W zimowy wieczór / 1

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Zasmucony
Posty: 108
Rejestracja: pn 09 kwie, 2012

Post autor: Zasmucony »

O S O B Y :



Kolędnicy :

HEROD
ŚMIERĆ
ANIOŁ
DIABEŁ
KRÓLOWIE trzej
DOWÓDCA straży pałacowej
ŻYD

Domowi :

GOSPODARZ – Stefan
MARYSIA – żona Stefana
MŁODY – ich syn
BABKA – matka Marysi
DZIADEK – mąż Babki
MACIEJ – kuzyn gospodarzy
FRANCISZEK – przyjaciel
SĄSIADKA

Obcy :

PODRÓŻNA
PODRÓŻNY
DZIDZIA PIERNIK – Amerykanka
PARTNER – Amerykanin, towarzysz Dzidzi
ETNOGRAF


Postacie ważne chodź epizodyczne :

TURYSTA
DZIECKO

***************************************************************************

AKT 1

SCENA 1

/ Noc zimowa, słychać szumy, trzaski, skrzyp śniegu pod butami, przytupywanie wzmagający się wiatr. Gwar grupy kolędniczej zagłuszany wiatrem./


HEROD
Wszystkie kolędniki so? Dowódca, weź no przelicz.

DOWÓDCA
Tak jest !
/ liczy /
Jo żem jest. Herod je?

HEROD
No przecie mnie widzis!

DOWÓDCA
Króle so. Diabeł je. Anioł tyż. Żyd je.

HEROD
No tego by dzie nie było…

DOWÓDCA
Cheba śmierci ni ma.

HEROD
No mosz!

ŻYD
Przyjdzie, przyjdzie. Ona zawsze przychodzi.

HEROD
Tyn jak co powie, to nie wiedzieć cy śmiać się cy płakać!

ŻYD
Czy ja źle mówie?

ŚMIERĆ
/ wbiegając z chrzęstem śniegu, mówi z przejęciem /
Zapierdzielili mi kose !

HEROD
Śmierci?! Niby kto ?

ŚMIERĆ
A cy jo wim. Szast prast – była i ni ma.

KRÓL 2
Co za ludzie!

DOWÓDCA
Lasowiaki.

HEROD
Abo i nie; ale ty Śmierć to mi teroz wisz dzie możesz skoczyć ?

DOWÓDCA
Che, che, che…

ŚMIERĆ
Śmiać się tu ni ma z czego. Ty, Herod jakbyś chcioł to i bez kosy mogę cie po ryju wytrzaskać.

HEROD
Tyko spróbuj.

ŚMIERĆ
Może spróbuje.

HEROD
/ do Śmierci /
Te, bo jak przydzwonie berłem, to zęby połkniesz.

ŚMIERĆ
Pamiętaj se, że jużeś roz z „Raju” na pysk wylecioł.

HEROD
/ ze złością /
A gówno cie to obchodzi sierściuchu jeden.

ANIOŁ
/ wpierw lekko czknąwszy /
Ee… taka ta knajpa, że wspominać nie warto. / z rozmarzeniem /
Tyle tylko, że tam pani Misia podaje…

KRÓL 3
Anioł wszyndzie ino te kelnerke widzi.

ANIOŁ
/ czknąwszy z przekonaniem /
Bo moja!

/ kolędnicy wybuchają rechotliwym śmiechem /



DIABEŁ
/ jakby ratując sytuację /
A może i nie jego?

TRZEJ KRÓLOWIE
/ zgodnie /
No… jego też.

KRÓL 1
To chodźwa chłopy, bo coroz zimni a dziecka czekajo.

DIABEŁ
/gwałtownie podzwaniając dzwoneczkiem /
A wisz dzie jo mom dziecka? Wisz może?

HEROD
Nie wywijaj mi tu widłami bo jeszcze komu oko wyszklisz!
I ni mos co ogonem wydzwaniać, bo nie o to tera chodzi - dzie ty co mosz.

KRÓL 1
/z niesmakiem /
Jo ta sie domyślom dzie…Ale mnie pokarało kompanią.

KRÓL 2
Diabeł, to po kiego z nami chodzis?

DIABEŁ
Bo może lubie.

KRÓL 3
Nos lubis?

ŻYD
Przecie on własny chałupy ni mo… To się z byle kim włócy, bo mu w kompanii raźni.

KRÓL 1
/ z obrzydzeniem /
Tfu! Pokarało mnie.

HEROD
To se odmień.

ŻYD
Wielki jesteś o Herodzie !

DIABEŁ
Meter sześdziesiunt w kapeluszu!

HEROD
Jo myśle…

DOWÓDCA
/ przerywając mu /
Chodźta już chodźta, bo nas wiesna zastanie na pierniczeniu gupot.

HEROD
O mosz! Tyn tyż, niby nic, a jak się w końcu łodezwie, to ino w pysk!

DIABEŁ
Cicho! Herod – myśli… Jak nic bedzie dekret.

ŻYD
Sza!

HEROD
/ z odrazą / Ech…
Dobra chłopy. Idziemy.
Który chce niech śpiwo, który nie, to nie.

DIABEŁ
/ z przekąsem /
Demokrata.

/ Wychodzą. Słychać skrzp śniegu i tupot butów. Herod próbuje inicjować śpiew„Do szopy hej pasterze”, ale nikt go nie podejmuje i jego głos zanika w wietrze /.




SCENA 2



/ Izba skansenowska, Etnograf, Turysta , Dziecko. Zgrzyt otwieranych drzwi, wiatr, w pustej izbie echo kroków wchodzących ludzi. /

ETNOGRAF
Witam państwa. To jest typowa izba lasowiacka. Jak państwo widzą po prawej trzon pieca chlebowego z szybrem, niżej płyta kuchenna z otworami zwanymi fajerkami, na niej garnek żelaźniak. Przechodzimy dalej. / słychać kroki, stukoty / Przed nami stół sosnowy prosty, obok krzesło jesionowe gięte. / dziecko zagląda do garnka słychać odsuwaną pokrywkę /
Nie dotykamy eksponatów. W garnku nic nie ma.

DZIECKO
Proszę pana, co…?

TURYSTA
Mnie interesuje, czy…


ETNOGRAF
Pytania zadajemy potem i nie wszyscy naraz. Proszę uważać, bo nie będę powtarzał. Tu mamy ławę, która po rozłożeniu może pełnić rolę łóżka. Nazywa się ślubankiem, chociaż ze ślubem ma mało wspólnego. Zdarzało się jednak, że sypiali na niej nowożeńcy. Nowożeńcami nazywano parę, która właśnie się pobrała.

DZIECKO
Ubrała?

ETNOGRAF
Pobrała. Jak mówiłem – pytania zadajemy po oprowadzeniu. Na ścianie łyżnik z łyżkami, przy nim sentencje / czyta / : „Młoda kuchareczka zwinna jak laleczka”, „Soli i chleba w kuchni potrzeba.”
/ słychać gwałtownie hamujący samochód . Drzwi otwierają się zgrzytliwie, a do izby wbiega ze śmiechem para Amerykanów: Dzidzia Piernik z Partnerem /

DZIDZIA PIERNIK
/ woła radośnie /
Patrzej Dżony w takiej chałupie żyli moje babka!

PARTNER
Yes?!

DZIDZIA PIERNIK
O yes i siur!

/ śpiewa z przytupem /

To jest nasza wspólna chata.
Tu dziad żyli oraz tata.
Oni się tu urodzili
żebymy szczęśliwi byli.
Hop siup!

PARTNER
/ z zachwytem /
Beautiful Maryszka !

DZIDZIA PIERNIK
/ z rozmarzeniem /
My som Dżony znowu dziecka. Jo jezdem Wendy, a ty je Piter!

ETNOGRAF
/ mimowolnie upodabniając swój język do języka gości /

Witejcie w naszy Nibylandii
/ reflektując się /

Witajcie w naszym skansenie.
/ chrząka /

Welcome to our museum.

/ teatralnym szeptem do Turysty /

Wnuczka Balladyny.

TURYSTA
A mnie się wydaje, że to raczej jakaś dzidzia piernik z partnerem.

ETNOGRAF
/ z naciskiem /
To się panu tylko tak wydaje.

DZIDZIA i PARTNER
Hej, hej!
Hej nom hej!

/ wybiegają, Dzidzia woła już z oddalenia, trochę zagłuszana przez wiatr /

DZIDZIA PIERNIK
My tu zara przyleciemy
Ino se potańcujymy!
Hej!

PARTNER
Hej!

ETNOGRAF
/ zdezorientowany /
Hej.

TURYSTA
/ ze śmiechem /
Ale jaja!

DZIECKO
/ bije brawo, po chwili prosząco /
Tata, siądźmy i zaczekajmy, aż wrócą! Dobrze?!

TURYSTA
Nie wiem czy można…?

ETNOGRAF
/ z ociąganiem /
Chwilkę najwyżej, bo muszę wyjść za potrzebą. Przepraszam, ale drzwi przymknę, bo higrometr szaleje, a to źle wróży eksponatom. Zresztą i państwu będzie cieplej. No a potem zaraz dalej zwiedzamy.
/ wychodzi zatrzaskując drzwi /