Czego tu szukasz?

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Amadeusz
Posty: 127
Rejestracja: ndz 28 wrz, 2008
Lokalizacja: Tel Awiw - Jaffa
Kontakt:

Post autor: Amadeusz »

„Czemu mnie nie zabijasz?- Jak to! Alboż to nie mieszkasz z tamtej strony wody? Mój przyja-cielu, gdybyś mieszkał z tej strony, byłbym mordercą i byłoby niegodziwością zgładzić cię; ale skoro mieszkasz z tej strony, jestem zuch i wszystko w porządku.”Blaise Pascall


Czego tu szukasz?
Janusz Ostrowski

Zapewne dalecy jesteśmy od tego, by centralnym tematem uczynić problem sfery pu-blicznej rozumianej jako przestrzeń otwartej debaty kształtujący politykę, nie zaś jako proste przeciwieństwo tego, co prywatne.
Przestrzeń komunikacji, która zatarłaby statusowe różnice by umożliwić prowadzenie dialogu. Częściej bowiem – i staje się to normą – mamy do czynienia ze zjawiskiem odwrot-nym: umacnianiem pozycji statusowych i ucieczką w sferę tego, co prywatne. Ta przestrzeń wspólna stała się miejscem wstydliwym, skrzętnie skrywana figowym listkiem Urzędu. A szkoda.
Zacieranie różnic rozumie się raczej jako wznoszenie murów i budowanie uprzedzeń. Odgradzanie. W konsekwencji prowadzi to do przywłaszczania dyskursu i ustalania niejaw-nych reguł wobec tych, którzy mogą i nie mogą pytać. Wciąż niestety jest to zabieranie głosu, zabieranie go innym. Gwałtownością reakcji lub…milczeniem. Językiem korytarzy, kuluarów czy zamkniętych drzwi gabinetów.
Fundamentem sfery publicznej nie może bowiem być tożsamość władzy. Powinno być raczej „rządzenie” rozumiane nie tylko w kategoriach politycznych ale również, jeśli nie przede wszystkim, etycznych jako działanie podmiotu. Działanie zwrotne. A jest to możliwe wówczas, kiedy język debaty publicznej będzie językiem autonomii.
W przeciwnym wypadku rola władzy sprowadza się do podtrzymywania i narzucania obowiązującej zbiorowej fikcji. Poprzez kombinację normalizacji ludzi poddanych tej fikcji i wykluczania pozostałych, których nie sposób podporządkować.
Wewnątrz takiego fikcyjnego świata obowiązuje hierarchia, posługująca się między innymi mechanizmem przywłaszczania dyskursu. Mamy z nim do czynienia wówczas, kiedy jakaś grupa zagarnia pewien typ konstatacji (ostatnie słowo). Stawką przywłaszczania jest hierarchia w obszarze prawdy i fałszu.
Wykluczenie i milczenie staje się narzędziem sprawowania władzy. Wykluczyć ozna-cza tu – ni mniej ni więcej, jak utrwalić obraz przeciwnika, jako przeciwnika właśnie. Obraz podstępnego i cynicznego, który czyha w ukryciu lub jawnie na powrót do gry. Na odegranie.
Bo w gruncie rzeczy chodzi o pozbawienie kogoś statusu czyli prawa. Na przykład prawa do pytania lub obecności. By unieważnić wszystko, co robi i mówi. A stąd już tylko krok do odwetu, bezinteresownej zawiści i utrwalania strukturalnej przemocy.
Nie szuka się pojęć, które pozwalają analizować otaczającą rzeczywistość, ale szuka się znaków, które dają złudzenie, że politycy (lokalni również) komunikują się ze społeczeń-stwem.
Czy stawianie tych pytań i mnożenie wątpliwości ma sens? Myślę, że tak bo chodzi o próbę podjęcia wysiłku mówienia innym językiem. Chodzi o rodzaj przewartościowania inte-lektualnego, który umożliwi powrót do patrzenia systemowego.
Jeśli ludzie nie mają nowoczesnych instytucji, które sami generują i są ubezwłasno-wolnieni psychicznie poczuciem niemocy, to wszystko się rozpada. Co więcej, za odpań-stwowieniem idzie potem odspołecznienie. Zanik komunikacji. Wzmacnianie dezintegracji.
Zrównanie w dół, do realiów dawnego zaboru rosyjskiego . Zgoda na bylejakość, na zanik instytucji publicznych, bo wśród wielu zwycięża przekonanie, że w tym kraju można przetrwać tylko w oparciu o indywidualną strategię i to tylko doraźną, obliczoną na bardzo krótką metę.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Amadeusz, łącznie zmieniany 1 raz.
To nie z myśli, mój drogi, robi się wiersze. Robi się je ze słów. (Stéphane Mallarmé)
Jolanta Kowalczyk
Posty: 2823
Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
Kontakt:

Post autor: Jolanta Kowalczyk »

Fundamentem sfery publicznej nie może bowiem być tożsamość władzy. Powinno być raczej „rządzenie” rozumiane nie tylko w kategoriach politycznych ale również, jeśli nie przede wszystkim, etycznych jako działanie podmiotu. Działanie zwrotne. A jest to możliwe wówczas, kiedy język debaty publicznej będzie językiem autonomii.
Mam nieodparte wrażenie, że słowo etyka dla wielu polityków jest wyrazem obcym, w najlepszym wypadku archaizmem, które trzeba schować na samo dno lamusa...

Pozdrawiam

Jola
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.