Pretensje do Pana Boga

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""skaranie boskie""]zostaw pretensje tylko do siebie[/quote]Szkoda. Lubię się użalać.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

Pozwól na małą dygresję.
Zazwyczaj wybieramy sobie awatar bo w jakiś tam sposób się z nim utożsamiamy, bo coś w nim czujemy...
O ile dobrze pamiętam Pipi Langstrumpf jest wręcz podręcznikowym przykładem optymisty. :-P :kwiat: <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""skaranie boskie""]Zazwyczaj wybieramy sobie awatar bo w jakiś tam sposób się z nim utożsamiamy[/quote]Błąd w podstawie rozumowania. Dobrze, że zastrzegłeś "zazwyczaj". Często bowiem wybieramy avatar na zasadzie zupełnie odwrotnej, na zasadzie przeciwieństwa. Czemu Pipi? Już to pisałam - bo wiecznie młoda, śliczna, pogodna, silna, bogata, niezależna, miała przyjaciół i nie musiała nigdy chodzić do szkoły!
A ja...?


Jestem baaaaardzo pogodną osobą.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

Same przeciwieństwa! <img>

Jestem uratowany!!!!!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

a ja sobie pomyślałam tak
wzięłam już co prawda udział w dyskusji i powiedziałam zbyt wiele :-D
ale
chcę jeszcze

w tym temacie mogę tylko mówić to, co myślę i czuję ja - od siebie i za siebie - żeby nikogo nie uszczęśliwiać na siłę
tak mi się zdaje, że kluczem do mojego narzekania było moje wychowanie; przez większość życia uczono mnie narzekać - skutecznie, ale na obronę moich wychowawców powiem, że takie były czasy... a mnie te nauki uwierały jak ciasne buciki

kiedy już sie opamiętałam i ozdrowiałam (narzekam raz w roku, kiedy mam katar, sporadycznie w innyh przypadkach), wyszło mi tak - mogę przecież przeznaczyć czas narzekania na coś innego, a energię wydatkowaną na oskarżanie wszystkiego i wszystkich -na tworzenie lub poszukiwanie czegoś ciekawego

"Jeśli ktoś chce być doskonały, nie można mu tego zabraniać, chociaż takie pragnienie przeważnie czyni nas nieznośnymi. Jeżeli godzę sie na to, że nie będę ani papieżem, ani Gretą Garbo, jeżeli wiem, że nie jestem doskonały, jeżeli nie wymagam od siebie zbyt wiele, cieszę się drobiazgami, jestem pogodzony z drobnymi grzeszkami i jeśli zgoda na takie życie mnie nie unieszczęśliwia, to wszystkim ze mna jest lepiej" /Leszek Kołakowski, filozof/

I jeszcze Fryderyk Nietzsche ma coś na temat - "Jeśli zbyt długo spoglądasz w otchłań i ona w końcu spojrzy na ciebie"

pozdrawiam bez narzekania
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dante
Posty: 1086
Rejestracja: śr 12 lis, 2008
Lokalizacja: Krakow

Post autor: Dante »

Nie jest źle, Kochani, a to dlatego, że zawsze może być gorzej.
Ja raczej zaliczam się do optymistów.
Mam przy tym dość prostą receptę na szczęście:

Szczęściem jest umieć dawać, nie licząc na rewanż i mieć przekonanie, że osoba, ktorej dajemy ma takie same w tej kwestii poglądy, jak my <img>

Prawda,że proste ? :-D
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Dante, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli wiem, że nic nie wiem, to jednak coś wiem, a skoro wiem, to nie jest tak, że nic nie wiem.Więc w końcu sam już nie wiem ,czy wiem, że nie wiem, czy nie wiem, że wiem.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

My chyba bez celu żyć nie potrafimy.( nie mylić z bez sensu)Piosenkarka ma cel nagrać bomba płytę, artysta malarz ma cel oddać na płótnie własną wizję, piłkarz ma cel strzelić bramkę ( polski piłkarz nie ma cela - to ewenement) , dziecko ma cel dorosnąć , dorosły ma cel nie dorosnąć za bardzo(zestarzeć się) itd.
Problem pojawia się gdy celu nie osiągamy. I problem pojawia się gdy go osiągamy. Bo osiągnięty cel przestaje być celem i zgodnie z zapotrzebowaniem homo sapiens wynajdujemy sobie kolejny i zabawa zaczyna się od nowa.
Pretensje.
Powinny być. Zawsze tam gdzie dzieje się niesprawiedliwość.
Powinniśmy stawiać pytania - dlaczego ? To nawet nasz obowiązek. Ale z pewnością niesprawiedliwością nie można nazwać tego że Józio ma adidasy a ja ruskie trampki.


Mówisz Mariolu o tych perfumach , jedwabiach. Trend.
Czy perfumy warte są 2-8 godzin pracy ? Godzin które ukradniesz dzieciom...mężowi ?
Co jeśli on straci też 24 godziny na nową komórkę ? Dzieci szybko rosną. Śpią dużo. Szkoła , odrabianie lekcji, rówieśnicy na podwórku...ile czasu zostaje dla Ciebie ?
To teraz policz ile warte są te perfumy i i jedwabie i czy nie lepiej kupić kostkę szarego mydła jeśli przychodzi płacić za to aż taką cenę.
Nie , nie . Broń Boże nie pouczam. Staram się tylko wyśledzić gdzie się rodzą te tytułowe pretensje. (Oczywiście te perfumy są tylko przykładem.)
.
Fajnie mieć na takie pierdoły wizjonerskie kasę, ale jeśli jej nie ma to poczekam aż sam wyłysieję i włosów rwać nie będę. A co ludzie powiedzą ? LUDZIE spytają czy jestem szczęśliwy, a nie czy mam już coś lepszego co oni mają.
Jak powiedział Jezus - jeśli cię co gorszy , wyjdź spomiędzy nich".
W ten sposób można znacznie uprościć sobie życie. Praktykuję to .

Jednak osobiście też należę do ludzi którzy wolą widzieć czarno przyszłe plany z prostego powodu.
Jak sie uda - hosanna ! jak sie nie uda - to pies to srał. Zawsze przygotowany na klęskę :). I nie uważam tego za złe.
W boksie jest takie powiedzenie - " jak się boisz przylać to przynajmniej trzymaj gardę :)
Myślę że z psychiką jest podobnie.
Z Bogiem sie kłócę codziennie . Ale powodem jest raczej jego brak reakcji na sprawy poważne , a czasem moje niezrozumienie jego działań.
Bo jak się przyjrzeć mojemu zyciu to wszystko co zostało rozpieprzone to wina "złotych rączek " Nilmo.
Pozdrawiam wszystkich
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

[quote=""Dante""]Mam przy tym dość prostą receptę na szczęście: [/quote]

ja za Vonnegutem - szczęśliwe życie to: nie jeść w knajpach nazywanych "u mamy", nie grać w karty z facetami, na których mówią: "szef" i nie chodzić do łóżka z ludźmi mającymi więcej kłopotów niż ja

lub mieć zwyczajnie - dobre zdrowie i złą pamięć
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Nilmo, ta perfumowana wizja to jedynie polemika ze stwierdzeniem, że nieważne gdzie. Ważne. W pięknym miejscu jest po prostu przyjemniej, w bezpiecznym - bezpieczniej. Kto ma inne zdanie, niech sobie przypomni piękne miejsca, w których był i co wtedy czuł. Wierzę w oddziaływanie otoczenia, pogody na nastrój człowieka. W Bieszczadach rosną mi skrzydła, w Warszawie tracę centymetry. Źle znoszę zimę.
Poświęciłam czas dzieciom, gdy były małe. Ale one chyba nigdy nie dorosną.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Awatar użytkownika
Dante
Posty: 1086
Rejestracja: śr 12 lis, 2008
Lokalizacja: Krakow

Post autor: Dante »

Saharo, zostaw Vonneguta, Kołakowskiego i Nietzsche'go na boku, szukaj własnej, codziennej drogi do szczęscia. Ono nie leży tylko w wielkich zamierzeniach, górnolotnych projektach, ono zasadza się przede wszystkim w codziennych drobiazgach, z ktorych sklada się nasze życie i w........tak,tak, w miłości , pogardzanej, wyśmiewanej, uznanej za banał, miliardy razy opisywanej i od początku świata ( tego ludzkiego) do jego końca zawsze obecnej, naważniejszej siły sprawczej naszej egzystencji.

To mówi Ci facet, który ileś tam dziesiatek tat przeżył z jedną, kochaną kobietą i nie bardzo może wyobrazić sobię chwili, w której mogloby być inaczej i z tego powodu uważa się zawyjątkowego życiowego szczęściarza.
Ostatnio zmieniony sob 29 lis, 2008 przez Dante, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli wiem, że nic nie wiem, to jednak coś wiem, a skoro wiem, to nie jest tak, że nic nie wiem.Więc w końcu sam już nie wiem ,czy wiem, że nie wiem, czy nie wiem, że wiem.
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

[quote=""emde""] W pięknym miejscu jest po prostu przyjemniej, w bezpiecznym - bezpieczniej.[/quote]

Nawet najpiękniejsze miejsca oglądane jedną zaledwie parą oczu szybko brzydną... (ale mi się sentencja ułożyła <img> )

Popieram punkt widzenia Nilmo choć nie do końca.
Na pewno nie zgodzę się z czarnowidztwem na zapas - takim asekuracyjnym. Kiedyś tak miałem i jak ten smerf Maruda mówiłem "to się nie udaaaaa!".
Dziś się z tego śmieję. Cokolwiek zaplanuję' z góry zakładam, że musi mi się udać. I się udaje! <img>
Pewnie takie mierzenie sił na zamiary nie całkiem przystaje do dzisiejszych wyobrażeń ale też pewnie te wyobrażenia są przyczyną nędzy duchowej i frustracji sporej części gatunku, który nazwałbym homo marudus.

Nie darmo zapisane mam w profilu "włóczęga". Naprawdę włóczę się po świecie. Ktoś niedawno dziwił się, że dodatkowo potrafię z tego włóczęgostwa całkiem nieźle żyć.
To właśnie jest skutek mierzenia sił na zamiary. Nigdy odwrotnie! Chcieć - znaczy móc. To oklepany frazes ale prawdziwy! Przecież nikt i nic siłą nas nie przywiązuje do nielubianego przez nas miejsca czy ludzi. Zawsze możemy poszukać czegoś nowego, ciekawszego... I - powtórzę się - nie musimy kupować biletu na Księżyc, wystarczy czasem na chwilę


wsiąść do pociągu byle jakiego...

Tak więc emde, choć

wiadoma rzecz - stolica...

nie marnuj dla niej czasu i hulaj w bieszczady!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

[quote=""Dante""]Saharo, zostaw Vonneguta, Kołakowskiego i Nietzschego na boku, szukaj własnej, codziennej drogi do szczęscia. [/quote]
ja ich przytaczam dlatego, że "pomogli" mi w swoim czasie, kiedy nikt inny nie pomógł, bo nikogo innego nie było Sic!
Dante - homo satiricus - podchodzę do tego z dużym dystansem, nie zachłystuję się zasłyszanymi czy przeczytanymi tekstami, nie układam z nich biblii, po prostu szukam <img> - bo MOGĘ, bo CHCĘ
nie zawsze życie układa się wzorcowo, nie zawsze znajdujemy drugą połówkę jabłka, a jeśli jesteśmy wieloowocowi? hę? co wtedy, gdy jestem śliwką albo gruszką?
życie nie wydaje się tak jednoznaczne, jak w twoim przedstawieniu
mam wrażenie, że trudno byłoby mi zyć w mieście, gdzie jest tylko jedna wiara i jeden kościół <img>
Dante, Dante, Nietzsche, Kołakowski, Vonnegut (...) und so weiter - dziękuję, że byliście, jesteście i będziecie... i sobie też dziękuję, że mogę się nieustannie szukać

jedyną rzeczą w która nie wątpię i która opiera się pozorom, jest podróż (cokolwiek chcesz przez to rozumieć)
tak mam i dobrze mi z tym - JESTEM szczęśliwa, a krótkie momenty inności pozwalają mi tylko dostrzec właśnie tę prawdę

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony sob 29 lis, 2008 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

[quote=""Dante""] miłości - naważniejszej siły sprawczej naszej egzystencji. [/quote]Pewnie masz rację, Dante, pewnie tak jest. To by wiele tłumaczyło. Podobno miłość uskrzydla i daje pewności siebie. Jeśli się co dzień na śniadanie słyszy, jakim się jest wspaniałym - najpierw od mamy, potem od ukochanej/ego, to chyba w końcu w to się uwierzy. A gdy się wierzy w swoje możliwości, to i mierzyć je można na zamiary. I je osiągać. A sukces wyzwala kolejne dążenia. Takie koło.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

Interesująca wypowiedź saharo.
Filozofia, podrózę, wieloowocowość...
No właśnie, wieloowocowość!
Mnie kojarzy się z rozbiciem uczuć. Przecież człowiek z natury nie jest monogamistą.
To cywilizacja a głównie religia stworzyły monogamię.
Stąd wniosek, że niekoniecznie muszę szukać drugiej połówki jabłka bo może pasuję po troszę do śliwki, gruszki czy arbuza wydaje się mieć głebokie uzasadnienie.


Pozwól, że poprawię literówkę


[quote=""sahara""]und so weite[/quote]


Dopisz "r" na końcu <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

skaranie - dziękuję za "r" - śliska droga do szkoły i dziury w pamięci :-D

no i ja właśnie o tej monogamii niekoniecznie naturalnej - w akapicie o miastach, co można rozwijać w nieskończoność

pozdrawiam

[size=99px][ Dodano: 2008-11-29, 14:11 ][/size]
[quote=""emde""]Jeśli się co dzień na śniadanie słyszy, jakim się jest wspaniałym - najpierw od mamy, potem od ukochanej/ego, to chyba w końcu w to się uwierzy. A gdy się wierzy w swoje możliwości, to i mierzyć je można na zamiary. [/quote]

Kochana emde, a jak byś tak usłyszała od SIEBIE, jaka jestes wspaniała, to co? Może ta droga jest właściwsza, może powinniśmy przestać opierać się na innych, a zaczęli na sobie?

moim skromnym zdaniem tu właśniejest pies pogrzebany - nie udaje nam sie cokolwiek, bo MY w SIEBIE nie wierzymy

ciepłe pozdrowienia od kaloryferków
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.