szczerze

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

Rzeczywiście podkradłem, choć to nie plagiat.
Podkradłem tytuł, żeby łatwiej było nawiązać do wiersza Poema.
A tak naprawdę to chcę nawiązać - może pociągnąć - dyskusję rozpoczętą pod nim.
Żeby nie zaśmiecać wątku dywagacjami quasifilozoficznymi zakładam ten temat.

I tak
[quote=""Poem Sometimes""]Będąc na progu życia? Teoretycznie tak, ale to chyba kwestia charakteru, skłonności do pesymizmu. Szklanka jest do połowy pusta. Przemijanie mnie przeraża, przyznaję to otwarcie i o tym piszę. Żyć czasem jest dobrze, a czasem nie. Wciąż walczymy o korzystne dla nas proporcje, ale czasem szala się przeważa i nie jesteśmy w stanie o własnych siłach się z nią mierzyć. Wtedy powstają takie wiersze.[/quote]

To typowa postawa człowieka zagubionego.
Nie odkryję tu Ameryki pisząc, że nieszczęścia spotykają nas najczęściej na własne życzenie.
Mówi o tym literatura od podręcznika dla akwizytorów po biblię. Mówią o tym doświadczenia pokoleń.
Bo nie tylko ładniej brzmi, że traktor ma trzy koła sprawne ale również z większym optymizmem pozwala podejść do naprawy.

Napisałeś, że twoja szklanka jest do połowy pusta.
To właśnie twój problem. Zawsze Ci w niej czegoś zabraknie bo choć w połowie to jednak pusta. Moja jest zawsze pełna. Nawet jeśli wypiję do dna to zawsze coś tam jeszcze da się wysączyć <img>
A przemijanie? Że przeraża? Pociesz się, każdego w jakiś sposób przeraża.
My ludzie od pokoleń nauczyliśmy się wytwarzać jakieś mechanizmy obronne. W młodości śmierć jest dla nas pojęciem abstrakcyjnym, później zaczyna być nieco bardziej realnym ale zazwyczaj do końca dotyczy innych, nie nas.
A że boimy się nieistnienia? I na to znalazły się jakieś "lekarstwa".
Najczęściej to religie sprzedające nam jakieś mrzonki za grubą kasę. Niektórym to wystarcza. Inni zaczynają kombinować na własną rekę. Często również podkradając wybrane fragmenty z już wcześniej wynalezionych sposobów na przygnębienie. Stąd różne nieba, piekła, hadesy, krainy wiecznych łowów czy inne wędrówki dusz.
Zauważ, że we wszystkich tych mitach gdzieś wędrujemy, że nie znikamy bezpowrotnie.
To tak jakby nasza szklanka - za życia choćby tylko w połowie pełna - nie wypróżniała się do końca.

I tu dochodzimy do proporcji.
Chyba powinniśmy się zastanowić czy warto myśleć z przerażeniem o tym co i tak nieuchronnie nastąpi. Czy warto zaprzątać sobie głowę (rozlewać z i tak tylko w połowie pełnego)?
Przecież miliony ludzi dożyło śmierci i jakoś świat istnieje nadal.
Jedno wiem na pewno.
Choćbyś się nie wiem jak buntował, przemijanie się nie zatrzyma. Bo wszystko płynie.
I w ten sposób powstają (również takie) wiersze.


Zapraszam do dyskusji zarówno tych, dla których butelka jest jeszcze w połowie pełna jak i tych, dla których już w połowie pusta. <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

Ehh Skaranie, fajny temat założyłeś, ale nie wiem, czy z oczami na zapałkach jestem w stanie teraz go podjąć. Mimo wszystko spróbuję :milczy:

[quote=""skaranie boskie""]My ludzie od pokoleń nauczyliśmy się wytwarzać jakieś mechanizmy obronne. W młodości śmierć jest dla nas pojęciem abstrakcyjnym, później zaczyna być nieco bardziej realnym ale zazwyczaj do końca dotyczy innych, nie nas.
A że boimy się nieistnienia? I na to znalazły się jakieś "lekarstwa".
Najczęściej to religie sprzedające nam jakieś mrzonki za grubą kasę. Niektórym to wystarcza. Inni zaczynają kombinować na własną rekę. Często również podkradając wybrane fragmenty z już wcześniej wynalezionych sposobów na przygnębienie. Stąd różne nieba, piekła, hadesy, krainy wiecznych łowów czy inne wędrówki dusz.
Zauważ, że we wszystkich tych mitach gdzieś wędrujemy, że nie znikamy bezpowrotnie.[/quote]

No tak, zawsze można schronić się w religii. Miewam nawet takie pojedyncze momenty, kiedy staram się to czynić, ale na ogół nie zasłaniam się tym, jakoś nie potrafię. A nawet jeśli wierzę w życie po życiu, to nie potrafię się pocieszać myśleniem, że później będzie lepiej. Chciałbym, żeby było lepiej w tym życiu.

[quote=""skaranie boskie""]I tu dochodzimy do proporcji.
Chyba powinniśmy się zastanowić czy warto myśleć z przerażeniem o tym co i tak nieuchronnie nastąpi. Czy warto zaprzątać sobie głowę (rozlewać z i tak tylko w połowie pełnego)?
Przecież miliony ludzi dożyło śmierci i jakoś świat istnieje nadal.
Jedno wiem na pewno.
Choćbyś się nie wiem jak buntował, przemijanie się nie zatrzyma. Bo wszystko płynie.[/quote]

Mnie sie wydaje, że bunt czerpie swą siłę właśnie w tej nieuchronności. Bezilność rodzi wściekłość, gniew, który prowadzi do buntu, wyrażania swojego sprzeciwu wobec okrutnych, niezmienialnych praw natury. Tak powstają takie wiersze <img>

Pewnie nic ciekawego nie wniosłem do dyskusji, wybacz, naprawdę padam ze zmęczenia. Może będziesz chciał poczynić jakieś uwagi, może ktoś inny się wypowie, a jeśli nie, to jutro po obudzeniu wrócę do Ogrodu i postaram się ciekawiej naświetlić kilka kwestii <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Ech, skaranie, a Ty swoje:[quote=""skaranie boskie""]nieszczęścia spotykają nas najczęściej na własne życzenie. [/quote]Ja sobie absolutnie nie życzę żadnych nieszczęść, a one lezą.[quote=""skaranie boskie""]miliony ludzi dożyło śmierci i jakoś świat istnieje nadal. [/quote]Optymizmem nie powiało, wręcz odwrotnie. Gdzie bowiem miejsce na moją śmierć indywidualną? Ile osób się nią przejmie, ile zauważy? Cóż znaczy jedna śmierć emde wobec miliona? Świat potoczy się dalej, z nami czy bez nas. Zaniknie kość ogonowa i zbędne owłosienie. Natura sobie poradzi bez pojedynczego człowieka, który jest tylko ogniwem, pionkiem, etapem.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

[quote=""emde""]Natura sobie poradzi bez pojedynczego człowieka, który jest tylko ogniwem, pionkiem, etapem.[/quote]

No właśnie! A żyć w zgodzie z sobą samym to znaczy przede wszystkim życ w zgodzie z naturą. Ona naprawdę poradzi sobie ze wszystkim. Z naszymi problemami także.

[quote=""poem sometimes""] Chciałbym, żeby było lepiej w tym życiu.[/quote]

Wytłuściłem jedno słowo z twojej wypowiedzi.
Słowo - klucz, jakże często słyszane w rozmowach z ludźmi.Zawsze słyszę je od ludzi, którym coś nie wyszło, którym los staje w poprzek.
A we mnie ten casownik użyty w trybie przypuszczającym zawsze budzi złe skojarzenia.
Jeśli ktoś mówi "chciałbym" to odrazu jakbym słyszał "ale".
Właśnie tak - chciałbym ale...
A o ile prościej jest powiedzieć chcę!
Praktykuję to od pewnego czasu i powiem w sekrecie - pomaga!
Naprawdę wszystko idzie po mojej myśli. nie zaskakują mnie jak to Emde była łaskawa napisać

[quote=""emde""]nie życzę żadnych nieszczęść, a one lezą.[/quote]

nieszczęścia. Mówiac "chciałbym ale..." albo "to się nie uda" czy "na pewno tak (w domyśle źle) się stanie" sami ściągamy na siebie nieszczęścia.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem religii, m. in. katolickiej ale nawet w ich (również innych odłamów chrześcijaństwa) podwalinach ideologicznych czyli ewangelii jest napisane, że

na początku było słowo.

To właśnie słowa powodują zaistnienie sytuacji. Nigdy odwrotnie.
Czasem wystarczy używać właściwych słów i już nieszczęścia "nie lezą"!
To naprawdę proste.

[size=99px][ Dodano: 2009-11-21, 19:37 ][/size]
[quote=""emde""]Gdzie bowiem miejsce na moją śmierć indywidualną? Ile osób się nią przejmie, ile zauważy?[/quote]

A dlaczego ma się przejmować?
Ja już dawno wydałem dyspozycje co do stypy. Ma być wesoła, ma grać dobra muzyka a goście mają tańczyć jak na weselu. Ciało spalić, żeby ślad po nim nie został, żeby następnym razem nie wlokły się za mną pozostałości...
Ciebie problem śmierci też nie dotyczy. Nikogo subiektywnie nie dotyczy. Możemy mówić o śmierci innych. Gdy nastąpi nasza będzie już po herbacie. Nawet nie zauważymy.
Po co więc się zamartwiać?
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
NathirPasza
Posty: 1303
Rejestracja: wt 04 sie, 2009
Lokalizacja: Miasto Doznań
Kontakt:

Post autor: NathirPasza »

[quote=""skaranie boskie""]nieszczęścia. Mówiac "chciałbym ale..." albo "to się nie uda" czy "na pewno tak (w domyśle źle) się stanie" sami ściągamy na siebie nieszczęścia.[/quote]

Cóż za ignorancja. Może jeszcze powiesz, że złe rzeczy przytrafiają się tylko złym ludziom? A dobrym tylko dobre?

[quote=""skaranie boskie""]Czasem wystarczy używać właściwych słów i już nieszczęścia "nie lezą"!
To naprawdę proste.[/quote]

Oglądałeś "Secret"? Czy jak?
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez NathirPasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Biegłem. Biegłem aż moje mięśnie zaczęły palić, a w moich żyłach począł płynąć kwas. A potem pobiegłem jeszcze trochę.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""skaranie boskie""]żyć w zgodzie z sobą samym to znaczy przede wszystkim życ w zgodzie z naturą. [/quote] Ale nie z cywilizacyjnym narzutem. Natura każe np. mężczyźnie mieć wiele kobiet, natura każe zwolnić tempo w okresie jesienno-zimowym, natura każe wyładowywać emocje. A co na to tzw. obyczajowość? To realna przeszkoda. I drugi człowiek - żona (jedna, o zgrozo!), dyrektor pracodawca itd. Człowiek sam sobie nałożył garotę i teraz musi z nią żyć tak, by się nie udusić.

Mam wśród znajomych pewnego pana, który przejął się słowami Coelho i zaczął żyć wg przykazań natury - podążył za miłością. Nową i świeżą, zostawiając starą i syna. Jest przeszczęśliwy. Ale tylko on.
Z drugiej strony - może to lepsze niż żyć w ciągłym poczuciu obowiązku i poświęcenia? Mamy tylko jedno życie, tylko jeden wybór. Co z tego, że przed śmiercią powiemy sobie: nikogo nie skrzywdziłem, poświęciłem się. Nikt nam za to nie da Nagrody Ofiarności. A nasze szczęście popłynie w niebyt.
Ostatnio zmieniony sob 21 lis, 2009 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Anonymous

Post autor: Anonymous »

[quote=""skaranie boskie""]A o ile prościej jest powiedzieć chcę!
Praktykuję to od pewnego czasu i powiem w sekrecie - pomaga!
Naprawdę wszystko idzie po mojej myśli.[/quote]

Ale wiesz, to jest tylko kwestia kilku literek. Bo może też być, "chcę, ale...". Czasem możemy sobie chcieć, czasem to nie od nas wszystko zależy, bo każy człowiek decyduje o sobie, a żyjemy wśród ludzi i potrzebujemy ich, nie możemy sami urządzić sobie szczęśliwego życia, chyba, że uszczęśliwia nas samotność i relacje z innymi nie są dla nas warunkiem dobrego samopoczucia.

[quote=""skaranie boskie""]To właśnie słowa powodują zaistnienie sytuacji. Nigdy odwrotnie.
Czasem wystarczy używać właściwych słów i już nieszczęścia "nie lezą"!
To naprawdę proste.[/quote]

Troszkę zbyt prosto to brzmi. Mam rozumieć, że Ty znasz słowa, która zawsze tworzą tylko miłe i dobre sytuacje? Bardzo chciałbym je poznać, bo albo jestem taki nieudolny, albo odnalezienie ich jest bardzo trudne.

[quote=""emde""]le nie z cywilizacyjnym narzutem. Natura każe np. mężczyźnie mieć wiele kobiet, natura każe zwolnić tempo w okresie jesienno-zimowym, natura każe wyładowywać emocje. A co na to tzw. obyczajowość? To realna przeszkoda. I drugi człowiek - żona (jedna, o zgrozo!), dyrektor pracodawca itd. Człowiek sam sobie nałożył garotę i teraz musi z nią żyć tak, by się nie udusić.[/quote]

Właśnie, przecież wiele nakazów moralnych jest sprzecznych z naturą, ale ustanowiliśmy je i żyjemy według nich, żeby nie sprawiać sobie krzywdy i osiągać szczęście.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""poem sometimes""]wiele nakazów moralnych jest sprzecznych z naturą, ale ustanowiliśmy je i żyjemy według nich, żeby nie sprawiać sobie krzywdy i osiągać szczęście.[/quote]Błąd logiczny na starcie - życie w niezgodzie z naturą nie przynosi szczęścia.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Anonymous

Post autor: Anonymous »

[quote=""emde""]Błąd logiczny na starcie - życie w niezgodzie z naturą nie przynosi szczęścia.[/quote]

Nie sądzę, żeby była to prawda <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Zaczekaj, aż natura sięgnie po swoje prawa, a obowiązek moralny/cywilizacyjny/religijny/obyczajowy powie Ci: NIE WOLNO. Z całego serca życzę Ci, by to nigdy nie nastąpiło.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Anonymous

Post autor: Anonymous »

[quote=""emde""]Zaczekaj, aż natura sięgnie po swoje prawa, a obowiązek moralny/cywilizacyjny/religijny/obyczajowy powie Ci: NIE WOLNO. Z całego serca życzę Ci, by to nigdy nie nastąpiło.[/quote]

Czasem mam ochotę kogoś uderzyć, czasem wziąć coś, co nie jest moje. Gdybym uległ tym instynktom, to pewnie poczułbym na początku satysfakcję, ale potem przyszłyby wyrzuty sumienia, moralność nie dawałaby mi spokoju.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
NathirPasza
Posty: 1303
Rejestracja: wt 04 sie, 2009
Lokalizacja: Miasto Doznań
Kontakt:

Post autor: NathirPasza »

[quote=""poem sometimes""]Właśnie, przecież wiele nakazów moralnych jest sprzecznych z naturą, ale ustanowiliśmy je i żyjemy według nich, żeby nie sprawiać sobie krzywdy i osiągać szczęście.[/quote]

Żadne nakazy i zakazy nie prowadzą do szczęścia. Obowiązki o których pisze emde -cywilizacyjne, kulturowe, religijne - to także środki nacisku i wyzysku, mające na celu upodobnienie "odmieńców" do reszty społeczeństwa.
Jeśli już musimy się kierować jakimiś zasadami w życiu, to powinna być to moralność. Najlepiej świadomie wypracowana - taka którą rozumiesz, np: "nie biegam nago po mieście i wiem dlaczego", albo "nie zabije człowieka i znam powody mojego postępowania".
Wszystkie inne prawa ludzkie czy boskie, to tylko blokady nałożone na Ciebie, żeby twoje szczęście miało określony wygląd.

[size=99px][ Dodano: 2009-11-21, 21:05 ][/size]
[quote=""poem sometimes""]Czasem mam ochotę kogoś uderzyć, czasem wziąć coś, co nie jest moje. Gdybym uległ tym instynktom, to pewnie poczułbym na początku satysfakcję, ale potem przyszłyby wyrzuty sumienia, moralność nie dawałaby mi spokoju[/quote]

Powinieneś poczytać de Sade'a. On pisał "rób co chcesz - tylko nie żałuj." To świetna filozofia. <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez NathirPasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Biegłem. Biegłem aż moje mięśnie zaczęły palić, a w moich żyłach począł płynąć kwas. A potem pobiegłem jeszcze trochę.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""poem sometimes""]potem przyszłyby wyrzuty sumienia, moralność nie dawałaby mi spokoju.[/quote]Jak myślisz, czy wyrzuty sumienia mieli ludzie walczący o ogień? Moralność to coś, co wyewoluowało wraz z rozwojem cywilizacji i ludzkiej świadomości. Zwierzę po zagryzieniu słabszego nie ma wyrzutów sumienia. To, co piszesz, to argument potwierdzający moją tezę.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Anonymous

Post autor: Anonymous »

[quote=""NathirPasza""]Żadne nakazy i zakazy nie prowadzą do szczęścia. Obowiązki o których pisze emde -cywilizacyjne, kulturowe, religijne - to także środki nacisku i wyzysku, mające na celu upodobnienie "odmieńców" do reszty społeczeństwa.
Jeśli już musimy się kierować jakimiś zasadami w życiu, to powinna być to moralność. Najlepiej świadomie wypracowana - taka którą rozumiesz, np: "nie biegam nago po mieście i wiem dlaczego", albo "nie zabije człowieka i znam powody mojego postępowania".
Wszystkie inne prawa ludzkie czy boskie, to tylko blokady nałożone na Ciebie, żeby twoje szczęście miało określony wygląd.[/quote]

Może źle się wyraziłem. Nie miałem na myśli moralności narzuconej, tylko wypracowaną samodzielnie.

[quote=""NathirPasza""]Powinieneś poczytać de Sade'a. On pisał "rób co chcesz - tylko nie żałuj." To świetna filozofia. [/quote]

Raczej się nie skuszę po tym, co czytałem o nim <img>

[quote=""emde""]Jak myślisz, czy wyrzuty sumienia mieli ludzie walczący o ogień? Moralność to coś, co wyewoluowało wraz z rozwojem cywilizacji i ludzkiej świadomości. Zwierzę po zagryzieniu słabszego nie ma wyrzutów sumienia. To, co piszesz, to argument potwierdzający moją tezę.[/quote]

Tak, ja rozumiem, że zwierzęta pewnie są szczęśliwe, niczego im w życiu nie brakuje, bo żyją tylko według instynktów. Tak samo jak pierwsi ludzie. Ale teraz, kiedy nam się ta moralność wykształciła, nie sposób pewnych rzeczy robić bez oporów. Wiem, co masz na myśli, to nas hamuje i powstrzymuje przed taplaniem się w błocie czy jedzeniem surowego mięsa, ale jestem zdania, że instynkt można zagłuszyć do tego stopnia, by nie odczuwać braku swobody i osiągnąć szczęście w nowych warunkach.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""poem sometimes""]teraz, kiedy nam się ta moralność wykształciła, nie sposób pewnych rzeczy robić bez oporów. Wiem, co masz na myśli, to nas hamuje i powstrzymuje przed taplaniem się w błocie czy jedzeniem surowego mięsa, ale jestem zdania, że instynkt można zagłuszyć do tego stopnia, by nie odczuwać braku swobody i osiągnąć szczęście w nowych warunkach.[/quote] Do połowy postu - pełna zgoda. A potem - nie chodzi o taplanie się w błocie czy jedzenie surowego mięsa pewnie bez użycia sztućców odpowiednio trzymanych. Sam sobie zaprzeczasz: mówisz o tłumieniu instynktów, o ich zagłuszaniu jako środku do szczęścia POMIMO braku swobody. A ja wciąż stoję na stanowisku, że właśnie owo tłumienie i zagłuszanie stanęło jak kłoda na drodze do naszego pierwotnego szczęścia. Wyłazi z nas instynkt, czy chcemy, czy nie, czy go tłamsimy, czy nie. I dla mnie jest to najlepszy dowód na to, że cywilizacja i jej normy to nasz współczesny kaganiec
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde