podejścia
Moderator: Tomasz Kowalczyk
-
- Posty: 426
- Rejestracja: pn 10 kwie, 2017
wiem że chciałbyś wyrwać w końcu
się z tych ciągów picia wódy
zacząć wszystko od początku
odbudować to coś zburzył
i że pragniesz ruszyć z miejsca
świat jest przecież taki wielki
były tysiąc dwa podejścia
a wciąż sięgasz do butelki
jeszcze wszystko się odmieni
nie ma co nadziei tracić
przecież można wyjść z tych melin
się przed światem wytłumaczyć
przystopuję od niedzieli
pan wybaczyć dzisiaj raczy
chyba będę musiał strzelić
jakieś dwanaście tyskaczy
łeb się naraz rozweseli
no nie może być inaczej
trochę się będziemy śmiali
wie pan chyba co to znaczy
bo coś dusi mnie od środka
więc wypłuczę wnętrze flaszką
bo nie mogę szczęścia spotkać
ej człowieku czy ty znasz to
gdy codzienność taka chłodna
błądzę jak trafiony jastrząb
dawaj wódę pije do dna
nim nastanie znowu jasność
spójrz na siebie do niczego
cię ta wóda nie prowadzi
mógłbyś syna niejednego
spłodzić cały las zasadzić
spytaj siebie sam dlaczego
czemu samym sobą gardzisz
że nie składa się jak lego
i nie możesz nic poradzić
były tysiąc dwa podejścia
zawsze jednak przyszedł moment
w pierwszym łyku tkwi już klęska
potem całe litry chłonę
nie ma bezpiecznego miejsca
szukam wódy mętnym wzrokiem
i nie ważne już co potem
może mnie coś porwie może
długo trwała ta rozmowa
nic z niej jednak nie wynikło
łatwo życie jest zmarnować
łatwo jest zmarnować przyszłość
się z tych ciągów picia wódy
zacząć wszystko od początku
odbudować to coś zburzył
i że pragniesz ruszyć z miejsca
świat jest przecież taki wielki
były tysiąc dwa podejścia
a wciąż sięgasz do butelki
jeszcze wszystko się odmieni
nie ma co nadziei tracić
przecież można wyjść z tych melin
się przed światem wytłumaczyć
przystopuję od niedzieli
pan wybaczyć dzisiaj raczy
chyba będę musiał strzelić
jakieś dwanaście tyskaczy
łeb się naraz rozweseli
no nie może być inaczej
trochę się będziemy śmiali
wie pan chyba co to znaczy
bo coś dusi mnie od środka
więc wypłuczę wnętrze flaszką
bo nie mogę szczęścia spotkać
ej człowieku czy ty znasz to
gdy codzienność taka chłodna
błądzę jak trafiony jastrząb
dawaj wódę pije do dna
nim nastanie znowu jasność
spójrz na siebie do niczego
cię ta wóda nie prowadzi
mógłbyś syna niejednego
spłodzić cały las zasadzić
spytaj siebie sam dlaczego
czemu samym sobą gardzisz
że nie składa się jak lego
i nie możesz nic poradzić
były tysiąc dwa podejścia
zawsze jednak przyszedł moment
w pierwszym łyku tkwi już klęska
potem całe litry chłonę
nie ma bezpiecznego miejsca
szukam wódy mętnym wzrokiem
i nie ważne już co potem
może mnie coś porwie może
długo trwała ta rozmowa
nic z niej jednak nie wynikło
łatwo życie jest zmarnować
łatwo jest zmarnować przyszłość
- Leon Gutner
- Posty: 7879
- Rejestracja: czw 15 kwie, 2010
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Kapitalny tekścior na balladę do strun gitary .
Leo lubi takie a więc z przyjemnością .
Z uszanowaniem L.G.
Leo lubi takie a więc z przyjemnością .
Z uszanowaniem L.G.
" Każdy dzień to takie małe życie "
-
- Posty: 426
- Rejestracja: pn 10 kwie, 2017
Magdo, dziękuję za komentarz. Miałem okazję prezentować ów utwór na scenie, wcielając się kolejno w dwie postaci stojące na przeciw trochę krótkie pewnie na jednoaktówkę, ale ciąg dalszy następuje i kto wie
Leonie, ballad nie grywam, ale kto wie, może kiedyś w jakiejś aranżacji
Cortesso, cieszę się, że zajrzałaś i pozostawiłaś ślad
Grainie i Tobie dziękuję, pomyślę jeszcze.
Leonie, ballad nie grywam, ale kto wie, może kiedyś w jakiejś aranżacji
Cortesso, cieszę się, że zajrzałaś i pozostawiłaś ślad
Grainie i Tobie dziękuję, pomyślę jeszcze.