Brat Albert Barmat - kontynuacja "bajki o treści"

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
brat
Posty: 12
Rejestracja: sob 02 maja, 2009

Post autor: brat »

"Brat Albert Barman"


cz.1 - wprowadzenie ...do mieszkania ... na stałe czy na zawsze? ... odpowiedź: BARWNIE !

Gdy opowieść zaczęła się ekranem wizji, wtedy pojazd przemierzał kierunek w trasie celu.
Wiatr zatrzasnął kotary na oczach i nic nie widząc krzyknęli obaj.
Nic nie widzę! To ja nic nie widzę!
To przez ten szyber dach.
Jak to? W kabrioletach nie ma szyberdachu !
Ocknęli się w tym pędzie rozglądając dookoła.
To pustynia… ej no ja wysiadam !
Dokąd drzwiami otwartymi stąpać będziesz dalej, skoro się jeszcze nie zatrzymałem?
Spokojnie zwolnię galop konnych peesów i zamoczysz odcisk w tafli piasku.
No to weź się przesuń z mojej powierzchni dynamiki – wciskaj i hamuj…pisk !
Opon guma w ruchu zmieniła bieżnik w bezkręt, w jeden moment… lecz co było potem.
Lekarz i prawnik w podróż wyruszyli z misją do rdzenia dostania się - do źródła teraz chwili.
Zdziwili się bo znajome to miejsce jakby wcześniej przybyli tu i zdobyli poprzez pamięć.
Zamieć pustynna blaknęła w tle, jasnymi chmurami burzy piaskowej w cieniu, lecz tu ma daleko by spustoszyć ekranową opowieść.
Po zatrzymaniu pojazdu na specyficznych kołoelipsOdach, zaczęli rozmawiać.
Wiem czego potrzebujesz, dlatego wystosowałem ci diagnozę, przepisze receptę.
Po twojemu to będzie werdykt, lecz ja ci tylko zalecę, gdyż mam twe zdrowie dziś w opiece.
Moja opinia jest taka: potrzebujesz milion czterysta pięćdziesiąt dwa tysiące osiemdziesiąt jeden dolarów. Rozumiem że mnie wtajemniczysz w taką nierówną sumę, ciekaw jestem po co ta reszta, nie mogłeś powiedzieć milion tak po prostu – pomyślał prawnik.
Tajemnica wypowiedzi zagrała tu granicę między… obaj nic nie usłyszeli więcej.
A jednak…
Jednak znalazł się ten, co wskrzesił pedał gazu i wymusił osiom kół nadanie śladów.
Zatem jedziemy !
I znowu te zamknięte oczy i wiatr we włosach rozpędzonego kabrioleta z szyberdachem.
A jaki miał kolor?
No jaki?
Czy to ma teraz jakieś znaczenie?
Kolor Teksas, rocznik Bawaria, marka jest zawsze na sprzedaż, a oni chcieli się tylko przejechać.
Więc go pożyczyli, z wypożyczalni, nawet nie spojrzeli na nazwę swojego limuztransportu.
A w ręku długopis jednego z nich.
Ruszył z parkingu i zapisał myśl, nie trzymając kierownicy.
Troszkę zburzył się sam szef wypożyczalni, lecz jego zdenerwowanie było wolniejsze, niż ogierowatość zapłonu silnika na obrotach wysokich do zmiany biegu.
Tak właśnie trafili na pustynię pełną dzikich myśli zwierzyn.
Gdzie milion czekał na moment odebrania go z czarnej skrzynki.
Co to jest czarna skrzynka? – zastanawiał się jeden z tych co zasiedli w Bracie.
Po chwili więcej, a nawet tłumu, gdzie jeden bardziej rozumny zawodzirejowal nutę propagandy.
Zawirował że ma plan na tym - aby przejść przez czarną skrzynkę jest fakt, że można na kilka sposobów.
Słysząc to niedzielny gość Alberta, pomyślał i tak zrobił – kupił bilet zagranicę.
A oni dalej jadą - piasek, asfalt, kaktusy meksykańskie, mile kilometrów, wiatr resztek roślin i nasion, i wtem uświadomił sobie jedno prawnik.
Mam ! krzyknął onieśmielając innych i samego siebie.
Jego twarzy uśmiech postanowił nie zakłamać i powiedzieć prawdą wszystkim w zaknete oczy nawet, że…
Ale stary… ten milion sam do nas nie przyjdzie!
Osiemdziesiąt jeden.
Tymczasem gdzieś całkiem indziej…
Gdy w liczbie zamysł zapanował, wtem warty stał się na straży marży ryczałt – porozmyślał.
Siedzisz widzisz, wchodzisz bierzesz, mieszasz lejesz.
Tysiące wspomnień przeleciało nad głową, nie tylko wspomnień.
Lekarz stwierdził – dotarliśmy !
Ej no obudź się, bo ja nie będę przełaził i wyciągał gestów taxófki.
Texanófki chciałeś rzec.
To nie jest Las Vegaz, to jest trójkąt bermudzki na pustyni Meksyku.
Brr…zgrzyt...wróć…co ty do mnie powiedziałeś mistrzu.
Tu nie ma adresu, więc się zbytnio nie interesuj.
Ważne że dojechaliśmy na miejsce.
Prawnicze ruchy w hotelowym parku pubowym czadem z pokładem szukania rdzenia.
Punkt myślenia wymaga dostrojenia - dostojnie tak, ludzie W we własnych cieniach.
D to wyścig pamiętaj.
Bez niego jest C.
Na pustyni droga po obraz.
Wioska, popatrz, jeden poparł, rzekł następny: Barman dobrze jest gdy zna sztukę przyrządzania dania.

… czas trwania !


cz.7 - nieskończoność... tam gdzie punkt (MA)to(MA) złożoność (to)MA(to)... bo jest przytomność - odpowiedź: OSOBOWOŚĆ !

Gdy zapoznał ucho z jego Wypowiedzią, rozpłynął się dookoła źródła W echo.
…Gdzie linia to drabina szczebli Wokół z drewna mebli…
…Opowieść pisana OD środka…gdzie symbol to każda zWrotka…

Bomba wystrzał…
Jak lekarz i prawnik wyruszyli w teren poszukiwań gdzie osiemdziesiąt jeden to był wynik.
Znałem kiedyś jeszcze nadal z siwą brodą pewnego stratega u którego na medal istniał każdy detal.
Pewnie wybuch gazu – butla jest jak pocisk.
To gdzie ty stałeś się tym zdarzeniem, statkiem płynąłeś?
Gdy obudzili mnie, to jeszcze spałem – śniłem, a tu nagle porozwiewane maszty i żagle.
Poczułem na skórze gorąc i powbijane odłamki, upadłem.
Widziałeś jak bomba wybucha?
Tysiąc to wcale nie tak wiele – to tylko para par, a jednak cały ogrom widnokręgu możliwości z pełną podstawą – zauważył szczegół.
Format okna poznał falom doznań od kropki do końca.
„Co zobaczy starzec w rzece nad jeziorem w słońcu wody był bez brody”
Powiem szczerze, że sporo czasu zajęło mi dróg szukania, by odnaleźć odpowiedź.
Usłyszał to za nim stojący brat.
Przemówił do wody swoim odbiciem.
Gdy tak usiadł na skraju jeziora pełnego czerwonej słonecznej lawy, spojrzał wnikliwie.
Stwierdził że zawsze szyba tkwi po środku.
Albert był podróżnikiem zwiedzania samej obserwacji.
Forma inspiracji spełnia nurt natchnienia wynik istnienia dzisiaj.
Obraz w pamięci teraz się tam zmieścił…
”…urodzony pomysł jest już gotowy…„Źródło”…popłynął W obie strony…”
Z elementów tak kilka jest na myśli…
Bajka o treści poskłada na części.
Opona wagi powietrza W obrocie strona bagażnika pod maską W tłoku przy sterach Barmana.
Własnych poglądów okiem ekranu.
Więc systematycznie czyścił z brudów informacji, by nie stracić światła widoku.
Zaprojektował własną obserwację patrząc od środka do zewnątrz.
A pamiętasz zagadkę o starcu i kawałku wody?
Tak pamiętam doskonale.
Zagadka brzmiała tak:
„Co zobaczył starzec w rzece nad jeziorem w słońcu wody był bez brody?”
A Barman zawsze będzie młody.
Zapis tysiąca zmieścił w kwadracie, gdzie trzy zera dookoła horyzontu przy jednej grawitacji.
Szkopuł w tym jak móc wydostać się pod kątem powstać.
Jak blisko wtedy byłeś?
Te ułamki to tylko fragment, fraktal wybuchu zakończony twoim podziurawionym i poparzonym ciałem od ognia.
Nie, ja tylko obok sklepu leżałem.
Do dziś pamiętam odcisk na twarzy kawałka pokładu statku, sklejanego modelu na wystawie za szybą okna stojącego.
Normalnie jednak posprzątane pozostało wykonanie nanieść – artysta i ekonomista.
…iskra – zaistniał strzał !

... kształt echa !


cz.2 – utarg…mianowanie współrzędnych…droga długa… odpowiedź: PRZYSŁUGA !

Na stałe w jednym miejscu własności
Na zawsze w jednym kącie tożsamości gdziekolwiek będzie się istnieć.
Na rzucone kości, albo na przynętę.
Znaleźć pion którego nie ma, kości rzucone przez sugestię, kogoś albo własną.
Rozpatrując w zamian, haczyk albo wolności ciąg dalszy.
Maszt zszyty włóknem które może też być suknem.
Ubrane W ciąg dalszy nastąpi…
Bo właśnie oczy skierowały kierunek do zmiany.
Gdy cień świeczki pokrywał trzcinę aurą swego blasku, wtem nagle, jak za pomocą podmuchu wiatru z przeciągu otwartego okna, przybył ruch i przewrócił kartki na stronę trzy razy siedem.

... moment aktu !


cz.21 – jest czas… dojrzała barwa do koloru… odwrotne twierdzenie Pitagorasa… odpowiedź: DOBIERZ !

Zgrana para w dłoni chowa splot dobrany wspólnym akcentem pod mostem płynie rzeka.
Mogą przejść swobodnie bez moczenia ubrań, bez pijawek w skórze, majątek w naturze.
Powoli rozpływa się, już prawie nie widoczna fala, zaczęła się małym punktem i dookoła naśladuje fakt ten.
Oddala się od kamienia rzuconego w wodę, przez palce rozpędzone na moście - goście i ich dłonie.
Skronie ciepłe, czerwone rumieńce, ta chwila ma miejsce, promieniuje kroplami słońca w oku odbitym. Z goła widać na uśmiech usta postawiły fortunę całą, gdzie wygrana dojrzewa w kolorze korzeni drzewa – rośnie, opiewa, marzy nasionem, ożywia wiosny ten moment.
Gdzie kąt jest prosty, tam przekątna kwadratu maleje wraz ze wzrostem wielkości wysokości.
Tym razem nie wiatr, tylko Brat pomyślał i tak zrobił.
Poszedł po kartkach do stron oddalonych, bo aby przybliżyć trzeba widzieć dalej.
Postawił się więc przed faktem dokonanym i ujrzał to co mu się ukazało.
Powertował przez tysiące i tak dotarł do miliona ponad.

... linia życia !


cz.1301049 – segregacja bez narracji… tworzywo ma spoiwo… wynalazek napotkany nie zdeptany w drodze… odpowiedź: PROJEKT JEST W GŁOWIE !

To dziś właśnie, W głąb, W środek, W obieg – obudził się sen.
Ranek ze szkicem kolorowanek do wypełnienia, barwnie konstruujący się projekt.
Każda komórka jak powtórka wczoraj na jutro trenuje kondycje, teraz ożywia się w ambicję do działania pracy jak co dzień.
Komóreczek sznur do których woda ciecze wiecznie, anatomii dyskoteka budzi rytmem by nikt nie przespał swego zadania.
Księga pisana od dziejów zarania…

…Naglę się oddala od pisma ilustracji w inny kąt przy wzroku narracji, oswojone korelacje z czytanym przejawem wizji co tkwi w zapisie, zamykając te kartki otwiera dzieło „Dzisiaj”.

„Dzisiaj”

Dzisiaj opisuje się obudzeniem, tak naturalnie jak każda ksiązka znająca dobrze swego głównego bohatera.
Opamiętane wspomnienia na teraz zaistniały w korzeniach dnia tego drzewa pokoleń dowolnie.
Jak projekt, jak plan, jak zwyczajny odblask na światło, w bibliotece marzeń falując lotem pośród ksiąg teraz, kiedyś, potem.
Gdzie rodzina domem najważniejsza bo oddech lekki zamienia treść do uwierzenia.

…Nie zamknie się „Dzisiaj”, lecz otworzą się jeszcze inne treści pośród podróży w każdej minucie, skupią się znowu wszystkie części tysiące miliony.
Ciąg dalszy z bliskości okaże się jak „starzec w oku wody”, jak „czarna skrzynka”, jak „rdzeń i milion do zdobycia” o tym wszystkim „Dzisiaj”.
Przenika się wzajemnie każda chwila, styka na odległość, Wielkość, miejsce Ma, prędkość.
Na pustyni gdzie droga to jest obraz, w obie strony toczy się ślad, ułożony schemat spirali.
W oddali jest echo i zmierza bumerangiem, nie czeka, odwiedza, przyspiesza, jest tak.

... oblicze scenariusza !


Cz.3 – ucho w głosie… częstość na torze… sinusoida faz… odpowiedź: ZAGRAĆ !

Rozpędzony samochód w kierunku Kolumbii zbliża zderzak na granicy w poczekaniu.
Docierajmy usłyszał w uchu swój głos Lekarz na znak Prawnika olśnienia, wiedział że ma racje.
Mam ! …
Ale stary, ten milion sam do nas nie przyjdzie ! …
Osiemdziesiąt jeden – musimy go najpierw począć.
Jak począć od osiemdziesiąt jeden dolarów, by urodzić ponad milion?
W przenośni powiem przykład:
- na początku zgniećmy stare puszki – nominał sam się pojawi w kapitale intro.
- zgromadzony popiół wywieźmy z podświadomości w kosza teren, i stwórzmy nowe miejsce na nowe możliwości.
- wyczyśćmy maszynę, która będzie systematycznie dbać o estetykę naszej obserwacji:
- praca, skracanie przeszkód poprzez eliminacje ich Wielkości wysokości – niczym kosiarka która na trawniku dba o przejrzystość.
I to jest pierwszy krok.
Najpierw wydamy osiemdziesiąt jeden dolarów na rok, by powrotem go odebrać w drodze po tysiące.
Gdy myśl wyprzedziła prędkość światła, zatrzymała się na chwilę.
Musiała bowiem poczekać na obraz, który dopiero dotrze do zaistnienia w tym samym miejscu.

… para lotna !


cz.2 – ciąg następny… warstwa materiału.

Lekarz na chwilę oddalił się spojrzeniem w poszukiwaniu odpowiedzi na zadany teren.
Znalazł się w szlaku pozwijanych map szukając sensownej ulicy dokąd.
Wiedziałem że to tutaj!
Jest hotel spójrz.
Prawnik hiszpańskiego pochodzenia z rozpiętymi guzikami części górnej koszuli barwno tropikalnej z przewagą czerwonych plamek (kleksy czy liście a każdy wizerunek ujawnia jego zamiar zasad pierwszych) osądził że czas wysiąść z wehikułu w kierunku schodów.
Nie czekając aż zrobi się ciemno w nocy, wyszli z drzwiami zamkniętymi pozostawionymi w samochodzie.
Dotarli na miejsce, gdzie dywan przypominał swobodne „przejdź po mnie, niech twe stopy odpoczną” – zdjąć buty pomyśleli – uznali jednak że to tylko hotelowa afirmacja na myśl o kliencie.
Przed jutrzejszym wyścigiem powinniśmy odpocząć, dwa tysiące piechotą nie chodzi…
To nie był wyścig szczurów, to miejsce, dlaczego Meksyk?
Oni jednak wiedzieli.
A Brat Albert rozmyślał dalej co z tą wodą, od poniedziałku do niedzieli.
Aż ta kartka postarzała, pomarszczyła tkaninę, stronica na kleju poślinionego palca odwraca się.

… woda mokra !


cz.1 – ciąg dalszy… chwila obecna.

A zamknąłeś szyberdach?
Spoko luz men, jest automatyczny – czujnik ciepła i podczerwień to było kiedyś.
Ponoć ten samochód nie jest tak stary na jakiego wygląda.
Racja – no trochę to jak dziwoląg, tak wcześniej pomyślałem.
Ani do pikap, ani humer, ani kadilak, jakby sportowa wersja limuzyny na zasadzie formuły jeden – taki Firestone.
Kolor morowaty, we wzorach tropikalnych, jakby miał na lakierze mapę skarbu narysowaną – lakier w stylu wątek tajemnicy majów - takie safari w dziczy.
Kiedyś o hybrycie cenili swą opinię, a tu popatrz energia masowa.
Jednak technika nie stoi w miejscu ciesząca to postawa.
Więc skoro zamknięty zaprzęg konny, to wejdźmy na te schody.
Te schody są jak wieki całe, idą i wchodzą, a w tym czasie dzieje się więcej niż ich świadomość może zliczyć.
Drzwi drewniane wstawione w ramę, dotknięte przez rękę lekarza pewnego swego kroku.
Weszli i znaleźli się w innym miejscu.
Nie mieli nawet pojęcia co za drzwiami spotkać zamierza i cel.
Nie szufladkowali swego planu, nie nastawiali się na nic, bo rzeczywistość nie ma granic, a oni chcieli ujrzeć to, co im wizja przedstawi, to czym ich przywita – na zasadzie „wchodzę i zastaję”, "patrzę i odnajduję", "opanowywuje bo się konsultuje”.
Prosty zakręt jest gdy ci las nie zasłania, widzisz wtedy nadjeżdżające ruchy w przeciwnym kierunku – taka znajomość wyczucia krążyła w nich od dawna.
Ale gdzie jest rdzeń?
Uświadomili sobie że to jednak dopiero początek.
Chęć szukania?
Nie !
Ogarnęła ich rock’n’rollowa sztuka przetrwania.
Do wykonania scenariusz myśli w zamiar, sukno albo maszt.
Sukno przyciąga, odbija światło pod kątem uroku, charyzma, przebojowość, taktowny ruch elegancji – Schludność.
Maszt zatrzymuje, to co przyciągnięto, w oczekiwaniu na przypływ ciśnienia w naporze, opór stanowi ster – zasada przewodzenia, aktywność statyczna, usposobienia – Nastawienie.
Współpracy pomysł otworzył drzwi hotelowego pokoju.
Jutro wyprawa – milion to przynęta czy kawał?
I tak i tak – krzyknął ktoś z widowni podczas przedstawiania tego dania.
Jak to ? porozmyślał śmiertelnik ujrzawszy te wszystkie sceny.
Milion to na pewno kawał forsy która jest przynętą dla każdego.
Ale co z tego skoro oni chcieli się tylko przejechać.
Co teraz robią?
Czyżby już zasnęli?
Jutro czyli dzisiaj obudzą się wszyscy i to będzie ten dzień.

...zawsze kiedyś działo się.


cz. była nieczytelna bo liczba stała się ponad formatem matematycznym w nazwie.

Reklama, marka, pusta dotacja - narracja.
Komercyjności bieg oszalał w grze pionkami o miliony.
Nieskończoności szalupa podczas sztormu wyłoni w zwycięstwie, które martwym złotym medalem szczycić się będzie nie na ziemi.

Centrum miasta…

Poranny rzeki śpiew ptaków w warkocz spleciony nurt wiatru w płynącym locie…

Plastyczne rysunki, elastyczne warunki, proste zakręty, nie zaszufladkowane plany, mapy i momenty, dobierane na bieżąco bez kropki na końcu pod kątem możliwości chwili…

Ulice, alejki, fontanny dwie, woda w rosie odbija krople od tęczy i spada deszczem okrągłych kryształków na twarz, orzeźwienie…

Tak rodzi się natchnienie na ławkę z drewna która ma korzenie drzewa, teraz na brukowym rynku z zaproszeniem „usiądź, spocznij” mówić się ośmiela…

Dziś Niedziela…

Pogoda na jutro…


Cz.4 – nie żartuj… powiedz prawdę… logika kwadratury koła… odpowiedź: WYBÓR

Zaczynając od końca – promocja.
W kontraście złudzeń, gdzie życie jest sztuką wyboru, narósł pomysł na płynność sposobu.
Dlatego trzy równa się cztery – dlaczego?
Trójkąt mając podstawę trójkąta staje się czworościanem –nawet !
Wielkość zamienia się w cenność – celność to dojść.
Więcej info będzie przy opisie rocznika Bawaria… następna gdzieś tam karta…
O czym myśli pokerowy gracz?
…Samochód zmienia kolor…
Zasiedli w Bracie i czekali na opowieść.
Przyszedł Technolog i wyśpiewał serenadę szczegółów.
Tak powiem przy stole że piwo Brat smakuje doskonale bo Barman je podaje w Albercie można kupić.
Anegdotka marketingu wyłoniła zwyczaj.
Na szczęście marki tu nie odnaleziono – nie sprzedano i nie skradziono – oddycha się przeponą.
A w trasie do Brazylii przez Kolumbię mknie antena przyczepiona do satelity utwierdzonej w podwoziu – mimo tych przeszkód sygnał dociera płynnym szeregiem.
Asfalt plazmotoniczny odbija przekaz.
Prawnik obliczył że nadmiar stresu przeszkadza w interesach – nie odkrył nic nowego, ale wspomniał…
Lekarz przez to co usłyszał namieszał mix turę – że ten zleciał z krzesła.
Bo nikt nie pomyślał skąd oni mieli hajs na furę typu: „Lord Senatore”.
Ot co pomysł był w drodze – a że był gotowy.
Różnica humanisty i matematyka – styka objaw od I do Głowy.
Powiedz prawdę ! - krzyknął Prawnik.
Jak chcesz to masz !
Popatrz by zobaczyć.
Wydaliśmy tysiące na to.
Poszliśmy nie wa bank, tylko majster oko.
Fachowenstein do reszty trzeba najpierw dotrzeć – i tu ci tłumaczę skąd ta reszta przy milionie wtedy – potem zrozumiesz co dziś tłumacze – raczej !
A pamiętasz bajkę o treści?
Nie pamiętam, nie czytałem, nie znam tego.
To ci przytoczę w czym rzecz – bo gdy zajarzysz to wiesz o co chodzi.
W treści o przestrzeń miejsca chodziło.
Gdzie sens był tylko wtedy, gdy skupiony punkt otoczył się falami wokół.
Teraz to już tylko oddal.
Potem przybliż to na co zwrócisz uwagę.
I jak to w bajkach morał kluczem otwiera drzwi na drodze, która jest obrazem, doznaniem, przekonaniem, wiarą, zmysłów sumą, w głowie projektu.
Taka wielowymiarowa konstrukcja rzeki z kamieniem rzuconym w wodę.
I cisza, a jednak ruch tworzy fala i rozmywa się…gdzieś…W tym całym…
Forma czarnej materii kształci z baterii zamagazynowanej zainspirowanej, pod ciśnieniem, poprzez nacisk oceanów marzeń.
Wypłynie tylko wtedy gdy znajdzie ujście, by spłynąć i napotka kamień na dnie zatrzymany na zawsze.
A wokół pejzaże i rysujący to malarze.
O pokazie chodzi w kilku wymiarach moment uchwycić i niech rusza się wypuścić.
Tempo zbioru fragmentów.
Czujność jednostek.
Aparat cyfrowy jest bardziej skomplikowany.
Ten samochód jest produkowany w podziemiu – w poderwaniu.
Lekarz i Prawnik stworzyli scenariusz, by się tylko podwieźć, przewieźć.
Chodziło o to tylko, by dotrzeć przed zmierzchem na miejsce obiecane sobie.

Koła TWORZĄ TARCIE MIMO TOCZENIA…
Spowinowacenie rytmów biologicznych.
Promocja to dodatek, smak poznasz po owocach.

… ruch rąk !


cz.8 – siła przyciągania… nie przypadkiem tworzy się współpraca… pomnożenie nagradza… odpowiedź: KAŻDY MA SWOJE PIĘĆ MINUT - SZANSA.

Normalnie jednak posprzątane pozostało wykonanie nanieść – artysta i ekonomista.
Jedno puszczam, drugie trzymam i poruszam, przesuwam prawą ręką raz kołem pod igłą, a raz w linię suwakiem, tam i z powrotem, na boki i pionowo – rzekł Artysta podczas prezentacji.
Jego dom był zupełnie oderwanym projektem jego życia.
Gdy inni wokół tworzyli przykłady nauczone, on wyłamując z szeregu szarości, postanowił pokrólować własnym torem.
Jego mieszkanie przypominało miejsce spotkać znajomych każdego dnia o tej samej porze.
To co na dworze to tylko po drodze, „projekt jest w głowie”.
Gdy inni remontowali mieszkania, on skupił się na remontowaniu całego swego istnienia a wraz z tym wszystko dookoła ulegało zmianom z postępem.
Nie ulegając standardom postanowił zamieszkać w swoim pomyśle i powoli go uwalniać w zależności od finansowego poczucia inwestycji.
Pewnego dnia odwiedził go znajomy, lata dzieliły ich od ostatniego spotkania.
Gość który wszedł do jego mieszkania ujrzał to samo co rok wcześniej.
A jednak nie, coś się zmieniło, i to bardzo wiele – ukryte szczegóły w czasie porodziły owoce.
Detale skupiające uwagę nakłoniły gościa do obserwacji.
Sufit pół podwieszany, z łukami z gipsu i halogenami, wewnątrz tego głośniki do sprzętu grającego.
Dalej idąc, zawsze napotkać można o każdej porze dnia, ekipę ludzi na sofie i fotelach przymocowanych motywacją, do wspólnej rozmowy, siedzących przy stole o wymiarach trzydzieści na czterdzieści centymetrów przy wysokości dwadzieścia pięć.
Typowo angielskie podejście do sprawy z intencją włoskiego aromatu innowacji.
Gość wszedł w towarzystwo, przywitał się podając rękę, napotkał pięść – żółwik tak zwany.
I co my tutaj mamy – rozgląda się po obrazach widząc dwa obrazy i lustro z namalowanym wizerunkiem odbicia.
Najistotniejsza jest w tym salonie kuchnia.
Kuchnia do tworzenia muzyki na adapterach, wokół pełno winyli – oldscoolowe smaki - wykonawcy, których nikt nie znajdzie na vivie czy mtv.
W kuchni były tylko kafelki – drobne kwadraciki o przekątnej dwóch centymetrów na oko obserwatora Gościa.
Zamiast talerzy płyty z utworami, które tworzyły historie „Dzisiaj” pod dłońmi, sterowane palcami.
I obrazy na ścianach w postaci ram na gipsie z dekorów, a w środku pusta biała przestrzeń możliwości w przyszłości – i tak po obu stronach salonu.
W środku ludzie żywi – obraz wieczny.
Po środku stół całkiem bajeczny, niczym Alicja z krainy czarów.
Oraz lustro z odbiciem namalowanym w tle.
Pomijając dłuższe nie co intro, poznał Gość też ekonomistę, całkiem przypadkiem.
Talent warto ożenić z szansą – po sąsiedzku, zalążek drzemie.
Spowinowacenie – różnica w granicach wynikiem celność obliczać zespolenie - toczenie.
A na zakończenie tej strony jednej dopiero – format zawsze może być całkiem nowy.
Jak ten stół – zupełnie maluteńki - ale spełniał swoją role.
Albo jak ta księga – dopiero pierwsza strona zapisana.

... zmiana na lepsze !


cz.1 Budzik otworzył oczy a następnie wstał zaczynając dzień.

Kalifornia, 17 kwietnia 2009 rok.
Okno odsłonięte wyłoniło wiosny blask pamięci.
Technolog przygotował się do wyjścia na umówione spotkanie.
Klucz głęboko ukryty czekał na nowych właścicieli.
Dotarł do podziemnego garażu, gdzie dwóch w hawajskich strojach już czekało na odbiór planu działań.
Witajcie moi drodzy, mam tutaj trzy mapy, przekazuję również klucz – reszta znajdzie się w trakcie.
Z tym kluczem pójdziecie do wypożyczalni samochodów, tuż za rogiem, gdy już wyjedziecie z tego budynku windą dwa piętra do góry.
Właściciel na podany klucz będzie wiedział jaki ma wykonać ruch, przypasuje rozwiązanie, a wy się oddalicie z zawartością konnego zaprzęgu.
Macie tutaj trzy mapy: punkty, linie, spirale.
Meksyk, Kolumbia, Brazylia.
Mapa drogi do przebycia, mapa technologiczna samochodu, mapa relacji międzyludzkich.
Myśmy naliczyli dziewięć map.
A jednak w tych trzech, wszystkie dziewięć jest skonstruowanych ekranem wizji.
Dobrze…wracając do misji.
Czeka was wyścig – próba możliwości tej nowości.
Następnie poszukacie rdzenia – stały punkt napędu.
Na końcu to co zobaczycie to dlatego właśnie tam jedziecie – myśli świetlne.
Ja się już pożegnam, a wam życzę udanych zakupów.
Ja jutro wyjeżdżam do Los Angeles do producenta filmu z waszym scenariuszem nagrać parę nowych ujęć wymagających dopracowania scenicznego.
Miłego oglądania, projektowania, czasu umilania.

Trzy sekundy później…

Poskładajmy całość zanim dojdziemy do windy.
Punkty – tak od tego zaczniemy – następny wypożyczalnia…
…słuchaj byłem pewien że to salon, wystawa za szybą, nowości motoryzacyjne.
Może to i jest salon u góry, ale w głębi wypożyczalnia prototypów.
Nie przypadkiem wskazał nas, i podziemne drzwi garażu z pokazaniem klucza.
Drzwi windy otwarły się i zamknęły – minęły dwie minuty gdy znaleźli się na świeżym powietrzu.
Dotarli i odjechali z pełnym obrotem kół opon, silnika, wału korbowego, rąk dookoła kierownicy, o 360 stopni – zaczęło się.
Gdy opowieść zaczęła się ekranem wizji, wtedy pojazd przemierzał kierunek w trasie celu.
Wiatr zatrzasnął kotary na oczach i nic nie widząc krzyknęli obaj…

... teraz i wiecznie !


cz. -2 – zegar trójkątny… miejsce… punkt… odpowiedź: SPOTKANIE !

Winda wjechała na ostatnie piętro wieżowca gdzieś w Los Angeles.
Otwarły się drzwi wyłaniając postać w garniturze.
Nie był to zwykły garnitur – jedwabnie falowany na swej powierzchni odbijał światło w zależności od kąta ułożenia się tkaniny ubrania.
Człowiek z kapeluszem na głowie wyszedł i pewnym krokiem sunął ciało swe do drzwi własnego gabinetu, z widokiem na morze za oknem.
A w środku miejsca pracy wyłoniła się cała historia jego działalności.
Gabinet jego był podzielony na wzór obrazu który wisiał na ścianie.
Obraz na ścianie przedstawiający trasę z Kalifornii do Brazylii a w środku tej podróży wkomponowany zegar trójkątny.
Obraz ten stanowił projekt do scenariusza filmu, nad którym czuwał i finansował.
Miał spore zaplecze wyprodukowanych filmów.
Były to filmy niekomercyjne, kręcone na potrzeby podziemnego spojrzenia na obecny stan naturalnej chwili.
Nakręcił między innymi: „Cywilizacja doszła do wniosku”, „2+2”, „Las i polana, rzeka i pustynia”, „Piąte drzwi były zamknięte”, „Okiem w głąb oka”, „Ławka i kartka papieru”,
I wiele innych w podobnym znaczeniu treści „Szczegóły jednego-jeden szczegółów”.
Producent usiadł w wygodnym fotelu, spojrzał na kartkę na stole położoną, zapisaną poprzedniego dnia.
Przeczytał treść i wykonał telefon.
Gdy numerki utworzyły łączność, po drugiej stronie ekranu znalazł się Technolog.
Witaj przyjacielu, zapisałem twój plan na kartce, gdy przyjedziesz do studia, to zmontujemy kolejny etap scen.
Jest pare kryształów do oszlifowania, nie zostawił bym tego tak, ja dotrzesz to wyjawię ci swój punkt widzenia w odpowiedzi na twój plan.
Zapraszam zatem, temat rozwiniemy na miejscu u mnie – parasolki czekają na deszcz.
Podasz hasło, zjedziesz windą, usiądziesz przy stoliku z drinkiem z kartką w środku.
To będzie twój plan który teraz pogniotę, następnie zamoczę go w szklance z parasolką.
Tego drinka nie będziesz pić, kartki nie musisz wyciągać bo znasz treść.
Gdy wyciągniesz parasolkę z drinka, wtedy spadnie deszcz słów do mikrofonu.
Ty usłyszysz to w głośnikach i pójdziesz na wskazany adres – nie będziesz szedł sam.
Z tobą wyruszą wszyscy ci którzy zagrają w tym filmie jako tło.
Żeby było ciekawiej w tym filmie wgramy scenę z innego mojego filmu łącząc oba.
Gdy zapalą się światła, ty usiądź wygodnie, klatka rozpocznie się na znak „akcja”.
I zaczniemy tworzyć scenę do filmu „Droga to umowna”.
Do zobaczenia…

... zapisana kartka !


cz. 00 1 - Nie zna… otworzył… urodził… Odpowiedź: Czy można zadać odpowiedź?

Kraina prawdziwa, logiczna nawet, wtem zadecydował spotkać się i zgodził na zaproszenie.
Nie przypominał sobie żeby marzył w ten sposób, a jednak okazało się że został zaskoczony.
Miał co prawda wprawę w dobieraniu proporcji do smaku, nawet kolor był wyuzdany.
Tym razem było inaczej, stoczył bój na równe nogi.
Dzięki temu spotkaniu zmieniło się naprawdę wszystko – wystarczyła zwykła dziewczynka z zapałkami.
Zmył z lady pozostałości po sokach rozlanych przez zapijaczonych tubylców.
Włóczęgowskie nawyki lubiły pozostawiać ślady po sobie.
Tym razem coś niewinnego ukazało się jego skronią, podniósł głowę, schylił się niżej – usłyszał w myślach jej pytanie.
Oczy jej mówiły wszystko.
Jak ci na imię spytał Barman?
Cisza.
Spojrzał wnikliwie, i znów słyszy w jej oczach blask zagubienia z małą nutką tajemniczej odpowiedzi.
Po chwili oczekiwania dyskretnie spytał ponownie.
Jak ci na imię, mogę ci jakoś pomóc.
W myślach miał jeszcze jedno pytanie „ zgubiłaś się? – lecz na ten czas zachował je dla siebie.
Jestem Renesa, spojrzała po swoich słowach w jego oczy prosto mocniej…
Ja jestem Lukas, miło mi że mogę cię gościć u mnie, w czym mogę służyć.
Od twojej odpowiedzi wiele dziś zależy, mam problem, szukam pracy.
Chcesz pracować u mnie w barze?
Nie, moim wujkiem jest pewien naukowiec, ja jestem jego oczkiem w głowie.
Zadał mi proste pytanie – tak twierdzi.
Ale to chyba nie dla mnie, nie nadaję się do tego.
Nie potrafię zobaczyć rozwiązania – jestem beznadziejna, dlatego szukałam pomocy gdzie tylko się dało.
W ostateczności przyszłam do Pubu na piwo – w Bracie zawsze się po swojemu czuję.
Często tutaj chodzisz, nie kojarzę Cię.
Od jakiegoś czasu, zawsze z bratem swoim tu chodzę, on teraz wyjechał do Londynu, dlatego przyszłam sama.
Nie chcę się upić tylko znaleźć rozwiązanie by dostać prace na rozmowie kwalifikacyjnej u swojego wymagającego wujka.
Chciałbym ci jakoś pomóc, tylko nadal nie wiem z czym się tak gryziesz.
Wujek zaznaczył że od tego zależy wszystko – dodał że most leży u podstaw swej konstrukcji.
A czy ja architektem jestem, jestem zwyczajną ciekawą świata kobietą z ambicjami – dlatego chciałabym znać odpowiedź.
Dobrze, nie przeciągajmy już tyle, mów szybko, bo ja mam jeszcze klientów do obsłużenia.
Dziewczynka zapałkami ma ostatnie sześć zapałek – tak wujek na mnie mówi.
Ze jestem jak zagubiona dziewczynka z zapałkami.
I co dalej, opowiadaj, gdzie ten problem.
Bo ta dziewczynka żeby zaliczyć rozmowę kwalifikacyjną musi sobie poradzić z małą ilością zasobów, by stworzyć maksymalnie najlepszy efekt, unikając wszelkich strat.
Wujek kazał mi z tych sześciu zapałek, zrobić 4 trójkąty, nie łamiąc tych zapałek oczywiście.
I weź mi powiedz jak? - bo ja chyba tej roboty nie dostane.
Coś mi się wydaje że mamy tego samego wujka…

... wymiar obserwacji !


cz. 00 2 - Ma… W… ?... Odpowiedź: Duże litery zadają odpowiedź !

1 lipca 2005, 1 lipca 2006, 1 lipca 2007…
1 lipca 2009 – W tym czasie Ma mieć miejsce…
Jest teraz inna data.
To zależy kiedy jest ta inna data.
Kto to kiedy przeczyta – zauważy…
Prawnik leczy się kolegą towarzyszem do skarbu odkrycia drogi.
Lekarz ma prawo znać sens swojej podróży.
Artysta dorobił się na wyspach.
Ekonomista menadżer ubezpiecza swoją znajomość kontaktem.
Producent kojarzy fakty z pomysłem.
Technolog żyje właśnie życiem.
Naukowiec z zapałkami.
Renesa szczyt bez granic.
Brat Albert Barman – tytuł czy widz?!
Powiedziałem „skarbu”? – wróć.
Kim jest ten co o to teraz zapytał?
O jaki skarb może chodzić?
- narrator – pomyślał chwile, mapy są, wytyczne też, w trasę ruszyli, więc to oni…
- główny bohater – nie w temacie jestem jeszcze, może mi przedstawicie o co chodzi…
- widz – to poczytaj scenariusz - ale zacznij czytać od źródła…
- turysta – poczytam o miejscu do którego się wybieram…
- „Między wierszami” – film – przybyli wszyscy czterej.
A tym czasem wszędzie w tej wszech chwili:
Zamknąłeś pokój?
Yes off corse!
Przyznam ci się szczerze, nie mam ochoty na żaden wyścig.
Ale to nie będzie zwykły wyścig.
Ja w ogóle się nie piszę, na tego typu akcje, jak chcesz to sam jedź i się ścigaj.
A gdyby ta pustynia pełna piasku zaistniała tylko jako pomysł dalej w przód?
Daj no mi mapę, chcę skojarzyć to z rdzeniem – masz rację.
Odbierzemy go ze stolicy dwudziestomilionowego miasta.
To on pomaluje ten samochód w kolorze mapy.
Tak, będzie miał z sobą laserowy aerograf – rozmawiałem z nim przez fona.
Projekt jest w drodze – to ułatwi sprawę.
Więc jak? Jedziemy po amazonki?
Równik przyciągał ich jak magnes – ta grawitacja żyła od dawna nawet wcześniej, gdzie później miało dopiero nastąpić.
A dzieje się teraz gdzieś indziej w to można przypuszczać, zmieniać, bez znaczenia.
Mariano pochodzenia włoskiego przygotowany do miejsca przybycia.
A wraz z nim menadżer Ekonomista zaproponował:
- ustawiłem front robót na sezon palenia się do pracy, sąsiad więc nie odpuść zaciśniętej dłoni wokół trwałości twardej błony – splatam kontakty na przyszłe roboty – co ty powiesz o tym?
Ruszam, wchodzę w to, projekt jest w głowie, serce w mowie, nogi w drodze – opłaca się, sam powiedz… kojarzysz ten mix oldscool obiec chęć na nowy sprzęt…
Kilka miesięcy później…
Gość przyglądał się w lustrze ustawionym w pokoju, lekko pochylonym stojącym na podłodze.
W lustrze tym namalowana postać odbicia.
W oddali echo: Zabukuj mi kasę na czarną skrzynkę…
A oni dalej jadą: Meksyk, Kalifornia był początek, hotel droga do pokoju, a teraz pora wyjść na wyścig... D to wyścig pamiętasz?
Zgadnij co wybrali oni?
C – czyli całość nasza plansza reszta nie rozprasza !
Z innego fragmentu tej treści wrócił moment i poprawia…
…” czyli całość nas plansza reszty nie rozprasza”.. – zmieniono scenariusz na inny.
W w innym W wymiarze…
Maszt, sukno – żagiel, ster – para w parze z ciśnieniem…kierunkiem…wyborem decyzji…
Dziewczynka z zapałkami wysłana do producenta – co z tego wyjdzie? Hm…
Technolog rzekł…Mam !
Ten milion sam do nas nie przyjdzie – słowa prawnika.
Ale każdy wie doskonale że talent miewa różne smaki – dopasowanie to sztuka.
Otwórz bo ktoś puka.
Nie w moim typie – prosta działka – z rodziną najlepiej wychodzi się tylko na zdjęciach.
Co do przyjęcia, powiem tak, podobało mi się - dzięki wam mogłam udowodnić naukowcowi temu że profesorowie ogłupiają czasami studentów.
A czasami mam wrażenie że im o to właśnie chodzi, by student sam na to wpadł – logika rozwoju. Zwykli ludzie – tylko to dookoła – cała historia.
Szukając wparcia, uciekasz od siebie, często w gonitwie – ale to ty jesteś kluczem w własnej potrzebie – stwierdził.
Renesa otwiera – zapraszamy.
Jak to na zdjęciach – rodzina najważniejsza przyjaźń – trzeba się tylko postarać.
Brać i brać – wróg albo otwartym się stać.
Lukas się wtrącił - przepraszam wszystkich, chciałbym coś powiedzieć, mój wujek pokrzepić chciał treść tej imprezy – pomiędzy wierszy temat, bo tam jest. Dlatego jako pierwszy powiem wam, że chciałem przedstawić państwu nowy projekt – stary jak świat, tytuł o nazwie zaraz podanej na wstępie: „Między wierszami”.

…twarz i maski !


cz. „910” 3 zwyczaj… pomysł… odruch… odpowiedź: KONCENTRACJA !

Gdy sen czytać zaczął ogromną księgę po raz kolejny, moment nocy był dniem dla ścieżek śpiącego człowieka.
Główny bohater jeszcze nie dotarł, nie przyjrzał się scenom które na niego czekały.
Wszystko jeszcze w zawieszeniu, a sen czytał dalej pośród wierszy kalendarzy.
Tak dalej przemieszcza się samochód na mapie oznaczonym punktem w linii po obraz namalowany na nim.
Pod lupą… powiększenie… pryzmat…
Rośnie zasiany tom owiany trójkątnym zegarem w lustrze plazmowym…
Takim też sposobem Turysta dojechał do Madrytu pewnego upalnego lata – siła przyciągania.

Do studia „Między wierszami” przybył Gość, który przywitany został przez zgromadzone w owym momencie towarzystwo filmowego zagajnika, miał dostać pracę.
W odpowiedzi na pańskie podanie wysłane drogą elektroniczną, postanowiliśmy dać panu szanse próby własnych możliwości na ekranie wizji według zasad „Brak scenariusza”. Ceniona będzie inwencja manualna - jedynie własna wizja improwizacji ma tutaj przejście poprzez furtki zawiasy ruchome.
Dziś zagra pan turystę, a jutro kochanka.
To wszystko z moich ust, zatem proszę gyć w gotowości.

Na znak podniesionej parasolki wstali wszyscy istotni, potrzebni do sceny przygotowanej przez „projekt jest w głowie”.
Technolog ruszył za tłumem na spotkanie umówione jakiś czas temu.
Jego oczom ukazał się basen z hotelem w tle, dzika plaża z palmami, parasolki większe od drinków pływających na tratwach.
Tratwy te pływały swobodnie po stole wypełnionym basenem, po środku stał hotel, dookoła palmy i scena.
Na scenie tej w stoliku, działa się akcja planowa filmu stanowiąca pomniejszenie rzeczywistości wyświetlanej z projektora.
Tak że producent mógł siedzieć wygodnie przy stoliku i oglądać wszystko z daleko, w tym punkcie z bliska.
Zebrali się wszyscy, każdy w odpowiedniej ułożonej kolejności, według spontanicznego schematu części.
Gość zaczął grać turystę – jego pierwsza próba…
A tym czasem Producent z Technologiem wdali się w dyskusję na temat zawartości i jej ze sobą zgodności…
Popraw ten scenariusz.
Znam go na pamięć, znalazłem niespójność…
Jaką niespójność? – zdziwił się Technolog, dodając drugie pytanie: na pamięć czy na własność?
Słuchaj, powiedz mi jak możliwe jest że samochód jadący, ma namalowaną mapę, czyli cel ich drogi narysowany w ich transporcie.
No i co w tym dziwnego?
Zastanawia mnie fakt że oni jadą się spotkać z Artystą który ma dopiero namalować mapę na tym samochodzie – czy dobrze to rozumie?
Bardzo dobrze, ale jedno drugiego nie wyklucza – wiesz że, tu się wszystko zmienia w trakcie.
Znasz opowieść o Milionerze i Włóczędze?
Nie bardzo.
No to słuchaj…

…No i co to miało do rzeczy?
Chodzi o to, że na obecną mapę, która ma w sobie trzy mapy zawarte: punktów, linii, spirali. Na tą mapę zostanie naniesiona następna warstwa.
Ta powłoka stanowić będzie zegar trójkątny czyli „910” – tak zwany przysłowiowy „tysiąc”
Pod lupą… powiększenie… pryzmat…
Już wiem coś ty wymyślił.
To nie do końca tylko ja.
Wynika z tego, reasumując całość, że to tylko na razie szkic jakiegoś dziecka, które ma senne marzenia do spełnienia - czy zgadłem?
Pytanie o który film ci teraz chodzi, jaki fragment?
No o Brata…
Słuchaj, Brat to jest rodzinny pub w stylu wyjazdu w świat.
Że niby co, gdy wchodzę to wyjeżdżam?
Założyciel tego pubu miał na uwadze relaks przebywających tam ludzi.
Nie trzeba kupować biletu na czarną skrzynkę i lecieć w turystyczny rejon by pozwiedzać.
Tu wszystko jest na swoim miejscu.
Z chęcią się wybiorę na mały przegląd otoczenia wewnątrz.
Zapraszam z otwartymi…

Dwa tysiące – krzyknął Lekarz.
Dwa koła od pierwszego miejsca - wygrana policzona będzie.
Para lotna… sprawdzimy machinę jak sunie po piasku?
Można by pokręcić do towarzystwa z innymi kółkami.
Obraz innych samochodów nabierał coraz wyraźniejszych kształtów w ostrości.
Wymalowane dzikie bestie na oponach terenowe kroju przystanęły w bezruch na moment tylko.
Już za moment rozegra się odcinek linii piaszczystej meksykańskiej precyzji.
Wszystko zależy od właściwej decyzji – wyścig aż do Kolumbii, pytanie czy dalej…
Spójrz na mapę samochodu - co tam widzisz?
Jakiś człowiek jest namalowany…
A co tu chodzi?
Jakieś znaki szczególne?
Jeden.
Trzyma w dłoni spaloną zapałkę.
Symbol jakiś pewnie, hm…
Coś mi się kojarzy.
Tak? Opowiadaj!
Pewnie było ich dwóch.
Lecieli balonem przez pustynię.
W pewnej chwili balon ten powietrzem gnany tracił wysokość.
Uznali że może być dziurawy i nie ma opcji poszycia sukna w kształcie kuli z otworem na dole podgrzewanego rozpalonym gazem.
Aby nie tracić bardziej swej wysokości lotu, postanowili wyrzucać niepotrzebny balast w postaci żywności zmagazynowanej na cały ten lot, a także ubrań na zmianę, oraz cały swój sprzęt elektroniczny i dzieła rzemieślnicze.
Chcieli pozbyć się ciężaru, lecz to nie pomogło na tyle, by mogli czuć się bezpiecznie.
Postanowili wykorzystać ostatnią deskę ratunku.
Wpadli na pomysł że będą losować.
Ten kto wyciągnie spaloną zapałkę, ten wyskakuje pierwszy.
Acha !!!

Jest, dostałam tę pracę
Hura…!
Opowiadaj jak było?
Poszłam do wujka, zapowiedziałam mu odgórnie że znam rozwiązanie.
Rzekł do mnie krótko.
To rozwiązanie to było tylko do ciebie pytanie moja droga.
Teraz twoja droga będzie miała to rozwiązanie sprawić na rzeczywistych faktach.
Do teraz nie mogę powstrzymać emocji.
Pomogłeś mi, wiesz.
Zaraz zaraz, sama widzisz że to nie miało znaczenia czy rozwiązanie zagadki się odbyło.
Wuj sam zaznaczył że o umiejętność twoją chodzi.
Kiedy zaznaczył, nic nie słyszałam.
Jeżeli jeden punkt łączy ze sobą trzy trójkąty, a czwarty nigdy nie dotknie tego punktu, nie spotka go wcale, lecz istnieje naprzeciw niego i codziennie na niego patrzy, choć go nie czuje.
Wujek chciał ci tylko powiedzieć że on sam zaczynał zawsze od punktu wyjścia.
Od źródła wokół fali rzeki idąc tym tokiem drogi.
No teraz to zaczynasz gadać jak on…

Mam patent, będziesz to miał…
Na kiedy mi to namalujesz?
Daj mi jeszcze tydzień.
Czekam tylko na czarną skrzynkę.
Mam to na płycie – cały projekt który wrzucę ci na szybę sklepu.
Ale logo musi być.
Będziesz miał logo.
A w to wszystko wkomponowany obraz przedstawiający wszystko to co znajduje się u ciebie w sklepie ze sprzętem muzycznym.
Po bokach dwie kolumny z membranami drgającymi…
A z nich dźwięk sunący na tej szybie do ucha płynie.
Gitarę elektryczną podłączoną do miksera…
Wszystkie kabelki ci namaluje, połączenia tych czinczy – wszystko to na szybie się znajdzie.
Szczegóły będą dokładne - nawet ci namaluje prąd w tych kablach.
A na górze logo jak sobie życzysz – „Alfa i Omega”.
Wszystko pod kontrolą…
A w tle cień w lustrze wszystko słuchał, stolik maluteńki mieścił wszytko co gotowe do użytku, i ludzie którzy zawsze byli i nie znikali mimo upływu czas.
Dwa obrazy puste w bieli z ceramiczną ramą o wymiarach trzy na półtora metra.
Jeden patrzy na drugi, a obraz jest w środku, po między nimi – czasoprzestrzeń…

Tym czasem pośród stolików z tratwami…
Gdzieś między wierszami.
Tak przyznam ci szczerze, myślałem o dodatkowym projekcie, ale wydał mi się zbyt kontrastowy.
Co chcesz przez to powiedzieć.
Miałem na myśli postać która jest bardzo realna, lecz tworzy przesyt dzisiejszego świata.
Spasowało mi to z kształtem miejsce gdzie kręcimy sceny.
I jaki wynik ci się wyłonił?
Przemyślałem jednak sprawę.
Wprowadzenie tego bohatera narobiło by sporego zamieszania.
Sam wiesz jaka dziś jest moda: masakra, mafia, orgia.
Podarowałem wiec sobie ten pomysł bo rzeźnia z mięsem mi się kojarzy.
A właściwie wywołanie takiego bohatera stworzyło by falę , którą trzeba by było zatrzymywać – taka znowu walka dobra ze złem i to na hiperskalę.
Oczywiście jak każdy, ten też miał jedną słabość.
Rybka lubi pływać – a to miał być Rekin biznesu.
Wystarczyło by go tylko zmusić do złamania własnych zasad – po nim wtedy.
Z początku Rekin miał być osadzony w nieokreślonym miejscu, gdzie Kalifornia to dla niego jedna z prowincji Meksyku.
Po drugiej stronie Kolumbia i handel bronią i narkotykami.
Uświadamiając sobie że to już było, ujrzałem co on chciał zrobić.
Miał firmę Cargo, i dzięki temu mógł kontrolować każdy ładunek, miał władzę nad każdym produktem w każdej dziedzinie.
W Meksyku trzymałby w ryzach wszystkie Elitarne Służby Specjalne – najlepiej wyszkolone oddziały prewencyjne.
Uważał że stolica jest tam gdzie akurat on się znajduje.
Dolina krzemowa…
Miałby szanse istnieć, dlatego pozbawienie go wody - sam rozumiesz Producencie.
Nie opłacalne.
Racja – Meksyk to najludniejsze miasto świata – narobiłby zamieszania wokół to fakt.
Czyli co, do kosza?
Pytanie zastąpić wrzuceniem do niego.
Kilka chwil po eliminacji zbędnego projektu dostrzegli pracującego nad swoją improwizacją Gościa grającego turystę.
Spójrz na niego, i co nadaje się twoim zdaniem?
Najpierw chcę go zobaczyć w roli kochanka.
To mam pewien pomysł, ponieważ dotarły mnie okrążone wiadomości, iż siostrzenica Naukowca jest już na miejscu i może zagrać swoją pierwszą rolę.
Same pierwszaki dziś na planie.
No to dwaj ich na scenę.
Przerwa się już skończyła.
Młody człowieku zapraszamy na scenę – zagrasz kochanka tej o to młodej panny.
I nie bój ośmiornicy, bo każda noga się doliczy.
Odwagi, ona nie gryzie, więcej pewności – wyglądasz jak napad na bank.
Zagraj!
Akcja!
Gdy cię widzę, to czujesz mnie w sobie.
Stop, stop, stop !
Gdzie ci się tak śpieszy?
Za szybko, nie ta kwestia.
Najpierw ma być aura, zmiana miejsca.
Ale mogę dokończyć, mam pewną myśl, a to był tylko kontekst.
Więc dalej młody człowieku.
Gdy cię widzę, to czujesz mnie w sobie.
Rozpalamy się w naczyniach, bo szybciej płynie krwiobieg.
Popęd nasz, natury marsz, czerwony barszcz, to tylko krew.
Stop, stop, stop.
To jest do przyjęcia.
Na razie chwila moment, musimy się naradzić, dalej będą następne ujęcia.

Pod lupą… powiększenie… pryzmat…
I wszystko rośnie – ma korzenie !

… sen zacząć by dniem skończyć całość !


cz. X 1 wspólnie… wybór… wyobraźnia… Odpowiedź: JAKIE MIEJSCE CHCESZ ZAGRAĆ !
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez brat, łącznie zmieniany 1 raz.