Śmierć częścią życia

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Chciałabym zaprosić do dyskusji na temat jak najbardziej listopadowy. Pomyślałam, że to właściwa pora a i temat chwytliwy, patrząc na zainteresowanie postem w Myślach "Memento mori". Wkleję z nich coś, co najbardziej mną wstrząsnęło (cytaty za nitjerem):

Barbara Pietkiewicz: „Odchodzenie w zaświaty potwornieje. W zwłóknieniu płuc i raku krtani człowiek dusi się na raty, w raku jelita wymiotuje kałem. Cuchnie czasem tak, że smród przechodzi całe mieszkanie i czuć go już na klatce schodowej. Krzyczy i wyje. Nie każdy ma szczęście zetknąć się w końcu z lekarzem wprawnym w uśmierzaniu bólu i mieć śmierć delikatesową: w spokoju, w odurzeniu, w śpiączce. Pielęgniarki z hospicjów z oddziałów z ciężkimi stanami twierdzą, że mimo to chorzy rzadko proszą o śmierć. Nawet ci zupełnie już rozpadający się kurczowo trzymają się życia.”

E. Promińska: „Niezależnie od wierzeń w nieśmiertelną duszę i jej tak ponoć wspaniałe perspektywy po śmierci ciała, nikt umierać nie chce, choć oczywiście istnieją w tym zakresie wyjątki. Spotykamy zarówno ludzi, którzy mają dość życia i z różnych przyczyn popełniają samobójstwa, jak również takich, którzy pragną śmierci dla perspektyw, jakie roztacza przed nimi życie wieczne (na przykład pierwsi chrześcijanie chętnie ginący dla przyszłego zbawienia). Te wyjątki nie zmieniają jednak ogólnej prawidłowości, że życie uważane jest za dobro, a śmierć za zło.”
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

Emde, temat chyba nie tylko na listopad.
Rozumiem, że jesień kojarzy się z umieraniem. Patrzymy na przyrodę i ogarnia nas żal za minionym latem, potęguje wrażenie przemijania...
Jednakże dyskusja o śmierci nijak mi się czasowo nie kojarzy. Mogę o niej zawsze i nigdy.

W tytule wątku zawarłaś bardzo ważne pytanie.
Czy śmieć jest częścią życia? Moim zdaniem tak. Jest częścią życia i to nieodłączną!
Mało tego - jest częścią równie ważną jak narodziny, dojrzewanie, pełnia życia i starość. Kto nie przeżyje wszystkich tych momentów nie zna życia do końca.
To tak jak z wierszem. Ile razy czytałem na tym forum o braku puenty?
Śmierć właśnie taką puentą życia jest. Mało tego - tyko ona jedna w całym życiu daje nam nadzieję. Tak jak zamarznięta zimą ziemia - zda się martwa - daje nadzieję, niemal pewność, wiosennego odrodzenia tak śmierć daje nadzieje gdy już nie ma niczego...
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Tytuł postu to nie pytanie, a stwierdzenie. [quote=""skaranie boskie""]Śmierć właśnie taką puentą życia jest. Mało tego - tyko ona jedna w całym życiu daje nam nadzieję.[/quote]Nadzieję na co? Raczej daje pewność, że jest jedyną pewną rzeczą.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
anomalia
Posty: 12
Rejestracja: pt 31 paź, 2008

Post autor: anomalia »

zaintrygowały mnie przedstawione cytaty Mariolu.

boimy się śmierci, choć jest ona - jak i moment narodzin człowieka - nieodłączną i najpowszechniejszą częścią życia. ostateczną - boimy się więc braku możliwości odwrotu czegoś, na co w większości przypadków nie mamy żadnego wpływu. jako ateistka - nie chcąc oczywiście obrażać niczyich poglądów i wiary - mogę wysnuć teorię, iż po to właśnie ludzie wytworzyli sobie obraz Boga - stwórcy, wszechmocnego, który kieruje naszym losem, kocha nas - a myśli [czy prawdziwe?], że skoro obdarzył nas miłością, dają poczucie, że nie chce nas skrzywdzić, śmierć więc w owym przekonaniu nie jest czymś złym, ale przejściem do innego, lepszego świata.

porzucając temat religii powiem, że osobiście jestem za przeprowadzaniem eutanazji w sytuacjach, gdy człowiek tak naprawdę przestaje sam funkcjonować, jest sztucznie podtrzymywany przy życiu, uzależniony od innych, pozbawiony honoru, upokorzony, nie posiadający wladzy nad swoją fizycznością.

temat odpowiedni na następne kilka dni... w końcu w każdym z nas budzą się refleksje na temat śmierci, sensu życia...

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez anomalia, łącznie zmieniany 1 raz.
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

[quote=""emde""]Nadzieję na co? Raczej daje pewność, że jest jedyną pewną rzeczą.[/quote]
Uprę się przy nadziei.
To, że śmierć jest pewną rzeczą to truizm. Że jedyną - błąd.
Równie pewne są narodziny. Jeśli ktoś się urodził to nie gdybasz "może się urodził...A może tylko mi się wydawało". Urodził się - to pewnik. Równie pewna jest śmierć. Różnica jest jedna. Nigdy do końca nie wiesz czy ktoś się urodzi, na pewno zaś wiesz, zę umrze!
Uprę się przy nadziei.
Śmierć jest częścią życia - choćby ostatnią. Ale nią jest! Mało kto wie co czeka go (jeśli w ogóle czeka) potem. Ale każdy ma nadzieję, że to jednak nie koniec. Nawet próbując sobie wyobrazić swój koniec widzisz swoje martwe ciało , ludzi na pogrzebie.... Ale nie potrafisz wyobrazić sobie nieistnienia. No bo nawet jeśli nie ma już nic to Ty, jako obserwator tego "nic" wciąż istniejesz!
I tu ukłon w stronę pani ateistki...
"Ateizm" - odrzucanie boga. A czy on naprawdę jest potrzebny, żeby żyć? Żeby istnieć?
Czy twój ateizm nie powinien nosić miana mistycyzmu?
Czy ów inny, lepszy świat nie jest tą nadzieją, o której pisałem wyżej?
Wiem, to nie jest teoria ateistów.
Ateizm staje się ostatnio bardzo modny. Tylko, że znam sporo ateistów krzyczących często "O Jezuuuuuuu!".
W sumie to oni mogą <img>
Nikt im nie zabrania nadaremno.....

Ateiści wszystkich wyznań - łączcie się!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Marcin Dydyna
Posty: 60
Rejestracja: śr 29 paź, 2008

Post autor: Marcin Dydyna »

"Śmierć częścią życia", a może życie częścią śmierci? Bo umieramy już od momentu narodzin - jak niektórzy twierdzą. I trudno się z tym nie zgodzić.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Marcin Dydyna, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

A jeśli by tak odwrócić stwierdzenie - "Śmierć częścią życia" ?

...życie jest częścią śmierci. Przecież umieramy od chwili narodzin. Pogodzenie się z tą myślą ..Horacowskie carpe diem...czyni ludzi lepszymi.
Ale przecież nie chodzi o to byśmy byli lepsi. My chcemy by życie było lepsze. Szamocząc się jak skazańcy na pętlach plecionych własnymi dłońmi. Kłócąc się ze śmiercią kłócimy się z tym co nazywamy życiem.
nikt nie chce umierać
jest ironią. Parodią stwierdzenia "nikt nie chce żyć".
Boimy się spojrzeć prawdzie w oczy. Bo jak pogodzić się z myślą , że biorąc kredyt na telewizor i fotel zamawiamy sobie nagrobek ?

W eseju Alberta Camusa "dwie strony tego samego" jest świetny przykład takiego postępowania.
Kobieta dostaje spadek. Korzystając z tego że trafia się okazja, kupuje piękny grobowiec.
Zadbała o wszystkie szczegóły, by grób stał się gotowy na przyjęcie jej ciała.
"w przygotowaniach znalazła tak głęboką przyjemność, że pokochała swój grób prawdziwą miłością". Każde niedzielne popołudnie spędzała w tym grobowcu. Zamykała drzwiczki, klękała na klęczniku i "przenikała tajemne zamiary Opatrzności".
Kiedyś na Wszystkich Świętych przychodząc później ujrzała że jej grób usłany jest fiołkami."Nieznani ludzie, pełni delikatnych względów dla tego grobu bez kwiatów, ofiarowali część tych, które, przynieśli dla swoich bliskich, składając w ten sposób hołd samotnej śmierci.
Czym zatem jest życie, jeśli nie umieraniem ?
Moim zdaniem życie to tylko piękne fragmenty śmierci. Życie to nie to co dali nam rodzice, ale to co stworzyliśmy i czego nie będzie nam żal odchodząc. Nie wille, samochody, grobowce, ale chwile...te które udało nam się stworzyć.

oczekiwanie na narodziny - życie - śmierć
nie ma cię - jesteś - nie ma cię
Wychodzi że "jesteś" jest tylko krótkim stanem świadomości pomiędzy "nie ma cię" i nie ma cię.Zatem pasmo życia czy pasmo śmierci ?
Warto pomyśleć co chcemy zapamiętać otwierając na chwilę oczy...prawda ? Co chciałbym wpisać w swoją pamięć gdybym wiedział że jutro oślepnę? Może twarz matki, może najnowszy model Lamborghini, może kanion Colorado...
"Jedyne raje to raje utracone"
Chyba odbiegłem od tematu...przepraszam.
Ostatnio zmieniony sob 01 lis, 2008 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Marcin Dydyna
Posty: 60
Rejestracja: śr 29 paź, 2008

Post autor: Marcin Dydyna »

[quote=""Nilmo""]Moim zdaniem życie to tylko piękne fragmenty śmierci. [/quote]
Ładnie to ująłeś.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Marcin Dydyna, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

Dzięki
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

W moim mieście masowo wykupuje się miejsca na własny grób z prozaicznej przyczyny - gdy skończy się miejsce na cmentarzu, a to już niebawem, mińszczanie będą grzebani 15 km stąd, na nowym terenie. Nikt nie chce z dala od swoich bliskich. Niektórzy zaś chcą oszczędzić wydatku i zachodu tym, którzy ich przeżyją. Mimo tej wiedzy, mnie i tak mrowie przechodzi na widok wykutego w marmurze, niedokończonego napisu.

Gdy się przyjrzymy przyrodzie, pojawia się refleksja - żadne zwierzę, żadna roślina nie chce ginąć. Robią wszystko, by żyć i zapewnić rozwój gatunku. Niektóre owady nie mają nawet układu pokarmowego, jedynie rozrodczy - rodzą się rano, składają jaja i giną wieczorem. Rośliny gubią dolne liście, by górne się pięły ku słońcu i roślina mogła wydać nasiona. Samice zagryzają część młodych, by chociaż niektóre mogły przeżyć, żywiąc się jej mlekiem. Z drugiej zaś strony tuczone gęsi, nie mogąc znieść cierpienia, popełniają samobójstwo, waląc łebkami o ogrodzenie. A przecież zwierzęta nie myślą tak, jak my. Nie wyobrażają sobie, co będzie potem, jest Bóg czy nie ma. Instynktownie walczą o przetrwanie, o życie. Nie wierzę, by człowiek od nich aż tak się różnił. Jesteśmy częścią przyrody. Możemy sobie wmawiać, że przejdziemy do lepszego świata, zazdroszczę tym, którzy mają tę wiarę, ale instynkt nakazuje nam szanować życie i bać się śmierci, uciekać przed nią, przed końcem istnienia.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Awatar użytkownika
Irena
Posty: 5446
Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Irena »

Trzeci raz zaczynam pisać...i pod koniec stronka mnie wyrzuca. Widać nie mam napisac tego co chciałam.
[quote=""Nilmo""]Moim zdaniem życie to tylko piękne fragmenty śmierci.[/quote]
zgadzam się z tym...
Odeszli moi bliscy. Mężczyźni bardziej zbuntowani, z poczuciem krzywdy...kobiety łagodnie, spokojnie. Wszyscy umierali na nowotwory, bardzo cierpieli. Ale spośród nich tylko Tato utkwił mi najbardziej w pamięci. Mimo potwornych cierpień ( rak trzustki), tak straceńczo kochał Mamę,że chciał żyć z tym cierpieniem ...ale z Mamą. Ona zaś , mówiła ,że przeszła w życiu przez piekło i niebo i jeśli ma jeszcze jakieś lata przed sobą to niech Bóg podaruje je jakiemuś dziecku... Była twarda, odporna psychicznie. Trawił Ją rak , przeszła dwa udary mózgu...nauczyła się na nowo chodzić i mówić. Dużo rozmawiałyśmy..i w trakcie rozmowy zabił Ją trzeci udar....dwa dni przed ukończeniem 88 lat.W mojej rodzinie odchodzi się pod własnym sufitem, nie szpitalnym, nie hospicyjnym. Ale trzeba mieć bliskich. Ja już nie mam.
Czy boję się śmierci ? Nie ! Tylko niech to będzie szybko, może boleć...W czarnym humorze widzę,że mnie jakiś zabłąkany koń na ulicy rozdepnie....
Niech zostanie troszeczkę pamięci ludzkiej, bo światełka do nieba nie będzie miał kto zapalić.
Trzeba więc wykorzystać między...wydrzeć ile się da życiu, zapisać choć cieńkopisem w umysłach ludzi...bo potem tylko popiół.........
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Irena, łącznie zmieniany 1 raz.
" siła pióra leży w pokorze do własnego słowa"- Mithril
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Czy śmierć jest rzeczywiście częścią życia? Moim zdaniem, śmierć jest bramą, za którą coś jest...
W tytule tematu widzę sprzeczność: Akt unicestwienia nie może być elementem życia. Może być natomiast granicą, przez którą każdy człowiek kiedyś przejdzie...

Pozdrawiam

Tomek
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Tomku, należysz do tych, którym zazdroszczę wiary i pewności.[quote=""Irena""]Trzeba więc wykorzystać między...wydrzeć ile się da życiu[/quote]Zgadzam się z tym, choć nie potrafię wydzierać.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Anonymous

Post autor: Anonymous »

Emde
Gdy się przyjrzymy przyrodzie, pojawia się refleksja - żadne zwierzę, żadna roślina nie chce ginąć. Robią wszystko, by żyć i zapewnić rozwój gatunku.
Nie zgadzam się z tą teorią. To myślenie bliskie ludziom.
Kiedyś przeprowadzono doświadczenie na szczurach.Waga , kondycja i te inne duperele zachowane. Oczywiście nie była to jedyna próba. Szczur w beczce z wodą pływa ok. 2 godziny i idzie na dno. Jego odpowiednik przy próbie pójścia na dno dostaje listewkę i wychodzi.Odpoczywa. Potem ląduje znowu w beczce. Teraz już pływa ponad sześć godzin.
Myślisz że one bały się śmierci? W takim razie dlaczego ten pierwszy i ten super pływak tak szybko się poddawały za pierwszym razem ? Przecież mogły pływać 6 godzin.

Powiedzmy sobie szczerze. To nie śmierć jest straszna. Przyjmowali ją rycerze, przyjmowali męczennicy, przyjmują samobójcy.
W podświadomości mamy obraz naszych dokonań. Bardzo często są to dokonania parszywie smutne. Jeśli do tego dochodzi religia to ogarnia nas przerażenie.
Cholernie chce się wtedy wrócić, coś naprawić z kimś pogodzić czy pożegnać. Przecież nie mamy ciągle na to czasu. Nawet nie mamy chwili by pomyśleć że nasza godzina zero wybije być może za chwilę. Nieprawdopodobne!
Na łożu śmierci czy patrząc na śmierć bliskich obiecujemy sobie że teraz gdyby dano nam szansę to wszystko byłoby, będzie inaczej.Przez chwilę. By umrzeć lub by znowu zapomnieć.
To nie śmierci się boimy Mariolu. My boimy się siebie. Niezałatwionych spraw. Zapomnienia.Sumienia.
Nawet szczur wiedząc że dano mu raz szansę liczy na drugą. Tylko że on niczego nie zostawia na później.
Instynkt przetrwania nie jest lękiem przed śmiercią. Jest wyborem.
Przykładem niech będzie choćby śmierć z wyboru o.Maksymiliana Kolbe, czy dobrowolna inicjatywa towarzyszenia Janusza Korczaka, gazowanym dzieciom .
"Sprawiedliwi nie boją się śmierci" nie jest sloganem.
Przyroda o której mówisz..modliszek pewnie nie raz widział jaki los spotyka jego kopulujących kolegów, a mimo to idzie w ich ślady....
Samice zagryzają część młodych, by chociaż niektóre mogły przeżyć
..czy to jest lęk ?
Tzw. "ludzkie myślenie" ma dwa wymiary Mariola. Jeden z nich jest zbawienny drugi zgubny.

Z zaciekawieniem przeczytałem ustosunkowanie się do tematu Ireny. Chylę czoła.
Z Tomkiem bym popolemizował nad
Akt unicestwienia nie może być elementem życia.
(patrz choćby zdanie Marioli o samicach zagryzających młode, czy na zagadnienie zmartwychwstania) <img>

Pozdrawiam

ciekawie i na czasie
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""Nilmo""]dlaczego ten pierwszy i ten super pływak tak szybko się poddawały za pierwszym razem ? Przecież mogły pływać 6 godzin. [/quote]Pytanie postawiłabym inaczej - czemu ten superpływak pływał 6 godzin? Bo miał nadzieję, że w końcu pojawi się po raz drugi ta deseczka. Tego doświadczenia nie miały pierwsze szczury. Ludzie też potrafią trzymać się kurczowo życia w chorobie w nadziei, że jutro ktoś wynajdzie lekarstwo. Tak myślę.[quote=""Nilmo""]śmierć z wyboru o.Maksymiliana Kolbe, czy dobrowolna inicjatywa towarzyszenia Janusza Korczaka, gazowanym dzieciom . [/quote]Sądzę, że oni mieli silną wiarę, że śmierć nie jest końcem. Wiara ta silniejsza była od śmierci.[quote=""Nilmo""]modliszek pewnie nie raz widział jaki los spotyka jego kopulujących kolegów, a mimo to idzie w ich ślady....[/quote]Tu wchodzi w grę natura i popęd płciowy. Byłam świadkiem, jak właściciel starał się brutalnie odciągnąć swojego psa od suki z cieczką. Stał się (pies, rzecz jasna) nieczułym na ból.[quote=""Nilmo""]obiecujemy sobie że teraz gdyby dano nam szansę to wszystko byłoby, będzie inaczej[/quote]Jak u Nalepy. To prawda. Ci, którzy otarli się o śmierć o tym właśnie mówią, o drugiej szansie, o świadomości odciągnięcia wyroku i o niemarnowaniu czasu.
Ja boję się śmierci. Mam świadomość, że połowa za mną. Boję się choroby i cierpienia z nią związanego. Boję się bólu. Boję się umierania. A to, że wiele w życiu zmarnowałam szans, że mogłam wybrać inaczej, że gdyby mi dano jeszcze raz - to zupełnie inna sprawa.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde