ars amandi
: śr 20 lip, 2011
Dziś jestem warta grzechu; spływa z minut jedwab,
a język uczy dłonie kroków passo doble,
Od nowiu aż po pośpiech kwadry krzykiem zmieniasz,
znikają w płynnym srebrze ciała zaskoczone.
Pieszczota nie zna granic, rzeka okresowa
rozlewa wśród kanionów życiodajne burze.
Podążasz za przebłyskiem tam, gdzie wciąż nie dotarł
wykuty z głodów harpun; to już koniec złudzeń.
Czas spełnić obietnice. Kusi prędkość światła.
Gdy nikt nie strzeże pustyń - półsnem je otworzysz.
Podskórnie zasiej iskry, w palcach piaski spalaj,
nim ranek nas rozproszy, z ramion zliże słodycz.
a język uczy dłonie kroków passo doble,
Od nowiu aż po pośpiech kwadry krzykiem zmieniasz,
znikają w płynnym srebrze ciała zaskoczone.
Pieszczota nie zna granic, rzeka okresowa
rozlewa wśród kanionów życiodajne burze.
Podążasz za przebłyskiem tam, gdzie wciąż nie dotarł
wykuty z głodów harpun; to już koniec złudzeń.
Czas spełnić obietnice. Kusi prędkość światła.
Gdy nikt nie strzeże pustyń - półsnem je otworzysz.
Podskórnie zasiej iskry, w palcach piaski spalaj,
nim ranek nas rozproszy, z ramion zliże słodycz.