W ZIMOWY WIECZÓR / końcówka

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Zasmucony
Posty: 108
Rejestracja: pn 09 kwie, 2012

Post autor: Zasmucony »

SCENA 7

/Dzidzia Piernik, Partner i Etnograf na proscenium/


ETNOGRAF / idzie z dłonią na czole, jęcząc /
Ojejej, o ojejej, moja głowa. Moja głowa…
/ wzdryga się zauważając Dzidzię Piernik /
O matko...!

DZIDZIA PIERNIK
Co się pan tak boja?

ETNOGRAF
To dlatego, że zmęczony jestem tym wszystkim…

DZIDZIA PIERNIK
Męczyzna jest od męczenia. Nie?

ETNOGRAF
Straszne spotkanie tej nocy miałem…

PARTNER
Co było?

ETNOGRAF
Lepiej nie mówić. Straszne było. Straszne!

PARTNER
A my błądziły. Całe noc : Błądziły, błądziły, błądziły, błądziły…

ETNOGRAF
Panie, daj pan spokój! Mnie się i tak w głowie kręci.

PARTNER
Siem nauczył nowe słowo : Błądzić.

ETNOGRAF / z goryczą /
Praktyczne w Polsce.

PARTNER
O yes.

DZIDZIA PIERNIK
/ po chwili / A pan wiedzo dzie my so tera? Tu chałupa była moich babków. Wiedzo gdzie jest?

ETNOGRAF / jakby jeszcze nie całkiem obecny /
Chałupa babków..? / wzrusza ramionami / Nie wiem.

DZIDZIA PIERNIK
Rano my w ni były…/ z nagłym zainteresowaniem /A pan dzie ido?

ETNOGRAF
Do pracy przecież / trąc czoło / Oczywiście… Jak dzień roboczy, to idę do pracy.

DZIDZIA PIERNIK
Do babków ?

PARTNER
Mery my już dejmy se z tym spokój. My już jedźmy w hotel!

DZIDZIA PIERNIK
Próg babków trza ucałować. Tak się robi na bay.

ETNOGRAF
Co pani z tymi babkami!

DZIDZIA PIERNIK
My się tam rano spotkały…No?

ETNOGRAF / z nagłym zrozumieniem /
Aa! W skansenie?

DZIDZIA PIERNIK
W muzeju.

ETNOGRAF
No tak, prawda. Spotkaliśmy się po raz pierwszy w domu pani dziadków.

DZIDZIA PIERNIK / zdecydowanie /
I babków! Niedobrze jest żeby tyko dziadków. Tak było dawni. Tera jest i babków.

ETNOGRAF / z jękiem /
Ale mnie głowa boli! / po chwili /
A o co pani chodzi? Chce pani wrócić do tej chałupy, czy jak?

DZIDZIA PIERNIK
Cało noc jo szukam. / próbując tłumaczyć / To moja Mekka jest. Źródło…Świętość jest…

ETNOGRAF / z pewnym zażenowaniem /
Rozumiem…Ale… wie pani, tak naprawdę… to jest to budynek poskładany z fragmentów różnych innych budynków. Chyba w sześćdziesięciu procentach uzupełniony nowym materiałem, więc niewiele jest w nim autentyzmu.

PARTNER
Atrapa jest?

ETNOGRAF
Może nie do końca, bo staraliśmy się oddać klimat i dość zbliżyliśmy się do oryginału. / zastanawia się / Chociaż…Gdyby przykładowo jeszcze był gnojnik, to…Ale przeważyła romantyczna wizja…/ reflektując się / Ale to są już nasze wewnętrzne sprawy.

PARTNER
Maryszka, po co tobie to? Ty weź babków do serca i ja ciebie proszę - jedźmy już w hotel.

ETNOGRAF / wskazując /
Skansen jest za tym laskiem.

DZIDZIA PIERNIK / ze zdziwieniem i niepokojem /
Drogi ni ma!

ETNOGRAF
Bo zawiało. Taki tu klimat…
/ Idą chwilę w milczeniu /
Już widać chałupy.
/ do siebie wstrząsając się /
A zimno tam… i śmierdzi ksylamitem / z rezygnacją / No cóż, musisz człowieku siedzieć, bo zawsze może się trafić jakiś…jakaś…/ krzywi się z niesmakiem patrząc na Dzidzię / Robota, robota, robota…A w wolnej chwili…/ zatrzymuje się i z przerażeniem rozgląda / Gdzieś tu, na tych polach… Straszne! / ponaglająco / Chodźmy już, chodźmy…

/ wychodzą /


SCENA 8

/Kurtyna się rozsuwa, izba, ranek, Marysia i Gospodarz, w tle słychać głosiki rozbudzonych dzieci /


MARYSIA
I zostały my same…

GOSPODARZ
Same nie same, dziadki so przecie.

MARYSIA
Tera ich ni ma.


GOSPODARZ
Ale do Egiptu nie poszły, ino tyko żeby droge pokazać.

MARYSIA
I co teroz bedzie?

GOSPODARZ
A co ma być? Co było to i bedzie. Trza dali ciungnońć swój wózek pod górke.

MARYSIA
Tak se myśle Stefan, że to jakoś mało tak jeno ciungnąć.

GOSPODARZ / fatalistycznie /
Trza ciungnońć całe życie jak tyn wałach przy kieracie.

MARYSIA
Tyn co to ciungnoł, ciungnoł aż zdech przy dyszlu…

GOSPODARZ
Tydzień w tydzień trza tak chodzić za swoimi sprawami, bo taki mus.
Inaczy się nie do.

MARYSIA
A nie pora, żeby się wreszcie zapytać : po co?

GOSPODARZ
Żeby głodno i chłodno nie było. Żeby mieć w potrzebie co dla siebie i dzieci.

MARYSIA / kreci głową /
Całkiem my sie Stefan w tym pogubiły. Całkiem.

GOSPODARZ
A dzie się tu zgubić, kiedy prosta droga - od niedzieli do niedzieli.

MARYSIA
Cięgiem byle wiency…/ po chwili / A one co miały? No?

GOSPODARZ
Które?

MARYSIA
Przecie wiesz. Tamte.

GOSPODARZ
Też to i takie życie, kiedy nic sie ni ma jeno jedne kapote, babe i dziecko. Nyndza i tyle. Dzie tak żyć / macha ręką / Chciałabyś?

MARYSIA
Nie wiem, nie wiem…/ po chwili / Pamiętasz jak nom było Stef? Wcale nie tak dawno my sie śmiały z byle czego, chodziły nad staw słowików słuchać. / z rozmarzeniem / I zawsze był czas, żeby się przytulać… / ze złością /
Teroz dusimy tylko grosz do grosza… Czego nom więcy trza Stefan? Zbirosz żeby na wóde w sobote było? Taka ci ta wódka konieczo?
Co nio zalewasz? Pustke zalewosz.

GOSPODARZ
Braki

MARYSIA
Przecie wszystko co trza, to momy.

GOSPODARZ / wybuchając śmiechem /
O, zaroz już momy!

MARYSIA
To czego ci niby brakuje?

GOSPODARZ / z zastanowieniem /
Samochód nowy by kupioł, młody by się uczoł jeździć na starym…
Jak byś w niedziele volvem pod kościół zajechała, to by ich cholera tłukła żeś taka pani!
No, żeby mieć samochód, to trza mieć pinundze…
Jest naukowo sprawdzone i we szkole to mówio, że / marszczy czoło w przypomnieniu / - „byt określa świadomość”. Właśnie.

MARYSIA
A może je odwrotnie?

GOSPODARZ
Dzie tam! Nawet gazeta tak pisze.

MARYSIA
A jo wiem swoje. Jo to czuje Stefan. Jak wiosno wyjde przed chałupe kiedy bez kwitnie przy płocie, abo ide we mleczach bez łąke, tam niży koło wierzb, to mi tak dobrze jest, że nie wiem.
I wiesz co ci powiem Stefan – dzieś mom wtedy największe nawet piniondze.

/ kurtyna /

SCENA 9

/ kolędnicy (znowu cały zespół ) na proscenium /


KRÓL 1/ rozglądając się /
Jasno już a my w środku pola…

HEROD
Cała noc zeszła na łażeniu…W kółko my chodzili?

ŚMIERĆ
Śladów naszych nie widać.

HEROD
Wiater pozawiewoł.

ŻYD / poetycko /
Biała karta śnieżnych pól…

HEROD / ze złością /
A po kartce łazi ciul.

DOWÓDCA / patrząc na Heroda potakująco /
No.

HEROD / z groźbą /
Te!…

KRÓL 2
Dobrze, że już nie duje.

ANIOŁ
Cud, że my nie pomarzli!

HEROD / z przekonaniem /
Bo mróz nie był wielki, a paliwo dobre.

ANIOŁ
Paliwo…Bez to wasze paliwo nie wiem dzie dziś byłem.

DIABEŁ
To musowo, że w „Raju”, boś się gupio usmiechoł…

ANIOŁ
Bo jok ci przysune!

KRÓL 1 / rozglądając się, zdziwiony/
O, taż i skansen blisko. Ja pierdziele!
Wie który, po co my aż pod skansen poleźli?

KRÓL 2 / z ciężkim westchnieniem /
Kurde! To teroz momy kawoł do domu…

ŻYD
Już jest dobrze, ale jeszcze nie beznadziejnie.

ANIOŁ
Wodziło nas jak nic.

KRÓL 3
Musowo wodziło…

HEROD
Chodziło się , błądziło, aż się pogubiło, ale sie odnaleźlim i do dom nom pora; fora chłopy ze dwora…

KRÓL 2 / zatrzymując się /
Dzie my to zachodzili? Pomiętacie który? Bez cało noc po polach? Przecie niemożliwe!

DIABEŁ
A po co to dociekać? Po co w baśń sie motać?

HEROD / przytakując /
No, mówie to od rana.

KRÓL 1
Jakaś chałupa była…Gospodarz i dziadek… O! Dziadek to paskudnik!
Już nie pamiętocie?

KRÓL 2
Dziecko malutkie jak bez mgłe se przypominom…

KRÓL 1 / z zastanowieniem /
Dziecko i matke…Tak, matka tyż była.

HEROD
Była, abo nie była…Pewnikiem się śniła.

KRÓL 1
Kiedy mi tak na sercu jakby lekcej było…

HEROD
Idziemy do chałupy; musowo się śniło.

KRÓL 1
Eee nie…ino nas tam ciepło całkiem rozmarzyło. Pomiętom, weszlimy do chałupy…

HEROD
I film się urywo.

ANIOŁ
Najważniejsze , że noc ta była nam szczęśliwa.

ŚMIERĆ
A mogło być inaczy…

ŻYD
Mówiłem nie pić tyle, toście nie słuchali…

HEROD
Zaś od rana morały…? Tobie tyż odbiło?

ŻYD/ z rozczarowaniem spoglądając na niesiony koszyk /
Nogi bolo, a kosz całkiem pusty…

HEROD / rubasznie /
Kieby łeb z kapusty.

ŻYD / z zainteresowaniem /
Kapuste można sprzedać…Po ile jest teraz?

HEROD /z niesmakiem /
Dobra, dobra…
/ inicjuje powrót do rzeczywistości /

„Wender, wender już idziemy,
Za kolędę dziękujemy…”

DIABEŁ / jakby nagle dostrzegając publiczność, radośnie /
Wszystkiego najlepszego! Zdróweczka przedniego. Sąsieka pełnego . Do komory wory…

HEROD
A jakbyście co mieli w nadmiarze, to wiecie dzie nos szukać, nie?

DIABEŁ
Żeby nom się dobrze działo,
W nowym roku pieknie stało

ANIOŁ
Żytko w polu bez kąkolu …

HEROD / z werwą /
No, i to lubie!
Hej, ha!
Dobra nasza!
/ inicjuje/
„Nowy rok bieży
W jasełkach leży
A kto kto
Dzieciątko małe
Dejcie mu chwałe
Na ziemi…”
/ do towarzystwa /
Chodźta!

/ wychodzą ze śpiewem /

DIABEŁ
/przystając/
Co złego to nie my.

/ kurtyna /
KONIEC
Ostatnio zmieniony wt 24 sty, 2017 przez Zasmucony, łącznie zmieniany 1 raz.