Zabołockij Nikołaj - Ostatnia miłość
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Ostatnia miłość
Zatrzymało się auto i wyszli
W letni wieczór – pan oraz pani,
Oparł głowę na kierownicy
Szofer pracą swą wyczerpany.
A za szybą igrały, błyszcząc,
Gwiazdozbiorów złocistych ognie,
Starszy pan ze swą towarzyszką
Przy kwiecistym przystanął klombie.
Szofer poprzez senne powieki
Ujrzał dwie – nie z tej ziemi – twarze,
Połączone z sobą na wieki,
Zaplątane w niechybność zdarzeń.
Dwa leciutkie i mgliste światła
Wychodziły wolno z ich wnętrza,
Mijająca uroda lata
Wzięła parę w swoje objęcia –
Płomieniste pacioreczniki,
Niczym z winem czerwonym szklanki,
W pióropuszach siwych – orliki,
I w wianuszkach złotych – rumianki.
W nieuchronnym przeczuciu zdarzeń
I jesieni, już bliskiej, znaków,
Krótkotrwałej radości fale
Otoczyły parę kochanków.
Milcząc, szli wpatrzeni w nieznane,
Ziemskich smutków, trosk pozbawieni,
Po kwiecistym miękkim dywanie
W elektrycznym blasku promieni.
A samochód w ciemności czekał,
Dysząc ciężkim nierównym rytmem,
Szofer patrzył i się uśmiechał,
Opuszczając szyby w kabinie.
Dobrze wiedział, że mija lato,
Że już wkrótce dni spłyną deszczem,
Że ich życie, jak pieśń, przebrzmiało,
Oni tego nie czuli jeszcze.
Последняя любовь
Задрожала машина и стала,
Двое вышли в вечерний простор,
И на руль опустился устало
Истомленный работой шофер.
Вдалеке через стекла кабины
Трепетали созвездья огней.
Пожилой пассажир у куртины
Задержался с подругой своей.
И водитель сквозь сонные веки
Вдруг заметил два странных лица,
Обращенных друг к другу навеки
И забывших себя до конца.
Два туманные легкие света
Исходили из них, и вокруг
Красота уходящего лета
Обнимала их сотнями рук.
Были тут огнеликие канны,
Как стаканы с кровавым вином,
И седых аквилегий султаны,
И ромашки в венце золотом.
В неизбежном предчувствии горя,
В ожиданье осенних минут
Кратковременной радости море
Окружало любовников тут.
И они, наклоняясь друг к другу,
Бесприютные дети ночей,
Молча шли по цветочному кругу
В электрическом блеске лучей.
А машина во мраке стояла,
И мотор трепетал тяжело,
И шофер улыбался устало,
Опуская в кабине стекло.
Он-то знал, что кончается лето,
Что подходят ненастные дни,
Что давно уж их песенка спета, —
То, что, к счастью, не знали они.
1957
Zatrzymało się auto i wyszli
W letni wieczór – pan oraz pani,
Oparł głowę na kierownicy
Szofer pracą swą wyczerpany.
A za szybą igrały, błyszcząc,
Gwiazdozbiorów złocistych ognie,
Starszy pan ze swą towarzyszką
Przy kwiecistym przystanął klombie.
Szofer poprzez senne powieki
Ujrzał dwie – nie z tej ziemi – twarze,
Połączone z sobą na wieki,
Zaplątane w niechybność zdarzeń.
Dwa leciutkie i mgliste światła
Wychodziły wolno z ich wnętrza,
Mijająca uroda lata
Wzięła parę w swoje objęcia –
Płomieniste pacioreczniki,
Niczym z winem czerwonym szklanki,
W pióropuszach siwych – orliki,
I w wianuszkach złotych – rumianki.
W nieuchronnym przeczuciu zdarzeń
I jesieni, już bliskiej, znaków,
Krótkotrwałej radości fale
Otoczyły parę kochanków.
Milcząc, szli wpatrzeni w nieznane,
Ziemskich smutków, trosk pozbawieni,
Po kwiecistym miękkim dywanie
W elektrycznym blasku promieni.
A samochód w ciemności czekał,
Dysząc ciężkim nierównym rytmem,
Szofer patrzył i się uśmiechał,
Opuszczając szyby w kabinie.
Dobrze wiedział, że mija lato,
Że już wkrótce dni spłyną deszczem,
Że ich życie, jak pieśń, przebrzmiało,
Oni tego nie czuli jeszcze.
Последняя любовь
Задрожала машина и стала,
Двое вышли в вечерний простор,
И на руль опустился устало
Истомленный работой шофер.
Вдалеке через стекла кабины
Трепетали созвездья огней.
Пожилой пассажир у куртины
Задержался с подругой своей.
И водитель сквозь сонные веки
Вдруг заметил два странных лица,
Обращенных друг к другу навеки
И забывших себя до конца.
Два туманные легкие света
Исходили из них, и вокруг
Красота уходящего лета
Обнимала их сотнями рук.
Были тут огнеликие канны,
Как стаканы с кровавым вином,
И седых аквилегий султаны,
И ромашки в венце золотом.
В неизбежном предчувствии горя,
В ожиданье осенних минут
Кратковременной радости море
Окружало любовников тут.
И они, наклоняясь друг к другу,
Бесприютные дети ночей,
Молча шли по цветочному кругу
В электрическом блеске лучей.
А машина во мраке стояла,
И мотор трепетал тяжело,
И шофер улыбался устало,
Опуская в кабине стекло.
Он-то знал, что кончается лето,
Что подходят ненастные дни,
Что давно уж их песенка спета, —
То, что, к счастью, не знали они.
1957
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Poeta żył krótko, zmarł w wieku 55 lat. Chorował na serce.
Myślę, że to przeczucie śmieci miało wpływ na jego jego twórczość - w wielu wierszach pojawia się motyw odchodzenia.
Myślę, że to przeczucie śmieci miało wpływ na jego jego twórczość - w wielu wierszach pojawia się motyw odchodzenia.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,