Kto nie płaci, ten nie zwiedza!

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Posty: 393
Rejestracja: pt 20 lut, 2009
Lokalizacja: BYDGOSZCZ
Kontakt:

Post autor: Owsianko »

Jestem inwalidą starej daty i jakoś nie zanosi się na to, bym przestał nim być. Ma to ten plus, że nie muszę martwić się tym, co by to była za tragedia, gdybym nagle wyzdrowiał, gdybym nagle zaczął być zgodny z normami UE, konweniujący z jej ustaleniami w temacie PARAMETRY ZDROWEGO CZŁOWIEKA.

Jako człek niestandardowej powierzchowności, jako pełnej krwi inwalida kategorii niewesołej, lubię sobie być facetem mobilnym. Zaraziłem się albowiem pasją zwiedzania naszego pięknego kraju i w celu odbywania wycieczek do ciekawych miejsc, byłem TU i TAM. A zwłaszcza - TAM.

Ostatnio zawadziłem o Malbork. Jak wiecie, Malbork słynie z posiadania największej dekoracji do filmu o Krzyżakach. I ja ten obiekt obejrzałem. A com widział, opowiem. To znaczy, opowiem niewiele, bom widział - niewiele.

Zacznę od początku, czyli od centralnego miejsca na gotyckim zamku (nie trzeba mówić, że w dzisiejszych, komercyjnych czasach, punktem centralnym lada jakiego przedsięwzięcia, jest KASA).

Kasa, zysk, zarobek, są to teraz słowa zrozumiałe dla każdego nuworysza, a jako, że w naszym świecie, regułą jest brak jakichkolwiek reguł, przyświeca nam dewiza: KTO NIE MA FORSY, TEGO NIE MA W OGÓLE.

Wracam do tematu: żeby poznać nasze malborskie zabytki, należy uiścić opłatę. Do opłaty jest kolejka niechętnych. Bilety są umiarkowanie drogie, a dla paralityków są stuprocentowo darmowe. Z czego przez moment byłem zadowolony po zęby, bo wyciągnąłem durny wniosek, że dba się tu o sprawnych inaczej.

Lecz kaprawa rzeczywistość zrobiła mi zyg zyg, gdyż nieodpłatność zwiedzania oznacza, że płaci się tylko za to, co się zwiedzi. Zwiedziłem NIC, zatem NIC nie zapłaciłem, co w pewnym sensie jest sprawiedliwe.

Moim obecnym pojazdem jest wózek dla chodzących na niby, toteż dostałem promocyjne pozwolenie na wjazd na dziedziniec. Dalej nie dokulałem się z powodu sapki oraz średniowiecznej autostrady.

Po mieszkaniu, po asfalcie jeździć umiem i jadę nawet. Natomiast po kocich łbach jedzie mi się fatalnie i jestem ze swoim wehikułem co chwila nie tam, gdzie chcę. Wszystkie płyny mózgowe obijały mi się o górny dekiel, a pod wpływem nieustannych wstrząsów, obluzowany żołądek latał mi od pępka po gardło (aż prosi się o położenie ściągalnego, gumowego pasa do bezwstrząsowej jazdy wózkiem).

Droga po tego rodzaju kobiercu, dobra jest dla ludzi na odsysającej diecie. Starczy grubasa przewieźć parę razy przez zamkowy dziedziniec, by mieć gwarancję, że odprysną z niego wszystkie tłuszczowe poduszki, a kalorie dostaną drgawek.

Tak więc moja historyczna podróż skończyła się przekleństwem. Nie chcę Was zanudzać tym, czego nie zobaczyłem. Powiem Wam tylko: BARIERY ISTNIEJĄ NADAL! Pomimo dobrych chęci, pomimo coraz większej życzliwości zdrowych, niezależnie od biletowej kosmetyki, człowiek na wózku NIE MA SZANS wjechać do wnętrza zamku.

ps.

Nie chodzi mi o unowocześnienie zabytku, zainstalowanie wind, poręczy i innych udogodnień. Chodz ni tylko o położenie dywanika na zamkowym dziedzińcu. Gładkiej wykładziny umożliwiającej bezwstrząsowe wjechanie na plac. Takiej, jaka jest zamontowana w Ustce. Ułatwiającej wózkowiczom wjazd na środek nadmorskiej plaży.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
„Absurd: przekonanie sprzeczne z twoimi poglądami.”
A. Bierce
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""Owsianko""]Powiem Wam tylko: BARIERY ISTNIEJĄ NADAL![/quote] To smutna prawda. I prawdą jest, że niewiele trzeba, by usprawnić, udogodnić, umożliwić, tyle że skoro dla niewielu, to i niewiele się o tym myśli, a jeszcze mniej działa.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde