Siewierianin Igor - Bajka kiści bzu
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Сказка сиреневой кисти
Пастель
Напевая лунные ноктюрны,
Бредил Май о призрачной вакханке,
Охлаждал свой жар росой из урны,
И скользили ножки, точно санки,
Порошею бело-яблоновой.
Скованы желанья знойным хмелем...
И блистая белизной слоновой
Ровных зубок, шепчет Ночь: «Постелем
Свадебное ложе на поляне,
Набросаем ландышей, азалий
Там, где бродят вдумчивые лани,
Там, где мы впервые рассказали
Сердцем сердцу смутные волненья,
Ожидая тщетно выполненья,
Как шагов невыясненных в зале»...
Тут луна скользнула в аметисте
Глаз царицы, скрытой сонным тюлем,
И вспорхнули грезы Мая ульем,
И впились в сиреневые кисти...
1909
Bajka kiści bzu
Pastel
Księżycowe śpiewając nokturny,
roił Maj o powabach bachantki,
i ochładzał ów żar rosą z urny,
nóżki mu się ślizgały, jak sanki,
po białościach jabłoni majowej.
Mrzonki w chmielu oparach uwięzły…
Błyszcząc bielą kości słoniowej
równych ząbków, Noc szepcze: „Pościelmy
ślubne łoże na leśnej polanie
i narzućmy konwalii, azalii
tam, gdzie smukłe gromadzą się łanie,
gdzieśmy pierwszy raz sobie szeptali,
serce sercu, o swoich nadziejach,
oczekując na próżno spełnienia,
niczym kroków od dawna czekanych”…
I tu księżyc się skrył w ametyście
ócz carycy, schowanych za tiulem,
i rozpierzchły się Maja iluzje,
i wczepiły w liliowe bzu kiście…
Пастель
Напевая лунные ноктюрны,
Бредил Май о призрачной вакханке,
Охлаждал свой жар росой из урны,
И скользили ножки, точно санки,
Порошею бело-яблоновой.
Скованы желанья знойным хмелем...
И блистая белизной слоновой
Ровных зубок, шепчет Ночь: «Постелем
Свадебное ложе на поляне,
Набросаем ландышей, азалий
Там, где бродят вдумчивые лани,
Там, где мы впервые рассказали
Сердцем сердцу смутные волненья,
Ожидая тщетно выполненья,
Как шагов невыясненных в зале»...
Тут луна скользнула в аметисте
Глаз царицы, скрытой сонным тюлем,
И вспорхнули грезы Мая ульем,
И впились в сиреневые кисти...
1909
Bajka kiści bzu
Pastel
Księżycowe śpiewając nokturny,
roił Maj o powabach bachantki,
i ochładzał ów żar rosą z urny,
nóżki mu się ślizgały, jak sanki,
po białościach jabłoni majowej.
Mrzonki w chmielu oparach uwięzły…
Błyszcząc bielą kości słoniowej
równych ząbków, Noc szepcze: „Pościelmy
ślubne łoże na leśnej polanie
i narzućmy konwalii, azalii
tam, gdzie smukłe gromadzą się łanie,
gdzieśmy pierwszy raz sobie szeptali,
serce sercu, o swoich nadziejach,
oczekując na próżno spełnienia,
niczym kroków od dawna czekanych”…
I tu księżyc się skrył w ametyście
ócz carycy, schowanych za tiulem,
i rozpierzchły się Maja iluzje,
i wczepiły w liliowe bzu kiście…
Ostatnio zmieniony pt 17 maja, 2019 przez Liliana, łącznie zmieniany 2 razy.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Dziękuję, cortesso. Nie jestem w pełni zadowolona z tego przekładu, bo wkradły mi się dwie brzydkie inwersje. Nie mogłam się ich pozbyć, ponieważ ucierpiałby na tym rytm wiersza. Ot, dylemat tłumacza.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Dzięki za dobre słowo, Asie.
Co do zawodowego przekładania poezji - kto się zainteresuje nieznaną tłumaczką? Zamówienia zbierają ci, którzy to robią od lat i mają nazwisko.
Pozdrawiam serdecznie
Co do zawodowego przekładania poezji - kto się zainteresuje nieznaną tłumaczką? Zamówienia zbierają ci, którzy to robią od lat i mają nazwisko.
Pozdrawiam serdecznie
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,