylko idioci nie wariują.
Awatar użytkownika
maybe
Posty: 5330
Rejestracja: pt 06 maja, 2011

Post autor: maybe »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery
Choć może i więcej by trzeba
by upchnąć entuzjazm mój szczery
Ostatnio zmieniony czw 29 gru, 2011 przez maybe, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery
Choć może i więcej by trzeba
by upchnąć entuzjazm mój szczery
Że rychło pójdę do nieba.

.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Liliana
Posty: 6654
Rejestracja: pt 05 lis, 2010
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: Liliana »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery
Choć może i więcej by trzeba
by upchnąć entuzjazm mój szczery
Że rychło pójdę do nieba.

Do nieba? Lecz czy tam nie nudno?
Ostatnio zmieniony sob 31 gru, 2011 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Awatar użytkownika
maybe
Posty: 5330
Rejestracja: pt 06 maja, 2011

Post autor: maybe »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery
Choć może i więcej by trzeba
by upchnąć entuzjazm mój szczery
Że rychło pójdę do nieba.

Do nieba? Lecz czy tam nie nudno?
A posty? Pozwolą wysyłać?
Wiem wystarczająco dużo, żeby wiedzieć jak mało wiem.
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery
Choć może i więcej by trzeba
by upchnąć entuzjazm mój szczery
Że rychło pójdę do nieba.

Do nieba? Lecz czy tam nie nudno?
A posty? Pozwolą wysyłać?
Z tym jakaś może być trudność,
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
maybe
Posty: 5330
Rejestracja: pt 06 maja, 2011

Post autor: maybe »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery
Choć może i więcej by trzeba
by upchnąć entuzjazm mój szczery
Że rychło pójdę do nieba.

Do nieba? Lecz czy tam nie nudno?
A posty? Pozwolą wysyłać?
Z tym jakaś może być trudność,
niebiańska łączność zawiła.
Wiem wystarczająco dużo, żeby wiedzieć jak mało wiem.
Awatar użytkownika
Liliana
Posty: 6654
Rejestracja: pt 05 lis, 2010
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: Liliana »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery
Choć może i więcej by trzeba
by upchnąć entuzjazm mój szczery
Że rychło pójdę do nieba.

Do nieba? Lecz czy tam nie nudno?
A posty? Pozwolą wysyłać?
Z tym jakaś może być trudność,
niebiańska łączność zawiła.


A może ciuteczkę by niżej?
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Wychodząc z domu patrzę na zmęczony zegar
Nawet kukułka żegna mnie
w imię Ojca I Syna dokąd mnie gna (?)
Nie wiem czy dobrze i nie wiem czy źle.
Ale idę przed siebie, niech się dzieje co chce.

W końcu jedno mam życie
Choć kowal nie pyta o zdanie
Dzielę się swoim odkryciem
Chyba Kolumbem się stanę
Lub się rozpłynę w nirvanie.
Nie. To byłoby zbyt proste.

Idę. Przejdę i spalonym mostem.
Choć to wcale niełatwe, nieproste,
Poskładam splątane emocje
Posklejam przedarte wieczory
Plewy od ziarna rozdzielę
Odrzucę kąkol i sporysz.

Otwartą na przestrzał źrenicą
Patrzę daleko poza granice
I może tę nić uchwycę
A przy okazji Bóg wi co.
Mrok rozjaśnię świcą

Biednemu zawsze wiatr w oczy
Szczęśliwy kto ma nadzieję
Na przekór pokonam trudności
w ich miejsce optymizm zasieję

Szukam sukcesów nijakich
do tych istotnych nie sięgam
Ot, czasem dla niepoznaki
Bez sensu sobie coś gęgam.

Jeden poeta zrozumie
co innym pojąć nie sposób
że czasem muszę opisać
bo wirus chrypa brak głosu

A słowa cisną jak buty
próbują się z wnętrza wydostać
dlatego idę jak struty
Z jednego napisać "posta".

A co tam jednego, ze cztery
Choć może i więcej by trzeba
by upchnąć entuzjazm mój szczery
Że rychło pójdę do nieba.

Do nieba? Lecz czy tam nie nudno?
A posty? Pozwolą wysyłać?
Z tym jakaś może być trudność,
niebiańska łączność zawiła.


A może ciuteczkę by niżej?
Bo dosyć bujania w obłokach,

.
_________________
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/