Ranki

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ludwik Perney
Posty: 460
Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
Lokalizacja: Jasienica
Kontakt:

Post autor: Ludwik Perney »

Wiesz jak ślamazarnie przelewa się woda w himalajskiej rzece? Ślamazarnie. Szybciej niż krew z nosa, wolniej niż dziecko, które wyrwało się nadopiekuńczej matce. Stoję na brzegu, kiwam głową, i patrzę na przesuwającą się leniwie masę. Przychodzi mi do głowy jakaś piosenka Davida Bowiego (wieczorem, cicho, z radio) i ryksza tocząca się nieuchronnie przez zatłoczoną, zakurzoną ulicę. Nepalczyk tłumaczy komendy. Prosto, w lewo, w prawo, do tyłu. Proste, łatwe do wykrzyczenia na wypadek, gdyby zakurzoną ulicą miała przejechać ciężarówka. Wsiadamy do pontonu, chwytam wiosło, na rzece nie jest tłoczno. W prawo, prosto. Na ulicach co rano palą się śmieci, miasto otoczone górami nie potrafi się uwolnić od kurzu. Nad rzeką Bogmati płoną ciała zmarłych, popioły zabiera woda. Wzdłuż rzeki wije się droga, przepływamy koło wraku autobusu – spadł na jednym z ostrych zakrętów, widocznie kierowca miał zbyt mało klaksonów, albo naciskał je niewystarczająco energicznie. Pierwszy wir – jak skrzyżowanie. Nie ma świateł, jest za to policjant – dmucha w gwizdek; ryksze, małe taksówki, motory, busy i kolorowe ciężarówki jadą jak jechały, policjant gwiżdże jak gwizdał; wir targnął pontonem, rzeka splunęła brudną wodą na nasze kolana. Rykszarz pedałuje dalej, śmiejemy się, krzyczymy, żeby przyspieszył. W lewo, do przodu, wir rozerwał asfalt, wjeżdżamy w dziurę, tył pontonu podniósł się mocno, ktoś z ostatniego rzędu wpadł na środek, trzymać wiosła, do przodu! Biedniejsze rodziny kupują niedopalone kawałki drewna, biedniejsze ciała nie zamieniają się całe w popiół. Na ulicach nie ma śmietników. Wszystko co niepotrzebne ląduje na ziemi. Sklepikarze rano zmiotą kurz, odpadki i podpalą. Pył pokrywa ubrania, skórę, wpycha się do płuc. Kolejny wir jest jeszcze większy. Fala podniosła przód pontonu, druga uderzyła w burtę, nie słyszę komend, nie wiem w którą ulicę mam wjechać, wszystkie wydają się podobne, ze wszystkich wylewają się trójkołowe taksówki, chude nogi, skrzypiące zębatki. Szturcha mnie burta ciężarówki, jestem w wodzie, kręcę się jak zamknięty w pralce, nic nie mogę zrobić - czekam, aż skończy się program, ściągnę choć sandał, widzę rozmazane niebo. Za chwilę nabiorę powietrza. Prosto, prosto, w lewo, nie wypuściłem wiosła – zapomniałem, że nie wolno go stracić, ale trzymam kurczowo, mogę wyciągnąć bosakowy hak umieszczony na końcu drzewca w kierunku pontonu, zaczepić o wiosło kogoś z załogi, mają mnie. Szarpnięcie za kapok i ląduję na środku łodzi, rozkoszuję się powietrzem. Prosto, prosto! Jeszcze dwie osoby są w wodzie. Po chwili jedziemy dalej. Zbyt dużo skrzyżowań, klaksonów, kurzu. Już nie śmieszą nas rozklekotane riksze, ani trójkołowe taksówki. Wychodzimy na brzeg. Nepalczyk uśmiecha się zadowolony, że dowiózł wszystkich do celu. Przy drodze w brudnych garnkach czeka na nas ryż, ostry sos i warzywa. Ze smakiem połykam ciepłą papkę. Pod przydrożną lampą ogromny pająk czeka na ofiary, przejeżdżający autobus wzbija tuman kurzu, ktoś wyłowił mój sandał – niesamowite, śmiejemy się z niedowierzaniem, wsuwam stopę, zapinam paski, w słońcu szybko schnę, skaleczyłem się w dłoń, krew jeszcze nie zakrzepła, sączy się wolno z ranki.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Ludwik Perney, łącznie zmieniany 1 raz.
Mithril

Post autor: Mithril »

Wiesz, co góralu? Nie wiem, może się zrobiłem zbyt wymagający. Może niedoceniam/nie dostrzegam pewnych wartości płynących z pióra, a mogących coś mi pokazać, przekazać, uzmysłowić. Dla mnie osobiście, to taka relacja pięcioklasisty, który na bazie pewnego schematu próbuje sprostać ewentualnym oczekiwaniom „czytelnika”. To jest „tekst”, jakiego po tobie bym się nie spodziewał – w mojej ocenie, na tę chwilę – lepiej ci w poezji, choć i ta dla mnie jest zbyt „reporterska”…………ale to ja – a ja tam się nie znam…
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mithril, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Ludwik Perney
Posty: 460
Rejestracja: pt 26 wrz, 2008
Lokalizacja: Jasienica
Kontakt:

Post autor: Ludwik Perney »

Hej, Jarku, dzięki za opinię. Ego zapiekło, ale wszystko wskazuje na to, że masz rację - tym bardziej, że Ty pisujesz prozę. <img>[/list]
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Ludwik Perney, łącznie zmieniany 1 raz.