mini żarciki z e(ro)tyki
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Żartownisia
Żartowałam, że kochałam!
Pan uwierzył? A, to pech!
Brałam, skoro dostawałam
konia z rzędem. Czy to grzech?
****
Podejrzenie
Mogłoby nam się coś przydarzyć
wielkiego niczym Mount Everest
gdyby mi było z nim do twarzy
lecz szkoda marzyć, bo mi nie jest.
****
;-)) :P
Żartowałam, że kochałam!
Pan uwierzył? A, to pech!
Brałam, skoro dostawałam
konia z rzędem. Czy to grzech?
****
Podejrzenie
Mogłoby nam się coś przydarzyć
wielkiego niczym Mount Everest
gdyby mi było z nim do twarzy
lecz szkoda marzyć, bo mi nie jest.
****
;-)) :P
Ostatnio zmieniony wt 10 cze, 2014 przez perełka, łącznie zmieniany 1 raz.
Smutek jest jak pochód- przemija. E. Stachura
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4469
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Nie rozumiem zastosowania frazeologizmu "konia z rzędem" w pierwszej fraszce.
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
Drodzu Państwo,
pozwólcie, że odpowiem zbiorowo...
obie fraszki powstały ( w sumie jako gorzka refleksja nad konsumpcyjnym podejściem do życia niektórych młodych kobiet..ale nie tylko) po rozmowie z moją znajomą, której córa ( skądinąd śliczna dziewczyna) studiuje od 2 lat w Warszawie. Kiedy spytałam ją co u niej słychać- wyznała,że martwi się- bo Warszawa ją zmieniła...
Hm..a konkrety? Ma od roku chłopaka, który kupil jej kawalwerkę- żeby nie gnieździła się w akademiku, samochód, żeby nie dojeżdżała komunikacją miejską na uczelnię... ( czyli jak się domyślacie b. sytowanego) ale kiedy matka spytała ją :to kiedy ślub? albo jakieś zaręczyny... córa odpowiedziała , że raczej nie traktuje go poważnie, bo on do niej nie pasuje... :shock: ???- matki...
tyle... :-\
Tomku- zastosowałam - jedynie w znaczeniu ( "bogaty dar" ) bez zagłębiania się w przyczyny ofiarowania...
pozdrawiam- Wszystkich serdecznie
pozwólcie, że odpowiem zbiorowo...
obie fraszki powstały ( w sumie jako gorzka refleksja nad konsumpcyjnym podejściem do życia niektórych młodych kobiet..ale nie tylko) po rozmowie z moją znajomą, której córa ( skądinąd śliczna dziewczyna) studiuje od 2 lat w Warszawie. Kiedy spytałam ją co u niej słychać- wyznała,że martwi się- bo Warszawa ją zmieniła...
Hm..a konkrety? Ma od roku chłopaka, który kupil jej kawalwerkę- żeby nie gnieździła się w akademiku, samochód, żeby nie dojeżdżała komunikacją miejską na uczelnię... ( czyli jak się domyślacie b. sytowanego) ale kiedy matka spytała ją :to kiedy ślub? albo jakieś zaręczyny... córa odpowiedziała , że raczej nie traktuje go poważnie, bo on do niej nie pasuje... :shock: ???- matki...
tyle... :-\
Tomku- zastosowałam - jedynie w znaczeniu ( "bogaty dar" ) bez zagłębiania się w przyczyny ofiarowania...
pozdrawiam- Wszystkich serdecznie
Smutek jest jak pochód- przemija. E. Stachura