Poziom(y)

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

Anonymous

Post autor: Anonymous »

Nie gniewam. Być może niewiele wiem o tych, powiedzmy, z klasą, tych na poziomie. Bo większość tych, które było mi dane poznać, wzbudza we mnie mieszane uczucia.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Maria
Posty: 7795
Rejestracja: ndz 05 wrz, 2010

Post autor: Maria »

ha ha, to moje podejrzenia się potwierdzają. Na poparcie tego dam Wam przykład. Ponad 5 lat wstecz wzięłam udział w konkursie, polegającym na wymyśleniu haseł reklamowych kosmetyków. Jako człowiek - gryzipiórek wysłałam listem poleconym, zostawiłam wymyślone treści w kopii w szufladzie i czekałam daty ogłoszenia wyników. Wyniki miały być ogłoszone na określonej tablicy w markecie, ale nie było. Po 3 dniach poszłam do biura tegoż marketu pytać o powód opóźnienia. Nic nie wiedzieli. Ja - uparciuch nie dałam im za wygraną, odnalazłam tamto ogłoszenie o konkursie i dzwonię pod wskazany numer. Owszem, odebrał ktoś z tamtej strony, podał jakiejś kierowniczce, ta wysłuchawszy mnie
przełączyła na sekcję d/s reklam. No i dowiedziałam się, że: 1) Na 5 przysłanych trzy pan XY z Włoch zabrał ze sobą. 2) Bardzo mu się podobały. 3) Gdzieś po 2 miesiącach istotnie leciały w TV. Czyli - zostałam oszukana.

[size=99px][ Dodano: 2010-11-05, 17:23 ][/size]
Podobne odniesienie wydaje mi się jest w wielu przypadkach z konkursami literackimi.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Maria, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie myśl głośno, obudzisz uśpione.
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Mario,

konkurs na reklamę kremu do stóp czy szminki do coś innego niż konkurs literacki.
Zauważ subtelną różnicę - tu nikt niczego nie kradnie, tylko nagradza teksty.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

Tomek ma rację, bądź co bądź jakaś różnica jest.
Ale oponuję przy swoim - uwierzcie, jest mnóstwo konkursów, których celem jest oskubanie autora z praw do jego tekstu. To się teraz nazywa "Zrzeczenie do przysługujących praw autorskich zgodnie z ustawą z dnia..."
Choć nie zawsze, to dość często. Tak postępują głównie magazyny internetowe. Mniejsza, kiedy duże, bo pozwalają się wybić, ale te drobne... rozumiecie.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

[quote=""mstronicki""]Ale oponuję przy swoim - uwierzcie, jest mnóstwo konkursów, których celem jest oskubanie autora z praw do jego tekstu. To się teraz nazywa "Zrzeczenie do przysługujących praw autorskich zgodnie z ustawą z dnia..." [/quote]
Oj, nie!!!
To tylko wyrażenie zgody na publikację. Podobne oświadczenia podpisują uczestnicy ogrodowych antologii, zachowując prawo autorskie. To tylko pozwolenie na drukowanie utworu w konkretnym tomiku.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

Tak, Tomek, ale "Ogród..." nie czerpie zysków i ani Ty, ani ktokolwiek inny zarobionej kasy nie przepija. A z niektórymi magazynami sprawa ma się nieco inaczej, po prostu wtedy próbuje się wypchać kieszenie za darmo tekstami autorów, którzy jeszcze za to podziękują. Oczywiście nie we wszystkich przypadkach.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Autorzy też mają zysk, o który zabiegają - to publikacja tekstu drukiem.
Nawet za prace naukowe zdziercy-wydawcy nie chcą płacić! Każą się cieszyć, że artykuł ujrzał światło dzienne. <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous »

Podobnie jak z wydawnictwami, które wypłacają jednorazowe honoraria. Na przykład kupno praw, dziesięć tysięcy dla autora i wszystko jasne. To dobry sposób na początek. Dobry, jeżeli mamy do czynienia z wydawnictwem czy magazynem, który faktycznie nas wypromuje, a jeśli nie... jeśli nie, na nic się to nie zda.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
biedronka
Posty: 474
Rejestracja: pn 30 sie, 2010
Lokalizacja: Żary

Post autor: biedronka »

[quote=""Tomasz Kowalczyk""] Miło jest być laureatem, co tu gadać. Twoje własne "ego" szybuje w górę.
[/quote]
a ja tak uparcie staram się swoje okiełznać <img>
Myślę, że konkursy literackie mogą służyć różnym celom, ale najmniej rozwojowi twórczości. Czasem nawet go hamować. Dlaczego? Korien dokładnie to wyłuszczył w niejednej swojej wypowiedzi. Nie znaczy to, że jestem przeciwna ich istnieniu. Jest popyt-jest podaż <img>
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez biedronka, łącznie zmieniany 1 raz.
nie mam czasu na niemanie czasu
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

A może zbyt ogólnikowo o szczegółach? Są "konkursy" i konkursy. W niektórych samo zakwalifikowanie - nobilituje, z innymi jest różnie. Człowiek ma wpisane w swój "ustrój" współzawodnictwo. Więc wysyła, by się sprawdzić, porównać z innymi. Różne bywają wyniki, nie zawsze subiektywnie zgadzamy się z werdyktem, ale jest dreszcz emocji i (co by nie mówić) zadowolenie, jak gdzieś zauważą. Nie ma co kokietować
"dziewictwem". Nie wysyłam z zasady nigdzie (ale to z lenistwa przyrodzonego), kilka
razy wziąłem udział w naszych, bardzo lokalnych, a też się cieszę. Nie wpływa to, sądzę, na poziom pisanych wierszy, jako że nie dostosowuje ich do estetyki jurorów
(którzy są mi obcy). Oczywiście znam kilka osób, co utworami swoimi "zasypują" każdy (gdzieś wyczytany) konkurs, od konkursu Gminy Błoć n/Iną (nagroda Sołtysa),
po wszelkie wojewódzkie i centralne. Zbierają wszelkie dyplomy do swojego cv.
Ale jakie mam prawo zabraniać? Każdy szuka własnej drogi, jeśli ma ochotę i
możliwości, niechaj korzysta. Zawsze gratuluję, bo człowiek szczęśliwy, jest lepszym człowiekiem, niż sfrustrowany. A że miary szczęścia są różne? A kto nam daje prawo oceniać, czyje drogi lepsze?

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony pt 05 lis, 2010 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Anonymous

Post autor: Anonymous »

Faktycznie może zbyt ogólnikowo. Poza tym - dużo by mówić. J.S.K. wyjaśnił jak należy.
W konkursach są zazwyczaj zasady, którym trzeba się podporządkować, dlatego nie jestem zdania, że są najlepszym sposobem na rozwój. Raczej wątpliwa kwestia. Pewnie, podszlifują warsztat, ale duchowo nie rozwiną. Chyba, że po zwycięstwie. Jak wspomniano, nobilitacja.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
@psik
Posty: 832
Rejestracja: ndz 28 wrz, 2008
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: @psik »

[quote=""Miłosz Bagiński""]Pewnie, podszlifują warsztat, ale duchowo nie rozwiną.[/quote]

a ja sądzę że jest akurat odwrotnie
- warsztatu nie poprawią (bo to zadanie autora)
- rozwiną duchowo (bo to kolejne doświadczenie życiowe)
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez @psik, łącznie zmieniany 1 raz.
Anarchia to stan umysłu a nie forma rządów.
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Wszystko zależy, kto czego szuka, oczekuje, na co jest przygotowany, a co go zaskoczy.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
Anonymous

Post autor: Anonymous »

Dokładnie, wszystko zależy od podejścia. Mogę godzinami wkuwać matmę, ale jej szczerze nienawidzić i jedyne, co mi z tego przyjdzie, to parę wyuczonych wzorów. A gdyby mnie interesowała, zobaczyłbym jej lepsze strony. Przykład jako tako może i trafny.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Jan Stanisław Kiczor
Administrator
Posty: 15130
Rejestracja: wt 27 sty, 2009
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jan Stanisław Kiczor »

Trafny. Mnie matematyka, fizyka, chemia, na co dzień potrzebne są, to i urodę tychże
doceniam.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est

„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/