Na modłę Nelly Sachs (1891-1970)
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Morze
gromadzi spojrzenia
zawiązuje do chusty
cztery wiatry
i nie wie nic o wieczności
gdy tymczasem fauna
śpi w kołysce muzyki
skapującego czasu
gromadzi spojrzenia
zawiązuje do chusty
cztery wiatry
i nie wie nic o wieczności
gdy tymczasem fauna
śpi w kołysce muzyki
skapującego czasu
Ostatnio zmieniony śr 19 lut, 2014 przez Lidia, łącznie zmieniany 1 raz.
Na początku było Słowo (z Ewangelii św.Jana)
podoba mi się ta miniatura, Lidio
nie wiem, co zmieniłaś, ale jak ją czytałam wczoraj, to coś mi w niej nie grało :-)
nie wiem, co zmieniłaś, ale jak ją czytałam wczoraj, to coś mi w niej nie grało :-)
Ostatnio zmieniony czw 20 lut, 2014 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
- biedronka basia
- Posty: 2459
- Rejestracja: śr 13 lip, 2011
- Lokalizacja: Niemcy
Tak podoba mi sie, nawet bardzo.Lidia pisze:Morze
gromadzi spojrzenia
zawiązuje do chusty
cztery wiatry
i nie wie nic o wieczności
gdy tymczasem fauna
śpi w kołysce muzyki
"skapującego czasu" drzni mnie w odbiorze calosci.
:-)
Basia - biedronka
Proszę bardzo, oryginał mojej parafrazy brzmi następująco:
"Das Meer
sammelt Augenblicke
weiss nichts von Ewigkeit
knotet
das Vier Winde Tuch
in Ekstase
Tiger und Grille
schlafen im Wiegenlied
der nassen Zeit - "
Nie wiem, dlaczego "skapujący kroplami czas" [czyli klepsydra!], o którym również pisał Jarosław Iwaszkiewicz w "Warkoczu jesieni" może razić? Przypuszczalnie wyłącznie tym, że wiele osób nie czyta wierszy ze zrozumieniem, bardziej doszukując się potknięć werbalno-stylistycznych aniżeli przesłania samego utworu.
Nelly Sachs wiedziała, co pisze; ja przeniknęłam intencje Nelly Sachs i na tej podstawie powstał mój wariant.
"Das Meer
sammelt Augenblicke
weiss nichts von Ewigkeit
knotet
das Vier Winde Tuch
in Ekstase
Tiger und Grille
schlafen im Wiegenlied
der nassen Zeit - "
Nie wiem, dlaczego "skapujący kroplami czas" [czyli klepsydra!], o którym również pisał Jarosław Iwaszkiewicz w "Warkoczu jesieni" może razić? Przypuszczalnie wyłącznie tym, że wiele osób nie czyta wierszy ze zrozumieniem, bardziej doszukując się potknięć werbalno-stylistycznych aniżeli przesłania samego utworu.
Nelly Sachs wiedziała, co pisze; ja przeniknęłam intencje Nelly Sachs i na tej podstawie powstał mój wariant.
Ostatnio zmieniony czw 20 lut, 2014 przez Lidia, łącznie zmieniany 3 razy.
Na początku było Słowo (z Ewangelii św.Jana)
- biedronka basia
- Posty: 2459
- Rejestracja: śr 13 lip, 2011
- Lokalizacja: Niemcy
Das Meer
morze
sammelt Augenblicke
gromadzi chwile
weiss nichts von Ewigkeit
nic nie wie o wieczności
knotet
wiąże/związuje/zawiązuje
das Vier Winde Tuch
chustę (z) czterech wiatrów
in Ekstase
w ekstazie
Tiger und Grille
tygrys i świerszcz
schlafen im Wiegenlied
śpią w kołysance
der nassen Zeit
mokrego czasu
Lidio,
to jest DOSLOWNE tlumaczenie.
Niemiecki wiersz jest przepiekny!
Mnie razi nie sam "skapujący kroplami czas" [czyli klepsydra!], o którym również pisał Jarosław Iwaszkiewicz w "Warkoczu jesieni"
ale całość :
"śpi w kołysce muzyki
skapującego kroplami czasu"
Po przeczytaniu oryginału nasuwa mi się jeszcze myśl, że w "Warkoczu jesieni" chodziło przypuszczalnie o czas przemijania, a tu chyba chodzi o czas morskiego kołysania czyli wieczny...tak długi, jak morze będzie kołysanką, świerszczem czy lwem... :-)
morze
sammelt Augenblicke
gromadzi chwile
weiss nichts von Ewigkeit
nic nie wie o wieczności
knotet
wiąże/związuje/zawiązuje
das Vier Winde Tuch
chustę (z) czterech wiatrów
in Ekstase
w ekstazie
Tiger und Grille
tygrys i świerszcz
schlafen im Wiegenlied
śpią w kołysance
der nassen Zeit
mokrego czasu
Lidio,
to jest DOSLOWNE tlumaczenie.
Niemiecki wiersz jest przepiekny!
Mnie razi nie sam "skapujący kroplami czas" [czyli klepsydra!], o którym również pisał Jarosław Iwaszkiewicz w "Warkoczu jesieni"
ale całość :
"śpi w kołysce muzyki
skapującego kroplami czasu"
Po przeczytaniu oryginału nasuwa mi się jeszcze myśl, że w "Warkoczu jesieni" chodziło przypuszczalnie o czas przemijania, a tu chyba chodzi o czas morskiego kołysania czyli wieczny...tak długi, jak morze będzie kołysanką, świerszczem czy lwem... :-)
Ostatnio zmieniony czw 20 lut, 2014 przez biedronka basia, łącznie zmieniany 1 raz.
Basia - biedronka
Nie jest dosłowne tłumaczenie! Jest przeróbką, wariacją wokół wiersza, co uczciwie zaznaczyłam w tytule. Dosłowne przekłady podałam gdzie indziej, np. Eichendorfa czy Krollowa.
Gdyby to było translacją, wówczas zamieściłabym ją w innym dziale, nie tutaj.
A co do interpretacji tekstu, to każdy może je odczytać po swojemu. Fragment natomiast z Nelly Sachs:
"tygrys i świerszcz
śpią w pieśni kołysce [byłoby lepiej: śpiewnej kołysce]
wilgotnego [bardziej poetycko: wilgotniejącego czasu"]
został przeze mnie zreinterpretowany, nie przełożony, na faunę śpiącą w kołysce skapującego czasu, jakim jest muzyka morza.
Przeróbka ma prawo być przeróbką, inspiracja - inspiracją, pod warunkiem, że czytelnika odeśle się do pierwowzoru, co zresztą uczyniłam..
Oczywiście nikt nikogo nie przymusza do tego, aby mu się sam wiersz podobał, jednak określenie "razi" jest, Pani Barbaro, w moim osobistym odczuciu nieco na wyrost.
Gdyby to było translacją, wówczas zamieściłabym ją w innym dziale, nie tutaj.
A co do interpretacji tekstu, to każdy może je odczytać po swojemu. Fragment natomiast z Nelly Sachs:
"tygrys i świerszcz
śpią w pieśni kołysce [byłoby lepiej: śpiewnej kołysce]
wilgotnego [bardziej poetycko: wilgotniejącego czasu"]
został przeze mnie zreinterpretowany, nie przełożony, na faunę śpiącą w kołysce skapującego czasu, jakim jest muzyka morza.
Przeróbka ma prawo być przeróbką, inspiracja - inspiracją, pod warunkiem, że czytelnika odeśle się do pierwowzoru, co zresztą uczyniłam..
Oczywiście nikt nikogo nie przymusza do tego, aby mu się sam wiersz podobał, jednak określenie "razi" jest, Pani Barbaro, w moim osobistym odczuciu nieco na wyrost.
Ostatnio zmieniony czw 20 lut, 2014 przez Lidia, łącznie zmieniany 2 razy.
Na początku było Słowo (z Ewangelii św.Jana)
- biedronka basia
- Posty: 2459
- Rejestracja: śr 13 lip, 2011
- Lokalizacja: Niemcy
Lidio,
jeżeli zajmujesz się tłumaczeniami z j. niemieckiego, to na pewno wiesz o co mi chodzi i wiesz, że
"WIEGEN/LIED" znaczy KOŁYSANKA (pieśń kołyski, piosenka do kołyski) jednoznacznie, a nie "kołyska śpiewna" czy "pieśń kołyska"
Podobnie jak APFEL/BAUM nie oznacza "jabłka drzewnego" czy "jabłka z drzewa", ale JABŁOń (drzewo "jabłeczne")
Zawsze głównym rzeczownikiem w wyrazie złożonym z kilku rzeczowników jest TEN OSTATNI.
Przykro mi.
Przepraszam
jeżeli zajmujesz się tłumaczeniami z j. niemieckiego, to na pewno wiesz o co mi chodzi i wiesz, że
"WIEGEN/LIED" znaczy KOŁYSANKA (pieśń kołyski, piosenka do kołyski) jednoznacznie, a nie "kołyska śpiewna" czy "pieśń kołyska"
Podobnie jak APFEL/BAUM nie oznacza "jabłka drzewnego" czy "jabłka z drzewa", ale JABŁOń (drzewo "jabłeczne")
Zawsze głównym rzeczownikiem w wyrazie złożonym z kilku rzeczowników jest TEN OSTATNI.
Przykro mi.
Przepraszam
Ostatnio zmieniony czw 20 lut, 2014 przez biedronka basia, łącznie zmieniany 1 raz.
Basia - biedronka
Złożenia typu Wiegen + Lied w poezji tłumaczy się rozmaicie; niekoniecznie musi być to dosłowna "kołysanka". Bo poezja, Pani Barbaro, w przeciwieństwie do prozy [oczywiście niepoetyckiej] jest skarbnicą symboli, a znajomość języka potocznego [także ojczystego] nie zawsze jest tożsama z językiem sztuki. Często karkołomnej. Niczym owa "muzyka morza, która kołysze skapujący czas" albo: "ją [muzykę] kołysze kapiący czas". Ja akurat tę muzykę słyszę i spływające z niej krople nut; Pani akurat słyszeć nie musi.
I w ten oto sposób problem rozwiązany: Pani ma swoje zdanie, ja natomiast swoje - wyrażone w zaprezentowanym tekście - odczucia. Powtarzam: wyłącznie moje odczucia, ponieważ podyktowane indywidualnymi nastrojami, których Pani wcale nie musi podzielać.
I w ten oto sposób problem rozwiązany: Pani ma swoje zdanie, ja natomiast swoje - wyrażone w zaprezentowanym tekście - odczucia. Powtarzam: wyłącznie moje odczucia, ponieważ podyktowane indywidualnymi nastrojami, których Pani wcale nie musi podzielać.
Ostatnio zmieniony czw 20 lut, 2014 przez Lidia, łącznie zmieniany 1 raz.
Na początku było Słowo (z Ewangelii św.Jana)
- Rachel-Raes
- Posty: 922
- Rejestracja: pt 03 sty, 2014
Lidio,a po coż ta zabawa wierszami pani Nell.Dobrze wiesz, że wiersze i cytaty muszą być oddane wiernie a co za tym idzie dosłownie przetłumaczone.Ja osobiscie nie widzę powodu do "ranienia "noblistki nieudolnością Twoich tłumaczeń.Od tego są fachowcy np: biedronka basia,Rachel.Pozdrowienia. Rachel :P
Łatwiej mówić, niż coś powiedzieć.
Coś Ci się Rachel, pomieszało! Przeczytaj, dziecinko uważnie tytuł wiersza, a później się wypowiadaj! I od czego cała ta translatologia jako dział nauki o "sztuce przekładu" [także specjalizacja na neofilogiach, studia doktoranckie, studia fakultatywne] aby zajmować się tym, czym się zajęłam? Wybacz, słoneczko, lecz akurat Ty autorytetem dla mnie nie jesteś. Również "biedronka basia", natomiast o pragmatyce przekładu wiele już tomów napisali mądrzejsi od Ciebie profesjonaliści. A poezja nie jest "Fachsprache", żeby ją tłumaczyć dosłownie, przy czym moje opracowania [tak, opracowania, gdyż tłumaczenia umieszczam w innym sektorze] są moimi pracami. Oryginalnymi, chronionymi prawem autorskim. Bowiem pochylenie się nad słowem obcym i przekazanie jego wieloznaczności słowami translatora, to jego praca twórcza, nie odtwórcza.
Tobie natomiast radzę bardziej wnikliwie zająć się polską gramatyką, z którą miewasz różnorakie kłopoty. Oraz Twoimi ogoniastymi "miniaturami" :motylek:
Tobie natomiast radzę bardziej wnikliwie zająć się polską gramatyką, z którą miewasz różnorakie kłopoty. Oraz Twoimi ogoniastymi "miniaturami" :motylek:
Ostatnio zmieniony pt 21 lut, 2014 przez Lidia, łącznie zmieniany 1 raz.
Na początku było Słowo (z Ewangelii św.Jana)
- Rachel-Raes
- Posty: 922
- Rejestracja: pt 03 sty, 2014
Pani Lidio,skoro Pani tak napisała w swoim komentarzu:
" Nelly Sachs wiedziała, co pisze; ja przeniknęłam intencje Nelly Sachs i na tej podstawie powstał mój wariant"
Aby wiedzieć co chciała przekazać Nell Sachs czytelnikowi w swoim wierszu trzeba by zobaczyć swiat jej oczami a tym samym interpretować SENS jej słów. Niewątpliwe Translation - jest to mentalny akt i tutaj ukłon.
Skoro to wariacja na temat wiersza Pani Nell Sachs, to życzę samych przyjemności.Do reszty się nie odnoszę powiem tylko KURDE szkoda słów.Pozdrawiam Rachel
" Nelly Sachs wiedziała, co pisze; ja przeniknęłam intencje Nelly Sachs i na tej podstawie powstał mój wariant"
Aby wiedzieć co chciała przekazać Nell Sachs czytelnikowi w swoim wierszu trzeba by zobaczyć swiat jej oczami a tym samym interpretować SENS jej słów. Niewątpliwe Translation - jest to mentalny akt i tutaj ukłon.
Skoro to wariacja na temat wiersza Pani Nell Sachs, to życzę samych przyjemności.Do reszty się nie odnoszę powiem tylko KURDE szkoda słów.Pozdrawiam Rachel
Łatwiej mówić, niż coś powiedzieć.
Nelly, nie Nell (zdrobnienie od Leonia) :roll:
Na temat "ocalałej prorokini Nelly Sachs" w 2005 napisałam rozprawę hanilitacyjną, a także wyłącznie do "badań własnych" przetłumaczyłam wszystkiej Jej wiersze. Przetłumaczyłam, nie sparafrazowałam, jak ma to miejsce w obecnym przypadku.
Na szczęście "zaglądanie do czyjejś duszy" tak do końca nie jest możliwe, więc rozumiejąc intencje Poetki, najbardziej osobistą sferę Jej prywatności pozostawiłam w moich, nigdzie nie publikowanych domysłach.
Podobnie jak w "Ogrodzie ciszy" Pani Maria często na swój sposób przepracowuje wklejane liryki, ja również parokrotnie uczyniłam z wierszami Pani Nelly identycznie, zawsze uczciwie podkreślając skąd i od kogo inspiracje.
Inspiracje z kolei nie są tłumaczeniem co stale akcentuję; skojarzenia typu - na zasadzie językowej kalki - bliźniaczych wręcz fraz nie posiada żadnego związku z plagiatem o ile "autor-tłumacz-interpretator" uczciwie powoła się na pierwowzór.
"Biedronka Basia" dosłownie przełożyła, co przełożyła. Poszło łatwo, bo i język wiersza prosty, klarowny niczym toń morska, no i jeszcze te zaskakujące skojarzenia tygrysa ze świerszczem śpiących w kołysance [znowu "kalka", ponieważ kołysanka po niemiecku częściej określana jest mianem "das Schlaflied"] mokrego czasu... A następnie z pozycji niemieckojęzycznej Polki pouczać zaczęła - zapewne w jej mniemaniu "przemądrzałą Lidię" - że...
Gdyby Pani Barbara dokładnie przeczytała tytuł oraz dopowiedzenie to wiedziałaby, iż nie jest to dosłowność.
Rzecz jasna sam wiersz, jako wiersz-rozwinięcie albo przeróbka wątku-intencji podobać się Pani Barbarze nie musi :!:
Na temat "ocalałej prorokini Nelly Sachs" w 2005 napisałam rozprawę hanilitacyjną, a także wyłącznie do "badań własnych" przetłumaczyłam wszystkiej Jej wiersze. Przetłumaczyłam, nie sparafrazowałam, jak ma to miejsce w obecnym przypadku.
Na szczęście "zaglądanie do czyjejś duszy" tak do końca nie jest możliwe, więc rozumiejąc intencje Poetki, najbardziej osobistą sferę Jej prywatności pozostawiłam w moich, nigdzie nie publikowanych domysłach.
Podobnie jak w "Ogrodzie ciszy" Pani Maria często na swój sposób przepracowuje wklejane liryki, ja również parokrotnie uczyniłam z wierszami Pani Nelly identycznie, zawsze uczciwie podkreślając skąd i od kogo inspiracje.
Inspiracje z kolei nie są tłumaczeniem co stale akcentuję; skojarzenia typu - na zasadzie językowej kalki - bliźniaczych wręcz fraz nie posiada żadnego związku z plagiatem o ile "autor-tłumacz-interpretator" uczciwie powoła się na pierwowzór.
"Biedronka Basia" dosłownie przełożyła, co przełożyła. Poszło łatwo, bo i język wiersza prosty, klarowny niczym toń morska, no i jeszcze te zaskakujące skojarzenia tygrysa ze świerszczem śpiących w kołysance [znowu "kalka", ponieważ kołysanka po niemiecku częściej określana jest mianem "das Schlaflied"] mokrego czasu... A następnie z pozycji niemieckojęzycznej Polki pouczać zaczęła - zapewne w jej mniemaniu "przemądrzałą Lidię" - że...
Gdyby Pani Barbara dokładnie przeczytała tytuł oraz dopowiedzenie to wiedziałaby, iż nie jest to dosłowność.
Rzecz jasna sam wiersz, jako wiersz-rozwinięcie albo przeróbka wątku-intencji podobać się Pani Barbarze nie musi :!:
Na początku było Słowo (z Ewangelii św.Jana)
- biedronka basia
- Posty: 2459
- Rejestracja: śr 13 lip, 2011
- Lokalizacja: Niemcy
Włączyłam się do dyskusji tylko i wyłącznie dlatego, że miniaturka wydała mi sią ciekawa i w PIERWSZYM CZYTANIU podabałami się.
Staram się opisywać MOJE WRAżENIA, moje odczucia, które wywołuje wiersz.
NIE PRZYSZŁAM do OGRODU CISZY po to, zeby kogokolwiek przekonywać do moich racji.
Dodam tylko, że jako osoba posługująca się tzw. "Hochdeutsh" (w odrónieniu od "Plattdeutsch")
MAM OBOWIAZEK odezwac sie w tym miejscu, gdzie wydaje mi sie to stosowne i wazne jesli chodzi o rozumienie jezyka niemieckiego przez Polakow. Nie zabieram tu głosu jako profesorka germanistka, lecz lubie podyskutować na tematy jezykowe.
DOSZLAM jednak do wniosku, ze nie z kazdym to jest możliwe.
Z przykrością stwierdzam, że nie chciałabym mieć takiej nauczycielki, ani profesorki, jak Pani Lidia.
Nie wiem cp Pani wykłada i nie wazne są dla mnie habilitacje w Pani przypadku.
Do bycia CZŁOWIEKIEM tytuły nie są potrzebne.
Miałam szcząście do WSPANIAŁYCH nauczycieli w życiu. w ogóle mam szczęście w zyciu spotykać RźWNIEż wspaniałych LUCDZI.
Staram się opisywać MOJE WRAżENIA, moje odczucia, które wywołuje wiersz.
NIE PRZYSZŁAM do OGRODU CISZY po to, zeby kogokolwiek przekonywać do moich racji.
Dodam tylko, że jako osoba posługująca się tzw. "Hochdeutsh" (w odrónieniu od "Plattdeutsch")
MAM OBOWIAZEK odezwac sie w tym miejscu, gdzie wydaje mi sie to stosowne i wazne jesli chodzi o rozumienie jezyka niemieckiego przez Polakow. Nie zabieram tu głosu jako profesorka germanistka, lecz lubie podyskutować na tematy jezykowe.
DOSZLAM jednak do wniosku, ze nie z kazdym to jest możliwe.
Z przykrością stwierdzam, że nie chciałabym mieć takiej nauczycielki, ani profesorki, jak Pani Lidia.
Nie wiem cp Pani wykłada i nie wazne są dla mnie habilitacje w Pani przypadku.
Do bycia CZŁOWIEKIEM tytuły nie są potrzebne.
Miałam szcząście do WSPANIAŁYCH nauczycieli w życiu. w ogóle mam szczęście w zyciu spotykać RźWNIEż wspaniałych LUCDZI.
Basia - biedronka
Więcej staranności w zapisie, Pani Barbaro :-) Rozumiem, że znakami diakrytycznymi w swoim komputerze Pani nie dysponuje, co nie znaczy, iż Pani musi notować swoje myśli niczym kredą po drewnianym parkanie ;-)
Dzięki Bogu na brak uczniów nie narzekam, chociaż ze mnie jędza brutalna i wielce upierdliwa neofilolożka
Na pewno nie dogadałybyśmy się, gdyby nas zetknął przypadek :-) Nie lubię ludzi "przesłodzonych", do których, sondując z wszystkich Pani wypowiedzi i Pani się zalicza :oops:
Wolę wrzaskunów, przez co szczerych i serdecznych, jakkolwiek czasem w pierwszym odruchu z dziką furią przejechałabym się po nich gąsienicą :oops:
Dzięki Bogu na brak uczniów nie narzekam, chociaż ze mnie jędza brutalna i wielce upierdliwa neofilolożka
Na pewno nie dogadałybyśmy się, gdyby nas zetknął przypadek :-) Nie lubię ludzi "przesłodzonych", do których, sondując z wszystkich Pani wypowiedzi i Pani się zalicza :oops:
Wolę wrzaskunów, przez co szczerych i serdecznych, jakkolwiek czasem w pierwszym odruchu z dziką furią przejechałabym się po nich gąsienicą :oops:
Ostatnio zmieniony sob 22 lut, 2014 przez Lidia, łącznie zmieniany 1 raz.
Na początku było Słowo (z Ewangelii św.Jana)
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Skoro już Panie wyjaśniły sobie kto, kogo, za co, lubi bądź niekoniecznie, to jestem szczęśliwy.
Przyznam, że też czasami wolę wrzaskunów, choć jakże wyglądalibyśmy, gdyby tych chwil wrzaskliwych nie osładzali nam ci ponoć "przesłodzeni"?
Albowiem owo przesłodzenie (w wypadku biedronki basi) odbieram nie jako chęci wazeliniarskie, a jako pewną spolegliwość Jej natury. Delikatność, rzekłbym.
Ludzie tacy jak ja czy (przepraszam) Lidia, dają sobie radę w tym rozwrzeszczanym świecie, bo sami "wrzeszczeć" potrafią.
Ale są też osoby bardziej może kruche, może (co wstyd przyznać) bardziej subtelne, które nie potrafią przebojem racji swoich dochodzić, o nie walczyć, nie chcą innym najmniejszej przykrości sprawić, urazić słowem, czy inną konfuzję prowokować.
To właśnie przez tych bardziej "zapobiegliwych" o swoje, za "cukrowatość" poczytywane być może.
Ale Pan nasz, Łaskawca, w takiej różnorodności nas stworzył, nie bez przyczyny.
Więc chwała i radość, że gościmy na naszym forum Lidię, z Jej bezkompromisowością,
talentami i osiągnięciami, ale
dzięki Ci Boże, że mamy też "biedronkę basię" z Jej subtelnym "przecukrzeniem" z Jej
oglądem świata i Jej "spolegliwością".
To nie jest tak, że na tym forum, winni być tylko dobrzy i bardzo dobrzy poeci (choć miło), ale pewnym jest, że na tym forum winni być ludzie tworzący tygiel różnorakich postaw, cech, przy zachowaniu wzajemnego zrozumienie i nawet wzajemnego uśmiechu.
Będzie nam wszystkim i cieplej i milej.
Serdecznie Panie pozdrawiam.
.
Przyznam, że też czasami wolę wrzaskunów, choć jakże wyglądalibyśmy, gdyby tych chwil wrzaskliwych nie osładzali nam ci ponoć "przesłodzeni"?
Albowiem owo przesłodzenie (w wypadku biedronki basi) odbieram nie jako chęci wazeliniarskie, a jako pewną spolegliwość Jej natury. Delikatność, rzekłbym.
Ludzie tacy jak ja czy (przepraszam) Lidia, dają sobie radę w tym rozwrzeszczanym świecie, bo sami "wrzeszczeć" potrafią.
Ale są też osoby bardziej może kruche, może (co wstyd przyznać) bardziej subtelne, które nie potrafią przebojem racji swoich dochodzić, o nie walczyć, nie chcą innym najmniejszej przykrości sprawić, urazić słowem, czy inną konfuzję prowokować.
To właśnie przez tych bardziej "zapobiegliwych" o swoje, za "cukrowatość" poczytywane być może.
Ale Pan nasz, Łaskawca, w takiej różnorodności nas stworzył, nie bez przyczyny.
Więc chwała i radość, że gościmy na naszym forum Lidię, z Jej bezkompromisowością,
talentami i osiągnięciami, ale
dzięki Ci Boże, że mamy też "biedronkę basię" z Jej subtelnym "przecukrzeniem" z Jej
oglądem świata i Jej "spolegliwością".
To nie jest tak, że na tym forum, winni być tylko dobrzy i bardzo dobrzy poeci (choć miło), ale pewnym jest, że na tym forum winni być ludzie tworzący tygiel różnorakich postaw, cech, przy zachowaniu wzajemnego zrozumienie i nawet wzajemnego uśmiechu.
Będzie nam wszystkim i cieplej i milej.
Serdecznie Panie pozdrawiam.
.
Ostatnio zmieniony sob 22 lut, 2014 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/