O DAWANIU SŁOWA

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Posty: 393
Rejestracja: pt 20 lut, 2009
Lokalizacja: BYDGOSZCZ
Kontakt:

Post autor: Owsianko »

Słowo nie bierze się z powietrza; dysponujemy informacjami. Wiarygodnymi lub nie. Na ich podstawie coś tam komuś tam obiecujemy. Jest to umowa i staramy się jej dotrzymać. Staramy się być lojalni wobec własnych decyzji.

Załóżmy, że decyzja dotyczy ślubu. Składamy przysięgę i w momencie jej składania wierzymy w nią święcie. Jesteśmy młodzi, zauroczeni, wydaje się nam, że przeniesiemy góry, a co dopiero wiotką oblubienicę przez próg. Ale po miodowym miesiącu, czy tygodniu, zaczynają się dożywotnie schody.

Oblubienica lub oblubieniec nie są aniołami i wyciągają z ukrycia swój prawdziwy charakter. Arsenał konwencjonalnych min. Teraz już mogą, bo klamka zapadła. Dla rozrywki lub z nudów, zaczyna bijać oblubienicę, bo twierdzi, ze mięso duszone lepiej mu smakuje. Początkowo jest wstrzemięźliwy: robi jej pucówkę tylko w weekendy i nigdy przy gościach. Potem gania ja co dwa dni, a jeszcze później - codziennie...

Byle pretekst jest katalizatorem. A że nudzi się coraz częściej, awantury stają się tradycją. Co jej zarzuca? Rożne takie. Na przykład, że kiedy ją widzi, to chce mu się wyć. Żałosna cielęcina dwoi się i troi, by jej Pan i Władca przestał ją lać, więc, by w domu było jako tako, idzie do roboty, a stary na piwo.

Ona pracuje na dwa etaty. Robota pali jej się w rękach. Ubzdurała sobie, że kiedy na świecie pojawi się dziecko, mąż się ustatkuje. Jednak dziecko było dla niego dodatkową gębą przy stole, konkurentem do michy, niesfornym bachorem pętającym się pod nogami.

Malec, który widzi, jak tatulina kocha mamulinę, uczy się, że ciskanie mamą o ścianę jest objawem miłości. Z nauki tej wyciąga wniosek, że jak dorośnie, będzie taki sam.

A moje wnioski? Mam dwa. Pierwszy polega na informacjach. Jakie informacje takie decyzje. Nie na darmo istniał w archaicznych czasach obyczaj długiego narzeczeństwa. Ludzie mieli możliwość obserwacji przyszłych dozgonnych. Kiedyś również mawiało się, że aby poznać drugiego człowieka, trzeba zeżreć z nim beczkę soli.

Drugi wniosek jest ten mianowicie, że podejmując jakiekolwiek zobowiązanie, muszę liczyć się z jego konsekwencjami. Ponieważ moje decyzje wpływają nie tyko na mnie.

Przykład, to opisana tu niewolnica. Złożyła przysięgę i z tej przyczyny cierpi jej syn. Na razie tylko się moczy ze strachu przed ojcaszkową mendą, na razie ma początki cukrzycy wywołanej stresem, ale nie będzie trzeba długo czekać na efekty ślubowania.

Myślę, że do małżeńskiej przysięgi należałoby dodać słowa: i nie opuszczę Cię, dopóki mnie nie zatłuczesz.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
„Absurd: przekonanie sprzeczne z twoimi poglądami.”
A. Bierce
Jolanta Kowalczyk
Posty: 2823
Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
Kontakt:

Post autor: Jolanta Kowalczyk »

[quote=""Owsianko""]Nie na darmo istniał w archaicznych czasach obyczaj długiego narzeczeństwa. Ludzie mieli możliwość obserwacji przyszłych dozgonnych. Kiedyś również mawiało się, że aby poznać drugiego człowieka, trzeba zeżreć z nim beczkę soli. [/quote]
Długi okres narzeczeństwa jest pojęciem względnym. Mam koleżankę, która była zaręczona kilka lat, ale studiowała w innym mieście. Ze swoim lubym widziała się "okazyjnie" i nie miała zielonego pojęcia, że "okazyjnie" bierze narkotyki. Prawda wyszła na jaw, gdy podczas wesela nagle źle się poczuł i musiało zabrać go pogotowie... Już lepiej skrócić okres wyczekiwania do wyimaginowanego raju i intensywnie spędzić ze sobą czas w ekstremalnych warunkach, czy na imprezach, gdzie alkohol leje się strumieniami, a przemiłe imprezowiczki chętnie zaopiekowałyby się narzeczonym...

Czy tu nie brakuje czasem"o", czy tak wystylizowany język?
[quote=""Owsianko""]zaczyna bijać oblubienicę[/quote]

Pozdrawiam

Jola
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Owsianko
Posty: 393
Rejestracja: pt 20 lut, 2009
Lokalizacja: BYDGOSZCZ
Kontakt:

Post autor: Owsianko »

nie chodzi o obtłukiwanie, ale o wciry. O bicie, a nie obijanie. Obijanie jest łagodniejszą formą katowania, natomiast bicie ma w podtekście - krew.

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
„Absurd: przekonanie sprzeczne z twoimi poglądami.”
A. Bierce
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""Owsianko""]istniał w archaicznych czasach obyczaj długiego narzeczeństwa. Ludzie mieli możliwość obserwacji przyszłych dozgonnych.[/quote]W naszych szybkich czasach? Gdzie ślub nie raz, nie dwa? [quote=""Owsianko""]podejmując jakiekolwiek zobowiązanie, muszę liczyć się z jego konsekwencjami. [/quote] Czy bijący mąż wie, co to takiego zobowiązanie? Słyszał takie słowo kiedykolwiek? Wie cokolwiek o odpowiedzialności za drugiego człowieka? Zna pojęcie empatii? Wobec takich ludzi zobowiązania ze strony drugiej (niewolnicy) nie powinny istnieć. Nie sądzę, by kobieta pozostawała ze względu na zobowiązanie, na dane słowo. O bierności i niewolnictwie decyduje wiele innych czynników, nie tylko małżeńska przysięga.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde