Prośba do brata Artemidy
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Sam dobrze wiesz, że przechodzę tylko lewą stroną,
aby utknąć w komorze spragnionej miłości,
gdy życie z niej ucieka strumykiem, a ty chciałbyś
wiedzieć, czy jeszcze wypełni się ożywczym tlenem.
Tam się zaczęłam, w noc świętojańską, rozdmuchując
przygasający ogień. Patrzyłeś zdziwiony, płomień
obejmował każdą myśl, więc biegłeś do strumienia
przeświadczony, że poparzy jak wszystkie płomienie,
a ten żar oczyszcza,
a ten żar owija ciepłem,
a ten żar budzi uśpione.
Daleki jest świt, ale już widać zapowiedź, rozbłyski
zza horyzontu obudzą poezję, dla której mieliśmy się rodzić.
Pojedyncze ramiona bezsilne, nie udźwigną. Biegnę wychylona
w stronę jutra, muszę zdążyć przed zniechęceniem.
Tylko się nie rozmińmy.
aby utknąć w komorze spragnionej miłości,
gdy życie z niej ucieka strumykiem, a ty chciałbyś
wiedzieć, czy jeszcze wypełni się ożywczym tlenem.
Tam się zaczęłam, w noc świętojańską, rozdmuchując
przygasający ogień. Patrzyłeś zdziwiony, płomień
obejmował każdą myśl, więc biegłeś do strumienia
przeświadczony, że poparzy jak wszystkie płomienie,
a ten żar oczyszcza,
a ten żar owija ciepłem,
a ten żar budzi uśpione.
Daleki jest świt, ale już widać zapowiedź, rozbłyski
zza horyzontu obudzą poezję, dla której mieliśmy się rodzić.
Pojedyncze ramiona bezsilne, nie udźwigną. Biegnę wychylona
w stronę jutra, muszę zdążyć przed zniechęceniem.
Tylko się nie rozmińmy.