BAŚŃ PODRÓŻNA /6
Moderator: Tomasz Kowalczyk
*
Ojejej ! O jej! A co to?! A kto to?! A fuj! FUJ!
– bełkotał zszokowany Szałaputek widząc nagle przed sobą w smudze cienia materializujące się wiedźmy.
GŁOS I
Cicho bądź. To zaszczyt nas widzieć.
GŁOS III
Wielu by chciało, ale nic z tego. A ty możesz.
SZAŁAPUTEK
Ale ja nie chcę. Nie chcę!
GŁOS I
Zostałeś wyróżniony. Ot co!
SZAŁAPUTEK
Kiedy nie chcę. Fuj!
GŁOS II
To przez ten kwiatek coś se go zabrał. Było nie brać.
GŁOS III
Jak już nas widzisz, to widzisz i nie ma od tego odwołania.
DUCH MŁYNARZA
A lepiej było nie widzieć, wierz mi.
SZAŁAPUTEK
/ zaciskając powieki /
Wiem.
GŁOS III
Może i nie jesteśmy piękne, zresztą to kwestia gustu, ale za to jakie mądre.
DUCH MŁYNARZA
Ochochocho!
GŁOS I
No kiedyś to myśmy były jak panny z Awinionu…
DUCH MŁYNARZA
Taaa…Awinion, Karlsbad…Elyta…
SZAŁAPUTEK
/ myśląc o portretach babek /
Karlsbad…Och, ja…
GŁOS V
Tak i ty znaczy się kochanieńki w Karlsbadzie bywał?
GŁOS II
Akurat, zaraz.
GŁOS III
Natalio Pietrowna, taż on nazbyt młody i… nikczemny dosyć.
GŁOS V
Aaa, kiedy nie bywał, tak ja jemu opowiem. Słuszaj mienia…
DUCH MŁYNARZA
Uciekaj! Na co czekasz?
GŁOS V
A tyś nam ucik?
DUCH MŁYNARZA
Eche, dałyby mi uciec.
GŁOS V
To co tu innych bałamuci? / do Szałaputka / Nu on durak jest, a ty słuszaj malczik…
SZAŁAPUTEK
Kiedy ja naprawdę…
GŁOS IV
Ktoś tu coś mówił? Co? No pytam się! Mówił?
SZAŁAPUTEK
Co to?!
GŁOS IV / pojawiając się /
Co mówi?! W trąbke mi mów!
SZAŁAPUTEK
Ooo…o! Tam jeszcze, jeszcze…coś widzę. Widzę…Ooo!..Nie!
/ z rozpaczą /
O Jezu!
/ gwar głosów gwałtownie ucicha /
GŁOS II
O! Tak trzeba było.
Ale ich naraz wymiotło w niewidzialność.
SZAŁAPUTEK
/ krztusząc się / To było straszne!
GŁOS IV
Taż co on taki niezwyczajny? Trąbki usznej nie widział, czy jak?
GŁOS II
Hehehe…
A gadały, że się nie da ich pozbyć, a tu patrzcie ludzie : szast i - nikogo.
GŁOS I
Nie na długo, bo on już nasz.
SZAŁAPUTEK / już raźniej /
Ja jestem tylko swój. Zapamiętajcie sobie paskudy.
/ chichoty /
GŁOS III
To tylko ci się tak zdaje malutki. Tylko tak zdaje.
DUCH MŁYNARZA
Wiesz lepiej wyrzuć to zielsko. Dobrze ci radzę.
SZAŁAPUTEK
Kiedy to skarb!
GŁOS V
Ot durak on, durak.
GŁOS III
Nasz jest. Naszszsz…
Trzeba się zbierać
Trzeba się ruszyć
Już dość trwonienia
Czasu w tej głuszy
- zaśpiewał Zbieracz
- To co, pójdziemy także ? – zwrócił się Amadeusz do Szałaputka, który na miękkich nogach wyszedł zza wiatraka.
- Bo ja wiem…
- Rzeczywiście tyle tu przestrzeni i skowronki wyjątkowo śpiewają… – westchnął z rozmarzeniem szczur.
- Ale ja nie dlatego – powiedział krasnal – Widzisz, to czego pragnę mogę teraz mieć w każdym miejscu; więc nie musze już za tym chodzić.
/ wyraźnie chichoty w wiatraku /
- No tak – zgodził się Amadeusz – ale ja jestem wędrownym szczurem i wiesz chyba skąd wzięła się ta nazwa.
- Mmm…mruknął krasnoludek.
- Czyli, ja idę, a ty jak tam sobie chcesz – uściślił szczur.
- Też – burknął Szałaputek.
- Też ?
- No też idę – powtórzył bojąc się odwrócić głowę i mocno wciskając garść z kwiatem w kieszeń kurtki między kartki z pytaniami o sens życia.
No to raz
No to dwa
Idzie oddział
Trąbka gra
- Bywaj wiatraczku! Idziemy panowie - zakomenderował Zbieracz podrywając się z kamienia i ruszając w dół ku łąkom.
DUCH MŁYNARZA
Poszli. I co ja teraz mam? MÓJ Garnuszek przepadł. Mój Garnuszeczek…
GŁOS III
Nas masz. I zamiast głupstwa wygadywać cieszyć się trzeba, bo im to co nam wzięli nie wyjdzie na zdrowie.
GŁOS II
Oj, nie wyjdzie.
GŁOS I
I o to właśnie chodzi.
*
W parę godzin później pod wiatrakiem doszło do takiego oto spotkania przedstawicieli dwu odrębnych światów, wrogich sobie z założenia :
DIABLIK 2
A ten co tu robi?
DIABLIK 1
Który?
DIABLIK 2
No ten tam.
ANIOŁ
Przeszkadzam wam?
DIABLIK 2
Zasadniczo nie. Ale to nic pewnego.
ANIOŁ
Tylko sobie stoję, nic więcej.
DIABLIK 2
A nie możesz sobie stać gdzie indziej?
ANIOŁ
Widocznie nie mogę.
DIABLIK 2
Popatrz no tylko, pustka wokół po horyzont, a on musi stać akurat tutaj.
DIABLIK 1
Może to anioł struś?
ANIOŁ / niechętnie /
Jeśli już, to stróż.
DIABLIK 2
/chichocząc /
Przecież mówi.
DIABLIK 1
No, tylko, że strusie nie stoją przy wiatrakach.
DIABLIK 2
Może teraz wiatraki dostały każdy po jednemu. Kręcą bez przerwy skrzydłami w chmurach, to sobie takie coś wykręciły…
DIABLIK 1
Jak lody, co?
ANIOŁ / pogardliwie wzruszając skrzydłami /
A tłumaczcie to sobie jak chcecie.
DIABLIK 2 / z niesmakiem /
Snuje się taka niebieskawa parująca zaraza po polach, po lasach, po drogach…Biwakuje pod wiatrakami…i paskudzi krajobraz.
DIABLIK 1
No wszędzie ich pełno ostatnio.
DIABLIK 2
To z nudów. Podczas śpiewania zaśnie taki na chmurce i spada razem z deszczem. Dotknij go. Zobaczymy czy zasyczysz.
DIABLIK 1
Nie chcę.
/ ciekawie /
Ty, niebieski, z wody ty jesteś ? Czemuś ty jakiś taki nie taki ?
ANIOŁ / cierpko /
Może po to żeby gasić pożary, które wzniecacie.
DIABLIK 1
No zdarza się, bo wiesz, my jesteśmy jak jaki żywioł. Huhu…! Jak iskry z ogniska…Psk, psk! Ale nie bój żaby, tego wiatraczka nie sfajczymy. Nie musisz pilnować. No nie Karaliuszu ?
DIABLIK 2
Tylko bez imion Marniuszu!
DIABLIK 1 / zciszając głos /
Bez imion. Przepraszam. Jasne, bez i-mio-n.
ANIOŁ / śmiejąc się perliście /
Zakonspirowana szpica podziemnych bałwanów.
Ale wiem, że ten młynek macie pod specjalną opieką. Jednak do czasu, do czasu…
DIABLIK 2
Widzisz go, jaki mądrala. Sikawkowy się znalazł.
/ zaczepnie /
To czego wy z tego Królestwa Miłości jesteście tacy niedookreśleni?
DIABLIK 1
Niewyraźni jakby.
ANIOŁ
My? Jestem tu jeden.
DIABLIK 1
Was zawsze jest więcej.
ANIOŁ
Boisz się?
DIABLIK 1
Może i boję…
ANIOŁ
Jeszcze nie masz powodu wyrodny bracie. Nie w głowie mi teraz zajmowanie się czymś takim jak ty.
DIABLIK 2
Czyżby? Ciągle nam wchodzicie w drogę.
DIABLIK 1
No. W piątek na ten przykład poszedłem potańczyć sobie na grobie samobójcy, a na nim jeden z waszych siedzi i posmarkuje sobie w rękaw. – Czemu ryczysz? – pytam. – Bo nie upilnowałem – powiada .I całkiem popsuł mi zabawę, bo wpierw spędzić nie mogłem gostka, a potem pozbyć się tych jego smutków, tak mnie obsiadły.
ANIOŁ
Może właśnie dlatego i ja tu jestem.
DIABLIK 2
Żeby psuć?
ANIOŁ
Żeby naprawiać.
DIABLIK 1
Samobójcy są nasi. Nic wam już do nich!
ANIOŁ
To się jeszcze okaże. Macie dość ograniczone możliwości decydowania.
DIABLIK 2
/ rozglądając się wokół i po niebie /
Sam jesteś…to możemy ci dobrze tę twoją niebieską mgiełkę przetrzepać. Wiesz?
ANIOŁ
/ rozbawiony prycha/
Bohater!
DIABLIK 1
Nie podskakuj niebieskopióry…
ANIOŁ
A już mi stąd! Na bagna, na topiele. Sio!
DIABLIK 2
Jakby był sam, to nie byłby taki odważny.
Wczoraj o zachodzie słońca widziałem ich pierzastą jazdę tam nad lasem skrytą za obłokiem…
ANIOŁ
Zwykły oddział strażniczy.
DIABLIK 2
/ z sarkazmem /
Pokojowy, prawda?
ANIOŁ
Obronny.
DIABLIK 2
No popatrz, popatrz, nikt ich nie napada, a oni się stale bronią.
ANIOŁ
Tracę czas z wami.
DIABLIK 1
A czego tu szukasz?
DIABLIK 2 / wyjaśniająco /
Anioły są jak mgła bez sensu snują się po świecie i nie ma z nich żadnego pożytku. Zresztą i tak ci nie powie.
ANIOŁ / do pierwszego diablęcia /
To żadna tajemnica…Szukam pewnego kwiatu.
DIABLIK 2
Kwiatuszka. Och, jakież to anielskie. Czyżby czterolistna koniczynka się zgubiła ?
DIABLIK 1
No, one to lubią te kwiatki, bukieciki, majówki…Podobno nawet modlą się na kwiatkach.
DIABLIK 2
Taaa : Wysłucha, nie wysłucha…I śmiecą płatkami.
ANIOŁ
Nie dość, że diabeł, to w dodatku głupi. Nic gorszego nie może się przytrafić niż taki mariaż bezsensów.
DIABLIK 2
No no, nie pozwalaj sobie baśniowa mgiełko…
DIABLIK 1
Opar, mgła, złuda, a rozrabia jak żywy. Prawda Karaliuszu?
DIABLIK 2
Co ja mówiłem? Że bez..że bez…bez czego?
DIABLIK 1
Wiem! Że bez imion. Tak?
ANIOŁ
Wesołki - matołki.
/ znika /
DIABLIK 1
No i się rozwiał.
DIABLIK 2
/ rozglądając się niepewnie /
Phi!
Ale podałeś mu pewne namiary i kto wie co będzie…
DIABLIK 1
No przecież ja nie specjalnie…
DIABLIK 2
Dobra, zabieramy co mamy zabrać i nic tu po nas.
Tymczasem w wiatraku :
DUCH MŁYNARZA
Co to on mówił o samobójcach ?
GŁOS II
Że niekoniecznie potępieni.
GŁOS III
Ty to już jesteś bezwzględnie.
DUCH MŁYNARZA
A jak nie? Przecież ja to tentego tylko przez was, bo wytrzymać już dłużej nie mogłem.
GŁOS III
E tam, takie gadanie.
GŁOS III
Jak tam było tak było/ rechocze /w każdym razie jeszcze bardziej nas z sobą związało.
Tak, że już od nas nie uciekniesz, bo nie masz dokąd.
DUCH MŁYNARZA
A pod kapliczkę pójdę, o tamtą, co ją widać na błoniach. Opowiem, przeproszę i / pociąga nosem / może wyżebrzę wybaczenie … A pewnie, że pójdę. Przygotuję się i pójdę.
GŁOS I
Ooo…cóż znowu. Najlepiej dajmy temu spokój.
GŁOS III
No ten to zaraz z armaty do człowieka.
DUCH MŁYNARZA
/ ze zdziwieniem / Jakiego znowu człowieka?
GŁOS I
No już dobrze, dobrze…
Adelajdo, jak możesz!
/ z naciskiem / Mówię, że - dobrze.
Dobrze?
GŁOS III
No możliwe, że się i zagalopowałam…
GŁOS I
A owszem.
GŁOS II
/ śmiejąc się / Widzisz ich jak się to powystraszały…
Cicho już bądźcie.
Diabły do drzwi kołaczą.
GŁOS I
To otwieraj Matyldo! Otwieraj, skoro gości mamy.
GŁOS II
Cie! Też mi - goście.
GŁOS I
Otwieraj nie rezonuj!
GŁOS II
A jak se tam chcą…
/ skrzypią otwierane drzwi /
No. Niech wchodzą. Szybko, bo much naleci!
GŁOS I
Witamy panów w naszych skromnych progach.
DIABLIK 2
A z kim mam przyjemność, bo osoby jakoś nie dostrzegam.
GŁOS III
/ ukazując się /
Pan sobie życzy - więc jestem!
DIABLIK 2
O żeż! A kysz! Kysz!
DIABLIK 1
Oooo Uuuuu…Mocna sprawa!
GŁOS II / śmieje się /
No to ich wyróżniła…
DIABLIK 2
Może jednakże porozmawiamy bez wizji. Samą fonię please! OK.?
GŁOS III
Impertynent!
/ znika /
DIABLIK 1 /chrząka /
My tu w interesach tylko…Nie towarzysko niestety.
GŁOS I
Słucham więc.
DIABLIK 1
Wysłali nas…
DIABLIK 2
Zlecono nam misję…
GŁOS II / parskając śmiechem /
Misjonarze!
DIABLIK 1
My po paprotkę. Chyba do nowego gabinetu szefa. Tu gdzieś ma być jakaś.
GŁOS I
Po pa-pro-tkę…?
DIABLIK 1
No. Tak powiedzieli. Nie?
DIABLIK 2
Tak, choć trochę to dziwne, przyznaję. Przecież łatwiej by w lesie…albo…
GŁOS I
Zaraz, zaraz…mniemam, że chodzi nie tyle o paprotkę, co o jej kwiat. O kwiat paproci po prostu.
DIABLIK 2
Kwiat?
GŁOS I
Tak. Panowie, jak się zdaje, są niezorientowani w temacie. To kwiat, który spełnia życzenia.
DIABLIK 1
Ty, ten tam skrzydlaty też coś o kwiatku marudził…
DIABLIK 2
Czyli to poważniejsza sprawa…/ dumnie / Dlatego nas wysłali./ po chwili / Tak więc bierzemy to cudo i znikamy.
GŁOS I
Niestety, kwiatu już tu nie ma.
GŁOS II
Poszedł sobie w świat pod rękę z krasnoludkiem.
GŁOS I
Spóźnili się panowie.
GŁOS II
No tak jakoś ze dwie godziny…
GŁOS I
Możemy jednak służyć…
GŁOS III
Całkiem jeszcze nie zużytą duszą młynarza. Efektem spełnionych życzeń. Ofiara kwietna niejako. Chociaż prawdę mówiąc ten młynarz jest w ogóle ofiarą generalną.
DUCH MŁYNARZA
Poszła won ode mnie!
GŁOS I / z naciskiem /
Służyć rysopisem obecnego właściciela rzeczonego kwiatu i wskazać kierunek jego przemieszczania.
GŁOS II
O tam, prosto jak strzelił na kapliczkę.
DIABLIK 1
Brrrr…Ja nie…nie lubię...
GŁOS I
Także nie gustuję w kapliczkach, szczególnie w takich niepewnych czasach jak nasze…/ po chwili /
DIABLIK 2
A obejść tego nie można?
GŁOS I
No nie wiem…
GŁOS II
Przejść bokiem można, tyle, że przez bagna. One nie wiedzą, bo się tu zasiedziały, że rozpacz.
GŁOS III
Guzik prawda! / uwodzicielsko / Jak oni chcą, to poprowadzę, bo drogę znam.
DIABLIK 2
/ szybko / A nie, nie trzeba! Bagienność wszak to nasza specjalność / z udaną wesołością / No i od czegóż nasz spryt piekielny? To do widzenia paniom, albo raczej do ponownie miłego niewidzenia.
DIABLIK 1
Chodźmy, chodźmy, bo dadzą nam tam na dole popalić ( oj dadzą! ) jak wrócimy z niczym.
A mówiłem, żeby się tam z tymi żabami przy stawku nie bawić, bo szkoda czasu na to. Jakby nie, to może i byśmy byli zdążyli, a tak…Auuu! Nie kop mnie! No co mnie kopiesz!?
DIABLIK 2
To my się żegnamy, a po młynarczyka to jeszcze wrócimy, bo nie można dopuścić żeby duszyczka się nie zmarnowała.
DIABLIK 1
Nie ostygła za bardzo.
DUCH MŁYNARZA
/ mruczy / Niedoczekanie twoje.
GŁOS I
Do widzenia panom. Proszę się kłaniać od nas starszyźnie. Do widzenia.
GŁOS III
Pozostańmy w kontakcie.
DIABLIK 1
/ szeptem do Diablika drugiego /
W czym?
DIABLIK 2
/ również szeptem /
A tam…marzy się coś pokrace…Ale kłopot to mamy bracie generalnie nielichy…Trudność par excellence gnostyczną.
DIABLIK 1 / po chwili /
Ty, czego ja czasem nic z tego nie rozumiem co mówisz?
DIABLIK 2
To się nad tym zastanów i sam sobie odpowiedz.
DIABLIK 1 / po dłuższej chwili /
Już chyba wiem.
DIABLIK 2
Tak? No to powiedz.
DIABLIK 1
Ale się nie obrazisz?
DIABLIK 2
Ja?! A czemu niby?
DIABLIK 1
Bo drażliwy jesteś.
/ wychodzą rozmawiając /
Ojejej ! O jej! A co to?! A kto to?! A fuj! FUJ!
– bełkotał zszokowany Szałaputek widząc nagle przed sobą w smudze cienia materializujące się wiedźmy.
GŁOS I
Cicho bądź. To zaszczyt nas widzieć.
GŁOS III
Wielu by chciało, ale nic z tego. A ty możesz.
SZAŁAPUTEK
Ale ja nie chcę. Nie chcę!
GŁOS I
Zostałeś wyróżniony. Ot co!
SZAŁAPUTEK
Kiedy nie chcę. Fuj!
GŁOS II
To przez ten kwiatek coś se go zabrał. Było nie brać.
GŁOS III
Jak już nas widzisz, to widzisz i nie ma od tego odwołania.
DUCH MŁYNARZA
A lepiej było nie widzieć, wierz mi.
SZAŁAPUTEK
/ zaciskając powieki /
Wiem.
GŁOS III
Może i nie jesteśmy piękne, zresztą to kwestia gustu, ale za to jakie mądre.
DUCH MŁYNARZA
Ochochocho!
GŁOS I
No kiedyś to myśmy były jak panny z Awinionu…
DUCH MŁYNARZA
Taaa…Awinion, Karlsbad…Elyta…
SZAŁAPUTEK
/ myśląc o portretach babek /
Karlsbad…Och, ja…
GŁOS V
Tak i ty znaczy się kochanieńki w Karlsbadzie bywał?
GŁOS II
Akurat, zaraz.
GŁOS III
Natalio Pietrowna, taż on nazbyt młody i… nikczemny dosyć.
GŁOS V
Aaa, kiedy nie bywał, tak ja jemu opowiem. Słuszaj mienia…
DUCH MŁYNARZA
Uciekaj! Na co czekasz?
GŁOS V
A tyś nam ucik?
DUCH MŁYNARZA
Eche, dałyby mi uciec.
GŁOS V
To co tu innych bałamuci? / do Szałaputka / Nu on durak jest, a ty słuszaj malczik…
SZAŁAPUTEK
Kiedy ja naprawdę…
GŁOS IV
Ktoś tu coś mówił? Co? No pytam się! Mówił?
SZAŁAPUTEK
Co to?!
GŁOS IV / pojawiając się /
Co mówi?! W trąbke mi mów!
SZAŁAPUTEK
Ooo…o! Tam jeszcze, jeszcze…coś widzę. Widzę…Ooo!..Nie!
/ z rozpaczą /
O Jezu!
/ gwar głosów gwałtownie ucicha /
GŁOS II
O! Tak trzeba było.
Ale ich naraz wymiotło w niewidzialność.
SZAŁAPUTEK
/ krztusząc się / To było straszne!
GŁOS IV
Taż co on taki niezwyczajny? Trąbki usznej nie widział, czy jak?
GŁOS II
Hehehe…
A gadały, że się nie da ich pozbyć, a tu patrzcie ludzie : szast i - nikogo.
GŁOS I
Nie na długo, bo on już nasz.
SZAŁAPUTEK / już raźniej /
Ja jestem tylko swój. Zapamiętajcie sobie paskudy.
/ chichoty /
GŁOS III
To tylko ci się tak zdaje malutki. Tylko tak zdaje.
DUCH MŁYNARZA
Wiesz lepiej wyrzuć to zielsko. Dobrze ci radzę.
SZAŁAPUTEK
Kiedy to skarb!
GŁOS V
Ot durak on, durak.
GŁOS III
Nasz jest. Naszszsz…
Trzeba się zbierać
Trzeba się ruszyć
Już dość trwonienia
Czasu w tej głuszy
- zaśpiewał Zbieracz
- To co, pójdziemy także ? – zwrócił się Amadeusz do Szałaputka, który na miękkich nogach wyszedł zza wiatraka.
- Bo ja wiem…
- Rzeczywiście tyle tu przestrzeni i skowronki wyjątkowo śpiewają… – westchnął z rozmarzeniem szczur.
- Ale ja nie dlatego – powiedział krasnal – Widzisz, to czego pragnę mogę teraz mieć w każdym miejscu; więc nie musze już za tym chodzić.
/ wyraźnie chichoty w wiatraku /
- No tak – zgodził się Amadeusz – ale ja jestem wędrownym szczurem i wiesz chyba skąd wzięła się ta nazwa.
- Mmm…mruknął krasnoludek.
- Czyli, ja idę, a ty jak tam sobie chcesz – uściślił szczur.
- Też – burknął Szałaputek.
- Też ?
- No też idę – powtórzył bojąc się odwrócić głowę i mocno wciskając garść z kwiatem w kieszeń kurtki między kartki z pytaniami o sens życia.
No to raz
No to dwa
Idzie oddział
Trąbka gra
- Bywaj wiatraczku! Idziemy panowie - zakomenderował Zbieracz podrywając się z kamienia i ruszając w dół ku łąkom.
DUCH MŁYNARZA
Poszli. I co ja teraz mam? MÓJ Garnuszek przepadł. Mój Garnuszeczek…
GŁOS III
Nas masz. I zamiast głupstwa wygadywać cieszyć się trzeba, bo im to co nam wzięli nie wyjdzie na zdrowie.
GŁOS II
Oj, nie wyjdzie.
GŁOS I
I o to właśnie chodzi.
*
W parę godzin później pod wiatrakiem doszło do takiego oto spotkania przedstawicieli dwu odrębnych światów, wrogich sobie z założenia :
DIABLIK 2
A ten co tu robi?
DIABLIK 1
Który?
DIABLIK 2
No ten tam.
ANIOŁ
Przeszkadzam wam?
DIABLIK 2
Zasadniczo nie. Ale to nic pewnego.
ANIOŁ
Tylko sobie stoję, nic więcej.
DIABLIK 2
A nie możesz sobie stać gdzie indziej?
ANIOŁ
Widocznie nie mogę.
DIABLIK 2
Popatrz no tylko, pustka wokół po horyzont, a on musi stać akurat tutaj.
DIABLIK 1
Może to anioł struś?
ANIOŁ / niechętnie /
Jeśli już, to stróż.
DIABLIK 2
/chichocząc /
Przecież mówi.
DIABLIK 1
No, tylko, że strusie nie stoją przy wiatrakach.
DIABLIK 2
Może teraz wiatraki dostały każdy po jednemu. Kręcą bez przerwy skrzydłami w chmurach, to sobie takie coś wykręciły…
DIABLIK 1
Jak lody, co?
ANIOŁ / pogardliwie wzruszając skrzydłami /
A tłumaczcie to sobie jak chcecie.
DIABLIK 2 / z niesmakiem /
Snuje się taka niebieskawa parująca zaraza po polach, po lasach, po drogach…Biwakuje pod wiatrakami…i paskudzi krajobraz.
DIABLIK 1
No wszędzie ich pełno ostatnio.
DIABLIK 2
To z nudów. Podczas śpiewania zaśnie taki na chmurce i spada razem z deszczem. Dotknij go. Zobaczymy czy zasyczysz.
DIABLIK 1
Nie chcę.
/ ciekawie /
Ty, niebieski, z wody ty jesteś ? Czemuś ty jakiś taki nie taki ?
ANIOŁ / cierpko /
Może po to żeby gasić pożary, które wzniecacie.
DIABLIK 1
No zdarza się, bo wiesz, my jesteśmy jak jaki żywioł. Huhu…! Jak iskry z ogniska…Psk, psk! Ale nie bój żaby, tego wiatraczka nie sfajczymy. Nie musisz pilnować. No nie Karaliuszu ?
DIABLIK 2
Tylko bez imion Marniuszu!
DIABLIK 1 / zciszając głos /
Bez imion. Przepraszam. Jasne, bez i-mio-n.
ANIOŁ / śmiejąc się perliście /
Zakonspirowana szpica podziemnych bałwanów.
Ale wiem, że ten młynek macie pod specjalną opieką. Jednak do czasu, do czasu…
DIABLIK 2
Widzisz go, jaki mądrala. Sikawkowy się znalazł.
/ zaczepnie /
To czego wy z tego Królestwa Miłości jesteście tacy niedookreśleni?
DIABLIK 1
Niewyraźni jakby.
ANIOŁ
My? Jestem tu jeden.
DIABLIK 1
Was zawsze jest więcej.
ANIOŁ
Boisz się?
DIABLIK 1
Może i boję…
ANIOŁ
Jeszcze nie masz powodu wyrodny bracie. Nie w głowie mi teraz zajmowanie się czymś takim jak ty.
DIABLIK 2
Czyżby? Ciągle nam wchodzicie w drogę.
DIABLIK 1
No. W piątek na ten przykład poszedłem potańczyć sobie na grobie samobójcy, a na nim jeden z waszych siedzi i posmarkuje sobie w rękaw. – Czemu ryczysz? – pytam. – Bo nie upilnowałem – powiada .I całkiem popsuł mi zabawę, bo wpierw spędzić nie mogłem gostka, a potem pozbyć się tych jego smutków, tak mnie obsiadły.
ANIOŁ
Może właśnie dlatego i ja tu jestem.
DIABLIK 2
Żeby psuć?
ANIOŁ
Żeby naprawiać.
DIABLIK 1
Samobójcy są nasi. Nic wam już do nich!
ANIOŁ
To się jeszcze okaże. Macie dość ograniczone możliwości decydowania.
DIABLIK 2
/ rozglądając się wokół i po niebie /
Sam jesteś…to możemy ci dobrze tę twoją niebieską mgiełkę przetrzepać. Wiesz?
ANIOŁ
/ rozbawiony prycha/
Bohater!
DIABLIK 1
Nie podskakuj niebieskopióry…
ANIOŁ
A już mi stąd! Na bagna, na topiele. Sio!
DIABLIK 2
Jakby był sam, to nie byłby taki odważny.
Wczoraj o zachodzie słońca widziałem ich pierzastą jazdę tam nad lasem skrytą za obłokiem…
ANIOŁ
Zwykły oddział strażniczy.
DIABLIK 2
/ z sarkazmem /
Pokojowy, prawda?
ANIOŁ
Obronny.
DIABLIK 2
No popatrz, popatrz, nikt ich nie napada, a oni się stale bronią.
ANIOŁ
Tracę czas z wami.
DIABLIK 1
A czego tu szukasz?
DIABLIK 2 / wyjaśniająco /
Anioły są jak mgła bez sensu snują się po świecie i nie ma z nich żadnego pożytku. Zresztą i tak ci nie powie.
ANIOŁ / do pierwszego diablęcia /
To żadna tajemnica…Szukam pewnego kwiatu.
DIABLIK 2
Kwiatuszka. Och, jakież to anielskie. Czyżby czterolistna koniczynka się zgubiła ?
DIABLIK 1
No, one to lubią te kwiatki, bukieciki, majówki…Podobno nawet modlą się na kwiatkach.
DIABLIK 2
Taaa : Wysłucha, nie wysłucha…I śmiecą płatkami.
ANIOŁ
Nie dość, że diabeł, to w dodatku głupi. Nic gorszego nie może się przytrafić niż taki mariaż bezsensów.
DIABLIK 2
No no, nie pozwalaj sobie baśniowa mgiełko…
DIABLIK 1
Opar, mgła, złuda, a rozrabia jak żywy. Prawda Karaliuszu?
DIABLIK 2
Co ja mówiłem? Że bez..że bez…bez czego?
DIABLIK 1
Wiem! Że bez imion. Tak?
ANIOŁ
Wesołki - matołki.
/ znika /
DIABLIK 1
No i się rozwiał.
DIABLIK 2
/ rozglądając się niepewnie /
Phi!
Ale podałeś mu pewne namiary i kto wie co będzie…
DIABLIK 1
No przecież ja nie specjalnie…
DIABLIK 2
Dobra, zabieramy co mamy zabrać i nic tu po nas.
Tymczasem w wiatraku :
DUCH MŁYNARZA
Co to on mówił o samobójcach ?
GŁOS II
Że niekoniecznie potępieni.
GŁOS III
Ty to już jesteś bezwzględnie.
DUCH MŁYNARZA
A jak nie? Przecież ja to tentego tylko przez was, bo wytrzymać już dłużej nie mogłem.
GŁOS III
E tam, takie gadanie.
GŁOS III
Jak tam było tak było/ rechocze /w każdym razie jeszcze bardziej nas z sobą związało.
Tak, że już od nas nie uciekniesz, bo nie masz dokąd.
DUCH MŁYNARZA
A pod kapliczkę pójdę, o tamtą, co ją widać na błoniach. Opowiem, przeproszę i / pociąga nosem / może wyżebrzę wybaczenie … A pewnie, że pójdę. Przygotuję się i pójdę.
GŁOS I
Ooo…cóż znowu. Najlepiej dajmy temu spokój.
GŁOS III
No ten to zaraz z armaty do człowieka.
DUCH MŁYNARZA
/ ze zdziwieniem / Jakiego znowu człowieka?
GŁOS I
No już dobrze, dobrze…
Adelajdo, jak możesz!
/ z naciskiem / Mówię, że - dobrze.
Dobrze?
GŁOS III
No możliwe, że się i zagalopowałam…
GŁOS I
A owszem.
GŁOS II
/ śmiejąc się / Widzisz ich jak się to powystraszały…
Cicho już bądźcie.
Diabły do drzwi kołaczą.
GŁOS I
To otwieraj Matyldo! Otwieraj, skoro gości mamy.
GŁOS II
Cie! Też mi - goście.
GŁOS I
Otwieraj nie rezonuj!
GŁOS II
A jak se tam chcą…
/ skrzypią otwierane drzwi /
No. Niech wchodzą. Szybko, bo much naleci!
GŁOS I
Witamy panów w naszych skromnych progach.
DIABLIK 2
A z kim mam przyjemność, bo osoby jakoś nie dostrzegam.
GŁOS III
/ ukazując się /
Pan sobie życzy - więc jestem!
DIABLIK 2
O żeż! A kysz! Kysz!
DIABLIK 1
Oooo Uuuuu…Mocna sprawa!
GŁOS II / śmieje się /
No to ich wyróżniła…
DIABLIK 2
Może jednakże porozmawiamy bez wizji. Samą fonię please! OK.?
GŁOS III
Impertynent!
/ znika /
DIABLIK 1 /chrząka /
My tu w interesach tylko…Nie towarzysko niestety.
GŁOS I
Słucham więc.
DIABLIK 1
Wysłali nas…
DIABLIK 2
Zlecono nam misję…
GŁOS II / parskając śmiechem /
Misjonarze!
DIABLIK 1
My po paprotkę. Chyba do nowego gabinetu szefa. Tu gdzieś ma być jakaś.
GŁOS I
Po pa-pro-tkę…?
DIABLIK 1
No. Tak powiedzieli. Nie?
DIABLIK 2
Tak, choć trochę to dziwne, przyznaję. Przecież łatwiej by w lesie…albo…
GŁOS I
Zaraz, zaraz…mniemam, że chodzi nie tyle o paprotkę, co o jej kwiat. O kwiat paproci po prostu.
DIABLIK 2
Kwiat?
GŁOS I
Tak. Panowie, jak się zdaje, są niezorientowani w temacie. To kwiat, który spełnia życzenia.
DIABLIK 1
Ty, ten tam skrzydlaty też coś o kwiatku marudził…
DIABLIK 2
Czyli to poważniejsza sprawa…/ dumnie / Dlatego nas wysłali./ po chwili / Tak więc bierzemy to cudo i znikamy.
GŁOS I
Niestety, kwiatu już tu nie ma.
GŁOS II
Poszedł sobie w świat pod rękę z krasnoludkiem.
GŁOS I
Spóźnili się panowie.
GŁOS II
No tak jakoś ze dwie godziny…
GŁOS I
Możemy jednak służyć…
GŁOS III
Całkiem jeszcze nie zużytą duszą młynarza. Efektem spełnionych życzeń. Ofiara kwietna niejako. Chociaż prawdę mówiąc ten młynarz jest w ogóle ofiarą generalną.
DUCH MŁYNARZA
Poszła won ode mnie!
GŁOS I / z naciskiem /
Służyć rysopisem obecnego właściciela rzeczonego kwiatu i wskazać kierunek jego przemieszczania.
GŁOS II
O tam, prosto jak strzelił na kapliczkę.
DIABLIK 1
Brrrr…Ja nie…nie lubię...
GŁOS I
Także nie gustuję w kapliczkach, szczególnie w takich niepewnych czasach jak nasze…/ po chwili /
DIABLIK 2
A obejść tego nie można?
GŁOS I
No nie wiem…
GŁOS II
Przejść bokiem można, tyle, że przez bagna. One nie wiedzą, bo się tu zasiedziały, że rozpacz.
GŁOS III
Guzik prawda! / uwodzicielsko / Jak oni chcą, to poprowadzę, bo drogę znam.
DIABLIK 2
/ szybko / A nie, nie trzeba! Bagienność wszak to nasza specjalność / z udaną wesołością / No i od czegóż nasz spryt piekielny? To do widzenia paniom, albo raczej do ponownie miłego niewidzenia.
DIABLIK 1
Chodźmy, chodźmy, bo dadzą nam tam na dole popalić ( oj dadzą! ) jak wrócimy z niczym.
A mówiłem, żeby się tam z tymi żabami przy stawku nie bawić, bo szkoda czasu na to. Jakby nie, to może i byśmy byli zdążyli, a tak…Auuu! Nie kop mnie! No co mnie kopiesz!?
DIABLIK 2
To my się żegnamy, a po młynarczyka to jeszcze wrócimy, bo nie można dopuścić żeby duszyczka się nie zmarnowała.
DIABLIK 1
Nie ostygła za bardzo.
DUCH MŁYNARZA
/ mruczy / Niedoczekanie twoje.
GŁOS I
Do widzenia panom. Proszę się kłaniać od nas starszyźnie. Do widzenia.
GŁOS III
Pozostańmy w kontakcie.
DIABLIK 1
/ szeptem do Diablika drugiego /
W czym?
DIABLIK 2
/ również szeptem /
A tam…marzy się coś pokrace…Ale kłopot to mamy bracie generalnie nielichy…Trudność par excellence gnostyczną.
DIABLIK 1 / po chwili /
Ty, czego ja czasem nic z tego nie rozumiem co mówisz?
DIABLIK 2
To się nad tym zastanów i sam sobie odpowiedz.
DIABLIK 1 / po dłuższej chwili /
Już chyba wiem.
DIABLIK 2
Tak? No to powiedz.
DIABLIK 1
Ale się nie obrazisz?
DIABLIK 2
Ja?! A czemu niby?
DIABLIK 1
Bo drażliwy jesteś.
/ wychodzą rozmawiając /
POBUDKA !
No co jest, żadnych Krytykantów tu nie ma ? :( No gadać mi zaraz, co jest nie tak w tym tekście ( w poprzednim tyż ), bo wydam g. i będzie Wam wstyd ;) I to jeszcze jaki, "żeśta nic nie zauważyli", a przecież powinniście, bo... ! Czyli : No już! - całkiem bezkarnie poużywać sobie można ile wlezie...
( Tylko proszę nie wypisywać mi, że tu brak spacji, a tam znów jej zbyt dużo, albo też, że przecinek...bo do tego typu nowomodnych formalizmów nie mam zdrowia i mówiąc między nami, całkiem mi "zwisają" , o czym w innym miejscu sieci niegdyś obszernie się wypowiedziałem, acz oczywiście nieskutecznie )
No co jest, żadnych Krytykantów tu nie ma ? :( No gadać mi zaraz, co jest nie tak w tym tekście ( w poprzednim tyż ), bo wydam g. i będzie Wam wstyd ;) I to jeszcze jaki, "żeśta nic nie zauważyli", a przecież powinniście, bo... ! Czyli : No już! - całkiem bezkarnie poużywać sobie można ile wlezie...
( Tylko proszę nie wypisywać mi, że tu brak spacji, a tam znów jej zbyt dużo, albo też, że przecinek...bo do tego typu nowomodnych formalizmów nie mam zdrowia i mówiąc między nami, całkiem mi "zwisają" , o czym w innym miejscu sieci niegdyś obszernie się wypowiedziałem, acz oczywiście nieskutecznie )
Ostatnio zmieniony sob 21 sty, 2017 przez Zasmucony, łącznie zmieniany 2 razy.