Zanim nastały karpie
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- stary krab
- Posty: 950
- Rejestracja: sob 27 wrz, 2008
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
wszystko już było wybrane
małżonka w korcu maku
córeczka z porodówki
nawet choinka
teraz do łaźni miejskiej
– kąpiel we dwoje –
pod wieczór zaś motocyklem na wspólną
z teściami szwagrami i szwagierkami
wieczerzę wigilijną
od studziennego żurawia na środku podwórza
jednako blisko do obory
jak i do gwiazd
małżonka w korcu maku
córeczka z porodówki
nawet choinka
teraz do łaźni miejskiej
– kąpiel we dwoje –
pod wieczór zaś motocyklem na wspólną
z teściami szwagrami i szwagierkami
wieczerzę wigilijną
od studziennego żurawia na środku podwórza
jednako blisko do obory
jak i do gwiazd
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez stary krab, łącznie zmieniany 1 raz.
:ukłon:od studziennego żurawia na środku podwórza
jednako blisko do obory
jak i do gwiazd
zależy co komu po drodze i gdzie komu bliżej , ale mi się wydaje ze te gwiazdy wciąż za daleko, a może noc za ciemna ...
z przyjemnością jak zawsze
pozdrawiam
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez lilak, łącznie zmieniany 1 raz.
"Słowa palą, więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta"-Jacek Kaczmarski
http://lilak-blue.blog.onet.pl/
http://lilak-blue.blog.onet.pl/
[quote=""stary krab""]teraz do łaźni miejskiej [/quote]
Ten fragment wiersza naprowadza na czas "akcji": 60. i połowa 70. lat: Rozkwit łaźni miejskich. Ich historia sięga okresu "ciemnego" średniowiecza - wtedy było ich najwięcej w przeliczeniu na ilość mieszkańców. Spełniały nie tylko swoją higieniczną rolę, lecz przede wszystkim były ulubionym miejscem spotkań mieszczan. Ich liczbę mocno ograniczył "światły" renesans...
Ale przecież o wierszu...
W mieście, w którym kiedyś mieszkałem, była sobie łaźnia miejska. Kiedy miasto w sposób wystarczający skanalizowano, kiedy w łazienkach pojawiły się wanny i prysznice, łaźnię zlikwidowano. W tym samym budynku powstał Klub Środowisk Twórczych "Łaźnia"...
Pozdrawiam
Tomek
Ten fragment wiersza naprowadza na czas "akcji": 60. i połowa 70. lat: Rozkwit łaźni miejskich. Ich historia sięga okresu "ciemnego" średniowiecza - wtedy było ich najwięcej w przeliczeniu na ilość mieszkańców. Spełniały nie tylko swoją higieniczną rolę, lecz przede wszystkim były ulubionym miejscem spotkań mieszczan. Ich liczbę mocno ograniczył "światły" renesans...
Ale przecież o wierszu...
W mieście, w którym kiedyś mieszkałem, była sobie łaźnia miejska. Kiedy miasto w sposób wystarczający skanalizowano, kiedy w łazienkach pojawiły się wanny i prysznice, łaźnię zlikwidowano. W tym samym budynku powstał Klub Środowisk Twórczych "Łaźnia"...
Pozdrawiam
Tomek
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
- stary krab
- Posty: 950
- Rejestracja: sob 27 wrz, 2008
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
[quote=""Tomek""]czas "akcji": 60. i połowa 70. lat[/quote] Bezbłędna diagnoza. <img> Podziwiam znajomość tematu.
W konkretnym przypadku była to zima 1961/1962. A łaźnie były pożydowskie. Miasteczko pofrontowe; dużo domów zostało zniszczonych. Wcześniej Niemcy popalili całe zagrody w okolicznych wsiach. Zginęło sporo ludności, Polaków, Niemców i żołnierzy radzieckich.
Osób narodowości żydowskiej - ślady. Może ze trzy rodziny mieszane.
Ale łaźnie nie zostały tknięte. :spoks:
W konkretnym przypadku była to zima 1961/1962. A łaźnie były pożydowskie. Miasteczko pofrontowe; dużo domów zostało zniszczonych. Wcześniej Niemcy popalili całe zagrody w okolicznych wsiach. Zginęło sporo ludności, Polaków, Niemców i żołnierzy radzieckich.
Osób narodowości żydowskiej - ślady. Może ze trzy rodziny mieszane.
Ale łaźnie nie zostały tknięte. :spoks:
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez stary krab, łącznie zmieniany 1 raz.
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Piękna żonglerka słowem wybrać (małżonka chyba wdzięczna za komplement). Podsumowanie jeszcze piękniejsze. A w krakowskiej mykwie jest teraz jedna z najsłynniejszych restauracji.
Cóż... Karpie diem!
No właśnie... Snopek, ziemniaki z olejem i ...śnieg w święta. Przeszłość.Zanim nastały karpie
Cóż... Karpie diem!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- stary krab
- Posty: 950
- Rejestracja: sob 27 wrz, 2008
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
[quote=""emde""]
Cóż... Karpie diem![/quote]Dziękuję.
Jak ziemniaki to z kapustą. A jeżeli maszczone, to słoniną lub smalcem. Nigdy z olejem. <img>
Zaś sam tytuł - oprócz symbolicznego - ma też uzasadnienie całkiem prozaiczne. U moich rodziców nie było karpia w wigilię. Nie było takiej tradycji, bo nigdzie nie hodowano tych ryb. Latem można było złapać pod kamieniem w rzece pstrąga, klenia, czy brzanę. Ale w zimie? :spoks:
[size=99px][ Dodano: 2008-12-30, 16:18 ][/size]
[quote=""Monique""]nigdy nie byłam w łaźni, ale za wiersz :tuli:[/quote]Moniko - <img>
No właśnie... Snopek, ziemniaki z olejem i ...śnieg w święta. Przeszłość.Zanim nastały karpie
Cóż... Karpie diem![/quote]Dziękuję.
Jak ziemniaki to z kapustą. A jeżeli maszczone, to słoniną lub smalcem. Nigdy z olejem. <img>
Zaś sam tytuł - oprócz symbolicznego - ma też uzasadnienie całkiem prozaiczne. U moich rodziców nie było karpia w wigilię. Nie było takiej tradycji, bo nigdzie nie hodowano tych ryb. Latem można było złapać pod kamieniem w rzece pstrąga, klenia, czy brzanę. Ale w zimie? :spoks:
[size=99px][ Dodano: 2008-12-30, 16:18 ][/size]
[quote=""Monique""]nigdy nie byłam w łaźni, ale za wiersz :tuli:[/quote]Moniko - <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez stary krab, łącznie zmieniany 1 raz.