Przynudzanka o zniecierpliwieniu

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Posty: 393
Rejestracja: pt 20 lut, 2009
Lokalizacja: BYDGOSZCZ
Kontakt:

Post autor: Owsianko »

Myślimy stereotypowo; poglądy nasze oparte są przecież na własnych doświadczeniach. Zdrowy nie był niepełnosprawnym, więc i o ludziach „zmniejszonych szans" pojęcie ma nikłe. I odwrotnie, chory od urodzenia nie był nigdy człowiekiem zdrowym i nie ma żadnych odniesień do sytuacji człowieka zdrowego. Egoistyczny brak wyobraźni, przewidywania i zastanowienia, pomaga ludziom zdrowym w chodzeniu po ziemi. Nie widzą przez to czyhających na nich barier. Mogą się od nich oderwać, wejść na chodnik i być tam, gdzie chcą. A o chorych można powiedzieć, że zwyczajny chodnik i brak wszelkich barier, istnieją tylko w ich marzeniach.

b


Doszedłem do wniosku, że z chorobą żyć się da, lecz jak, sprawa to indywidualna. Można się turlać po zawiściach, pieniactwach i wymaganiach ale to nie mój styl. Mój polega na rozumnym przyzwyczajeniu i pogodzeniu się z postępującymi nieuchronnościami. Z biologią narastających ograniczeń. Z tym, czego nie potrafię zmienić. Jestem przecież dłużej chory, niż byłem zdrowy, a więc w pewnym sensie znajduję się w stanie naturalnym. Kto wie, czy umiałbym być zdrowym po tylu latach? Od nowa przystosowywać się do życia bez przeszkód? Do świadomości, że mogę wykonać to, czego nie potrafiłem przez lata? Iść ulicą nie bojąc się upadku? Stanąć w szczerym polu nie szukając oparcia? Powtórnie wykształcić w sobie zapomniane zachowania i prawidłowe nawyki? Przewalczyć rutynę, obawy i przyzwyczajenia?


c


Przez okres nieprzerwanej choroby oduczyłem się życia pośród szarej codzienności. Teraz każda czynność wymaga ode mnie precyzji, koncentracji, zharmonizowania faktycznego ruchu ciała z ruchem opartym na jego wyobrażeniu. Przedtem byłem zadbanym pedantem. Rzeczy, których używałem, miały swoje miejsce. Teraz nie mam siły na to, by je tam odłożyć. Dano mi rentę, nie chodziłem więc do pracy, nie stykałem się z ludźmi zajętymi użeraniem się ze zwykłymi problemami, z tym, za co przetrwać do wypłaty, co włożyć do gara, z czego zapłacić czynsz. W zamian mogłem cieszyć się nieustannie podłym zdrowiem, latać po przychodniach, czepiać się nadziei na cud. A w przerwach pomiędzy pobytami w szpitalach, sanatoriach i u znachorów, świtem lub nocami mogłem uczyć się, czytać, jeździć palcem po mapie, podróżować po tych miejscach, do których nie pojadę nigdy.

I w takich chwilach uświadamiałem sobie, że mam szczęście. Moi znajomi ze szpitala, chorzy na to samo, już od dawna nie wstawali z barłogu, podczas gdy ja hopsałem po całej sali i wszędzie było mnie pełno, wszędzie był nadmiar mojej obecności, na korytarzu, w dyżurce, w innych salach. Patrzyli na mnie z zazdrością, a wieczorami zwierzali się, że nie czytają, bo nie potrafią skupić się na jednym rządku liter. Podobnie z oglądaniem telewizji. Skarżyli się, że litery i obrazy są płynne, oleiste, zamazane.Więc gdzie mi do nich, jak mogłem przypuszczać, że jestem do nich podobny? Przecież moje cierpienia były niczym, były błahostkami w porównaniu z ich. I jak ludzi idących do pracy, zdrowych i zagonionych walką o byt, zrozumieć nie byłem w stanie, tak i ludzi chorych bardziej ode mnie, też. Bo trzeba być w skórze drugiego człowieka, trzeba żyć w jego trudnościach, kompleksach i „nierealności", by wydawać o nich sąd.


d


Właściwie wszystko przemawiało za moim milczeniem. Ale że nie chciałem poniechać walki z wiatrakami, czyli z absurdami swojego życia, postanowiłem wrócić do publicznego mówienia. Wiem jednak, iż mówienie o czymś, co trwa bez przerwy i towarzyszy mi tak dotkliwie, że staje się moją częścią egzystencji, jest bardzo ryzykownym przedsięwzięciem. Ryzykownym, ponieważ poczucie otaczających mnie i osaczających bzdur, przepisów i prawnych zawirowań - wyzwala ze mnie stylistyczną agresję, budzi tak silny emocjonalny sprzeciw, że przestaję nad sobą panować.


Czyżbym przesadzał z reakcjami? Wątpię, gdyż mam usprawiedliwienie: niecierpliwość. Niecierpliwość jest moim argumentem istnienia, katalizatorem mojego postępowania i częścią mnie. Niecierpliwość związaną jest z moją przeszłością i przyszłością. Ze mną. Z moją pamięcią. Z moimi odczuciami i wciąż odwlekanymi zmianami na lepsze.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
„Absurd: przekonanie sprzeczne z twoimi poglądami.”
A. Bierce
Awatar użytkownika
biedronka
Posty: 474
Rejestracja: pn 30 sie, 2010
Lokalizacja: Żary

Post autor: biedronka »

[quote=""Owsianko""]Właściwie wszystko przemawiało za moim milczeniem. [/quote]
Czy mogę wiedzieć, co to jest "wszystko" ? <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez biedronka, łącznie zmieniany 1 raz.
nie mam czasu na niemanie czasu
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

Bardzo wzruszające wyznanie drogi Owsianko.
(Żeby była jasność - pomimo mojego złośliwego charakteru, teraz nie kpię).
Przeczytałem z mieszanymi uczuciami.
No bo z jednej strony masz rację, że ograniczenia, że bariery, że trudny byt i te wszystkie problemy, o których ja - pełnosprawny (choć może trochę inaczej) - nie powinienem wiedzieć. No bo skąd? Z drugiej jednak strony zauważ, że są wśród nas ludzie, którzy wychowali (bądź aktualnie wychowują) niepełnosprawne dziecko, opiekują się kimś chorym jak Ty albo i bardziej. Ci ludzie znają te wszystkie rozterki, odczuwają je na co dzień może nawet boleśniej niż sami zainteresowani.
Twoja wypowiedź, oprócz oczywistych prawd, niesie w sobie skargę skazańca. Skazańca niewinnego bo przecież choroba nie jest skutkiem występku tylko jakichś - najczęściej niezależnych od chorego - uwarunkowań.
Dlatego zastanowiłem się nad motywem napisania tego tekstu przez Ciebie właśnie tutaj. Mam nadzieję, że nie jest on odniesieniem do naszych rozmów na forum, w których często osoby, o których wiemy, że są chore, dostają tęgie baty.
Jeśli jednak tak to śpieszę Ci wyjaśnić, że moim zdaniem wszyscy tu piszący są sprawni umysłowo, czego dowodem pisane przez nich teksty. Czy to artystyczne, czy tylko (a może aż?) komentujące.
Zapewne, gdybym spotkał się z Tobą (lub innym chorym), nie próbowałbym rywalizować w biegu albo sztukach walki, jednak w dyskusji nie dam Wam żadnych forów. W przeciwnym razie zapewne obrazilibyście się na mnie.
Możliwe, że się mylę i twoje motywy są zgoła inne. Dlatego proszę Cię - napisz coś o tym.

Pozdrawiam i zapraszam na <img> <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Opiekowałem się kiedyś, kilka lat, dwoma niewidomymi kolegami ze szkoły. To była wielka lekcja. Niezapomniana do dzisiaj.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Awatar użytkownika
Owsianko
Posty: 393
Rejestracja: pt 20 lut, 2009
Lokalizacja: BYDGOSZCZ
Kontakt:

Post autor: Owsianko »

skaranie boskie

zacznę od podziękowań: nieczęsto zdarzają się pozytywne komentarze pod tekstami tego typu. Przeważnie są jadowite i nawet, kiedy opinie o nich wyrażają ludzie chorzy, lub niepełnosprawni, różnią się od moich intencji. Na przykład za ten tekst (i inne, pisane w podobnym duchu) zostałem wyrzucony z pewnego forum przeznaczonego dla ludzi z SM, czyli z miejsca dla osób z moją chorobą. Pomimo, że ujawniłem fakt, iż choruję od przeszło czterdziestu lat i poruszam się na wózku, nie mogę więc mieć takich poglądów na cierpienie, jakie miałem w pierwszych latach, kiedy jeździłem na rowerze. A fakt, że między chorymi, a zdrowymi istnieje przepaść, wcale nie oznacza, że nie można jej zasypać wzajemną miłością. Co do traktowania chorych, lub niepełnosprawnych literatów: twórczość nie zależy od kończyn. Obojętnie, czym jest wykonana, czy piszę przednimi zębami, czy maluję pietą, liczy się EFEKT mojej pracy bez-taryfy-ulgowej.

PS.

Biedronka pytała, jak rozumieć to zdanie: „Właściwie wszystko przemawiało za moim milczeniem.”. Wszystko, czyli okoliczności: długotrwała choroba.

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
„Absurd: przekonanie sprzeczne z twoimi poglądami.”
A. Bierce
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

[quote=""Owsianko""]zacznę od podziękowań: [/quote]

Zacząłeś.
Nawet te podziękowanie trochę rozwinąłeś.
I co dalej?
Nie ma tu odpowiedzi na moje pytanie, sorry.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Owsianko
Posty: 393
Rejestracja: pt 20 lut, 2009
Lokalizacja: BYDGOSZCZ
Kontakt:

Post autor: Owsianko »

droga brzytwo bez małpy!

odpowiedź już biegnie via priv

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
„Absurd: przekonanie sprzeczne z twoimi poglądami.”
A. Bierce
Latima
Posty: 3442
Rejestracja: śr 14 lip, 2010

Post autor: Latima »

Witaj, chcę Ci podziękować za te zwierzenia. Były mi potrzebne , nawet nie wiesz jak bardzo. Wśród moich wierszy możesz sobie przeczytać tekst pt - Tylko nie rozmawiaj. Cały ten utwór nie zawiera śladu fikcji, niestety! Moja młodziutka przyjaciółka , studentka ostatniego roku matematyki na UW, oczekuje właśnie na ostatnie wyniki z laboratorium z CSK. Do chwili pierwszego rozpoznania potrafiłyśmy się cudownie porozumiewać. Teraz prawie nie rozmawiamy, jest bardzo drażliwa, a ja nie wiem, jak z nią postępować, jest mi z tym źle. Po przeczytaniu Twoich słów coś zrozumiałam, jeszcze raz podejmę wysiłek powrotu do dawnych relacji, ale teraz już wiem- to musi się odbyć na jej warunkach. To ważna dla mnie informacja. Dziękuję
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Latima, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Pamiętam obrazki widziane w Holandii - niepełnosprawni na elektrycznych, "wypasionych" wózkach wszędzie - na piętrach muzealnych galerii, na plaży, w wesołym miasteczku, w kawiarni. I zdziwienie - jak ich dużo. A potem wniosek - wcale nie więcej, niż u nas, tylko państwo daje im warunki do normalnego funkcjonowania; nie buduje przeciwczołgowych krawężników ani nie wysypuje grysem ścieżek do malborskiego zamku - pisałeś kiedyś o tym. U nas przeszkodą nie do pokonania staje się mieszkanie na pierwszym piętrze bez windy.

Tak, równych dróg. Ale kiedy się tego doczekamy, skoro obok mnie powstaje kolejny blok wciśnięty w kawałek wolnego miejsca, oczywiście bez zieleńca i parkingu, bo po co, i obwodnica znów bez ścieżki rowerowej? Na Zachodzie nie do pomyślenia.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Michael
Posty: 2217
Rejestracja: śr 21 paź, 2009
Lokalizacja: Ex universo

Post autor: Michael »

Drogi Owsianko, chylę nisko czoła przed Twoją szczerością i otwartością. Twoja niecierpliwość, moim skromnym zdaniem, jest zrozumiała. Wiele jest racji w Twoim tekście - przede wszystkim ta, że bardziej zdrowym trudno zrozumieć mniej zdrowych, i odwrotnie. Jakże jednak często przyczyna tkwi w najzwyklejszym braku starań. Obu stron.

Pozdrawiam

Michał
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Michael, łącznie zmieniany 1 raz.
"Człowiek staje się tym, o czym myśli."
Morris E. Goodman w: "Sekret" (do obejrzenia w cda)
skaranie boskie

Post autor: skaranie boskie »

[quote=""Michael""]przyczyna tkwi w najzwyklejszym braku starań. Obu stron. [/quote]

Pozwoliłem sobie mały fragment wytłuścić.
To mądry fragment!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez skaranie boskie, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

A temat, jak rzeka. A my jak niewprawni po niej pływacy. <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Maria
Posty: 7795
Rejestracja: ndz 05 wrz, 2010

Post autor: Maria »

<img> I tu Jan ma rację, temat rzeka i niewprawni pływacy.
W moim odczuciu Owsianko chciał zwrócić uwagę przede wszystkim na bardzo wyjątkową sytuację - stały stan zagrożenia, że jutro nie będzie w stanie przemieścić się nawet o centymetr, że nie ma obok siebie na co dzień nikogo kto by podał szklankę wody.
. Kalectwo w samotności lub samotność z kalectwem - ma tylko tyle do wyboru. I dalej NIC.
Wiem Owsianko, to trudne chwile, ale pomyśl, że tak egzystując jesteś szczęśliwszy od innych o ...... i tu właśnie nie wiem o co, ponieważ nie znam warunków, ale np. mniej głodny niż inni, nie musisz brać morfiny z bólu, nie zdradzi Cię ślubna bo... no i powstawiaj wszystko to, w czym właśnie jesteś lepszy od innych.
Ja Ci życzę słonecznych wszystkich dni i oczywiście pięknych wierszy. <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Maria, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie myśl głośno, obudzisz uśpione.