Konwenanse
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- Ludwik Perney
- Posty: 460
- Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
- Lokalizacja: Jasienica
- Kontakt:
[size=99px]Konwenanse[/size]
Najpiękniej trupy przyjęły mnie na cmentarzu żydowskim
w praskiej dzielnicy Żiżkov. Zacieniona przestrzeń, stare
drzewa porośnięte bluszczem, wysokie nagrobki i mur
izolujący od splugawionego świata. Przypomniało mi się
naiwne uczucie magii - trema przed uczestnictwem w czymś
co nazywano życiem. Miałem ochotę prosić o zaćmienie
Słońca. Mógłbym udawać razem z Kafką, że wzajemnie się
nie zauważamy. Zupełnie inaczej niż przy grobach krewnych.
Najpiękniej trupy przyjęły mnie na cmentarzu żydowskim
w praskiej dzielnicy Żiżkov. Zacieniona przestrzeń, stare
drzewa porośnięte bluszczem, wysokie nagrobki i mur
izolujący od splugawionego świata. Przypomniało mi się
naiwne uczucie magii - trema przed uczestnictwem w czymś
co nazywano życiem. Miałem ochotę prosić o zaćmienie
Słońca. Mógłbym udawać razem z Kafką, że wzajemnie się
nie zauważamy. Zupełnie inaczej niż przy grobach krewnych.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Ludwik Perney, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie potrafię tego posklejać. Wiersz nie mówi jaka jest zasługa trupów w dziele tworzenia otaczającej je rzeczywistości i na czym polegało przyjęcie, skoro dopiero mógłby podmiot wiersza udawać z Kafką to niezauważanie.
Doceniam chęć opisania atmosfery miejsca . Ale czegoś mi w tym brakuje.
Gdzieś przemyka jakby tęsknota za śmiercią. ...może tylko spokojem...nie wiem.
Dziękuję.
Doceniam chęć opisania atmosfery miejsca . Ale czegoś mi w tym brakuje.
Gdzieś przemyka jakby tęsknota za śmiercią. ...może tylko spokojem...nie wiem.
Dziękuję.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Brakuje mi tu jakiegoś mocniejszego akcentu, bo widzę obraz, ale nie wiem na czym skupić uwagę. Widz ci się pogubił nieco na tym cmentarzu ;) Magiczne miejsca, poczucie życia poprzez oddech śmierci, poprzez "inne". Przy obcych grobach powstaje refleksja, przy znanych myśl ucieka ku osobom, które tam poległy.
Cóż to? Będzie seria o zmarłych?
Cóż to? Będzie seria o zmarłych?
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ludwik Perney
- Posty: 460
- Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
- Lokalizacja: Jasienica
- Kontakt:
Ot, konfrontacja refleksji z cmentarzy krewnych, z refleksjami ze zwiedzania cmentarza w Pradze. Swoją drogą, praskie cmentarze mają świetne nagrobki, a wspominany w wierszu żydowski, baśniową atmosferę.
Czy seria? <img> Jest jeszcze jeden cmentarny haha
Czy seria? <img> Jest jeszcze jeden cmentarny haha
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Ludwik Perney, łącznie zmieniany 1 raz.
Mi się wydaje, że wszystkie cmentarze żydowskie mają baśniową atmosferę, szczególnie te już opuszczone :) Kiedy spotykasz w takim miejscu kota, to zastanawiasz się czy to prawdziwy kot czy coś innego.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Pierwsza zwrotka bardzo zainteresowała, ale w drugiej poczułem się trochę nieswojo:
[quote=""Marek Radecki""]Miałem ochotę prosić o zaćmienie
Słońca. Mógłbym udawać razem z Kafką, że wzajemnie się
nie zauważamy. [/quote]
Te słowa trochę mnie wybiły z wrażenia.
[quote=""Marek Radecki""]Zupełnie inaczej niż przy grobach krewnych.[/quote]
Ostatnie zdanie stanowi swoisty kontrapunkt. Świetna pointa!
Pozdrawiam
Tomek
[quote=""Marek Radecki""]Miałem ochotę prosić o zaćmienie
Słońca. Mógłbym udawać razem z Kafką, że wzajemnie się
nie zauważamy. [/quote]
Te słowa trochę mnie wybiły z wrażenia.
[quote=""Marek Radecki""]Zupełnie inaczej niż przy grobach krewnych.[/quote]
Ostatnie zdanie stanowi swoisty kontrapunkt. Świetna pointa!
Pozdrawiam
Tomek
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ludwik Perney
- Posty: 460
- Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
- Lokalizacja: Jasienica
- Kontakt:
Jorena, dziękuję <img>
Tomek, dziękuję również <img>
Tomek, dziękuję również <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Ludwik Perney, łącznie zmieniany 1 raz.
…Jedenastym Miesiącem Pokory
cmentarze ożywają świtem
płomiennie rozdanymi liśćmi
na zniczach skupienia
aby lekkością mgły
podeprzeć kamienne fantazje krzyży
cichutkimi łzami brewiarza
Nawet moje pióro mnie nie przekonuje, do nekropolii, jakkolwiek piękne by one nie były. Upiększamy śmierć, jako i ja sobie wbiłem, że moja będzie ruda, bosa o szmaragdowych oczach. Mijanie z twoim opisem – dla ciebie znamiennym jak prosektoryjne „trupy”. Klimat bardziej mnie odepchnął, niż zatrzymał – piękno cmentarne, dla mnie jest kamienną bezradnością daleką od zachwytu…………Serdecznie Pozdrawiam!
cmentarze ożywają świtem
płomiennie rozdanymi liśćmi
na zniczach skupienia
aby lekkością mgły
podeprzeć kamienne fantazje krzyży
cichutkimi łzami brewiarza
Nawet moje pióro mnie nie przekonuje, do nekropolii, jakkolwiek piękne by one nie były. Upiększamy śmierć, jako i ja sobie wbiłem, że moja będzie ruda, bosa o szmaragdowych oczach. Mijanie z twoim opisem – dla ciebie znamiennym jak prosektoryjne „trupy”. Klimat bardziej mnie odepchnął, niż zatrzymał – piękno cmentarne, dla mnie jest kamienną bezradnością daleką od zachwytu…………Serdecznie Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mithril, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ludwik Perney
- Posty: 460
- Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
- Lokalizacja: Jasienica
- Kontakt:
potrafię śmierć postrzegać jako coś dobrego.
Pozdrawiam Jarku <img>
Pozdrawiam Jarku <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Ludwik Perney, łącznie zmieniany 1 raz.