Moralne karły

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Amadeusz
Posty: 127
Rejestracja: ndz 28 wrz, 2008
Lokalizacja: Tel Awiw - Jaffa
Kontakt:

Post autor: Amadeusz »

„Oby wyborów nie wygrali ludzie, którzy w dzieciństwie pozbawieni godności osobistej, któ-rzy teraz tę godność chcą odebrać innym.” - Wojciech Eichelberger

Moralne karły
Janusz Ostrowski

Upokorzenie może być narzędziem rządzących. Władzy, dla której upokorzyć – po-zbawić kogoś godności osobistej staje się tak „naturalne” i „oczywiste”, że tego nie zauważa. Więcej – pozbawieni godności stają się dla nich stawką w politycznej grze.
Ten tekst pojawi się już po wyborach. Jego przesłaniem nie było wpłynąć na decyzję kogokolwiek. Bo w końcu taki wybór jest osobistą decyzją głosującego. Za kotarą. Nie jaw-nie.
Tym, co pozostanie w pamięci po skończonej kampanii wyborczej to obraz upokorzo-nej kobiety. Już nawet nie chwiejący się i bełkoczący były prezydent. Nie będzie „mordo ty moja”. I nie będzie również całe morze nienawiści, zajadłych ataków gdzie chodziło li tylko o to, by przeciwnika – kimkolwiek by on nie był –po prostu zniszczyć. A gdyby jednak obraz upokorzonej kobiety w jakiś sposób został przez tamte obrazy przykryty, oznaczałoby tylko tyle: lekcje nie zostały odrobione.
Pogarda dla kobiet stała się bowiem znaczącym motywem politycznych działań. Sym-bolem pogardzanej, upokorzonej kobiety nie była li tylko była posłanka błagająca szefa CBA o zaniechanie linczu. W mojej pamięci takim symbolem pozostaną protestujące pielęgniarki.
Stosunek państwa do kobiet to coś więcej niż obyczajówka. Patriarchalizm da się przeliczyć na władzę i pieniądze; seksizm ma konkretne przełożenie na jakość życia nie tylko kobiet, ale całego społeczeństwa.
Praca w innych zawodach okazuje się dużo więcej warta niż wysiłek kogoś, kto opie-kuje się dzieckiem lub chorym. Wizja kobiecości jako „naturalnej" skłonności do poświęceń przekłada się nie tylko na niskie pensje, ale także na skandalicznie małe zasiłki na dzieci, spo-łeczne przyzwolenie na przemoc w rodzinie, likwidację przedszkoli. Stoi za tym wszystkim przekonanie, że opieka to nie praca. Że należy nam się ona od kobiet.
Bo polityczny wymiar ma systemowa dyskryminacja płacowa dużej grupy zawodo-wej, wynikająca z przekonania władz, że w sfeminizowanych zawodach pracujący to tylko „panie". Że ich obowiązkiem jest nas wszystkich za półdarmo obsługiwać i siedzieć cicho. Że wolno je bezkarnie ignorować, spychać z jezdni i kpić, że poturbowały się same. Że w imię obsesyjnej walki z korupcją można kogoś uwieść, wykorzystać i odebrać mu godność. I nie przypadkowo wybrano na „ofiarę” nie mężczyznę ale kobietę. Włączając tym samym cały niejawny kontekst, który daje się sprowadzić do enigmatycznego stwierdzenia: „sama sobie winna”.
Miała być „solidarna Polska". Miał być szacunek dla ludzkiej pracy. Tymczasem z wypowiedzi i czynów rządzących przebijało zniecierpliwienie, lekceważenie, wręcz pogarda. Nie ma co ukrywać, że istotną rolę odgrywa tu pogarda dla kobiet.
Rytualne zdanie wiceministra zdrowia o „politycznym charakterze" protestów to też w gruncie rzeczy wyraz pogardy. Bo w tym kontekście „polityczny" oznacza tyle co zmanipu-lowany, nieautonomiczny. Rządzący sugerują, że kobieta może istnieć i funkcjonować spo-łecznie li tylko w zależności, w podległości. Oby nie okazało się w wieczór wyborczy, że wybraliśmy Polskę, w której odebrać komuś poczucie godności stanie się „oczywistą oczywi-stością”.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Amadeusz, łącznie zmieniany 1 raz.
To nie z myśli, mój drogi, robi się wiersze. Robi się je ze słów. (Stéphane Mallarmé)