Zanim
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Czerwienią plącze się po oczach,
gałęzi wiotkich kołysaniem,
feerią okryła sady, myśli,
w rdzawym blejtramie.
Pozamiatała żółte płatki,
co pogubiły słoneczniki,
trawom kolory malowała
aby zachwycić.
Lecz gdy o zmroku deszczem siąpi
i melancholią umysł rani,
to łza się ciśnie spod powieki,
zbłąkany diament.
Mijają we mnie pory roku,
płomienie tańczą w jarzębinie,
stare romanse wiatr rozwieje
nim lato minie.
gałęzi wiotkich kołysaniem,
feerią okryła sady, myśli,
w rdzawym blejtramie.
Pozamiatała żółte płatki,
co pogubiły słoneczniki,
trawom kolory malowała
aby zachwycić.
Lecz gdy o zmroku deszczem siąpi
i melancholią umysł rani,
to łza się ciśnie spod powieki,
zbłąkany diament.
Mijają we mnie pory roku,
płomienie tańczą w jarzębinie,
stare romanse wiatr rozwieje
nim lato minie.
Ostatnio zmieniony pt 20 wrz, 2013 przez Hexe, łącznie zmieniany 7 razy.
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Feeria to konglomerat wielości barw, smaku, czy innych tego typu doznań.
feerią czego okryła sady ( no bo przecież nie samą sobą)
więc ta czerwień zamiatała?
A jak mogła malować kolory (l.mn.) skoro jest tylko czerwienią?
A nagle koniec o niej (pozamiatała - może odejść), i dwie kolejne zwrotki już mają ja gdzieś...
Być też może, że nie o czerwień tu chodzi, a powiedzmy, generalnie o jesień. W domyśle.
Ale mogę się mylić. Może o jakąś boginie chodzi? A może o lato (słoneczniki latem gubią płatki, więc jesień już ich nie znajduje) itd.
Wydaje się, że brak w tym ładu, przemyślenia koncepcji.
Taki wiersz bardziej spod dużego palca, niż z pracy umysłowej.
Ja się nie daje wciągnąć w liryzm, nastrój, gdy logika pokazuje mi potknięcia formalne.
Pozdrawiam.
Co rozplotła czerwień w twoich oczach?Hexe pisze: Rozplotła w moich oczach czerwień,
gałęzi wiotkich kołysaniem,
feerią okryła sady, myśli,
w rdzawym blejtramie.
feerią czego okryła sady ( no bo przecież nie samą sobą)
Ponieważ postawiłaś "czerwień" na piedestale pierwszego wersu, z logiki wszystko do niej jakby się odnosi,Hexe pisze:Pozamiatała żółte płatki
co pogubiły słoneczniki,
trawom kolory malowała
aby zachwycić.
więc ta czerwień zamiatała?
A jak mogła malować kolory (l.mn.) skoro jest tylko czerwienią?
A nagle koniec o niej (pozamiatała - może odejść), i dwie kolejne zwrotki już mają ja gdzieś...
Być też może, że nie o czerwień tu chodzi, a powiedzmy, generalnie o jesień. W domyśle.
Ale mogę się mylić. Może o jakąś boginie chodzi? A może o lato (słoneczniki latem gubią płatki, więc jesień już ich nie znajduje) itd.
Wydaje się, że brak w tym ładu, przemyślenia koncepcji.
Taki wiersz bardziej spod dużego palca, niż z pracy umysłowej.
Ja się nie daje wciągnąć w liryzm, nastrój, gdy logika pokazuje mi potknięcia formalne.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony czw 19 wrz, 2013 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Jan Stanisław Kiczor pisze:Feeria to konglomerat wielości barw, smaku, czy innych tego typu doznań.Co rozplotła czerwień w twoich oczach?Hexe pisze: Rozplotła w moich oczach czerwień,
gałęzi wiotkich kołysaniem,
feerią okryła sady, myśli,
w rdzawym blejtramie.
feerią czego okryła sady ( no bo przecież nie samą sobą)
Ponieważ postawiłaś "czerwień" na piedestale pierwszego wersu, z logiki wszystko do niej jakby się odnosi,Hexe pisze:Pozamiatała żółte płatki
co pogubiły słoneczniki,
trawom kolory malowała
aby zachwycić.
więc ta czerwień zamiatała?
A jak mogła malować kolory (l.mn.) skoro jest tylko czerwienią?
A nagle koniec o niej (pozamiatała - może odejść), i dwie kolejne zwrotki już mają ja gdzieś...
Być też może, że nie o czerwień tu chodzi, a powiedzmy, generalnie o jesień. W domyśle.
Ale mogę się mylić. Może o jakąś boginie chodzi? A może o lato (słoneczniki latem gubią płatki, więc jesień już ich nie znajduje) itd.
Wydaje się, że brak w tym ładu, przemyślenia koncepcji.
Taki wiersz bardziej spod dużego palca, niż z pracy umysłowej.
Ja się nie daje wciągnąć w liryzm, nastrój, gdy logika pokazuje mi potknięcia formalne.
Pozdrawiam.
No to będziemy polemizować Szanowny Panie Janie:)
Otóż tekst jest o jesieni !!! Czy tak trudno się domyślić, już pierwszy wers sugeruje taki tok myślenia ....rozplotła czerwień gałęzi kołysaniem :) ponieważ na gałęziach są już czerwone liście np.: sumak . Feeria wiadomo tutaj chodzi o barwy skoro była już czerwień jak sam Pan zauważył to trudno doszukiwać się innych skojarzeń .Jesień także potrafi malować trawy a słoneczniki jeszcze teraz mają płatki nie tylko latem. A po drugie ja nie piszę , źe zrywa płatki lecz zamiata a to różnica . Tekst jest przemyślany wbrew pozorom. Wiersz to często zapis metaforyczny więc trudno - kawę na ławę . Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
Ostatnio zmieniony pt 20 wrz, 2013 przez Hexe, łącznie zmieniany 3 razy.
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Właśnie. Wszystko psuje pierwszy wers. I nie chodzi tu o metaforykę, a o logikę zapisu.
bohaterem lirycznym.
I to komplikuje całość. Ja wiem, że Autorka wie, że pisze o jesieni.
Gdyby bowiem w owym zdaniu (jak sugeruje Latima) zlikwidować podmiot (ten stałby się domyślny (kto, co? - jesień) i nie byłoby "kawa na ławę", a byłaby zgodność logiczna.
W ten sposób, prowadzenie trzech zwrotek bez podmiotu, pozwala spokojnie tę jesień,
zgodnie z logiką, domyślnie rozpoznać.
Tylko jeszcze przed "co" - przecinek, a zamiast "
Razi mnie jeszcze pierwszy wers ostatniej zwrotki (puenta):
Zanim
Czerwienią plącze się po oczach,
gałęzi wiotkich kołysaniem,
feerią okryła sady, myśli,
w rdzawym blejtramie.
Pozamiatała żółte płatki,
co pogubiły słoneczniki,
trawom kolory malowała
aby zachwycić.
Lecz gdy o zmroku deszczem siąpi
i melancholią umysł rani,
to łza się ciśnie spod powieki,
zbłąkany diament.
Mijają we mnie pory roku,
płomienie tańczą w jarzębinie,
stare romanse wiatr rozwieje
nim lato minie.
Tak sobie pozwoliłem. Autorka oczywiście może się nie zgadzać, niemniej apeluję, niechaj spokojnie przemyśli.
Szkoda paskudzić ładny wiersz, jednym czy drugim nieudanym wersem. Moim zdaniem, po poprawkach (nie upieram się, że tylko takie mogą być), wiersz jest spójny i zamyka się w owej logice niedopowiedzenia, w metaforyce właśnie.
Pozdrawiam.
Zauważyć proszę, że zwrotka jest zamkniętym zdaniem, w której jedynym podmiotem (kto?, co?) jest czerwień. Zatem z logiki języka polskiego wynika, że owa czerwień jestHexe pisze:Rozplotła w moich oczach czerwień,
gałęzi wiotkich kołysaniem,
feerią okryła sady, myśli,
w rdzawym blejtramie.
bohaterem lirycznym.
I to komplikuje całość. Ja wiem, że Autorka wie, że pisze o jesieni.
Gdyby bowiem w owym zdaniu (jak sugeruje Latima) zlikwidować podmiot (ten stałby się domyślny (kto, co? - jesień) i nie byłoby "kawa na ławę", a byłaby zgodność logiczna.
W ten sposób, prowadzenie trzech zwrotek bez podmiotu, pozwala spokojnie tę jesień,
zgodnie z logiką, domyślnie rozpoznać.
Tylko jeszcze przed "co" - przecinek, a zamiast "
zapisać: "i melancholią umysł rani". (bo ta jesień przecież wywołuję ową melancholię).Hexe pisze:i melancholia umysł rani
Razi mnie jeszcze pierwszy wers ostatniej zwrotki (puenta):
To jest dopiero "kawa na ławę" - znaczy "frazes", aż zęby bolą.Hexe pisze:Tak mija życie, pory roku,
Zanim
Czerwienią plącze się po oczach,
gałęzi wiotkich kołysaniem,
feerią okryła sady, myśli,
w rdzawym blejtramie.
Pozamiatała żółte płatki,
co pogubiły słoneczniki,
trawom kolory malowała
aby zachwycić.
Lecz gdy o zmroku deszczem siąpi
i melancholią umysł rani,
to łza się ciśnie spod powieki,
zbłąkany diament.
Mijają we mnie pory roku,
płomienie tańczą w jarzębinie,
stare romanse wiatr rozwieje
nim lato minie.
Tak sobie pozwoliłem. Autorka oczywiście może się nie zgadzać, niemniej apeluję, niechaj spokojnie przemyśli.
Szkoda paskudzić ładny wiersz, jednym czy drugim nieudanym wersem. Moim zdaniem, po poprawkach (nie upieram się, że tylko takie mogą być), wiersz jest spójny i zamyka się w owej logice niedopowiedzenia, w metaforyce właśnie.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony pt 20 wrz, 2013 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Latima pisze:a gdyby tak zmienić tylko I wers i nie byłoby problemu, np czerwienią rozplotła się w moich oczach, bo wtedy boh. lir jest domyślna i czytelnik łatwo skojarzy z jesienią.
LATIMA bardzo dziękuje
To jest dobra podpowiedź, już zmieniam
[ Dodano: Pią 20 Wrz, 2013 ]
Zanim
Czerwienią plącze się po oczach,
gałęzi wiotkich kołysaniem,
feerią okryła sady, myśli,
w rdzawym blejtramie.
Pozamiatała żółte płatki,
co pogubiły słoneczniki,
trawom kolory malowała
aby zachwycić.
Lecz gdy o zmroku deszczem siąpi
i melancholią umysł rani,
to łza się ciśnie spod powieki,
zbłąkany diament.
Mijają we mnie pory roku,
płomienie tańczą w jarzębinie,
stare romanse wiatr rozwieje
nim lato minie.
Tak sobie pozwoliłem. Autorka oczywiście może się nie zgadzać, niemniej apeluję, niechaj spokojnie przemyśli.
Szkoda paskudzić ładny wiersz, jednym czy drugim nieudanym wersem. Moim zdaniem, po poprawkach (nie upieram się, że tylko takie mogą być), wiersz jest spójny i zamyka się w owej logice niedopowiedzenia, w metaforyce właśnie.
Pozdrawiam.[/quote]
Panie Janie i to jest
Dziękuję bardzo za komentarz oczywiście zmienię
Ostatnio zmieniony pt 20 wrz, 2013 przez Hexe, łącznie zmieniany 1 raz.
Jan Stanisław Kiczor pisze:Moim zdaniem: NIE!
Podmiot czerwień i jeszcze się pogarsza sytuację. Latima w swojej propozycji skasowała podmiot, Ty z uporem go podkreślasz.
Nadto gubisz rytm (strofa saficka - dziewięciozgłoskowiec 5 + 4)
Zauważyłam i zmieniłam...Dziękuję za czujność
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
No właśnie.
Jeszcze tylko "melancholia" na - melancholią (kasujemy podmioty. Podmiot jest tylko jeden, domyślny: Jesień)
Teraz będzie przyzwoicie.
Pozdrawiam.
Jeszcze tylko "melancholia" na - melancholią (kasujemy podmioty. Podmiot jest tylko jeden, domyślny: Jesień)
Teraz będzie przyzwoicie.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony pt 20 wrz, 2013 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 2 razy.
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jaki tam ze mnie "szef". Może bardziej - "życzliwy"
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Tekst został skomentowany, nie będę się powtarzał, mnie też widzi się on chaotyczny, ale:
Wybija z rytmu. Poza tym słowo dość często nadużywane w poezji.
W układzie rytmicznym pozostałych strof ta "feeria" nijak nie pasuje.Hexe pisze:Czerwienią plącze się po oczach,
gałęzi wiotkich kołysaniem,
feerią okryła sady, myśli,
w rdzawym blejtramie.
Wybija z rytmu. Poza tym słowo dość często nadużywane w poezji.
- Leon Gutner
- Posty: 7856
- Rejestracja: czw 15 kwie, 2010
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Myślę że to jest bardzo łądnie zapisana strofa .Hexe pisze:Lecz gdy o zmroku deszczem siąpi
i melancholią umysł rani,
to łza się ciśnie spod powieki,
zbłąkany diament.
Leonowi przypadła do gustu najbardziej .
Z uszanowaniem L.G.
" Każdy dzień to takie małe życie "
Wiele emocji uchwyciłaś w wierszu, a puenta jest według mnie przepiękna. Wiersz warty przypomnienia.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam serdecznie.