Wielofunkcyjność 3

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Irena
Posty: 5446
Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Irena »

Jasiek z mamą i Małgosią czasami przechodził obok przedszkola.
Dzisiaj miał dostąpić zaszczytu bycia pełnoprawnym przedszkolakiem. Trochę się bał. Nie wie przecież, co go może spotkać. Czy tylko dobre, czy rozczarowanie. Drobił przy boku matki, trzymając dłonią zimną poręcz wózka, w którym rozpierała się siostra, zdecydowanie za duża do zużytej spacerówki. Dłoń tak mocno ściskała metal, aż zbielały końce palców.
Małgosia pozostawiona w cieniu akacji przez chwilę z zainteresowaniem przypatrywała się oddalającym ku wejściu, aby popaść znów w katatoniczny stan. Nawet nie zauważyła, że
wózek ponownie toczy się podbijając koła na nierównościach.
Maria, mimo że był ranek, czuła zmęczone nogi. Od świtu nie usiadła. Zaliczyła już , jak mawiała, swoją pętlę bieszczadzką, czyli trasę po osiedlowych śmietnikach. Tu ją wszyscy znali, nikt nie przepędzał, tak jak to zdarzało się w innych dzielnicach.
Czasami miała szczęście. Ktoś z uśmiechem podał reklamówki. W jednej sprasowane puszki po piwie, a w drugiej bułki. Chciała się odwdzięczyć. Proponowała, że umyje korytarz albo okna wyczyści, ale od tych z uśmiechem na twarzy słyszała zazwyczaj życzenie – niech pani starczy sił dla dzieci.
Wtedy mówiła, że ma dobry dzień. Wstępowała w nią nowa siła, aby zawalczyć, poprawić coś, co wydawało się ,że sama zepsuła.
Dzisiaj miała taki dzień. W kuchni zostawiła worki z puszkami i stertę makulatury. Sprzeda w punkcie jutro, bo dzisiaj wózek zajęła Małgosia, a i tak nie miałaby jej z kim zostawić. Pracę, jak ją nazywała, musi wykonać, zanim dzieci się przebudzą.

Teraz zmierzała w kierunku ośrodka , który miał pomóc Małgosi.
Maria sama nie wiedziała , jak córce można pomóc. Była przekonana, że tylko ona jest jej potrzebna. Wczoraj zatrzymała ją kobieta, którą spotykała zawsze rano, wracając ze stertą makulatury i innych śmietnikowych dóbr. Podała adres i kazała z Małgosią przyjechać. Może uda się dziecku pomóc – powiedziała.
Pani, tak jak przyrzekła, czekała przed budynkiem. Zaraz zjawiły się dwie inne pracownice, które na czas rozmowy miały się zająć Małgosią.
Maria bała się tej rozmowy jak spowiedzi. Dotychczas nikomu nie opowiadała o sobie, o problemach, które postarzały ja o co najmniej dziesięć lat. Nie chciała, żeby ktokolwiek się nad nią litował. Z trudem, ale dawała jakoś radę. A że wieczorami łzy same płynęły spod powiek, to chyba z nadmiaru wzruszeń, jak to sobie tłumaczyła. Każde dotknięcie małych łapek dzieci było jak pieszczota, której nie zaznała od lat. Od dawna nikt jej nie przytulił, nie szeptał czule w zagłębienie piersi, nie całował świtem. Uczuciowo była martwa. Liczyły się tylko dzieci, które zakwitały radośnie w jej oczach jak najpiękniejsze kwiaty.
Ostatnio zmieniony czw 30 paź, 2008 przez Irena, łącznie zmieniany 1 raz.
" siła pióra leży w pokorze do własnego słowa"- Mithril
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

[quote=""Irena""]Dzisiaj miał dostąpić zaszczytu bycia wewnątrz. [/quote]
Czy to był zaszczyt dla Jaśka? Chyba nie, ponieważ sama piszesz, że peel nie znał tej instytucji wcześniej. Poza tym: błędna jest forma "bycie wewnątrz przedszkola".
[quote=""Irena""]Maria , mimo, że był ranek, [/quote]
Przecinek stawiamy przed "mimo że".
[quote=""Irena""]albo okna wyglancuje,[/quote]
Jest czasownik "wyglansować", ale odnoszę go do czynności wykonywanej przy pastowaniu butów. Pasowałby czasownik "polerować"...
[quote=""Irena""]Przekonana, że tylko ona jest jej potrzebna.[/quote]
Zdanie samo funkcjonuje niezręcznie - bez orzeczenia. Prędzej jako część większej całości.
[quote=""Irena""]Dawała radę.[/quote]
"Dawała sobie (jakoś?) radę".
jak najpiękniejsze wyselekcjonowane kwiaty.
"Tłuścioch" jest brzydki...

Pozdrawiam

Tomek
Ostatnio zmieniony czw 30 paź, 2008 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Irena
Posty: 5446
Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Irena »

Większość, poprawiłam zgodnie z Twoimi sugestiami.
Jasiek, nie znał przedszkola, ale czuł,że jest to zaszczyt , swego rodzaju wyróżnienie. A to ,że bał się nowego to raczej normalne <img> ..i dorośli obawiają się nowego. Instynkt poznawczy jest silniejszy niż obawa.... <img>


Serdecznie....Ir
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Irena, łącznie zmieniany 1 raz.
" siła pióra leży w pokorze do własnego słowa"- Mithril