trzy rzeczy

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
alos
Posty: 851
Rejestracja: śr 09 cze, 2010

Post autor: alos »

1

Jesteś pilnym chłopcem, masz we mnie przyjaciela a on musi zważać na każdy szczegół. Dzisiaj gdy szłam do apteki, powtarzałam w pamięci wszystkie wyrazy, te o które się nigdy nie martwisz, bo obojętne jest kto to zrobi, ale czy zrobię to ja. Dlatego trąciłam laborantkę w ramię. Zrobiłam to, bo nie mogła zrozumieć po co jest miłość.

Jak tylko wróciłam do domu obejrzałam dokładnie twoje stopy, oliwkową skórę pachnącą śliwkami, ślimaka który przyczepił się tuż obok kostki ratując moje uczucie do ciebie. Rozłożyłam lekarstwa na plastikowym stoliku, a pomiędzy nie położyłam łodygę lucerny, bo nie przywykłam jeszcze do tego, że nie umiem rozebrać się w twojej obecności.

Wyjęłam wszystkie ulotki, wciśnięte wstydliwie do małych paczek, jak pamiętnik dzieciaka, któremu nie chce przejść trądzik. Rozprostowałam i położyłam obok twojej głowy. Przypominały mi małe szachownice a twoja twarz miejsce gdzie odkłada się pionki. Między nie wsunęłam język nie mogąc pojąć dlaczego mam tego nie robić.

2

Długo myślałam o tobie i dlatego teraz ci to mówię. Jesteś ponętny, masz mocny kark, na którym roznosisz bukłaki z wodą. Widzę cię codziennie patrząc ze swojego okna w dół. Przesuwam palce po twoich spoconych plecach jakbym chciała ci pomóc w wysiłku akurat wtedy gdy pozdrawiasz tych, którzy wyszli w pole i potrzebują trochę wody, żeby móc wytrzeć usta.

Słońce rozgrzewa parapet i przegania ptaki z mojego okna, te które były już tak blisko, że próbowały sięgnąć dziobem kleszcza, który wyrasta za twoim uchem, a ja wiem, że on należy do mojego języka i z mojego języka musi być uwolniony.

Chcę użyć twojego ciężaru, bronić się nim jak kościaną laską, którą rozgarniasz rosnące w ogrodzie nasturcje. Gdyby wysunął się choćby jeden rzemyk, jedna sprzączka wpadła bez brzęku między miękkie liście, czy mogłabym leżeć na drewnianej pryczy, z kocem pod głową, wysupływać zwierzęce włosy.

3

Kiedy wyszłam na korytarz wyrzucałeś akurat śmieci do zsypu, pod pachą trzymałeś duży blok – dziecka – tłumaczysz jakbyś nie ruszał się stąd ani o krok, gdy spałam – podróżowałam i widziałam jak niedźwiedź ssie pierś kobiety.

Miałam ze sobą psa, który wyrywał się na twój widok – pan jego – pomyślałam – gdybym go puściła, wskoczyłby do zsypu za rzuconym patykiem. Nic z tego, kręcisz się niezręcznie bo nie będziesz mógł wytłumaczyć dlaczego nienawidzisz zwierząt. No i tak - twoje dziecko straciło dobry blok.

Otworzyłeś go przede mną i pokazałeś – popatrz jak człowiek potrafi być nieporadny – a ja zobaczyłam wilka stojącego przed domem, na krótkim łańcuchu, który wyglądał jak sznur z kolorowych ogniw, taki jaki się zakłada na choinkę. Wytarłam z podłogi resztki kleju, odsunęłam nogą igliwie.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez alos, łącznie zmieniany 1 raz.