Ja, obywatel…Obywatel?

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Amadeusz
Posty: 127
Rejestracja: ndz 28 wrz, 2008
Lokalizacja: Tel Awiw - Jaffa
Kontakt:

Post autor: Amadeusz »

„Mamy jedno życie, a w tym życiu Siebie – jeszcze mniej”
„Władza, która ma w pogardzie Obywateli, nie zasługuje na szacunek”


Ja, obywatel…Obywatel?
Janusz Ostrowski


W swoim pisaniu staram się unikać emocji. Tych negatywnych również. Świat dostar-cza ich ponad miarę. Tym razem zrobię wyjątek. Za co z góry Czytelników przepraszam.
Życie ma to do siebie, że weryfikuje nasze o nim wyobrażenia. Często weryfikuje bo-leśnie usuwając nam nadzieję. Wszelką nadzieję, że możemy – w ciemno – ufać władzy. Na-stępnej po tej, którą bez żalu pożegnaliśmy. W większości. Nawet jeśli ta większość tylko chwilowa i mimowolna. Wierzę słowom. Szczególnie, jeśli te słowa – w założeniu – mają wyzwalać energię. Ot, choćby taką, by chciało się chcieć.
Kurtyna została podniesiona. Powietrze uszło z balonu przedwyborczych obietnic. I na nic się zdaje błyszczkiem zaznaczony uśmiech. Cyniczny uśmiech władzy, dla której ist-niejemy, jak obywatele, w kampanijnych potyczkach. I cóż, że słowo „zaufanie” było powta-rzana dziesiątki razy. Władza przekonuje do siebie rządzeniem. Sposobem w jaki traktuje obywatela. Powróciła retoryka Państwa ponad społeczeństwem. I na nic tłumaczenia, że dla Karty Praw Podstawowych w parlamencie nie ma wystarczającej ilości głosów. Dla mnie to miernik politycznego tchórzostwa i politycznej poprawności. Polska wciąż pozostaje partyjna.
Bo przecież wciąż nie widać woli dokonania przełomu, ani w sferze wolności gospo-darczej, ani w sferze praw i wolności obywatelskich. W dalszym ciągu państwo stosuje prze-moc, nie zna innego obywatela jak tylko bezwzględnie podporządkowanego. Wystarczy spoj-rzeć na sposób w jaki funkcjonują takie instytucje jak sądy, urzędy skarbowe, zakład ubezpie-czeń społecznych. W sprawach, co do których racje państwa są raczej wątpliwe.
Machina państwa zmiażdży każdego, kto nieświadomie popełni błąd. Potrafi ścigać z niesłychaną bezwzględnością nawet po latach przedawnienia. Operuje pojęciem zbiorowej odpowiedzialności (mąż za żonę, żona za męża, dzieci za rodzica). Kilka pokoleń do przodu.
Nie życzę nikomu by znalazł się w takiej sytuacji. Doznał upokorzenia i bezradności. Ci, którzy przeżyli bliskie spotkanie trzeciego stopnia z państwem, wiedzą o czym piszę.
To obywatel ma za każdym razem udowadniać, że nie jest wielbłądem. Jednak wobec Machiny państwa nie ma żadnych szans. Co raz częściej myślę o emigracji. Już nie tej we-wnętrznej. O rezygnacji z polskiego obywatelstwa. I bynajmniej nie jest to przejaw frustracji, braku zaradności. To państwo jest przeciw swoim obywatelom. To państwo samo wyobcowu-je. W nim nie znajdziemy zrozumienia, przyznania się do błędu, wnikania w jednostkowe losy. Wciąż traktowani jesteśmy jak bandyci, przestępcy. Bez szans na obronę, negocjacje. Zwyczajne ludzkie zrozumienie. Szczególnie wtedy, kiedy urzędnik dysponuje w swoim ręku bezdusznym, niejasnym przepisem. Z tym państwem chcę mieć jak najmniej wspólnego.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Amadeusz, łącznie zmieniany 1 raz.
To nie z myśli, mój drogi, robi się wiersze. Robi się je ze słów. (Stéphane Mallarmé)