Kibel blues

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Posty: 393
Rejestracja: pt 20 lut, 2009
Lokalizacja: BYDGOSZCZ
Kontakt:

Post autor: Owsianko »

Znajomy pojechał na zagraniczną wycieczkę i wrócił w stanie wskazującym na cierpienie; w każdym jego spojrzeniu malowały się zdetonowane podniecenia, jakieś skargi, załamania i rezygnacje, tak, że nawet ja, człek bywały w przeróżnych bryndzach, musiałem zawyć razem z nim, musiałem dołączyć się do jego rozpaczy.

Na wstępie zaznaczył, że wyjechał po raz pierwszy i NA PEWNO po raz ostatni, bo odkąd wrócił, czuje się paskudnie, jak obrabowany, zdradzony, jak nieokrzesaniec, który został teleportowany z buszu wprost pod światła rozpędzonej ulicy i jest na niej sam, samotny, opuszczony, zagubiony pośród mętliku skrzyżowań, zaułków i wieżowców gwarnej metropolii, ogłuszony klaksonami, z włócznią w pozłotku, w plugawej sukni, z walkmanem na Irokezie.

Dodał, że OSOBIŚCIE nie znosi mieć się z pyszna, nie uwielbia robić za wała na lipnej gwarancji, za światowca z kurnej chaty, słowem, zżera go zazdrość, ma dosyć upokorzeń, ma ich potąd i powyżej, dosyć ma bycia dzikusem, za cholerę nie chce już być ubogim krewnym, stanowczo nie pragnie odstawiania muskularnego chojraka, podczas, gdy wie, że jest słabeuszem, nie wzdycha do tupania, wrzeszczenia, pouczania go, jak się powinien miewać, a gdy spytałem go o konkrety tej desperackiej decyzji, o przyczyny tak wściekłej bulwersacji, zaniósł się płaczem z domieszką histerii i wyrzęził tylko jedno, zapachowe słowo: KIBEL.

Kibel rzucił mu się na mózg i nie potrafił niczego innego zagęgać z sensem. Przez chwilę miałem wrażenie, że z całej swojej wycieczki do Hiszpanii, do miasta Gaudiego, zapamiętał tylko tamtejsze ustronne pomieszczenia, że został ekspertem od zwiedzania tamecznych sraczy, wrażenie to jednak było gruntownie mylne, gdyż słowo to zapoczątkowało lawinę następnych. Było katalizatorem dla innych; zainaugurowało jego kolejny atak furii.

Ogólnie mówiąc, dostał bzika, bzik ten zaś można streścić jako: FIOŁ KULTUROWY. Co, przekładając na ludzki język, odnosiło się do powszechnego powiedzenia: KUDY NAM DO NICH! Gdzie nam do ich higieny, do ich otwartości, do solidności przekraczającej pojęcie naszej roztomiłej kołtunerii...

Chodziło mu o naszą kulturę, o nasze nieuzasadnione zadzieranie nosa, o nietolerancyjny, dęty, wzdęty i zawzięty zwyczaj wywyższania się bez powodu. Nie o wysoką, przeznaczoną dla smakoszy, dla koneserów i kiperów dobrego słowa (rozmiłowanych w poezji, czy zakochanych w prozie), dla kolekcjonerów malarstwa, lub muzyki, ale chodziło mu o kulturę codzienną, o kulturę pop, o nasze powszednie zachowania, o skłonności, przyzwyczajenia, o zwykłą MENTALNOŚĆ zmuszającą nas do solidności, pracowitości, subtelności, szacunku wobec bliźniego…

O nasz ponury, opryskliwy, nieufny stosunek do innych ludzi, do ich obyczajów.

Istotnie, jak się nad tym zastanowić, kibel jest probierzem naszych norm zachowania. Kibel rzecz jasna – czysty, zadbany, taka toaletowa bombonierka. I w tym okamgnieniu pomyślałem sobie o najeździe turystów mających odwiedzić nas z powodu Euro 2012.

Pomijam tu nasze wspaniałe autostrady i stadiony. To nie mój problem: nie przepadam za skomercjalizowanym sportem. Nie będę stał w korkach podziwiając wirtualne areny.

Ale z przerażeniem myślę o turystach: gdzie pójdą się ZAŁATWIĆ?
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
„Absurd: przekonanie sprzeczne z twoimi poglądami.”
A. Bierce
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""Owsianko""]z przerażeniem myślę o turystach: gdzie pójdą się ZAŁATWIĆ?[/quote]Na dużych imprezach obstawia się dalekie pola przenośnymi tojkami.
A z higieną tychże przybytków nieprzenośnych jest bardzo różnie. Widziałam na Zachodzie takie, którym było daleko do naszych dworcowych w jakiejś Dolnej Głuchej. Na zjazdach autostradowych też te przy Wielkopolskiej nie muszą się wstydzić. W niektórych krajach funkcjonują miejskie pisuary czterokątne bez zewnętrznych ścianek, żeby (najczęściej piwosze) nie podlewali trawników, budząc tym zgorszenie.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde