Groteskowy Wojażer

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Korien
Posty: 431
Rejestracja: śr 28 paź, 2009

Post autor: Korien »

[size=99px]Groteskowy Wojażer[/size]

[size=99px]AKT PIERWSZY [/size]/ z dwóch




1.

Matka jest najgłębszym meblem pokoju; jej wiotka pierś unosi się w takt tysięcznego odcinka telenoweli. Jej oko jest martwe, jej oczy są rybie:
,,mój syn wcale nie wyjeżdża”
,,czy ona w końcu powie jemu, że kocha?”
,,mojemu dziecku nic się nie stanie; jest w pokoju, jak dawniej, rozkłada zabawki, a w ostateczności kobiety i popielniczki”
,,czy Jose otworzy drzwi i zdąży ujrzeć ją, obściskiwaną i jego, obściskującego?”.

Matka jest niska; jest chyba najniższą z istniejących miłości, a jej nogi są jak brzozowe nitki lśniące pomarszczonym ściegiem o północy. Matka zaśnie przed telewizorem - kto wyprostuje jej ciało, kto okryje kocem, kto przeora pola plazmowe? ,,Moje dziecko, najboleśniejszy mięsień”.
Boli ją niewiedza o mnie. Boli mnie wiedza o niej.


MATKA (oparta łokciem o blat kuchenny, wpatrując się w zaoknie)
Coś się pali na drodze, przebrzmiewa wyraźnie
świeczka rzucona gdzieś w nocne przepaści.
Coś się jarzy za oknem, podróżna pętelka
w nocnej żarówce – nie wraca, nie zwleka.




2.


Dotykam ich i wiem, że nigdzie nie należę. Sam jestem, sam między nimi jestem. Do każdej ciało bywało przyparte: gorączką, ciepłem kobiety, wścibstwem sąsiedztwa. Każda z nich bywała daleką planetą, gwiazdą wiszącą w ogromie czekań. Zetknąć się nocą – to sztuka znikania.
Dobrze jest mieć tresera sufitów, godnego muzyka, trąbkarza, jazzmana, Milesa Davisa lub Chata Bakera - znawcę lekkich konstrukcji, plafonów i absyd. To kościół, to kwadrat, piekielny czworokąt, świątynia zwlekania, przestrzeń umizgów, przestrzeleń, nachyleń i doznań. Tu można się spotkać, okrążyć wszechświat i zasnąć w jego centrum. Nauczyć się skaz i wnęk – to próba powrotu.


ŚCIANY
(do siebie, równoleglym tonem)
Pan wychodzi? Bez cienia nie można, powinno się:
inaczej. Czule matkę, doniośle ojca, Jezusa, czajnik
i delikatnym gestem startą wycieraczkę. Pan wychodzi -
bez cienia, to innym być już wypada – włożyć inne buty,
w inne miasta, po innych orbitach obracać odmienione ciała.




3.

Żebro z żebra, dłoń z dłoni. Która dłoń silniejsza? Bardziej przewrotna? Ach, trzeba się nienawidzić, przewracać i gnoić. Trzeba wciąż od nowa – próbować ustawienia: dłoni, ramion, oczu, by się dopasować, spleść drżące życia i mieć to za sobą. Nie milczeć wobec niego, a przemilczać; nie nosić przeciw niemu, lecz znosić; nie chować przed nim, ale przechowywać. Ojciec jest drzwiami, otwarciem wątpliwości, jątrzeniem chwili odjazdu – trzeba w nim polec, w nim pogasić wpierw światła, telewizory, kuchnie, łazienki. W nim ogolić się, poprawić włosy i, najgorsze, zobaczyć konsekwencje.


OJCIEC (czerpiąc łyżką gorzkie, herbaciane fusy)
Wręcz niepokojące – tak szybkie przemijanie,
że człowiek chciałby związać, usnuć, nawlec,
a czas mu mięśnie spina w makabryczny taniec.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

[quote=""Korien""]Matka jest niska; jest chyba najniższą z istniejących miłości, a jej nogi są jak brzozowe nitki lśniące pomarszczonym ściegiem o północy. [/quote]

<bije>

Przeczytałem całość z przyjemnością, ale zacytowany wyżej fragment to już jest prawdziwy diament w moim odczuciu.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

a ja ci tego już nie będę komentować, bo potem i tak usuniesz, to po co się wysilać :P
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Korien
Posty: 431
Rejestracja: śr 28 paź, 2009

Post autor: Korien »

Ja zawsze dziękuję za czytanie, nigdy za komentowanie, dlatego bardzo mi się podoba ta filozofia! <img>


Dzięki wam za czytanie
i miłego!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

nawet nie da człowiekowi pomarudzić...
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Korien
Posty: 431
Rejestracja: śr 28 paź, 2009

Post autor: Korien »

Buziak!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

Nie zmieniaj tematu, bo będę musiała pod Katarzyną zostawić komentarz :P
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Korien
Posty: 431
Rejestracja: śr 28 paź, 2009

Post autor: Korien »

Ha!
Jak nie marudzi, to grozi...Czy poszukujesz może kapelusznika, czerwona królowo?

Umiem robić kapelusze. I Berety również. A także: apaszki, birety, jarmułki, papachy, kapuzy, kaszkiety, camauro, bikorny, tiary, meloniki, furażerki, fedory, bustiny, kepi, kefije, szapoklaki, henniny i (tu się zapowietrzył i ciągnął piskliwym wyduszeniem), mój ulubiony, kornet bamberski.

[img]http://www.poznan.pl/mim/public/turysty ... t=7895〈=pl[/img]


Służę!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

wszystko fajnie, ale większość z tych cudeniek nic mi nie mówi :P taaa.... ale dobrze, że ktoś potrafi je zrobić. eeej, ale czerwona królowa była głupia i opętana manią zrzucania głów z korpusów młodzieńców. ja jednak jestem za głową na karku, zdecydowanie!


Kapelusznika, z przytupem!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Korien
Posty: 431
Rejestracja: śr 28 paź, 2009

Post autor: Korien »

[quote=""anima""]ja jednak jestem za głową na karku, zdecydowanie! [/quote]

Chociaż, wiesz, odczepiana byłaby dobrym wyjściem. Czasem z głową, czasem bez ...
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.