katatonia
Moderator: Tomasz Kowalczyk
na obrzeżach ciemności
wszystko wydaje się być normalne
znajome kształty uspokajają
ale im dalej sięgasz
tym bardziej
okazują się rakowate
z głębi wyrasta lęk
z lęku obłęd
z obłędu
czasem wyrywają cię promienie słońca
ale to złudne wytchnienie
ciemność nie odpuszcza
egzorcyzmowana udaje odwrót
by w chwilę potem
wytoczyć najcięższe działa
nie wykupisz się z mroku
wszystko wydaje się być normalne
znajome kształty uspokajają
ale im dalej sięgasz
tym bardziej
okazują się rakowate
z głębi wyrasta lęk
z lęku obłęd
z obłędu
czasem wyrywają cię promienie słońca
ale to złudne wytchnienie
ciemność nie odpuszcza
egzorcyzmowana udaje odwrót
by w chwilę potem
wytoczyć najcięższe działa
nie wykupisz się z mroku
Ostatnio zmieniony sob 21 sie, 2021 przez Vesper, łącznie zmieniany 2 razy.
Katatonia - choroba bliska schizofrenii, ale o różnych objawach. Wklejam sobie definicję- Katatonia, także zespół katatoniczny (od gr. katá- w złożeniach oznaczające „całkowicie, w pełni” lub stosowane jako wzmocnienie; tonikós „napięty”) – zespół psychopatologiczny, charakteryzujący się występowaniem zwiększonej lub zmniejszonej aktywności ruchowej, którym towarzyszy utrudnienie lub zniesienie kontaktu osoby z otoczeniem[1]. Sam termin katatonia oznacza wzrost spoczynkowego napięcia mięśni, zanikający podczas wykonywania ruchów biernych lub czynnych[1].
To jednak nie wszystko, bowiem jest powieść Conrada " Jądro ciemności" I znowu przeklejam, bo łatwiej o porównanie:
Ostrzegł też Marlowa, że tubylcy mogą chcieć siłą zatrzymać Kurtza, który jest dla nich kimś w rodzaju bóstwa. Poinformował także kapitana o ceremoniach urządzanych przez krajowców wokół Kurtza, którzy czołgają się przed nim, tańczą, składają ofiary itp. i w ogóle ulegają mu, a on karze nieposłusznych, ścinając im głowy i nabijając je na pale. Marlow jest przerażony tym, co usłyszał, nie rozumie, kim właściwie jest ten Kurtz, kimś wybitnym, czy niebezpiecznym wariatem.
Mogłabym też nawiązać do filozofii Platona, ale snuję swoją refleksję o wierszu z powyższymi informacjami w tle.
Tekst czytelny, jedna uwaga - to " czasem " jednak do następnego wersu.
Pewnie powinnam przyjąć opis choroby jako ideę utworu, ale świadomie odrzucam, bo gdyby tak popatrzyć szerzej, to rodzi się pytanie - na pewno łatwo wykreślić granicę między tym " normalnym wytchnieniem w słońcu" , a całą resztą ciemności? U Conrada tubylcy uwierzyli w boskość Kurtza, chociaż zabija, nawet Marlow zadaje pytanie - wybitny czy wariat? Schizofrenik wierzy, że jest własnym wyobrażeniem. Platon mówi o cieniach, bo tylko tyle wiedzą zamknięci o otaczającym świecie.
Wymądrzam się? Nie, to doświadczenie życia nauczyło mnie nieufności. Już wiem - nic nie jest jednoznaczne. Zadaję sobie po tym wierszu pytania- czy tacy ludzie jak bohater liryczny, Kurtz mają świadomość, że pogrążyła ich ciemność, czy właśnie ta ciemność ( p. Platon) jest dla nich stanem normalnym? Czy przypadkiem pozostali ludzie, bliscy, nie cierpią bardziej? W chorobie Alzhaimera ( moja koleżanka) śmiała się, była szczęśliwa, bo akurat w momencie naszego przybycia przeżywała swoje dzieciństwo.
Zostaję ze swoimi wątpliwościami, a Autorkę przepraszam, że poszłam sobie tak daleko od jej tekstu, La
To jednak nie wszystko, bowiem jest powieść Conrada " Jądro ciemności" I znowu przeklejam, bo łatwiej o porównanie:
Ostrzegł też Marlowa, że tubylcy mogą chcieć siłą zatrzymać Kurtza, który jest dla nich kimś w rodzaju bóstwa. Poinformował także kapitana o ceremoniach urządzanych przez krajowców wokół Kurtza, którzy czołgają się przed nim, tańczą, składają ofiary itp. i w ogóle ulegają mu, a on karze nieposłusznych, ścinając im głowy i nabijając je na pale. Marlow jest przerażony tym, co usłyszał, nie rozumie, kim właściwie jest ten Kurtz, kimś wybitnym, czy niebezpiecznym wariatem.
Mogłabym też nawiązać do filozofii Platona, ale snuję swoją refleksję o wierszu z powyższymi informacjami w tle.
Tekst czytelny, jedna uwaga - to " czasem " jednak do następnego wersu.
Pewnie powinnam przyjąć opis choroby jako ideę utworu, ale świadomie odrzucam, bo gdyby tak popatrzyć szerzej, to rodzi się pytanie - na pewno łatwo wykreślić granicę między tym " normalnym wytchnieniem w słońcu" , a całą resztą ciemności? U Conrada tubylcy uwierzyli w boskość Kurtza, chociaż zabija, nawet Marlow zadaje pytanie - wybitny czy wariat? Schizofrenik wierzy, że jest własnym wyobrażeniem. Platon mówi o cieniach, bo tylko tyle wiedzą zamknięci o otaczającym świecie.
Wymądrzam się? Nie, to doświadczenie życia nauczyło mnie nieufności. Już wiem - nic nie jest jednoznaczne. Zadaję sobie po tym wierszu pytania- czy tacy ludzie jak bohater liryczny, Kurtz mają świadomość, że pogrążyła ich ciemność, czy właśnie ta ciemność ( p. Platon) jest dla nich stanem normalnym? Czy przypadkiem pozostali ludzie, bliscy, nie cierpią bardziej? W chorobie Alzhaimera ( moja koleżanka) śmiała się, była szczęśliwa, bo akurat w momencie naszego przybycia przeżywała swoje dzieciństwo.
Zostaję ze swoimi wątpliwościami, a Autorkę przepraszam, że poszłam sobie tak daleko od jej tekstu, La
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4448
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Wytłuszczony wyraz wydaje mi się nieco niezręczny.
Zaznaczony zwrot trochę niepoetycki. Przydałaby się jakaś własna metafora.
A gdyby tak bez zaznaczonego wyrażenia?
Pozdrawiam
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
- Krystyna Morawska
- Posty: 1448
- Rejestracja: czw 04 cze, 2020
- Lokalizacja: Toruń
Ten wiersz traci na wartości jeżeli potraktujemy go dosłownie. Staram się doszukać innych skojarzeń, innych sensów. Widzę młodych ludzi w autobusie, tramwaju, zastygłych z palcem na smartfonie. Widzę ich przyklejonych do kierownicy, roweru, hulajnogi. Posągowo piękni, tylko gdzieś zapodziała się życzliwość i miłość do ludzi, emocje. Czyżby groziła nam globalna katatonia? Odczytuję wiersz jako przestrogę w podróży donikąd.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -
Latimo, kłaniam się za tak głębokie rozważania.
Tomku, przemyślę Twoje uwagi, na razie skorzystałam z ostatniej.
Basiu, masz niebywałą wrażliwość i intuicję...
Wilgo, pięknie dziękuję za takie spojrzenie. Czasem bogactwo interpretacji mnie zaskakuje.
Dziękuję Wam za czytanie i cenne wskazówki
Tomku, przemyślę Twoje uwagi, na razie skorzystałam z ostatniej.
Basiu, masz niebywałą wrażliwość i intuicję...
Wilgo, pięknie dziękuję za takie spojrzenie. Czasem bogactwo interpretacji mnie zaskakuje.
Dziękuję Wam za czytanie i cenne wskazówki
- Leon Gutner
- Posty: 7875
- Rejestracja: czw 15 kwie, 2010
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Od obrzeży aż po mrok bardzo przyjemnie przepłynąłem po wierszu.
Ładnie zbudował mi klimat i doprowadził do zacnego końca.
Z przyjemnością L.G.
Ładnie zbudował mi klimat i doprowadził do zacnego końca.
Z przyjemnością L.G.
" Każdy dzień to takie małe życie "